Rozdział 10: Paragliding - Michael Patrick Kelly

 

Polska

Igor wraz z żoną i dziećmi od kilku dni przebywał w rodzinnym domu w Polsce, który znajdował się na obrzeżach miasta, na osiedlu zwanym Przylesie. Dom nie był duży, zaledwie połowa bliźniaka. Na parterze znajdowała się kuchnia z jadalnią, salon i łazienka. Na piętrze znajdowała się sypialnia rodziców Igora, pokój jego młodszej siostry Agaty, pokój gościnny i dodatkowa łazienka. W drugiej połowie bliźniaka mieszkał obecnie Maurycy brat Igora wraz z żoną Anną i dwójką swoich dzieci. Rodzina Nowaków od kilku dni przygotowuje się do uroczystości pogrzebowej seniora rodziny ojca Igora, pana Jana Nowaka.

- Mamo zostaw to, ja się zajmę ciastem. – powiedziała Paulina do starszej kobiety ubranej na czarno

- Nie trzeba, Ania z Maurycym mi pomogą. – powiedziała starsza kobieta z włosami ściętymi do ucha, ubrana w czarne spodnie i czarną bluzkę, wyrywając Paulinie z rąk blaszkę z ciastem – Wy jesteście gośćmi. – dodała po chwili

Po kuchni oprócz Pauliny i jej teściowej krzątała się jeszcze jedna kobieta, blondynka krótko ostrzyżona z małym tatuażem na karku w kształcie róży, ubrana w czarne spodnie, czarną bluzkę i niebieski fartuch. Kobieta przygotowywała obiad dla całej rodziny.

- Ale ja chcę pomóc. – powiedziała Paulina ubrana w czarna sukienkę i czarne pantofle

- Jeśli chcesz pomóc, to rozłóż talerze w jadalni zaraz wrócą chłopaki to podam obiad. – powiedziała blondynka 

- Dobrze. – Paulina podeszła do stołu w jadalni i zaczęła przygotowywać stół do obiadu 

W tym samym czasie do domu weszli Igor ze swoim starszym bratem Maurycym, którzy wcześniej byli w domu pogrzebowym, a by dokończyć ostatni etap z pogrzebem ich ojca.

- Jesteś pewny swojej decyzji. – powiedział Maurycy ubrany w czarne spodnie, czarna koszulę i czarne buty, wchodząc do jadalni 

Maurycy był starszym bratem Igora dzieliła ich zaledwie dwa lata różnicy, a zarazem najstarszym synem Państwa Nowak. Z Igorem byli nierozłącznymi braćmi, spędzali wspólnie wszystkie wolne chwile. Zawsze wspólnie grali w piłkę nożną, jeździli rowerami na kumpelskie spotkania, wyjeżdżali razem, także na kolonie czy obozy harcerskie. Wszystko zmieniło dopiero związek Igora z Pauliną, który doprowadził do rozpadu więzi braterskiej między braćmi.

- Tak jestem pewny. – powiedział Igor ubrany w czarne spodnie, czarne koszulę i czarne buty

Igor był drugim dzieckiem Państwa Nowak. Był absolwentem Wyższej Szkoły Budownictwa we Wrocławiu. Od dnia, w którym usłyszał o śmierci swojego ojca, chciał, jak najszybciej przejąć po nim spółkę firmy AWANEX, nie po to by mieć własny interes i być prezesem dobrze prosperującej firny, tylko po to aby częściej widzieć swoją ukochaną Wiktorię.

- O jakiej decyzji mówicie. – zdziwiła się Paulina

- O powrocie do Polski i przejęciu firmy po ojcu. – powiedział Igor siadając przy stole

- Cooo? – zdziwiła się Paulina – Dlaczego znów nie poinformowałeś mnie o swoich planach. – dodała kładąc talerz na stół pod nosem Igora 

- Synu ty mówisz serio. – spytała zdziwiona mama Igora przynosząc z kuchni wazę z zupą pomidorową

- Tak mamo, chcę przejąć firmę. – powiedział spoglądając na mamę – Kiedy miałem ci to mówić, jak dopiero teraz wpadłem na ten pomysł. – dodał spoglądając na żonę 

Blondynka przyniosła z kuchni talerz pierogów ruskich i położyła na stole. Po chwili doniosła jeszcze pojemnik ze śmietana, dla tych co kochają pierogi polane śmietaną. Następnie poszła na górę po dzieci i Agatę młodszą siostrę Igora i Maurycego.

- A nie lepiej przekazać naszą część rodzinie Kowalik. – powiedziała mama Igora zasiadając do stołu 

- Też tak pomyślałem. Oddajmy naszą część i będzie z głowy. – powiedział Maurycy nalewając wszystkim zupę 

- Chcę przejąć firmę. Ojciec na pewno by tego chciał, żeby jedno z nas przejęło firmę. – powiedział odbierając od brata talerz zupy

- Wasz tato miał w planach oddać swoje udziały. 

- Jak to? – zdziwił się Igor 

Po chwili z góry zeszły dzieci Igora i Pauliny, a także dzieci Maurycego i Anny oraz Agata siostra chłopców.

