Rozdział 14: Renegade - Michael Patrick Kelly


Niemcy/Monachium

Jak na ostatnie dni maja pogoda w Monachium była upalna. Większość mieszkańców zostało dłużej w pracy, aby cieszyć się klimatyzacją. Ci którzy nie mieli takiego szczęścia, zostali wcześniej zwolnieni do domu. Takiego szczęścia nie miał Jimmy, który wraz z rodzeństwem tego dnia miał zaplanowaną ostateczną próbę przed wyjazdem na trasę koncertową i to jeszcze w godzinach popołudniowych. 

Jimmy szykował się do wyjścia, spakował do futerału jedną ze swoich gitar i wraz z nią wyszedł ze studia nagraniowego i poszedł w stronę samochodu, który stał na podjeździe domu, aby wsadzić do niego gitarę. 

- Jimmy, dzwonił Joey prosił, żebyście wcześniej przyjechali wszyscy na próby. Mówił, że to bardzo ważne. – powiedziała Maike podchodząc do samochodu

- A mówił o co chodzi. – powiedział zamykając bagażnik 

- Nie. Tylko to, że nie może, z tym dłużej czekać.

- Tylko niech mi nie mówi, że nagle chce opuścić zespół.

- Tego to ja nie wiem. Ale powiedział, żebyś wziął ze sobą Barby, bo to coś ważnego i dotyczy całej waszej rodziny. 

- Barby, no nie wiem, dopiero co się uspokoiła po tym, jak dowiedziała się o Paddym i Joelle. Nie chcę, żeby znów wpadła w jakiś szał. – oboje podeszli do drzwi wejściowych 

- To co będziesz znów ukrywał wszystko przed nią. 

 - A ona wie, że Joey dzwonił i w jakiej sprawie.

- Wie, ale nie wie w jakiej sprawie. 

- A może niech zostanie w domu.

- A jeśli to coś ważnego. 

- Dobra wezmę ją ze sobą, tylko przygotuj leki na wszelki wypadek. – powiedział wchodząc do domu

- Dobrze. 

- Barby szykuj się jedziesz ze mną, najwyżej Maite cię przywiezie, albo zostaniesz z nami na próbie i wrócimy wtedy razem. – powiedział wchodząc do salonu, w którym przebywała Barbie 

- A o co chodzi. Po co mam z tobą jechać. – zdziwiła się Barby – Zaraz zacznie się Górski Lekarz. – dodała poprawiając się na fotelu

- Jutro powtórkę obejrzysz. Joey robi rodzinne zebranie, wszyscy mają przyjechać.

- O matko. Zachciało się jemu zebranie robić, o tej porze. – powiedziała podnosząc się z fotela

- Jak nie chcesz to nie jedź. Ale później nie miej do mnie pretensji, jak o czymś zapomnę ci przekazać. 

- Dobrze już się ubieram.

Barby poszła na górę do swojego pokoju wyjęła z szafy długą letnią sukienkę z krótkim rękawem w kolorze limonowym, w sam raz na taki upał, jak dzisiaj. Szybko się przebrała, żeby Jimmy nie krzyczał na nią, że za długo się stroi. Uczesała włosy w koński ogon, a Maike pomogła jej jeszcze zapiąć w stylu sukienkę. Chwyciła za torebkę, która wisiała na haczyku przyczepionym do szafy i zeszła na dół. Mike zaś do pojemnika na leki zapakowała wieczorną dawkę leków, które Barbie bierze, gdyby doszło do tego, że zostanie dłużej z Jimmy na próbach. Następnie zeszła zaraz za nią. Barby założyła szybko baleriny, które wyjęła z szafki na buty, a następnie wyszła przed dom. Meike podała Jimmiemu pojemnik z lekami i chwilę porozmawiała z mężem o ostatnim zachowaniu Barby, które doszło podczas rozmowy jej i Jimmiego, gdy przez przypadek dowiedziała się od Maite o rozstaniu Patricka i Joelle. Nie chcieli, aby powtórzyła się historia. 

Po niespełna godzinie Jimmy wraz z Barby podjechali pod wynajętą halę na obrzeżach Monachium, gdzie odbywały się próby przed zbliżającą się trasą koncertową. Na miejscu byli już Kathe, John i Maite, która także została wezwana na rodzinne spotkanie.

- Witajcie wszyscy. – powiedział Jimmy wchodząc z Barby do hali – Czy ktoś może mi powiedzieć o co chodzi, że Joey ściągnął nas wszystkich tak wcześnie. – dodał witając się ze wszystkimi

- Cześć siostrzyczko. – powiedziała Maite witając się z Barby

- Witaj.

