Rozdział 7: Because It’s Love - The Kelly Family
Przyszedł czas wyjścia Patricka wraz z Denisem do pubu na spotkanie z Joeyem. Denis wiedząc, że pili już z Patrickiem piwo poprosił Patricie, aby najpierw zawiozła ich do pubu zanim pojedzie do restauracji na spotkanie z siostrami. Patricia się zgodziła odwiozła najpierw chłopaków. A stamtąd panowie mieli już wrócić taksówka.
Pup znajdował się niedaleko centrum miasta. W wcześniej znajdowała się tam kawiarnia należąca do Joeya i jego żony Tani, która nie dawno została przeniesiona do samego centrum. Joey wiedząc, że Sean planuje otworzyć własny interes, przekazał lokal siostrzeńcowi. Sean otworzył w nim niewielki pub o nazwie Irland, w którym to męskie grono rodziny Kelly robi sobie częste spotkania przy piwie.
Patrick z Denisem weszli do pubu usiedli przy jednym ze stolików w głębi lokalu. Barmanem tego dnia był właśnie Sean. Sean widząc wchodzących do pubu wujków odszedł od baru, aby przywitać się z nimi.
- Wujek Paddy! Witaj. – powiedział ściskając się z Patrickiem
- Witaj Sean!
- A wy już po urlopie. Cześć wujku. – powiedział Sean ściskając się z Denisem
- Jak widzisz. My dziś wracamy. A tu taki prezent znaleźliśmy w domu. – Denis zaśmiał się pokazując na Patricka
- Na długo przyjechałeś. – spytał Sean spoglądając na Patryka
- Jak na razie na zawsze.
- I cioteczka Joelle, zgodziła się na przeprowadzkę, bez żadnych problemów.
- Jestem sam. Joelle ze mną nie przyjechała.
- Oooo!.... A co się stało? – zdziwił się Sean
W tym czasie, gdy Patrick z Denisem rozmawiali z Seanem do papu wszedł Joey. Kelnerka, która zastąpiła Seana za barem, znała dobrze rodzinę Kelly, pokazała Joeyowi, gdzie siedzą Patrick z Denisem. Joey kiwnięciem głowy podziękował dziewczynie za informacje i podszedł do stołu.
- Cześć brachu. – powiedział podchodząc do stolika – Kto nie przyjechał, bo nie usłyszałem. – dodał
- Witaj stary. – Patrick przywitał się z bratem.
- Cześć wujku. – Sean przywitał się z Joeyem – Spytałem wujka Paddiego, dlaczego cioteczka Joelle nie przyjechała.
- Oooo… Sam jesteś. Co się stało? – zdziwił się Joey. Przywitał się jeszcze z Denisem i usiadł obok niego przy stoliku
- Sean podasz nam trzy piwa i jakąś pizze. – powiedział Patrick
- Jasne, już przynoszę. – Sean oddalił się w stronę baru by zrealizować zamówienie
- O ho. Po głosie słyszę, że coś jest nie tak. – powiedział Joey widząc minę Patricka
Patrick od dziecka miał dobre relacje z Joeyem. To Joey zaszczepił w Patricku miłość do sportu. Nie raz zdarza się, że wspólnie uczestniczą w maratonach, które odbywają się w niemieckich miastach. Zdarzało się także, że Joey dla Patricka był takim prywatnym rodzinnym psychologiem, do którego Patrick mógł pójść i się wygadać w trudnych chwilach, albo poprosić brata o pomoc, a on zawsze jemu nie od mówił.
- Zerwałem z Joelle.
- Cooo… Czy ja dobrze słyszę. – zdziwił się Joey
- Poczekaj, jak usłyszysz całą historie, to dopiero będziesz w szoku. – dodał Denis
- Proszę o to piwo. – powiedział Sean podając piwo chłopakom – Pizza będzie za kilka minut. Zamówiłem wam Pizza Neapolitana.
