Rozdział 11: Santa Maria - The Kelly Family
Kilka dni później
Od pogrzebu Pana Janka minęło już ponad tydzień. Przez ten czas Wiktoria starała się nie dopuścić do kolejnych spotkań z Igorem i awantur zrobionych na ulicy przez Paulinę. Chciała ten czas spędzić w spokoju i bez żadnych sercowych rozterek pomału przygotować się do wyjazdu z rodzeństwem na Kretę, którego nie mogła się doczekać. Jak na początku Wiktorii majowy wypad na Kretę się nie spodobał, tak teraz jest zadowolona, że przez dwa tygodnie pobytu na wyspie nie spotka się z Igorem i wreszcie będzie mogła odpocząć od ciągłych zapytań od znajomych w pracy czy od przyjaciółek, jak się czuje wiedząc, że Igor z żoną wraca do Polski.
Kreta
Wiktoria z rodzeństwem od czterech dni wypoczywała na Krecie w przepięknym kurorcie z basenem. Hotel był duży cztero gwiazdkowy, z widokiem na morze Śródziemne. Do którego Wiktoria miała zaledwie pięćset metrów pieszo od hotelu. Antoniemu udało się tak wynająć pokoje, że cała piątka znalazła się na tym samym piętrze i to nie daleko siebie. Po jednej stronie znajdowały się pokoje rodzinne z łazienką, w których obok siebie mieli wynajęte pokoje Antoni z Natalią i Dorota z Adamem. Pokój Wiktorii znajdował się naprzeciwko pokoju Doroty, tam znajdowały się pokoje jednoosobowe z łazienką.
Dzisiejszego wieczoru Wiktoria z Dorotą pomagały Natalii wybrać z przywiezionych ze sobą sukienek kreację na dzisiejszy wieczór. Dziś Antoni zabiera żonę na kolację do jednej z lokalnych restauracji, z okazji zbliżających się urodzin Natalii.
- Natalia chodź pokaż się. – powiedział Dorota ubrana tego dnia w letnią ciążowa sukienkę w kolorze niebieskim i w sandałkach na płaskim obcasie, stojąc nie daleko drzwi łazienkowych.
Natalia wyszła z łazienki, która znajdowała się w pokoju hotelowym należącym do Antoniego i Natalii. Miała na sobie długą beżową sukienkę z jedwabiu zapinana pod szyją. Rękaw sukienki był długi prześwitujący, zakończony mankietem. Po środku znajdował się czarny pas, który podkreślał talie kobiety. Na nogach Natalia miała przepiękne czarne sandały na słupku z zasłoniętą piętą. Włosy miała spięte w delikatny kok. Na uszach miała delikatne zwisające srebrne kolczyki, a na szyi srebrny łańcuszek, na którym zwisał krzyżyk.
- I jak. – powiedziała spoglądając na dziewczyny
- Wow … Wyglądasz świetnie. – powiedziała Wiktoria ubrana tego dnia w krótkich niebieskich spodenkach, w białą lnianą koszulę i w czarnych balerinach, siedząc na łóżku
- A nie lepiej iść w zielonym komplecie. – powiedziała nie zadowolonym głosem Natalia
- Ej Nata, to jest randka z mężem czy zebranie w skarbówce. – powiedziała Dorota ze skrzyżowanymi rekami spoglądając na bratową
- To jest, tylko zwykła kolacja.
- Czekaj, zwykła kolacja, a ja myślałam, że to kolacja urodzinowa. – powiedziała marszcząc czoło Wiktoria
- Właśnie. Wy macie spędzić cudowny wieczór zakończony upojną nocą. – po słowach Doroty Wiktoria buchnęła śmiechem – No co? – dodała Dorota spoglądając na Wiktorię
- Dośka oszalałaś.
- Wariatka. – powiedziała ze śmiechem Wiktoria spoglądając na siostrę
- Oj tam Wariatka, tobie też by się przydało trochę namiętności siostrzyczko. Ostatnio żyjesz, tylko pracą. – Dorota podeszła do łóżka i usiadła obok siostry
- Dośka błagam nie zaczynaj. – powiedziała Wiktoria w stronę siostry
- O nie moja droga trójka dzieci mi wystarczy. – powiedziała Natalia poprawiając pas w sukience
- A kto mówi o dzieciach. To ma być wasz dzień. A w tej sukience wyglądasz, jak bogini.
- Tu się zgodzę z Dorotą. Zostań już w tej sukience. Pożyczę ci czarną ramoneskę na chłodniejsze godziny. – Wiktoria podniosła się z łóżka i poszła do swojego pokoju, z stamtąd przyniosła czarną zamszową ramoneskę – Proszę Natalia. – dodała podając kurtkę bratowej
- Dzięki Wiki. – Natalia chwyciła za kurtkę i założyła ją od razu na siebie
Kilka minut później do pokoju weszli panowie, którzy w tym czasie przebywali w pokoju Doroty i Adama. Tam właśnie Antoni szykował się do dzisiejszego wieczoru. Antoni ubrany w czarne spodnie, białą koszulę, jasnoszarą kamizelkę i czarne pantofle podszedł do żony. W ręce trzymał szarą marynarkę.