- Nie wiemy. Ale mamy się połączyć też z Angelo przez wideo łącze, jak wszyscy będą. – powiedział John zajęty laptopem – Właśnie próbuje wszystko ustawić. – dodał 

- Może chodzi o wyjazd Patrika do Brukseli. – powiedziała Barby siadając na krześle obok Kathe  

- Rany, całkiem o tym zapomniałem, że mamy ustalić termin wyjazdu po rzeczy Paddiego. – powiedział Jimmy podchodząc do stolika, na którym stał czajnik z woda, sok pomarańczowy, pudełko herbaty, kawy i coś do jedzenia przywiezione przez Meite – O tarta z owocami. Barby chcesz kawałek. – dodał krojąc sobie kawałek ciasta

- Nie dziękuję. Ale poproszę sok, jak tam jest. 

- Już ci nalewam. 

- Ja poproszę kawałek ciasta. – powiedział John odrywając się od laptopa

Kilka minut później do hali weszli Patricia, Joey i Paul. Tylko Patrick nie przyjechał na spotkanie. Wiedział już, w jakiej sprawie Joey robi spotkanie, więc nie musiał uczestniczyć. 

- A gdzie Paddy? – spytała Maite

- Został w domu. Razem z Denisem oglądają jego nowy samochód, który dzisiaj Paddy kupił. – powiedziała Patricia zbliżając się do sióstr. – Dzieciaki w skórze dorosłego. – dodała Patricia witając się z siostrami

- Co Paddy kupił nowy samochód. I ja nic, o tym nie wiem. – powiedział John odrywając się znów od laptopa

- O kolejny Piotruś pan. – powiedziała widząc reakcję Johna 

 - Kupił, kupił i to niezłą brykę. – powiedział Joey podchodząc do stołu z ciastem i innymi produktami – Byłem przy tym, jak kupował go w salonie. – dodał wsypując do kubka dwie łyżeczki kawy

- Jakie cacko sobie kupił? – spytał John

- BMW X5 M. 

- Kurcze robimy zebranie w jego sprawie, a on bawi się nowym autem i nie przyjeżdża. – powiedział Jimmy zajadając się ciastem

- Zebranie nie dotyczy Paddiego. – powiedział Joey zaparzając sobie kawę 

- Co? To po co robisz zebranie? – spytała Maite 

- Połączymy się z Angelo i wszystko wam powiem. Zresztą Paul ty nie musiałeś tak szybko przychodzić. Tak, jak Paddy wiesz już, w jakiej sprawie robie to spotkanie. 

- To prawda. Ale ta sprawa dotyczy naszego ojca, więc wolę uczestniczyć jeszcze raz. I zobaczyć reakcję reszty. – powiedziała Paul siadając obok Jimmiego 

- Czy, któryś z was może powiedzieć nam, o co chodzi. – spytała się Kathe 

- Jaką reakcje. – zdziwiła się Maite spoglądając na Paula

- Już wam mówię. – powiedział Joey siadając razem z kawą obok Patricii

Widząc Angelo na ekranie Joey postanowi poinformować wszystkich o spotkaniu z rodziną Kowalik i o znalezionym testamencie. 

- Podczas urlopu na Krecie spotkaliśmy z Tanią naszych dobrych znajomych z Polski, a dokładnie Antona, Dorotii i Wiktorie. – powiedział upijając łyk kawy – I od razu wam mówię, że wznowiłem kontakty z Antonem. – dodał 

- Cooo… ? – powiedziały wspólnie Maite, Barby i Patricia 

- Ty mówisz serio. – powiedział zdziwiony Jimmy – Po tym co zrobiła Barby oni chcą dalej z nami utrzymywać kontakt. – dodał 

- A Janka, gdzie wcięło? – spytał Angelo 

- Co u cioci? Spytałeś się chociaż o nią. – spytała Kathe

- A dziewczyny co u nich. Opowiadaj. – powiedziała podekscytowana Maite

- Spokojnie, poczekajcie wszystko wam opowiem, co wiem. Ale najpierw powiem wam, to co jest ważniejsze i dotyczy naszego ojca. – powiedział Joey uspakajając wszystkich – Podczas rozmowy z Antonem dowiedziałem się, że kilka tygodni temu, ktoś podrzucił im testament naszego taty. – dodał 

- Co takiego? – powiedzieli wszyscy wspólnie oprócz Paula 

- Jak podrzucił. – dodał John

- Też się zdziwiliśmy z Michaelem, jak nam to wszystko opowiedział. – powiedział Paul 

Joey opowiedział pozostałym, jak spotkali się z Antonim. Opowiedział też całą historie, którą usłyszał od Antoniego w sprawie testamentu ich ojca. I co postanowili wspólnie z Antonim.  