- Wasz ojciec nie miał już siły ciągnąć dalej tego biznesu. Wiekowo nie nadążał za zmianami i nowymi projektami, które firma realizowała. Większość zadań przejęli młodzi Kowalikowie. – powiedziała mama Igora  

- Czyli Wiki przejęła firmę. – powiedział z uśmiechem. Na słowa mamy Igor oderwał się od posiłku i spojrzał na mamę

- Przejęła. I  dobrze jej to idzie. – Maurycy usadził przy stole swoją pięcioletnią córkę 

- Jak to. Widziałeś ją i nic mi nie powiedziałeś. Powiedz mi, co u niej słychać, jest z kimś. – spytał się Igor 

- A co miałem ci mówić. Ona żyje swoim światem, a ty swoim. Zresztą, z tego co wiem ona z kimś jest związana. – powiedział Maurycy okłamując brata. Wiedział, że tak naprawdę Wiktoria nie jest z nikim związana, ale nie chciała, aby brat znów nachodził Wiktorię, a Paulina robiła im na ulicy awantury

Po słowach szwagra Paulina spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła. Ucieszyło ją, że Wiktoria jest z kimś związana i nie będzie już więcej zawracać głowy jej mężowi.

- Co, jak kto jest z kimś związana? – zdziwił się Igor

- A co stęskniłeś się za Wiktorią, że tak o nią pytasz? – spytała zdziwiona Agata spoglądając na brata

Agata była młodszą siostra Igora, dzieliło ich pięć lat różnicy. Tak, jak z Maurycym Igor miał dobre stosunki z siostrą do czasu ślubu z Pauliną. Agata,  jako jedyna w rodzinie umiała tak podejść rozmową bratową, że wszyscy wcześniej wiedzieli co planuje zrobić Paulina wobec ich rodziny lub kogoś innego. Nie przepadała za bratową, tak jak większość osób w rodzinie, ale starała się nie pokazywać tego z byt często.

- Mogłabyś nie wymieniać jej imienia przy mnie. – powiedziała Paulina 

- A co boisz się, że Wiki ci go odbierze. – powiedziała złośliwie Agata

- Tylko by spróbowała. – mruknęła pod nosem Paulina

- Nie bój się, Wiktoria jest mądrzejsza od ciebie i na pewno ma gdzieś naszego brata. – powiedział Maurycy 

- Jak by była mądrzejsza to by umiała utrzymać przy sobie Igora i tego Irlandczyka. Jak mu tam było. A ponadto on też zwiał przed nią. – powiedziała złośliwie Paulina

- Nie zwiał, tylko zrezygnował z walki o Wiktorię, widząc ją zakochaną w innym. Mądrze zrobił. A nie, jak inni. Odbijają komuś partnera przez łóżko, żeby tylko mieć dla siebie. – powiedziała mama Igora spoglądając na Paulinę

Po słowach mamy, Igor spojrzał na mamę, nie przepadała za Patrickiem i jego rodziną. Uważał zawsze, że rodzina Kelly, to rodzina darmozjadów, która żeruje na innych. Nie podobało się jemu, że Wiktoria tak często jeździ na ich koncerty i spędza czas z Patrickiem, a nie z nim. Nie podobało się jemu też to, że zaangażowała się w pomoc Patrickowi w walce z depresją. Uważał, że takim osobom nie powinno się pomagać.

- Mamo, o czym ty mówisz. On zakochany w Wiktorii. Przecież on był od niej starszy o pięć lat. Jak mógł się zakochać w gówniarze. – spytał zdziwiony Igor

- A tak, zakochany. Nie trzeba było być geniuszem synu, żeby nie zauważyć, że on jest w niej cholernie zakochany. Nie ważne czy był jej rówieśnikiem czy nie, po prostu miłość nie zna granic. Powiem ci jedno synu. Spieprzyłeś sobie i Wiktorii życie. Ale nie musiałeś niszczyć ich przyjaźni. 

- Co! Ten dupek miał by być jej przyjacielem. Jeszcze czego. – powiedział rozłoszczony Igor

- Tak szczerze braciszku powiedz mi, co on ci zrobił, że aż tak go nienawidzisz. – spytał Maurycy spoglądając na brata

Igor nie odpowiedział na pytanie brata. Odstawił na bok talerz po zupie, a następnie nałożył sobie pierogi i zaczął się zajadać.

- No właśnie, milczysz. Jedno co ci powiem braciszku, to że jedyne co macie wspólnego z Pauliną, to umiecie zawsze bez potrzebnie zniszczyć ludziom przyjaźń i życie. – powiedział Maurycy widząc milczącego brata 

Paulina spojrzała na szwagra, była wściekła za słowa wypowiedziane przez niego. Chciała przygadać Maurycemu, ale nie zdążyła. Pierwszy odezwał się Igor. 

- Ja jej zniszczyłem życie. To on próbował zniszczyć jej życie. – powiedział Igor po kilku minutowej ciszy 

- No jak jej próbował zniszczyć życie, no jak. – spytał Maurycy 

- Zapomniałeś, że Wiktoria z nimi na ulicy grała. Jak to wyglądało, dziewczyna z dobrego domu, a ty taki numer.

- Rany boskie, wielkie halo. Jedna piosenka, a on mówi o skrzywdzeniu. Z tego co pamiętam, to Wiktoria się jeszcze z tego cieszyła, że mogła ze swoimi idolami zaśpiewać. Nie ważne gdzie. – powiedział Maurycy podnosząc się z krzesła

Mało kto wie o tym, ale to prawda, zdarzyło się kiedyś w latach ’90, że Wiktoria zaśpiewała na ulicach Berlina z Patrickiem i jego rodzeństwem. Zgodziła się to zrobić, dopiero po długich namowach przez Maite, która przez przypadek usłyszała głos Wiktorii podczas prób kościelnego chóru, do którego Wiktoria w tamtych latach należała.