- Dzięki. – powiedzieli wspólnie Patrick z Joeyem
- Dobra braciszku mów. – powiedział Joey po odejściu Seana
Patrick opowiedział Joeyowi całą historie z Joelle. Jak ją przyłapał na zdradzie. Jak opętał ją jakiś szatan i zaczęła nagle wyzywać ich całą rodzinę, a w szczególności ich siostrę Barby. Opowiedział także, jak Joelle nagle zaczęła obrażać jego przyjaciół z zakonu mówiąc o nich, że są gejami. Wiedząc, że sama jest z katolickiej rodziny. Joey na początku nie mógł uwierzyć w to co mówi Patrick. Myślał, że brat żartuje i nie mówi prawdy. Ale widząc minę Patricka podczas, gdy ten o ty wszystkim mówi, sam się wciekł na Joelle słysząc co powiedziała o Barby.
- Ja pierdole, ja chyba śnie. – Joey chwycił się za głowę, nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Denis zajadał się pizzą podaną podczas rozmowy przez Seana
- Dlatego wróciłem. – powiedział Patrick popijając łyk piwa
- Co ona chce tym wszystkim zyskać. Przecież wie o tym, że jak reszta z nas to wszystko usłyszy, to zaraz podadzą ja do sądu.
- A znając Patricie, to na pewno wszystko wszystkim opowie. Już zrobiła spotkanie z dziewczynami. – dodał Denis
- No proszę. – powiedział Joey upijając łyk piwa
- Wiem stary, ale z nią nie było można po ludzku porozmawiać. Dziś dzwoniła do mnie z informacją, że chce, żebym zabrał swoje rzeczy z mieszkania, aby mogła je sprzedać.
- Kiedy masz jechać? – spytał Joey
- Na razie powiedziałem, że muszę z wami porozmawiać czy ktoś mi pomoże. A nie na jej rozkaz przyjedziemy wszyscy, bo ona tak chce.
- Zrobimy rodzinne zebranie i porozmawiamy wszyscy razem. Ale jeśli chodzi o mnie to możesz na mnie liczyć. Tylko najpierw pojadę z Tanią na urlop bo jej tyle czasu obiecałem i nic. – powiedział Joey zajadając się pizzą
- Na mnie też możesz liczyć. – dodał Denis upijając łyk piwa
- Dzięki chłopaki.
- A długo tu jesteś? – spytał Joey
- Nie całe dwa tygodnie.
- Coooo? – powiedzieli wspólnie Denis z Joeyem
- I nie pokazałeś się przez ten czas. – dodał Joey
- Musiałem sam sobie wszystko poukładać, aby wiedzieć jak wam to powiedzieć.
- A co z karierą? – spytał Joey
- Na razie robie chwilową przerwę. – powiedział Patrick zajadając się pizzą
- A Pier ci pozwolił.
- Pier, już nie jest moim menadżerem. Zerwałem z nim umowę.
- I dzięki bogu, bo był jakimś sztywniakiem. Kto go w ogóle dopuścił do współpracy z ludźmi. – Joey chwyciła za pizze i zaczął jeść
- Z tym, że był sztywniakiem, to ja się z tobą zgodzę. Dodaj do tego jeszcze cholernym sknerą, jak tatusiek Joelle.
- Co jest, stary? – spytali wspólnie Denis z Joeyem
- A nic. – powiedział Patrick unikając wzroku chłopaków
- Jak nic przecież widzę. – powiedział Joey zajadając się pizzą
- Pier chce, abym oddał jemu pieniądze. Te, które włożył we mnie.
- Coooo? – zdziwili się wspólnie Denis z Joeyem
- Jego naprawdę, chyba porąbało. – dodał Denis upijając łyk piwa
- Dobra chłopaki. Dajcie spokój. Spłacę go i będę miał święty spokój z nimi.
- Ok. My tu gadu, gadu o Joelle i Pierze, a ty jak się czujesz po tym wszystkim. – spytał Joey upijając łyk piwa
- Aaa… Jakoś leci. Próbuje nie w paść w kolejne załamanie.
- Nie jakoś, nie jakoś. – wtrącił Denis
- Co jest? – spytał Joey spoglądając na Denisa
- Wiesz z czym go przyłapaliśmy, jak go znaleźliśmy na poddaszu u nas.