- Przepięknie wyglądasz skarbie. – powiedział całując żonę w policzek
- No braciszku, gdybyś nie był moim bratem, to by się w tobie zakochała. – powiedziała Wiktoria spoglądając na brata – No, no – dodała
- A idź ty siostra. – powiedział biorąc żonę za rękę, idąc w stronę wyjścia z pokoju
Natalia wychodząc z pokoju chwyciła jeszcze za czarną kopertówkę, w której miała już schowany wcześniej telefon. Pod hotelem czekał na nich wynajęty przez Antoniego białe Porsche, którym pojechali prosto do restauracji.
W tym samym czasie i miejscu, czyli hotelu tylko, że na innym piętrze, na którym znajdowały się pokoje apartamentowe. W jednym z nich przebywał Joey Kelly wraz żoną Tanią, której już od jakiegoś czasu obiecał wyjazd na Kretę. Joey wraz z żoną szykowali się, także na romantyczna kolację we dwoje w jednej z lokalnych restauracji.
- Tania ruchy. Już jesteśmy spóźnieni. – powiedział w stronę łazienki – Bo nam rezerwacja przepadnie. – dodał. Joey, tego wieczoru miał na sobie czarne spodnie, szarą koszule, czarne pantofle i granatową marynarkę.
- Już idę. – powiedziała kobieta przebywając w łazience – Nie bylibyśmy spóźnieni, gdybyś tyle czasu nie przesiedział na skypie z Jimmym. – dodała wychodząc z łazienki, ubrana w zieloną do kolan sukienkę z długim rękawem, czarne szpilki i czarny żakiet, a w ręku trzymała małą czarna kopertówkę
- Wiesz dobrze, że szykuje się trasa koncertowa naszej rodziny. Chciałem wiedzieć, jak Jimmy z Patricią ustalili kolejność piosenek. – powiedział chwytając za kluczyki wynajętego czarnego Aston Martin, które leżały na komodzie nieopodal wyjścia z pokoju
- Obiecałeś mi, że ten urlop spędzimy sami. Bez dzieci i twojej pracy. – powiedziała idąc w stronę męża
- Wiem, ale to był wyjątek. – Joey otworzył Tani drzwi, aby mogła pierwsza wyjść z pokoju.
Po wyjściu z hotelu wsiedli do samochodu, czekającego już na nich od dwudziestu minut. I pojechali w stronę restauracji.
- Mam nadzieje, że zdążymy. – powiedział uruchamiając samochód
Trzydzieści minut później Joey zaparkował pod restauracją, w której mieli zarezerwowany stolik. Na parkingu stało już wcześniej zaparkowane białe Porsche. Joey wychodząc z samochodu spojrzał w stronę białego samochodu, którym przyjechał kilka minut wcześniej do tej samej restauracji Antoni z żoną.
- Niezła bryka. – powiedział mijając samochód
Tania spojrzała na auto, nie znalazła w nim nic szczególnego, żeby jej się spodobał.
- Auto, jak auto. W czym w nim, takiego wyjątkowego. – powiedziała skręcając w stronę wejścia do restauracji
- Oj widzę, że ktoś jest tu nie w sosie. – powiedział otwierając Tani drzwi do restauracji
Joey z Tania podeszli do jednej z kelnerek powiedzieli, że mają zarezerwowane miejsce na kolacje. Po sprawdzeniu przez kelnerkę rezerwacji, okazało się, że Joey z Tanią zdążyli w ostatniej chwili. Gdyby spóźnili się jeszcze piętnaście minut rezerwacja by przepadła. Kelnerka zaprowadziła ich do stolika, który znajdował się obok stolika Antoniego i Natalii.
Antoni na głos kelnerki, która podawała karty Joeyowi i Tani, oderwał się od zajadanych gemisty, czyli faszerowanej papryki, którą zamówił dla siebie i Natalii, i spojrzał na Joeya. Rozpoznał go od razu, ale nie był pewien czy to na pewno on. Poczekał chwilę, słysząc charakterystyczny głos Joeya podczas zamówień postanowił podejść i zagadać do starego znajomego.
- Natka, poczekaj chwilę. Chyba nasze problemy z poszukiwaniem kontaktów z rodziną Kelly się zakończyły. – powiedział podnosząc się z krzesła
- O czym ty mówisz, Antek. – zdziwiła się widząc oddalającego się męża
Antoni podszedł od razu do Joeya siedzącego przy stoliku obok. Tania spojrzała na mężczyznę, ale nie poznała w nim Antoniego. Miała prawo, nie znała Antoniego tak dobrze, jak jej mąż.