- A wie ktoś czy oni mają ze sobą kontakt. – spytała Agata siostra Igora

- Mam nadzieje, że nie. – mruknął pod nosem Igor 

- A ja bym się cieszyła, bo chociaż nim była by zajęta, a nie tobą. Wreszcie miał byś czas dla mnie i dla rodziny. – powiedział Paulina 

- Przecież spędzam czas z dziećmi. Czego jeszcze chcesz. – powiedział w stronę żony 

- Z dziećmi spędzasz czas, ale nie ze mną. 

- Z tobą. O czym ty mówisz kobieto. 

- O tym, że powinieneś też spędzać czas ze mną, ze swoją żoną. – powiedziała ze złością Paulina spoglądając na męża

- Że co? Żoną. Ty chyba zapomniałaś, że ten ślub był z przymusu. Gdyby nie twoja szurnięta babka, to by Wiktoria była moją żoną. 

-  Jak śmiesz. Nie masz prawa … - Paulina nie dokończyła

- Dobra, dobra. Przestań już ględzić. – powiedział spoglądając na żonę

- Igor, dość. Nie ważne czy się kochacie z Pauliną, czy nie. Ale Paulina jest twoją żoną i masz ją szanować. – powiedziała z krzykiem mama Igora – I nie chce takich tekstów w moim domu. – dodała kobieta

- Przepraszam mamo. – powiedział pod nosem Igor wpatrzony w talerz 

- Powinieneś wreszcie zrozumieć, że masz żonę i dzieci. A nie cały czas myślisz, że co, że Wiktoria rzuci ci się na szyje. Nie synu ona tego nie zrobi. To jest już inna kobieta. – powiedziała mama Igora w stronę syna

- Ale Wiktoria … - po słowach mamy spojrzał na nią 

- Wiktoria ma własne życie, i nie powinno cię już to obchodzić z kim ona się spotyka i co robi. – powiedział Maurycy 

-  Chcesz wiedzieć synu, to coś ci powiem. Przez te siedem lat od waszego rozstania, Wiktoria ani razu o ciebie nie spytała. – powiedziała kobieta  

- Nie mamo, ja w to nie wierze. Ja i tak wiem, że Wiktoria na mój widok się ucieszy i będzie chciała się spotkać. – powiedział spoglądając na mamę

- Jeśli jej pozwolę do ciebie się zbliżyć. – wtrąciła złośliwie Paulina

- Tak jasne. Ehe, już to widzę, jak Wiktoria do ciebie biegnie. – powiedział Maurycy 

Maurycy dowiedział się od Antoniego co dokładnie planuje Wiktoria i w duchu cieszył się, że oprócz jego bratowej także jego brat dostanie po nosie od Wiktorii. 


W tym samym czasie Wiktoria w swoim mieszkaniu przeszukiwała szafę, w poszukiwaniu czegoś czarnego na jutrzejszy pogrzeb. Wyjęła z szafy dwie pary czarnych spodni, kilka bluzek, spódnicę i kilka par butów. Cały czas przymierzała i zastanawiała się co na siebie ubrać. 

W pewnym momencie do pokoju Wiktorii weszły Kinga i Agnieszka.

 - Ubierz to. – powiedziała Kinga, szatynka w okularach o krótko ostrzyżonych włosach ubrana w niebieski dżinsy i białą koszulowa bluzkę, podając Wiktorii czarną sukienkę 

Kinga była młodszą siostrą Ani. Dzieliło ją z siostrą, tylko dwa lata różnicy. Kinga znała dobrze wszystkie przyjaciółki siostry. Widziała co dokładnie przeszła Wiktoria, jak bardzo cierpiała po rozstaniu z Igorem. Więc wpadła na pomysł i razem z Agnieszka przygotują Wiktorię na jutrzejszy dzień tak, aby Igor żałował swojej decyzji.

- Oszalałaś Kinga. To jest pogrzeb a nie randka. – powiedziała spoglądając na sukienkę 

- Wiem. Ale ten skurczybyk, ma żałować tego co stracił. 

- Kinga ma racje. Przymierz sukienkę. – powiedziała Agnieszka spoglądając na Wiktorie – Dobierzemy do tego buty i delikatny makijaż. – dodała 

- Rany boskie, wyście oszalały.

- Oszalały, czy nie oszalały. On ma żałować. A tylko tak dokręcisz śrubę. Swoim wyglądem. – powiedziała Kinga machając przed Wiktoria sukienką

- Dobra niech wam będzie. – powiedziała chwytając za sukienkę 

- Ok. kochana. My czekamy na ciebie w salonie. – powiedziała Agnieszka odwracając się w stronę wyjścia – Kinga chodź. – dodała chwytając Kingę za ramię

Dziewczyny wyszły z pokoju Wiktorii. Wiktoria natomiast rozłożyła sukienkę na łóżku, a następnie odwróciła się w stronę otwartej szafy. Podeszła do niej i kucnęła przy niej, zaczęła przeglądać buty, które miała w szafie. Wyjęła z niej trzy pary butów: dwie pary czarnych czółenek i pantofle na niskim obcasie. Następnie podeszła do komody, z jednej z szuflad wyjęła rajstopy. I pomału zaczęła przymierzać sukienkę. 