- Z czym?
- Ze zdjęciami Wiktorii. Wspominał Wiki.
- Cooo? – Joey był w szoku nie mógł uwierzyć, że po tak długim czasie Patrick znów myślał o Wiktorii – Paddy, ale ona ma…
- Wiem, wiem! Ona ma męża. Już mi dzisiaj Patricia, o tym przypomniała. Żałuje tylko jednego, że temu dupkowi dałem się zastraszyć i nie zawalczyłem o Wiki. – powiedział Patrick przerywając Joeyowi
- Paddy nie cofniesz czasu.
- Wiem stary. Ale zrozum cholernie mi jej brakuje. – Patrick upił łyk piwa, po chwili dodał – Mam nadzieje, że jest z nim szczęśliwa.
- Zresztą. Tyle czasu się nie widzieliśmy, że sam się zastawaniem co u nich słychać. Ciekawe, jak ciocia się trzyma po śmierci wuja.
- A ja zastanawiam się jedno. – wszyscy spojrzeli na Denisa – Ciekawe czy ciocia ze złości Janka dalej szmatą po głowie wali. Pamiętasz Paddy.
- Nawet mi tego nie przypominaj. – zaśmiał się Patrick
- A w ogolę ktoś wie, o co poszło tamtego dnia. Że ciocia taka zła była na Janka. – spytał ze śmiechem Joey
- Nikt nie wie o co poszło tamtego dnia. Pamiętam, że wróciła skądś wciekła i na Janka zaczęła krzyczeć. A później nie wiem, dlaczego to ja dostałem szmatą po głowie, bo Janek zrobił, w tedy unik.
- Ale za to dostałeś duży talerz naleśników na przeprosiny. – powiedział ze śmiechem Denis
- Aha. – zaśmiali się wszyscy
- Ciekawe co u nich słychać. – powiedział Joey upijając łyk piwa – Fajnie by było wrócić do znajomości z nimi. – dodał
- To prawda. Trzeba było by się kiedyś Hansa spytać co u nich. Przecież Emma się z Wiktoria przyjaźni. Z tego co pamiętam. – powiedział Denis upijając łyk piwa
- Czekajcie, przecież ja jadę do Hansa na chrzciny i popytam co i, jak słychać u Kowalików.
- Jakie chrzciny! – spytali wspólnie Denis z Joeyem
- Co Patricia ci jeszcze nie powiedziała. – powiedział Patrick spoglądając w stronę Denisa
- Nie. A co miała mi powiedzieć.
- Dzwonił do mnie Hans. Został ojcem, mają z Emma córeczkę. I poprosił, żebym został ojcem chrzestnym.
- Nie, naprawdę. Stary gratulacje.
- Trzeba to oblać. – powiedział Joey podnosząc piwo. Wszyscy wspólnie wznieśli toast za małą Anje, córeczkę Hansa i Emmy.
W tym samym czasie.
Patricia zaparkowała pod rodzinną restauracją „Nuta smakosza”, która znajdowała się w jednej z dzielnic Monachium. Restauracja należała do wszystkich członów rodziny, ale częstymi właścicielami, którzy pokazywali się w restauracji byli Maite i Paul. Maite najczęściej odgrywała rolę menadżera restauracji. Paul zaś był częstym bywalcem w kuchni i nadzorował prace młodych kucharzy, jako szef kuchni. Na pomysł własnego biznesu kulinarnego wpadł jeszcze świętej pamięci Dan Kelly, który bardzo chciał, aby jego dzieci oprócz show biznesu zajęli się jeszcze czym innym.
W restauracji czekały już na nią Maite i Tania, Kathe jeszcze nie było. Patricia wyszła z samochodu i poszła w stronę restauracji. Dziewczyny czekały już na nią w oddzielnym pomieszczeniu, które często było wykorzystywane przez rodzinę Kelly na spotkania rodzinne.