- Przepraszam Joey Kelly. – powiedział w stronę mężczyzny
- Przepraszam. Proszę się nie obrażać, ale dziś nie rozdaje autografów. – powiedział Joey do mężczyzny
- Autografów. Stary Wiki ma wszystkie wasze autografy, wiec żaden mi niepotrzebny. – powiedział ze zdziwioną miną widząc, że Joey go nie rozpoznał – Nie poznajesz mnie, to ja Anton. – dodał
Joey spojrzał na Antoniego. Dopiero po przedstawieniu się mężczyzny kapnął się, że stoi przed nim Antoni Kowalik, jego najlepszy przyjaciel z Polski.
- Anton! – powiedział podnosząc się z krzesła – Stary kupę lat. Przepraszam, że cię nie rozpoznałem. – dodał ściskając się z Antonim
- Nie ma sprawy. Witaj Tania. – Antoni podszedł do Tani i się z nią przywitał
Natalia popijając wino zamówione, tylko dla niej, bo Antoni poprosił dla siebie, jako kierowcy wodę mineralna, cały czas spoglądała na całą tą sytuację. Nie podeszła i nie przywitała się z Joeyem. Nie znała przecież nikogo z rodziny Kelly.
- Stary co tu robisz? – spytał zdziwimy Joey
- Jesteśmy na urlopie. A obecnie z żoną na kolacji. – powiedział pokazując w stronę Natalii
Natalia kiwnęła głową widząc, jak Antoni pokazuje na nią. Joey spojrzał na Natalie, zdziwił się, że żoną Antoniego jest blondynką. Pamiętał dobrze, że jego przyjaciel żenił się z brunetką o krótkich włosach. Przecież był jego świadkiem.
- Natalia jest moją drugą żoną. Z Iwoną się rozwiodłem. – powiedział widząc zdziwioną minę Joeya – Może przyłączycie się do nas. – dodał
- Nie chcemy wam przeszkadzać. – powiedział Joey spoglądając na Natalię. Pamiętał dobrze, że poprzednia żona Antoniego nie lubiła, jak ktoś przeszkadza im, gdy oni są oboje sami
- Nie będą państwo przeszkadzać. Zapraszam. – powiedziała Natalia zapraszając do stolika Joeya i Tanie – Z przyjemnością poznam przyjaciela Antoniego, o którym tyle słyszałam. – dodała z uśmiechem
Joey spojrzał na Tanię. Po krótkiej rozmowie we dwoje, a później z kelnerem opuścili zamówiony stolik i przyłączyli się do Antoniego i Natalii. Antoni puścił Tanię na swoje miejsce, a sam usiadł bliżej żony. Joey zaś usiadł naprzeciwko niego. Po chwili kelnerka przyniosła zamówione potrawy przez Joeya i Tanie. Pieczony bakłażan w piecu z serem feta w sosie pomidorowym oraz małą porcję frytek dla Tani, a dla Joeya grillowane owoce morza. I dwa kieliszki: dla Tani na wino, a dla Joeya na wodę mineralną, bo także był kierowcą.
- Kto by się spodziewał Joey, że po tylu latach się spotkamy i to tu na Krecie. – powiedział Antoni upijając łyk wody
- Świat jest mały. – powiedziała ze śmiechem Tania
- Widząc was razem, to chyba romantyczny wypad we dwoje. Co. – powiedział Antoni w stronę Tani
- Tak. Póki się nie rozpoczęła kolejna trasa koncertowa, to chociaż na dwa tygodnie z małymi przerwami mam męża. – powiedziała zgryźliwie Tania w stronę męża. Antoni z Natalią się zaśmiali.
- Przecież cię przeprosiłem za dzisiaj. – Joey spojrzał na żonę i chwycił ją za rękę, a po chwili dodał odwracając się do Antoniego – Przyjechaliście sami czy z dziećmi.
- Przyjechaliśmy, tylko w piątkę. A dzieciaki zostały pod opieką mamy i Weroniki.
- W piątkę? – zdziwił się Joey
- Tak. Razem z nami są Wiktoria i Dorota z mężem.
Tania spojrzała na Antoniego. Zdziwiło ją, że Wiki jest sama bez męża, ale nie chciała wypytywać, dlaczego…
- A Janek? – spytał Joey
- Janek jest w Izraelu. Jest archeologiem, tam badają jakieś wykopaliska ze starożytności.
- A jak tam, brzydkie kaczątko. – powiedział ze śmiechem Joey
- Już nie takie brzydkie. – Antoni upił łyk wody – Jak ją zobaczysz to ją nie poznasz, Wiktoria bardzo się zmieniła i fizycznie oraz psychicznie. – dodał chwytając za sztućce i wracając do posiłku
- Przepraszam, że pytam. Ale, jak to się stało, że rozwiodłeś się z Iwoną. – spytała Tania spoglądając na Antoniego
Antoni opowiedział, jak doszło do rozstania z pierwszą żoną i jak poznał Natalię, i co jej zawdzięcza. Joey nie zdziwił się na słowa przyjaciela. Pamiętał dobrze, że Iwona była jedynakiem i nie za bardzo przepadała za rodzeństwem Antoniego. Ale wieść o tym, że kobieta próbowała namówić wujostwo do wydziedziczenia pozostałych to już zszokowało Joeya i Tanię.