W trakcie gdy Wiktoria przymierzała sukienkę do jej mieszkania po pracy przyszła Justyna, która także chciała pomóc przyjaciółce w wyborze stroju na jutro. 

 - Wiki gotowa. – powiedziała Agnieszka podchodząc do drzwi pokoju Wiktorii 

- Tak, już wychodzę. 

Wiktoria wzięła głęboki oddech i wyszła z pokoju. Miała na sobie małą czarną zapinaną na guzik pod szyją, z długim rękawem z czarnego tiulu i srebrnym paskiem, który podkreślał figurę Wiktorii. Za pierwszym razem Wiktoria pojawiła się bez butów. W ręce trzymała czarne czółenka na słupku z paskiem. Włosy tego dnia miała rozpuszczone.

- I jak. – powiedziała wchodząc do salonu – Widzę, że cię zwerbowały do pomocy. – dodała widząc Justynę 

- Nie narzekaj. On musi poczuć solidny cios. 

- Dobra Wiki, ubieraj buty. – powiedziała Agnieszka trzymając w ręku szklankę z wodą 

Wiktoria usiadła na fotelu i założyła przyniesione ze sobą pantofle. Podnosząc się z fotela poprawiła jeszcze dół sukienki.

- Wow, wyglądasz w niej zajebiście. – powiedziała Kinga – Leży na tobie lepiej niż na mnie. – dodała podchodząc do Wiktorii i poprawiając jej pasek 

- Tylko buty nie za bardzo. – wtrąciła Justyna oparta o poręcz drugiego fotela 

- Buty, jak buty. Co jest nie tak. Przecież czarne ubrałam. 

- Tak. Tylko ten obcas nie pasuje do tej sukienki. 

- Justyna ma rację. Idź po inne buty. – powiedziała Agnieszka 

- Ok. – Wiktoria wróciła do siebie i zmieniła buty. Tym razem ubrała na siebie czarne zamszowe pantofle ze szpicem na delikatnym obcasie z kokardą z przodu. – I jak. – dodała wchodząc z powrotem do salonu

- No teraz lepiej. – powiedziała Agnieszka spoglądając ma Wiktorię

W trakcie gdy dziewczyny oceniały wygląd Wiktorii w drzwiach pojawił się dźwięk kluczy. Jog zerwał się na ich dźwięk i poleciał jako pierwszy sprawdzić, kto wchodzi do mieszkania. 

- Cześć dziewczyny. – powiedziała Ania wchodząc do mieszkania. 

- Cześ Ania. – powiedziały wszystkie razem 

- No nie ty też. – powiedziała Wiktoria ze skrzyżowanymi rękami spoglądając na przyjaciółkę, która tego dnia miała na sobie cygaretki w kratkę, limonowy T-shert, białe buty sportowe i czarny żakiet

- Ja pierdzielę Wiki, wyglądasz zajebiście. Wreszcie Igorowi szczęka opadnie. – powiedziała Ania widząc Wiktorię w sukience 

- Tylko ja bym jeszcze zmieniła buty. – wtrąciła Kinga robiąc nie zadowoloną minę – Nie masz może bardziej seksownych butów. – dodała

- Mam jeszcze baleriny wyjęte do przymiarki. – Wiktoria usiadła na fotelu 

- O nie moja droga, o balerinach to ty zapomnij. Tu potrzebne są takie buty, w których twoja noga będzie seksownie wyglądać.

- Rany Kinga to jest pogrzeb. 

- Nie moja droga. Jutro jest dzień, w którym to Igor pożałuje, że dał się omotać Paulinie.

- Rany Anka, zrób coś twojej siostrze odbiło. – powiedziała spoglądając na Anie.

- Tylko jest mały problem kochana. To był pomysł Anki. – Kinga puściła oczko do siostry

- Co takiego?

- A tak. Jeśli masz być gwiazdą jutrzejszego dnia w zachowaniu, to i w wyglądzie. – powiedziała Ania całując Wiktorię w policzek 

- Idę sprawdzić jakie jeszcze masz buty. – powiedziała Kinga

Kinga poszła do pokoju Wiktorii i zaczęła przeglądać pozostałe buty w szafie. W pewnym momencie natknęła się na czarne pudełko butów, które leżało w głąb szafy. Wyjęła go i spojrzała na niego. Na pudełku widniała niemiecka nazwa sklepu obuwniczego. Kinga czując ciężar kartonu postanowiła go otworzyć. Po otwarciu ukazały jej się czarne lakierowane szpilki z włoskiej skóry na wysokim obcasie.

- To jest to. – powiedziała widząc zawartość kartonu. Kinga zamknęła z powrotem pudełko i razem z nim poszła do salonu – Znalazłam idealne buty na jutrzejszą zemstę. – powiedział wchodząc z powrotem do salonu

- Dawaj zobaczymy co tam znalazłaś. – powiedziała Justyna odbierając karton od Kingi. Położyła pudełko na stole i zajrzała do środka. Ania z Agnieszką podeszły do stolika. Też były ciekawe co znajduje się w pudełku. Po otwarciu zawartość pudełka oniemiał Justynę. – O…M…G… Wiki jak mogłaś tyle czasu trzymać te buty w kartonie. – dodała wyjmując buty z pudełka

- Jakie buty o czym wy mówicie. – Wiktoria podniosła się z fotela i podeszła do dziewczyn. Widząc zawartość pudełka sama była zdziwiona – Rany boskie. Gdzie ty je znalazłaś. – spytała spoglądając na napis na pudełku

- Ja pierdzielę co za szpiki. – powiedziała Ania oglądając buty – Zakładaj. – dodała podając szpilki Wiktorii 

- Pudełko leżało, na dole w szafie. Na samym końcu szafy. 