- Cześć dziewczyny. – powiedziała podchodząc do stolika, przy którym siedziały już Maite i Tania. Patricia przywitała się z siostrą i bratową. – Kathe jeszcze nie ma. – dodała siadając na krześle
- Za chwilę będzie. Cześć siostrzyczko. – powiedziała Maite witając się z siostrą
- Co się stało, że tak nagle zadzwoniłaś i poprosiłaś o spotkanie. I to w dzień, w którym wróciliście z urlopu. – powiedziała Tania podczas ściskania się z Patricią
- Jak przyjdzie Kathe to wam wszystko opowiem.
- Dobrze. Dla ciebie kawa siostrzyczko. – spytała Maite podnosząc się z krzesła
- Tak. I weź mi jakieś ciastko zamów. – powiedziała Patricia.
Po krótkim czasie Maite wyszła zamówić kawę dla siostry. Po drodze spotkała Kathe. Kathe wraz z Maite poszła zrealizować, także swoje zamówienie. Dziewczyny po czasie wróciły do stolika z zamówionymi już kawami. Maite z kawą i ciastkiem dla Patricii, a Kathe z kawą dla siebie.
- Dobra mów. Co się stało, że nagle nas ściągnęłaś. – powiedziała Kathe
- Michael wrócił do Monachium. Zerwał z Joelle. – powiedziała upijając łyk kawy
- Cooo..? – zdziwiły się dziewczyny
- Jak to wrócił. Przecież mieli się szykować do ślubu. – dodała Tania
- Ślubu nie będzie. Paddy przyłapał ją z innym w łóżku.
- Oooł… Że co? – zdziwiła się Maite kiwając przecząco głową – Ona zdradziła naszego brata. To jest żart. – dodała
- Nie Maite, to nie jest żart. Paddy mi wszystko opowiedział.
Patricia opowiedziała, co spotkało Patricka ze strony Joelle. Że zaczęła nagle obrażać Patricka i całą ich rodzinę. Że najwięcej wyżywała się na Barby. Że nie wiadomo czemu wyzwała Patricka i jego przyjaciół z zakonu od gejów. Dziewczyny nie mogły uwierzyć w słowa Patricii.
- Ja ją chyba uduszę, jak ją spotkam. – ze złości Maite, aż podniosła się z krzesła i zaczęła wymachiwać rękami
- Meite uspokój się to nic nie da. – powiedziała Kathe widząc wściekła siostrę
- Jak ja mam się uspokoić. Ona obraziła naszą siostrę. Przecież Barby się sama nie obroni.
- To prawda, ale musimy spokojnie to wszystko przedyskutować. A potem działać. – powiedziała Patricia
- A jak czuje się Michael, po tym wszystkim. – spytała Tania
- No właśnie. Jak wam, to powiedzieć.
- Tylko mi nie mów, że znów ma depresje. – Maite z powrotem usiadła przy stoliku
- Depresji nie ma. Ale … - Patricia nie dokończyła, nie wiedziała, jak ma powiedzieć siostrom, że ich brat znów wspomina Wiktorię
- Co, ale? – spytała Maite
- Podczas naszej rozmowy zaczął wspominać Wiktorię i jej rodzinę. Zresztą na stoliku były zdjęcia Wiktorii. – powiedziała upijając łyk kawy
- Co? – zdziwiły się Kathe z Tania
- Ja się nie dziwie, oni już dawno powinni być parą. – dziewczyny spojrzały na Maite – Co tak patrzycie, taka jest prawda. – dodała widząc wzrok dziewczyn
- Maite, ona ma męża.
- Dupka, a nie męża. Co to za facet, który zabrania jej kontaktu z przyjaciółmi. Nawet na ślub Emmy i Hansa, zabronił jej przyjechać.
- Przestań. Przecież wiesz, że wujek zmarł. A ślub odbył się w trakcie żałoby. – zezłościła się Patricia
- Meite, zrozum ona ułożyła sobie życie, a Paddy musi się z tym wreszcie pogodzić. – powiedziała Tania upijając łyk kawy
- Wiem. Ale fajnie było by, gdyby byli razem. Ach to tylko marzenia.
- Chociaż tato, … a nic, nie ważne. – Kathe nie dokończyła wypowiedzi. Chwyciła za filiżankę i zaczęła pić kawę.