- Ty nie mówisz serio. – powiedzieli wspólnie Joey z Tanią
- Niestety to prawda. – Antoni spojrzał na przyjaciół – Ubzdurała sobie, że jak Wiki jest na swoim jako nastolatka to nie musi mieć praw do domu.
- A jak ciocia się czuje po śmierci wujka. – spytała Tania – Z tego co pamiętam tworzyli zgrany duet. – dodała upijając łyk wina
- Powiem ci, że nawet dobrze. Trochę się na początku wszyscy baliśmy, że nie da rady, że wpadnie w depresje. Ale od dnia, w którym się wprowadziliśmy do niej z Natalia razem z dziećmi, to mama odżyła. Ma dla kogo żyć, pomaga przy dzieciach. – powiedział
Antoni podczas dalszej rozmowy nie wspomniał o testamencie wujka Dana, nie chciał o tym mówić przy innych osobach, których nie znał. Bał się, że ktoś weźmie to za cel i zniszczy życie jego przyjaciołom. Natalia z Tanią szybko nawiązały wspólnie nić przyjaźni. Tania zauważyła, że Natalia jest otwarta na nowe znajomości i popiera utrzymywanie dalszej znajomości.
Po kolacji wszyscy wyszli z restauracji. Antoni podszedł do Porsche, aby wyjąć z niego kurtkę dla Natalii
- No nie. Mogłem się spodziewać, że to ty przyjechałeś, tym samochodem. Zawsze miałeś słabość do takich aut. – powiedział Joey widząc Antoniego przy samochodzie
- Z tego co pamiętam, to ty też masz słabość do samochodów. – Antoni wyjął z samochodu ramoneskę i nakrył nią Natalię
- A może byśmy się jeszcze spotkali, całą siódemką. Dziewczyny, na pewno by się ucieszyły widząc starych znajomych. – powiedziała Natalia spoglądając na wszystkich. Wiedziała, że tylko w cztery oczy Antoni przekaże informacje o testamencie.
- To nie jest zły pomysł. Poznasz Adama męża Doroty. A Tania z Wiktorią i Dorotą na pewno chciała by poplotkować. – Antoni spojrzał na Tanię – A dziewczyny na pewno by mi tego nie darowały, jak bym was nie zaprosił na spotkanie. – dodał ze śmiechem
- Oj i to bardzo.
- Nie ma sprawy. Zatrzymaliśmy się w hotelu Eldoro, a wy. – spytał Joey
Antoni z Natalia spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli słysząc, że Joey jest, w tym samym Hotelu co oni.
- My też jesteśmy, w tym samym hotelu. – odpowiedział Antoni. Joey z Tania się ucieszyli, że wszyscy razem są, w tym samym Hotelu. Nikt nie będzie się szukał po mieście, a Tania w każdej chwili będzie mogła pójść do dziewczyn na plotki.
Po krótkiej rozmowie przed budynkiem restauracji wszyscy wsiedli do samochodów i odjechali w stronę hotelu.
W tym samym czasie, gdy Antoni wracał z żoną do hotelu, to Wiktoria z Dorotą przebywały razem w pokoju hotelowym Wiktorii. Dorota nie mogła się już doczekać przyjazdu brata i bratowej. Chciała, jak najszybciej dowiedzieć się czy kolacja się udała.
- O rany, jak długo można siedzieć w restauracji. – powiedziała zniecierpliwiona Dorota chodząc, w ten i z powrotem po pokoju
- Dośka, usiądź wreszcie. – Wiktoria, w tym co wcześniej była ubrana, leżała na łóżku, w ręku trzymała tablet i sprawdzała co dzieje się w świecie facebooka – To jest ich dzień. Sama ich przecież namawiałaś na tą kolację. – dodała spoglądając na siostrę
- Wiem, o tym. Ale ty nie jesteś ciekawa, jak udał się im wieczór. – Dorota podeszła do siostry i usiadła na brzegu łóżka – Ale mnie nogi bolą. – dodała zdejmując sandały
- Jak byś tyle nie chodziła to by Cię nie bolały.
- A ha, mądralińska się znalazła. Co tam masz ciekawego. – powiedziała wyrywając Wiktorii tablet
- Jasny gwint siostra, jak ja tego nie lubię. Wyrwałaś mi tablet, jak pisałam komentarz pod zdjęciem. – powiedziała złośliwie Wiktoria – A jeśli chodzi o Natkę i Antka nic się nie stanie, jak się dowiemy jutro. A zresztą, nie tęsknisz za mężusiem. – Dorota po słowach Wiktorii zmierzyła siostrę
- Nie.