- Musiałam je tam położyć podczas jakiegoś sprzątania i dla tego o nich zapomniałam. 

- Jak można zapomnieć o takich butach. – zdziwiła się Kinga 

- Skąd masz te buty. – spytała Agnieszka 

- To prezent urodzinowy. – powiedziała siadając powrotem na fotel i ubierając buty

- Co… Od kogo. – dopytywała się dalej Agnieszka 

- Od Maite i Barbie. Kupiły mi te buty na dwudzieste urodziny. Dobra i jak. – powiedziała podnosząc się z fotela i prostując sukienkę – Wreszcie dacie mi świetny spokój. – dodała

Dziewczyny spojrzały na Wiktorię. Wiktoria w całej tej stylizacji wyglądała zjawiskowo.  

- Jak można zapomnieć, o takim prezencie. – zdziwiła się Ania 

- Ciekawe która wybierała te buty. Maite czy Barbie. – spytała zdziwiona Agnieszka

- Ja. – odpowiedziała Wiktoria – Wracaliśmy, w tedy z wieczornego spaceru po Hanowerze, razem z nami był jeszcze Michael. I w jednym ze sklepów zobaczyłam je na wystawie i tak mi się spodobały, że na drugi dzień Maite i Barbie kupiły mi je w prezencie, mówiąc, że to na urodziny, które w tedy się zbliżały.

- Dobra kochana przyjaciółeczko. Idziesz jutro, w tej sukience i w tych szpilkach. Weźmiesz jeszcze czarną ramoneskę i będzie ok. Wyglądasz zajeb…. Dalej nie kończę, bo będę musiała iść do spowiedzi. – powiedziała Justyna spoglądając na Wiktorie

- Nareszcie. Bo już myślałam, że znowu będę musiała coś przymierzać. – powiedziała siadając na fotelu


Następnego dnia cała rodzina Nowaków o wyznaczonej godzinie pojawiła się w kaplicy na cmentarzu, na którym odbywała się ceremonia pogrzebu seniora rodu. Oprócz mamy i rodzeństwa Igora na pogrzebie pojawiła sie też babcia Igora od strony jego taty, wujostwo i kuzynostwo.

Przebywając w kaplicy Igor, z niecierpliwością wypatrywał Wiktorii. Nie mógł się doczekać, żeby znów zobaczyć i uściskać dziewczynę. Widząc wchodzącą do kaplicy Wiktorię ubraną tak, jak zaplanowały przyjaciółki, wraz z rodziną i pracownikami firmy, Igor podniósł się z krzesła, chciał podejść i się przywitać, ale w trakcie jego reakcji Paulina złapała jego za rękę nie pozwalając się oddalić.

- Ani mi się wasz. – powiedziała zatrzymując go – Zresztą, jakim prawem ona tu przyszła. – dodała spoglądając złośliwie na Wiktorię 

Igor spojrzał na żonę, chciał się jej wyrwać i podejść do dziewczyny, ale widząc przerażoną minę mamy, która nie chciała aby synowa zrobiła aferę podczas ceremonii, wrócił na miejsce i usiadł obok żony. Wiktoria widząc tą całą sytuacje, chciała się cofnąć i wyjść z kaplicy, nie chciała brać udział w uroczystości. Ale stojący za nią Antoni zatrzymał ją i szepnął jej do ucha. – Nie zapomnij kto ma tu wygrać, siostrzyczko. 

Wiktoria spojrzała na brata, a po chwili wraz z Antonim podeszła do trumny i wspólnie z bratem położyli wieniec przed nią. Po położeniu wieńca Wiktoria spojrzała w stronę rodziny Nowaków, którzy siedzieli w odosobnionych ławkach w kaplicy zwanych lożą rodzinną i kiwnęła głową witając się z rodziną Igora. Po chwili odwróciła się na pięcie i razem z Antonim poszli usiąść obok swojej rodziny.

Msza pogrzebowa odbyła się punktualnie, tak jak było zaplanowane o godzinie 12. Wiktoria podczas mszy ani razu nie spoglądnęła w stronę Igora. Wręcz przeciwnie było z Igorem, który co chwile z utęsknieniem spoglądał w stronę dziewczyny. Paulina także spojrzała w stronę Wiktorii, ale jej wzrok mówił co innego. Dziewczyna widząc byłą ukochaną swojego męża kipiała aż ze złości. Myślała tylko o jednym jak upokorzyć Wiktorię przy wszystkich, jak spowodować by Igor nie podszedł do Wiktorii i jak spowodować aby rodzina Igora znienawidziła właśnie Wiktorię. 

Podczas odprowadzenia zmarłego do grobu Wiktoria wraz z rodziną szli na końcu. Nie chcieli pchać się w ten tłum. 