- Co chociaż? – spytała Maite spoglądając na starszą siostrę
- Kathe co chciałaś powiedzieć, co chciał tato? – spytała także Patricia
- A nic, nie ważne. – powiedziała Kathe unikając spojrzeń sióstr
- Jak, już zaczęłaś to mów. – powiedziała Patricia
- No dobrze. Od dnia, w którym Wiktoria uratowała Patrickowi życie, nasz tato bardzo chciał, aby oni byli parą i się pobrali. Że drugiej takiej dziewczyny Patrick nie spotka.
- Co! – zdziwiły się Patricia i Tania
- A ha. A jednak. Czyli dobrze mówiłam, że Wiki z Paddym już dawno powinni być parą. – ucieszyła się Maite na słowa siostry
- Siostra, ty nie mówisz poważnie. – zdziwił się Patricia
- Patricia, mówię poważnie. Tato bardzo chciał, żeby byli parą. I nie tylko nasz tato.
- A kto jeszcze? – spytała Maite
- Z tego co sobie przypominam. Raz przez przypadek usłyszałam rozmowę naszego taty z wujkiem Piotrem. Wujek wspominał, że bardziej by chciał mieć za zięcia Michaela niż tego chłopaka Wiktorii, jak mu tam … Igor? – powiedziała upijając łyk kawy
- Super! Nasz braciszek spiepszył szanse. – powiedział Maite
- Ekstra. To nie mówcie, o tym Michaelowi, bo jeszcze bardziej będzie się obwiniał, że o nią nie walczył. – powiedziała Patricia upijając łyk kawy.
- To nie jest teraz, takie ważne. Bardziej ważniejsze jest to, jak przygotować Barbie na krytykę ze strony Joelle. – powiedziała Tania
- Właśnie, tego się boje, jej reakcji. – powiedziała Patricia, po chwili spytała – Ona jest jeszcze w szpitalu na leczeniu?
- Tak. Dlatego Jimmy z Meire i dziećmi wyjechali na urlop. Wrócą za cztery dni.
- Będzie trzeba najpierw z Jimmym porozmawiać, o tym co powiedziała Joelle. – powiedziała Kathe
- Zrobimy jakieś spotkanie rodzinne i wszystkich powiadomimy co się stało. – powiedziała Maite
- Dobrze, kochane ja się będę zbierała do domu. Jestem jeszcze trochę zmęczona po podróży. – powiedziała Patricia podnosząc się z krzesła. – A wy jeszcze poplotkujcie. A bo za pomnę, Emma urodziła mają z Hansem córeczkę. A Paddy ma zostać ojcem chrzestnym.
- Coooo? – powiedziały wspólnie dziewczyny
- I ty teraz nam, o tym mówisz Patricia. – dodała Maite
Patricia pożegnała się z dziewczynami. Zamówiła jeszcze kilka dań na wynos, które mogła w domu odgrzać, a następnie wsiadła w samochód i pojechała w stronę domu. Zadzwoniła jeszcze do Denisa, aby się upewnić czy panowie zostają dłużej w pubie.
Po półgodzinnej jeździe do domu, Patricia zaparkowała samochód w garażu. Po wejściu do domu, zdjęła buty i boso poszła do sypialni. Słysząc rozmowę synów, która docierała z jednego z pokoi, była spokojna, że chłopcy nigdzie nie poszli.
W sypialni przebrała się w wygodny dres i zeszła na dół. Widząc bałagan w kuchni, który pozostawili chłopcy, posprzątała go. Po skończeniu prac w kuchni, poszła odpocząć w salonie. Nalała sobie kieliszek wina, a następnie wraz z nim usiadła na jednej z kanap. Zaczęła rozmyślać nad słowami Kathe, która wspomniała, że ich tato bardzo chciał, aby Patrick z Wiktorią się pobrali. Po chwili kieliszek położyła na stoliku i podniosła się z kanapy. Podeszła do biblioteczki, zaczęła przeszukiwać albumy ze zdjęciami. Wyjęła dwa z nich, w których znajdowały się zdjęcia z udziałem Wiktorii i jej rodziny. Usiadła z powrotem na kanapie i zaczęła je przeglądać.