Po chwili, na korytarzu hotelowym słychać było głosy damskie i męskie. Dorota na ich dźwięk zerwała się i pobiegła boso do drzwi. Uchylając je, natknęła się na Natalie, która zamierzała zapukać i wejść do pokoju Wiktorii. Antoni stał kilka metrów dalej, rozmawiał z tajemnicza parą, którą Dorota nie zauważyła.
- O Dośka! Jak zawsze pierwsza do relacji. – powiedziała Natalia na widok Doroty stojącej w drzwiach
- Ona już od godziny jajko znosi. – powiedziała Wiktoria w stronę drzwi.
Natalia na słowa Wiktorii się zaśmiała. Dorota się odwróciła w stronę siostry i zrobiła złośliwą minę.
- A idź ty, Wiki. – powiedziała odwracając się do Natalii – Dobra opowiadaj. Jak kolacja. – spytała bratową
Na korytarzu dalej było słychać głosy. Nie tylko Antoniego i tajemniczej pary, ale również Adama, który wyszedł ze swojego pokoju na prośbę Antoniego.
- Chodźcie, mamy dla was niespodziankę. – Natalia chwyciła Dorotę za rękę i pociągła ją do wyjścia – Choć Wiki. – dodała widząc, że Wiktoria się nie rusza
- O tej porze niespodzianka, co wyście wymyślili. – Dorota poszła za Natalią, po chwili za zakrętem zauważyła, z kim rozmawia jej brat – Tania, Joey, ale niespodzianka. – powiedziała donośnym głosem
Wiktoria słysząc słowa siostry, zerwała się z łóżka i ubrała baleriny. Chwyciła za sandały siostry i klucze od pokoju, wyszła na korytarz. Zostawiając tablet na łóżku, a telefon na stoliku nocnym.
Po zamknięciu pokoju poszła w stronę głosów, które docierały z zakrętu
- Doroti! O rany pokaż się. – powiedział damski głos usłyszany przez Wiktorię – Widzę, że małżeństwo kwitnie.
- Oj tak. – odpowiedziała Dorota
Wiktoria podeszła do wszystkich. Widząc, że niespodzianką, o której mówiła Natalia to Joey i Tania ucieszyła się. Joey na jej widok oniemiał. Usłyszał nie dawno od Antoniego, że Wiktoria się zmieniła. Ale się nie spodziewał, że aż, tak bardzo.
- Wiki rany boskie, ależ się zmieniłaś. – powiedział Joey na widok Wiktorii
- Witaj Joey. – powiedziała ściskając się z mężczyzną
- A mówiłem, że jej nie poznacie. – zaśmiał się Antoni
- Tania. O rany, tyle lat. – Wiktoria podeszła do Tani, aby się z nią uściskać
- Pokaz się. Anton mogłeś nam powiedzieć, że Wiki to teraz atrakcyjna dziewczyna. – powiedziała Tania spoglądając na zmianę na Wiktorię i na Antoniego
- Sorki. Ale chciałem, zobaczyć waszą reakcję. – powiedział ze śmiechem Antoni
- Jak wyście na siebie wpadli? – spytała Wiktoria
- W restauracji. – powiedzieli ze śmiechem Antoni i Joey
- I okazuje się jeszcze, że są zameldowani, w tym samym hotelu co my. – dodał Antoni
Dziewczyny się ucieszyły po słowach brata. Lubiły Tanie, zawsze wiedziały, że mogą wszystko jej powiedzieć, a ona to zachowa, tylko dla siebie.
- Słuchajcie chodźcie do nas, tam wszyscy porozmawiamy. – powiedział Adam pokazując w stronę drzwi – Jeszcze oskarżą nas o zakłócanie ciszy nocnej. – dodał
Wszyscy weszli do pokoju Doroty i Adama. Tam kontynuowali dalszą rozmowę.
Następnego dnia, gdzieś tak w popołudniowych godzinach, wszyscy znów spotkali się. Ale tym razem w dwóch grupach. W jednej z grup były wszystkie cztery panie, które postanowiły, że pójdą wspólnie na plażę i tam poplotkują. Natomiast męska grupa panów postanowiła, że zostaną w hotelu, a dokładnie w apartamencie Joeya i Tani przy piwie.
Antoni wykorzystał chwilę, że są z Joeyem sami, bez obcych ludzi i postanowił przekazać jemu informacje o testamencie.
- Zdradzę ci Joey, że się już zastanawialiśmy z Adamem czy nie szukać was przez policję. – powiedział spoglądając na szwagra – A tu takie szczęście, że się tu spotkaliśmy. – dodał
- O czym, ty mówisz. Przez policję. – zdziwił się Joey
- Był u nas pewien adwokat, z kancelarii w Dublinie. Jak dobrze pamiętam Bolton&McDauel, przekazał nam jakiś dokument, który okazał się testamentem waszego ojca. – powiedział poprawiając się na fotelu, który znajdował się w małym salonie pokoju
- Czekaj, ktoś przyniósł wam testament naszego ojca? – zdziwił się Joey
- Tak.