- Coś jest nie tak, wiedźma jeszcze nie wybuchła. – powiedział Antoni idąc wraz z żoną za Wiktorią i mamą

- Poczekaj braciszku, jeszcze Paulina pokaże swój teatrzyk. – powiedziała Wiktoria idąc dumna i pewna siebie

- Wiki na pewno wiesz co chcesz zrobić. – spytała Dorota idąc obok Wiktorii trzymając się pod  rękę Adama swojego męża

- Tak, jestem pewna. Czas wprowadzić swój plan w życie. I zapomnieć wreszcie o Igorze. – powiedziała Wiktoria spoglądając w stronę siostry

- Jaki plan? Co ty chcesz zrobić? – spytał Adam 

- Zaraz się przekonasz kochany szwagrze. – powiedziała spoglądając przed siebie w stronę Igora 

- O ho! Widzę, że będzie się działo. Bo mało kiedy mówisz do mnie kochany szwagrze. – powiedział Adam spoglądając ukradkiem na Wiktorię 

- Oj będzie się działo. Oj będzie. – powiedziała Dorota z delikatnym uśmiechem na twarzy

- Wiktoria błagam, nie daj się sprowokować. Nie chce, żebyś znów cierpiała przez tego gnoja. – powiedziała mama Wiktorii chwytając córkę pod rękę 

- Nie bój się mamuś, wiem co robie. – powiedziała spoglądając na mamę  

- Żeby tylko wszystko wypaliło. – powiedział Antoni

- Wypali, moja w tym głowa braciszku.   

Po skończonej ceremonii Igor z rodzina stali jeszcze przy grobie pana Janka, przyjmowali kondolencje od przybyłych osób. Widząc wzrok Pauliny Wiktoria postanowiła zacząć swoją grę.

- Zaczynamy. – powiedziała spoglądając na Paulinę  

Wiktoria wzięła głęboki oddech, a następnie wraz z mamą podeszła do rodziny Igora, aby złożyć kondolencje. Paulina widząc to wyrwała się z szeregu, chciała nie dopuścić do spotkania Wiktorii z teściową i rodziną Igora. Widząc to Igor chwycił żonę za ramię i przyciągnął ją do siebie.

- Co ty wyprawiasz. – powiedział spoglądając na żonę

- Nie pozwolę jej się do ciebie zbliżyć. – powiedziała szorstko Paulina

- Ma prawo złożyć nam kondolencja. – Igor na widok Wiktorii ucieszył się – Wiktoria witaj. – dodał widząc podchodzącą dziewczynę

- Jeszcze czego. – powiedziała wyrywając się mężowi 

Jako pierwszej osobie Wiktoria chciała złożyć kondolencje mamie Igora. Widząc to Paulina podeszła do dziewczyny i chwyciła ją za ramie, zarazem blokując Wiktorii drogę.

- Jak śmiałaś tu przyjść. – powiedziała Paulina patrząc się Wiktorii w oczy – Wynoś się szmato. – dodała  

Wiktoria nie zareagowała na słowa. Spojrzała dziewczynie w oczy, a następnie odsunęła się Paulinie i podeszła z powrotem do mamy Igora, aby złożyć jej kondolencje. Paulina widząc, jak Wiktoria rozmawia z teściową, a następnie z babcią męża nie wytrzymała. Zaczęła przy wszystkich wyzywać Wiktorię od szmat, dziwek i nieudaczników. Igor widząc całe te zamieszanie próbował opanować żonę, a także zbliżyć się do Wiktorii.  

Po skończonej rozmowie Wiktoria odwróciła się na pięcie. Nie zwracając uwagi na Igora, odeszła w stronę swojej rodziny. Igor widząc to nie mógł uwierzyć, że jego ukochana go olała. 

- Wiktoria! Porozmawiaj ze mną. – powiedział do oddalającej się dziewczyny

Igor chciał podejść do Wiktorii i spytać się dlaczego z nim nie porozmawiała. Ale widząc to Paulina chwyciła męża za ramie i przetrzymała go, aż Wiktoria się oddali.


Wykorzystując to, że są całą rodziną na cmentarzu, rodzina Wiktorii po pogrzebie pana Janka poszła od razu na grób ojca Wiktorii. Tam zapalili świeczkę i pomodlili się wspólnie przed jego grobem. Mama Wiktorii i Dorota usiadły jeszcze na ławce, aby chwilę odpocząć i przeczekać, aż większość ludzi odjedzie z pod cmentarza, w tym rodzina Igora. Nie chciały kolejnego spotkania z Paulina i jej krzyków. 

- No siostra jestem z ciebie dumny. – powiedział Antoni ściskając od tyłu Wiktorię

- Rany wreszcie mogę odetchnąć. – powiedziała

- Szkoda, że nie widziałaś miny Igora, jak go olałaś. Bez cenna. – powiedziała ze śmiechem Dorota

- Należało się jemu. – powiedział Adam 

- Szkoda, że nie możemy zobaczyć, jak się realizuje druga część naszego planu. – powiedziała Wiktoria odsuwając się od brata. Wiktoria podeszła do ławki, aby usiąść na małym skrawku obok mamy 

- Jutro na pewno będzie o nim głośno. – powiedział Antoni 

- Drugi etap o czym wy mówicie. – spytała Natalia poprawiając kwiaty w flakonie przy grobie teścia

- O tym, że na pewno podczas stypy dojdzie do upokorzenia Pauliny. To nie mi się oberwie tylko jej. – powiedziała spoglądając na bratową. Po słowach Wiktorii wszyscy się zaśmiali. 

- A jak się czujesz, po tym jak spotkałaś Igora. – spytała Natalia 

Wiktoria zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Dorota spojrzała na siostrę, widząc jej minę była przerażona bała się, że siostra znów będzie płakać przez Igora.