Kilka minut później z góry zszedł Ignacy i poszedł w stronę kuchni. Tam nalał sobie wody do szklanki i wraz z nią szedł z powrotem do siebie, gdzie czekał na niego Alexander. Widząc Patricie siedzącą z albumem w salonie podszedł do niej.
- Cześć mamo, już wróciłaś. – powiedział zbliżając się do niej – Co oglądasz?
- Zdjęcia. Wspominam stare dobre czasy. – powiedziała upijając łyk wina
Ignacy usiadł obok niej i wraz z nią zaczął oglądać album. Zapominając, że ma górze czeka na niego Alexander, z którym mieli grać w jedną z gier komputerowych.
- Kim są ci państwo na zdjęciu koło dziadka. – spytał Ignacy spoglądając na jedno ze zdjęć
- To państwo Kowalik, rodzice Wiktorii, o którą tak dzisiaj wypytujecie.
- Znałaś całą jej rodzinę? – spytał spoglądając na Patricie
- Tak. Dziadek przyjaźnił się z wujkiem Piotrem.
- Wujkiem! – zdziwił się Ignacy – Przecież nie byliście rodziną, to dlaczego mówiliście do niego wuju. – dopytywał
- Był dla nas jak drugi ojciec. Tak samo jego żona, ciocia Eli, była dla nas jak matka. Nie raz z ciocią Maite jeździliśmy do nich, aby z nią porozmawiać i się wyżalić. Zawsze wysłuchała nas i nam dobrze doradziła. To ona zauważyła, że z ciocią Barbie jest coś nie tak i trzeba z nią iść do lekarza. – powiedziała przekładając stronę w albumie
- To czemu z nimi nie utrzymujecie kontaktu.
- Wszystko zmieniło się po śmierci dziadka. Każdy z nas zajął się własnymi sprawami i coraz rzadziej zaczęliśmy tam jeździć. – Patricia nie powiedziała synowi prawdy, że przyczyną zerwania kontaktów z polska rodzinę był incydent z Barbie.
Podczas rozmowy Ignacego z Patricia w salonie, Alexander przebywał w swoim pokoju przy włączonym komputerze. Chłopcy mieli przejść wspólnie kolejny etap gry. Zastanawiając się, czemu brat jeszcze nie wraca, postanowił to sprawdzić. Schodząc na dół, usłyszał ich rozmowę w salonie.
- Hej Iggo, miałeś iść tylko po wodę. A ty tutaj siedzisz. Gra czeka. – powiedział wchodząc do salonu
- A zostaw tą grę dzisiaj, to lepsze od niej. – powiedział upijając łyk wody
- Co takiego? – spytał Alexander podchodząc do nich
- Mama ogląda stare zdjęcia. Jest tu ta pani ze zdjęcia i jej rodzina, co u wujka widzieliśmy.
- Co?! Beze mnie. Mogłeś chociaż zawołać. – powiedział Alexander siadając obok Patricii
- A po co, więcej nowinek dla mnie. Tak, jak tata powiedział, nie musisz wszystkiego wiedzieć. – powiedział Ignacy
- Że co? Ja cię chyba … - zezłościł się Alexander. Chłopcy zaczęli się szarpać
- Hej, hej chłopaki spokój. O co wy się bijecie, o album, który tyle czasu stał na półce w bibliotece. Rany Julek, jedno zdjęcie u wujka Michaela zobaczyli i wielkie halo. – Patricia uspokoiła chłopców
- Ale mamo… - Alexander nie dokończył wypowiedzi. Widząc minę Patricii dodał – Dobra oglądamy.
Patricia wraz z synami wróciła do przeglądania zdjęć w albumie. Alexander widząc jedno ze zdjęć spytał o osoby na zdjęciu.