Antoni opowiedział Joeyowi, jak doszło do tego, że testament w trafił w ich ręce. Joey nie mógł uwierzyć, w całą tą historię. Ale dopiero nazwisko Bolton coś jemu zaświtało.
- Czekaj coś sobie przypominam. Ojciec wspominał, że ma znajomego prawnika. Ale nic nie wiedziałem, że ojciec zostawił u niego testament. – powiedział marszcząc czoło, siedząc na małym krześle, bo drugi fotel zajął Adam
- Koperta z testamentem, nie została otwarta. Czeka tylko na wasz odbiór. – powiedział Antoni upijając piwo
- Rany, ja nie mogę w to uwierzyć. Tyle lat się zastanawialiśmy, gdzie jest testament. A tu taki numer.
- Ważne, że trafił w zaufane ręce. – powiedział Adam
- Właśnie.
- Kurczę, musiał bym najpierw porozmawiać z pozostałym rodzeństwem, o tym co usłyszałem. – Joey podniósł się z krzesła i podszedł do małej lodówki i wyjął kolejne piwo – Któryś z was chce jeszcze piwo? – spytał spoglądając na chłopaków
- Ja dziękuję, wystarczy mi dwa piwa. – powiedział Antoni
- A ja poproszę. Wypije za ciebie szwagier. – Joey podał Adamowi butelkę piwa
- Jeżeli chcesz, możemy się tak umówić, że ja go przetrzymam, a ty poinformujesz resztę i ustalicie wszystko.
- I chyba, tak będzie najlepiej. Porozmawiam ze wszystkimi, a później się do was zgłosimy. – Joey otworzył sobie kolejne piwo i upił łyk
Panowie wymienili się numerami telefonów, aby utrzymać ze sobą dalszy kontakt. Joey spytał podczas wymiany, czy Antoni chciałby znów nawiązać stałą znajomość, jak kiedyś. Antoni zdziwił się na to pytanie, przecież był dla Joeya najlepszym przyjacielem, zawsze sobie doradzali w różnych sprawach, a tu takie pytanie.
- Jasne, że chcę utrzymać z Tobą znajomość. – powiedział zdziwiony Antoni – Co to za pytanie.
- A wiesz, tyle lat się nie widzieliśmy, że może się od nas odzwyczaiłeś. – powiedział niepewnym głosem Joey
- Tak jasne, odzwyczaiłem. Aleś wymyślił. – pokiwał głową Antoni – Powiedz szczerze, że się boisz, że po latach ciocia nie będzie chciała z wami rozmawiać, po tym co się wydarzyło podczas tamtego Bożego Narodzenia. – dodał spoglądając na Joeya
- To prawda. Trochę się boję, nie wiem czy będzie chciała znowu nas widzieć.
- Będzie chciała i to na bank. Powinniście zrozumieć, że to był wypadek. Wiktoria próbowała opanować Barbie, gdy ta dostała atak. Nikt się nie spodziewał, że Barbie źle chwyci za nóż i skaleczy Wiki. – powiedział spoglądając Joeywi w oczy
- Wiem. – powiedział ze spuszczoną głowa Joey
W tym samym czasie, gdy panowie rozmawiali przy piwie, panie spędzały czas na plaży. Po długim spacerze usiadły w cieniu na ławce nie opodal hotelu. Po drodze z małej budki z fast foodami, która znajdowała się na plaży, kupiły sobie frytki i coś do picia.
- Widzę Dorotii, że dziecko rządzi. – powiedziała Tania widząc dużą porcie frytek i mieszankę sosów u Doroty
- Co? – zdziwiła się Dorota – Aż tak widać moje zachcianki. – dodała
- Ja podczas ciąży z Lilian jadłam frytki z dżemem truskawkowym. – zaśmiała się Tania
- Ja przy pierwszej ciąży jadłam non stąp pączki. A przy bliźniakach cytrusy. – powiedziała Natalia spoglądając na zmianie na Tanie i Dorotę
- Sorki, czy możemy zmienić temat. Bo czuje się trochę osamotniona w tym temacie. – powiedziała Wiki
Po słowach Wiktorii Dorota z Natalia się zaśmiały. Tylko Tania się nie zaśmiała, wręcz przeciwnie była zdziwiona.
- Czekaj, to wy jeszcze nie macie dzieci. – zdziwiła się Tania
- Dzieci?! O czym ty mówisz. – powiedziała ze zmarszczonym czołem
- Jak to o czym. Z tego co pamiętam szykowaliście się do ślubu.
- Do ślubu, który się nie odbył. – wtrąciła Dorota
- Dośka bo cie chyba... – zezłościła się Wiktoria
- Dorota nie powinnaś. – dodała Natalia
- Co? O czym wy mówicie? – zdziwiła się Tania spoglądając na dziewczyny – Wiki co się stało? – dodała
- A nic. – Wiktoria spuściła głowę nie chciała na ten temat rozmawiać
Tania widząc tą całą sytuacje, podniosła się z ławki. Swoja porcję frytek dała do potrzymania Natalii, która siedziała obok. Podeszła do Wiktorii i kucnęła przed nią. Widząc, że dalej Wiki nie podnosi głowy, chwyciła za jej brodę i podniosła jej głowę do góry, aby widzieć jej oczy.