- Wiki, na pewno wszystko w porządku. – spytała

- Tak. Powiem wam, że chyba zakończyła się epoka żałoby po Igorze. Nie czułam się, aż tak silna jak teraz.

  - Jesteś pewna. – spytał Antonii

- Jestem pewna. 

- Brawo siostra. – powiedział całując Wiktorię w głowę. 

- Dobrze kochani. Wystarczy już o rodzinie Nowaków. – powiedziała mama Wiktorii spoglądając na zmianę na córki – Powiedzcie mi lepiej, czy któreś z was skontaktowała się z rodziną Kelly w sprawie tego testamentu. – dodała kobieta

- Ja próbowałam się skontaktować z Maite i Patricią. – powiedziała Dorota – Ale żaden numer okazuje się już być nie aktualny. 

- Ja tak samo miałem problem ze skontaktowaniem się z Johnem i Joeyem. – powiedział Antoni – Nikt nie odbierał telefonu. – dodał zbliżając się do ławki na której siedziała mama z Wiktorią i Dorotą 

- Wygląda na to, że cała rodzina zmieniła numery kontaktowe, bo ja nie mogłam się skontaktować z Kairą i Angelo. – powiedziała Wiktoria 

- I co teraz? – spytała spoglądając na syna

-  Ja spróbuję jeszcze inaczej. – powiedziała Wiktoria spoglądając na mamę

- Jak? – spytała kobieta 

- Michael po wstąpieniu do zakonu wysłał mi list, w którym umieścił dane kontaktowe z zakonem. Wspomniał w nim, że tylko przez ojca przełożonego można się z nim skontaktować. Może tak spróbujemy się z nimi skontaktować. – powiedziała Wiktoria spoglądając na wszystkich – Tylko najpierw muszę znaleźć ten list. Mam nadzieje, że go nie wyrzuciłam. – dodała ze spuszczoną głową

- Spróbować możemy. 

- Ale to już zrobimy po powrocie z Krety. – powiedział Antoni – A jak nam się nie uda to pomyślimy, czy nie zrobić to przez policję. – dodał spoglądając na szwagra

- Możemy spróbować, nie ma sprawy. Pomogę wam, jak będzie trzeba. – powiedział Adam 

- Mamo, a ty dasz sobie radę, jak wyjedziemy na Kretę. – spytała Natalia spoglądając na teściową 

- Dam radę. Pomogą mi rodzice Adama no i oczywiście Weronika. 

- Oni wezmą nasza dwójkę pod opiekę. – powiedziała Dorota spoglądając na mamę – Więc będziesz miała trochę ulgi. – dodała podnosząc się z ławki 

- Rozmawiałam z dziewczynami. Ania z Agnieszką meldują się do pomocy. Będą odbierać bliźniaków z przedszkola. A Justyna pomoże ci w zakupach. – powiedziała Wiktoria w stronę mamy

- Co. Wiki nie musiałaś je angażować. – powiedziała zdziwiona Natalia 

- Same się zgłosiły, nic im nie mówiłam. – powiedziała wysyłając bratowej przy okazji buziaka – Zresztą Jog będzie pod opieka dziewczyn więc nie musisz się martwić. – dodała spoglądając z uśmiechem na mamę

- Dobrze. To lećcie na Kretę i bawcie się dobrze. – powiedziała mama spoglądając na wszystkie swoje dzieci  


Od pogrzebu minęło już ponad dwie godziny. Rodzina Nowaków przebywała w tym czasie w jednej z lokalnych restauracji w których odbywała się stypa. Igor od wyjścia z cmentarza nie odezwał się do nikogo ani słowem. Nie mógł uwierzyć, że Wiktoria tak go potraktowała. Cały czas zastanawiał się co mogło spowodować, że ukochana go odtrąciła. 

Wszyscy goście przebywający w restauracji wzięli na języki tylko jeden temat. A dokładnie zachowanie Pauliny, która na oczach ludzi zrobiła Wiktorii awanturę, gdy ta składała kondolencje rodzinie zmarłego.

- O idzie mistrzyni. – powiedziała jedna z kuzynek Igora widząc wracającą z łazienki Paulinę

- Czego chcesz. – powiedziała zgryźliwie Paulina siadając przy stole

- Nic, tylko mówię, że jesteś mistrzynią rodzinnych skandali. – kilka osób siedzących obok dziewczyny zaczęły się śmiać

- Jakich skandali. O czym ty do cholery mówisz. – zdziwiła się Paulina

- Jak to o czym. A kto zrobił aferę tej sympatycznej dziewczynie na cmentarzu. 

- Jakiej dziewczynie ... Mówisz o tej idiotce co próbowała zbliżyć się do Igora. – Paulina wzięła chustkę i wytarła buzię synowi po zjedzonym ciastku – Zresztą, jakby nie przyszła to by do tego nie doszło. – dodała po chwili 

- Ta idiotka, jak ją nazwałaś, miała prawo przyjść na pogrzeb naszego ojca. A ty nie miałaś prawa robić cyrku przy ludziach. – powiedział Maurycy w stronę Pauliny – Nie zapomnij, że jej ojciec był wspólnikiem firmy. – dodał nalewając sobie i żonie sok pomarańczowy

 - Jasne miała prawo, jeszcze czego. – powiedziała ironicznie w stronę szwagra – Wasz ojciec nie musiał brać jej ojca na wspólnika. Mógł sam otworzyć bez żadnej współpracy. – dodała po chwili

- Ja pierdzielę co za idiotka. Ciekawe z czego nasz ojciec miał zakładać firmę. Zapomniałaś wariatko, że to ojciec Wiktorii dorobił się w Niemczech, a nasz tylko wszedł w spółkę, bo był architektem. – powiedziała Agata nakładając sobie ciasto czekoladowe na talerz 

- Nie ważne kto założył firmę, ale ja wiem swoje. Ta szmata nie miała prawa tu przyjść i spotkać się z moim mężem.