- O, ta pani ze zdjęcia. A to kto? Kim są ci państwo na zdjęciu z nią? – spytał widząc Wiktorię na zdjęciu z rodzeństwem
- To jest rodzeństwo Wiktorii. – odpowiedziała Patricia – Ten pan po prawej stronie Wiktorii to Anton najstarszy brat Wiktorii. – powiedziała pokazując palcem na mężczyznę na zdjęciu – A po lewej stronie, to Dorotii jej starsza siostra i Janek jej starszy brat, a zarazem brat bliźniak Dorotii. – dodała pokazując ma pozostałych
- A gdzie to zdjęcie jest zrobione, że oni sami są na nim. – spytał Ignacy
- To zdjęcie, było zrobione w Krakowie. Przed jednym z naszych koncertów w Polsce. Wujek Jimmy zrobił im to zdjęcie, jak szli w stronę hotelu w którym wtedy przebywaliśmy.
- O! cioteczka Maite, z tą panią, ciocia Emma i ciocia Barby. – powiedział Alexander widząc zdjęcie dziewczyn
- Jak wyście się poznali? – spytał Ignacy
- W domu dziecka. – powiedziała Patricia upijając łyk wina
- Cooo? – zdziwili się wspólnie chłopcy
- W jakim domu dziecka. Przecież na zdjęciu byli jaj rodzice. A wy się nie wychowaliście w domu dziecka. – dodał Alexander
-To prawda. Ale ktoś ze zdjęcia wychowywał się w domu dziecka.
- Ciocia Emma. – powiedział Ignacy upijając łyk wody
- No właśnie. Poznaliśmy się na początku lat ’90, wtedy parkowaliśmy na tyłach domu dziecka, w którym wychowywali się Emma i Hans. A wujek Piotr tam pracował, jako złota rączka i nocował od razu. Wiktoria z rodzeństwem podczas wakacji przyjeżdżali tam pomagać przy dzieciach. Tak właśnie się poznaliśmy.
- A teraz rozumiem. – powiedział Alexander
- Chciałabyś ich jeszcze kiedyś zobaczyć – spytał Ignacy
- Czy chciała bym ich zobaczyć. – powiedziała zastanawiająco Patricia – Po dzisiejszym dniu i rozmowach z innymi na temat naszych znajomych z Polski. To tak, chciała bym z nimi znów nawiązać kontakt.
Po godzinie dwudziestej trzeciej Patrick z Denisem wrócili do domu. Zastali Patricię z synami w salonie oglądających dalej album ze zdjęciami.
- Pati, już jesteśmy. – krzyknął Denis wchodząc do domu
- W salonie. – powiedziała Patricia
Patrick z Denisem weszli do salonu. Widząc Patricie i chłopaków siedzących ma kanapie z albumem w dłoni Patrick znów miał nie smak, że chłopcy wypytują o Wiktorię.
- Odgrzać wam coś do jedzenia. Wzięłam z restauracji jeszcze kilka dań. – powiedziała Patricia widząc wchodzących mężczyzn do salonu
- Nie dzięki, jedliśmy pizze. – powiedział Denis – A was co wzięło, że z mamą wieczór spędzacie. – dodał widząc synów z żoną
- A nic oglądamy z mamą zdjęcia. – powiedział Ignacy
- Oooo… - zdziwił się Denis podchodząc do Patrcii – Rodzinka Kowalik. – dodał widząc zdjęcia w albumie
- Idę na górę, wziąć prysznic i zapomnieć o kłótni z Joelle. Dobranoc. – powiedział Patrick widząc, że znów Patricia opowiada chłopcom o Wiktorii
- Dobranoc! – odpowiedzieli wszyscy
Patrick skręcił w stronę schodów i poszedł na poddasze. Tam wziął solidny prysznic. Podczas pobytu w łazience Patrick cały czas myślał o Wiktorii, jakim sposobem dowiedzieć się co u niej i jej rodziny słychać. Czy by go rozpoznała po latach. I czy przyjęła by go znów do grona przyjaciół.
Po wyjściu z łazienki, ubrany w bokserki i podkoszulkę poszedł do sypialni, aby się już położyć spać. Po drodze wziął jeszcze szklankę wody, na wszelki wypadek, jak by miał w nocy pragnienie po dzisiejszym dniu.
Komentarze
Prześlij komentarz