- Wiki, co się stało, mów. Przecież wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć. Zachowam, to dla siebie.
- Nie wiem, czy chciałabyś to usłyszeć, jak jedna z dziewczyn, którą uznawałam za przyjaciółkę bez szczelnym sposobem odbiła mi chłopaka. – powiedziała ze łzami w oczach
- Opowiadaj.
Wiktoria opowiedziała Tani, jak doszło do rozstania z Igorem. Opowiedziała, jak podczas oficjalnego przyjęcia informującego obie rodziny i przyjaciół o zaręczynach Wiktorii i Igora, Paulina przerwała im sielankę informując wszystkich zgromadzonych gości, że spodziewa się dziecka, a ojcem jest Igor. Opowiedziała także, jak babcia Pauliny wparowała po czasie na przyjęcie i zrobiła awanturę jego rodzicom, że dopuścili do tego, że ich syn zostawił ciężarna Paulinę dla innej.
- Co miałam zrobić. Oddałam pierścionek Igorowi przy wszystkich i wyszłam z przyjęcia. – powiedziała ze łzami w oczach
- O Boże Wiktoria. Jak mi ciebie żal. – powiedziała Tania tuląc Wiktorię do siebie
- To nie wszystko. Zapomniałaś powiedzieć, że ten gnój z tą zołzą wraca znów do Polski. – powiedziała rozłoszczona Dorota, gdy wszyscy na nią spoglądali
- Co? Jak to wraca. – zdziwiła się Tania
- No niestety. Jego ojciec zmarł, a on wraca po pięciu latach z Anglii, aby przejąć część firmy. I znowu będę musiała zwalczyć ten ból. – powiedziała zakrywając twarz rękami
- Mam nadzieje Wiktoria, że nie dasz się w ciągnąć w grę tej dziewczyny, a szczególności nie dasz się znów jemu omotać. – powiedziała Tania dalej ściskając Wiktorię
- Staram się, jak mogę. Ale serce cały czas krwawi. – Wiktoria spojrzała na Tanię – Tania proszę nie mów nikomu. Nie chce ciągłych pytań, jak się czuje, jak znoszę ten cały jej teatrzyk i czy dam sobie radę i nie wpadnę w depresję itd. A znając Maite to codziennie będzie o to pytać. – powiedział spoglądając na Tanie
- Nie martw się, nie powiem.
- No nie wiem siostra. Moim zdaniem powinnaś mieć wsparcie. A znając naszych przyjaciół to Michael był taki, który nas zawsze wysłuchał. – wszyscy spojrzeli na Dorotę – Moim zdaniem powinnaś z nim porozmawiać, na pewno by ciebie wysłuchał. – dodała spoglądając na siostrę
- A ta znowu swoje. – powiedziała niepewnie Natalie – Jeśli Wiktoria nie chce, żeby wiedziało więcej osób to niech tak zostanie. A nie wszystkim rozpowiadać. – dodała
- No właśnie Paddy. Wiki… - Tania nie dokończyła przerwała jej Wiktoria
- Aleś wymyśliła wyżalić się Michaelowi. Chyba Dośka zapomniałaś, że Michael jest w zakonie. A ja nie będę przeszkadzać w jego duchowości. – Wiktoria spoglądnęła na Tanię, dopiero teraz doszło do niej, że przerwała jej wypowiedź. – Coś mówiłaś? – spytała
Tania po słowach Wiktorii była zdziwiona, że Emma do tej pory nie powiedziała Jej, że Patrick wystąpił z zakonu.
- To ty nic nie wiesz. – spytała zdziwiona Tania
- A co mam wiedzieć.
- Właśnie. – dodała Dorota
- Michael wystąpił z zakonu! – Tania odebrała frytki od Natalii i usiadła obok Wiktorii
- Co? – powiedziały wspólnie Wiktoria z Dorotą spoglądając na Tanie
- Jak to wystąpił? – dodała Dorota
- Dla dziewczyny.
- Jak to dla dziewczyny? O czym ty mówisz? – dopytywała się Dorota
- O rany… Jak wam to opowiedzieć.
- Normalnie, prosto z mostu kochaniutka. – po słowach Doroty Wiktoria spojrzała na siostrę – No co. Nie jesteś ciekawa. – dodała Dorota widząc wzrok siostry
- Już wam opowiadam. Podczas pobytu w zakonie Patricka odwiedziła pewna dziennikarka, która robiła wywiad z zakonnikami dla jakieś gazety czy coś w tym stylu, nie pamiętam już. Tak namieszała Patrickowi w głowie, tak namieszała, że chłopak po pewnym czasie wystąpił z zakonu i zaczął się z nią spotykać. A po czasie jej się oświadczył.