- A ty miałaś prawo ją wyzywać. – powiedziała jedna z kuzynek Igora spoglądając na Paulinę

- Z twoim mężem. Z tego co ja zauważyłam to ona podeszła do naszej mamy. – powiedziała Agata siostra Igora upijając łyk soku – A naszego brata miała w dupie. – dodała spoglądając na Paulinę 

- W dupie, gówno prawda. Ona nie podeszła bo ja jej nie pozwoliłam.

- Boże, co za idiotka. Z kim ten nasz kuzyn się ożenił. – powiedział jeden z kuzynów Igora

- Uważaj bo Igor ci przywali. – powiedziała Paulina w stronę mężczyzny

- Tak przywali, już to widzę. – mężczyzna zaczął się śmiać, widząc Igora zamyślonego

- Widzę Igor, że twoja żona dalej się nie nauczyła manier. No cóż będzie trzeba znów omijać ludzi po tym wszystkim co zrobiła Paulina. – powiedziała babcia Igora 

- Kuźwa kobieto, jak można być tak zawziętym, jak ty Paulina. Jeszcze nie wiesz co się wydarzy. A już aferę robisz. – powiedziała jedna z kuzynek Igora

- Jak to co.  Chciała rozbić mi małżeństwo, a ja na to nie pozwolę. Igor jest mój, mój zrozumiane. – wszyscy po słowach Pauliny spojrzeli na siebie i zaczęli się podśmiewywać pod nosem

- Już od razu rozbić. Ty kobieto powinnaś się leczyć z tej całej swojej zawisłości. 

- Oj wnuku mój wnuku, jak ty sobie życie zniszczyłeś. – powiedziała babcia Igora spoglądając na Igora

- Jeśli chodzi o mnie to Wiktoria pokazała prawdziwą klasę. Nawet nie zareagowała na twoje zachowanie. – powiedziała Agata siostra Igora

- Jasne klasę. Nawet bronić się nie umiała. – powiedziała ironicznie Paulina

- Oj ma prawdziwą klasę. Gdyby Igor się z nią ożenił to na pewno nie musielibyśmy się wstydzić na ulicy. Co Beatko. – powiedziała babcia Igora w stronę swojej synowej – Nie wiem co Igor widział w tobie, że się z tobą ożenił. – dodała po chwili

- Trudno się mówi mamo. Czasu nie cofniemy. – powiedziała mama Igora spoglądając na teściową – Nie zapomnij o tym, że dzieci Igora i Pauliny to moje wnuki, co wyrzeknę się ich. – dodała po chwili

Igor siedział cicho nie zareagował na słowa babci, nie stanął w obronie żony.

- Igor, do jasnej cholery, mógłbyś stanąć w mojej obronie. – powiedział Paulina spoglądając na męża. Widząc, że Igor nie reaguje na jej słowa uderzyła go łokciem w ramie i dodała – Igor mówię do ciebie. 

- Co… ?

- Oni mnie tu obrażają, a ty na to pozwalasz. Gdzie ty jesteś z myślami. – powiedziała Paulina w stronę męża

- Jak to gdzie, z Wiktorią. – powiedziała ze śmiechem Agata

- Zamknij się. – Paulina spojrzała agresywnie na szwagierkę, a następnie odwróciła się do męża i spytała – Tylko mi nie mów, że o niej myślisz.

- Co Wiktoria, Przyszła. – spytał Igor reagując na słowa siostry – Gdzie ona jest. – dodał podnosząc się z krzesła 

Wszyscy zaczęli się śmiać widząc reakcję Igora na słowo „Wiktoria”. Tylko Paulinie nie było do śmiechu, dziewczyna aż płonęła ze złości. 

Igor rozglądał się dookoła. Nie widząc nigdzie Wiktorii usiadł z powrotem na krześle i westchnął. 

- To już wiadomo, kto dla Igora jest najważniejszy. – powiedział jeden z kuzynów Igora 

- Dość tego. Igor wstawaj idziemy stąd. – powiedziała podnosząc się z krzesła

- Gdzie ty chcesz iść. – zdziwił się Igor spoglądając na żonę

- Jak to gdzie, do domu, do moich rodziców. Nie widzisz, że oni wszyscy mnie obrażają. – powiedziała w stronę męża 

- Nie dziwie się, zasłużyłaś.  

- Co… Jak śmiesz, popamiętasz. – powiedziała odchodząc od stołu

Paulina próbowała zabrać ze sobą dzieci, ale żadne nie chciało z nią iść. Wściekła widząc, że nawet dzieci nie chcą z nią iść, wyszła z restauracji. I pieszo poszła w stronę domów swoich rodziców. 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 41: Blurry Eyes - Michael Patrick Kelly

Rozdział 39: The First Time - The Kelly Family

Rozdział 40: Because It’s Love - The Kelly Family