- Czekaj. Paddy ma narzeczoną. – Dorota na słowa Tani, aż zeskoczyła z ławki i podeszła bliżej Tani
- Już nie. – powiedziała Tania spoglądając na Dorotę
- Jak to powiedziałaś, że się jej oświadczył. – dopytywała Dorota
- Tak, to prawda. Ale Michael przyłapał ją na zdradzie i doszło do wojny. Takiej wojny, że Michael spakował się i wrócił do Niemiec. – Tania nie powiedziała dziewczyną, że Joelle wyzwała Patricka i rodzeństwo od wariatów, nie chciała żeby się dziewczyny dowiedziały, bo to tak, jakby obraziła także i je
- Co za zołza. Jak mogła wykręcić Michaelowi taki numer. – powiedziała rozłoszczona Dorota
- Dorota przestań. Nie możesz tak od razu oceniać ludzi. – powiedziała Natalia spoglądając na Dorotę
Wiktoria się nie odzywała, nie chciała wypytywać o sercowe rozterki Patricka. Chociaż żal jej było przyjaciela, nie przystąpiła do rozmowy na ten temat. Nie chciała, żeby ktoś pomyślał, że jej na nim zależy. Czasami tylko spoglądała na rozmawiające Tanie i Dorotę, pokazując w ten sposób, że je słucha. Częściej wpatrywała się w zachodzące słońce, które uderzało o taflę wody Morza Śródziemnego, którego widok miała przed sobą.
Natalia w dyskusję też rzadko wchodziła. Jedynie tylko upominała Dorotę. Ale częściej obserwowała Wiktorię, zastanawiała się cały czas dlaczego dziewczyna się nie odzywa i nie wypytuje tyle o swojego najlepszego przyjaciela. Zastanawiała się czy ta cisza u Wiktorii jest czymś więcej, czy tylko zwykłym milczeniem.
- Tak wiem, nie powinnam źle oceniać ludzi zanim ich nie poznam. – Dorota usiadła z powrotem na ławce – Ale wykręcić taki numer naszemu przyjacielowi jak można. – dodała
- Z tą zołzą to wstrzeliłaś w dziesiątkę. Większość z nas nie przepadało za nią. – powiedziała Tania spoglądając na Wiktorię, aby zachęcić ją do rozmowy
- A jak Paddy trzyma się, po tym wszystkim co ona jemu zrobiła. – spytała Wiktoria widząc wzrok Tani
- Wiedząc, że ślub miał się odbyć za rok. To wyjątkowo dobrze trzyma się. – odpowiedziała
- Co. Oni mieli wziąć ślub za rok. – zdziwiła się Dorota – Teraz to już ją naprawdę nienawidzę. – dodała
- Lepiej, jak rozstali się rok przed ślubem, niż tydzień przed. Jak twoja szwagierka. – powiedziała Wiktoria spoglądając na siostrę
Tania widząc, że Wiktoria nie wypytuje tak często o Patricka, tak jak jej siostra. Nie poinformowała Wiktorii, że Patrick z dnia na dzień zaczął wspominać Ją. I że znów potrzebuje jej wsparcia, jak w tedy przy depresji.
- Dobra zmieńmy temat. Bo trochę się robi jakoś ponuro. – powiedziała Dorota – Pogadajmy o… No właśnie Tania, a jak tam Barby, co u niej słychać. – dodała spoglądając na Tanie i Wiktorie
- Właśnie, jak Barby opowiadaj. – dodała Wiktoria
Tania się uśmiechnęła. Wiedziała dobrze, że dla dziewczyn Barby jest jak siostra. Zawsze miały dobrą relacje z Barbie i nie wstydziły się jej, jak niektórzy.
- Wiecie dobrze, że ta choroba daje swoje oznaki, raz jest dobrze, a raz źle. Ostatnio Barby się pogorszyło ma częste ataki. – odpowiedziała za spuszczoną głową
- Bardzo źle jest. – spytała Wiktoria
- Znaczy… - Tania się zawiesiła, nie wiedziała co powiedzieć, nie chciała informować dziewczyn o tym, że Joelle wyzywała Barby od wariatów, psycholi itd., wystarczyło jej, że dziewczyny już źle zareagowały na to, że Joelle zastawiła Patricka przed zaplanowanym wcześniej ślubem – … u Barby ataki występują często gdy … - Tania znów nie dokończyła, przeszkodził jej usłyszany dzwonek telefonu, który wydobywał się z jej torebki. Zaczęła przeszukiwać torebkę, po wyjęciu telefonu odebrała telefon. Był to Luca, który poprosił Tanię, o rozmowę przez skype.
Tania przeprosiła dziewczyny, poinformowała je, że syn potrzebuje jej pomocy. Wszystkie zrozumiały i postanowiły, że razem z Tanią wrócą do hotelu.
Komentarze
Prześlij komentarz