- Co to za kancelaria, że nie wie, gdzie co trzyma. – powiedział zszokowany Angelo 

- Czekaj ojciec w Irlandii zostawił adwokatom swój testament. A my nic, o tym nie wiedzieliśmy. – powiedział zdziwiony John 

- Czekajcie. Coś sobie przypominam. – powiedziała Kathe – Przed śmiercią był u ojca jakiś mężczyzna. Ojciec nie chciał mieć żadnych świadków, tylko z nim rozmawiał. Ale nie wiedziałam, że to był ten jego przyjaciel, co był adwokatem. – dodała

- I co teraz, za dwa tygodnie zaczynamy trasę koncertową, a obecnie non stop próby przed wyjazdem w trasę. Maite też ma swoje koncerty, Angelo tak samo. Paddy za tydzień jedzie do Berlina. Więc, kto pojedzie po dokument. – powiedział zdenerwowany Jimmy

- Spokojnie. Tyle lat szukaliśmy tego testamentu, więc nic się nie stanie, jak jeszcze poczekamy na niego. Anton mówił, że mogą przetrzymać go tyle, ile będzie trzeba. 

- Na pewno. – spytał Jimmy

- Tak. Załatwmy najpierw, to co mamy w planach. Trasa koncertowa, wyjazd po rzeczy Patricka do Brukseli. Bo tej wariatce znowu odbiło. A potem ustalimy wyjazd po testament do Polski. 

- Tylko czy ciocia będzie chciała nas przyjąć, po tym, co tyle lat temu Barby zrobiła. – powiedział niepewnie Jimmy

- No właśnie. Jak rozmawiałem z Antonem to trochę mi się oberwało, że po tym wypadku, tak szybko zerwaliśmy kontakty.

- Dobra, dość o testamencie. Opowiadaj co słychać u cioci i pozostałych. – powiedziała podekscytowana Maite. Po słowach Maite wszyscy zaczęli się śmiać. – No co nie jesteście ciekawi co u nich po latach słychać. – dodała rozglądała się po rodzeństwie

- Siora ta twoja ciekawość to z serca czy chcesz poplotkować. – powiedział Angelo 

- Ha, ha bardzo śmieszne. 

- Wiadomo, że poplotkować. – powiedziała Barbie podśmiewując się z siostry

- Oj tam, tyle lat się nie widzieliśmy, że trochę wiedzy by się przydało. 

- To ci powiem siostrzyczko, że Dorotii była z brzuszkiem. – powiedział Joey upijając łyk kawy

- Cooo… - powiedziały wspólnie dziewczyny 

- Czekaj, Dorotii była w ciąży. – powiedziała zdziwiona Maite – To znaczy, że znalazł się ktoś, kto ujarzmił słynną imprezowiczkę. – dodała

- Oj, znalazł się, znalazł. Nawet go poznałem osobiście. – zaśmiał się Joey

- A, jak ciocia? – spytała jeszcze raz Kathe 

- Z ciocią wszystko w porządku. Anton wspomniał, że od kiedy z żoną się do niej wprowadzili, to ma dla kogo żyć. Pomaga przy wnukach. 

- Tak, już to widzę, że Iwon, tak chętnie się wprowadziła do teściowej. – powiedział cynicznie Angelo 

- Wprowadzić to na pewno, tylko czy żyje zgodzie z ciocią. – dodała Patricia 

Po słowach Patricii i Angelo, Joeyomi przypomniało się, że jego rodzeństwo nie wie, że na Krecie poznał nową żonę Antoniego. Więc od razu postanowił wszystkim to przekazać. 

- A niech to, całkiem zapomniałem. – powiedział Joey drapiąc się po głowie – Na Krecie poznałem Natalii, obecną żonę Antona. Fajna babka, Tania się już z nią zaprzyjaźniła. – dodał 

- Co? – powiedziały wspólnie dziewczyny

- Anton ma mową żonę. – dodała Kathe

- Tak. Więcej będzie o niej wiedziała Tania, bo z dziewczynami spędziła na plotkach kilka dni. – powiedział Joey upijając łyk kawy 

- I dzięki bogu, bo tamta by wszystkich pozabijała, żeby mieć, tylko Antona dla siebie. – powiedział John

- Ciekawe, tylko czy ta nowa zaakceptowała, że Anton ma rodzeństwo i przyjaciół. – powiedział Jimmy poprawiając się na krześle

- Z tego co zauważyłem to tak.  Dziewczyny są za nią. 

- A co u naszego aniołka. Opowiadaj. – powiedziała Patricia. Tak większość w rodzinie Kelly nazywała Wiktorię po tym, jak pomogła Patrickowi wyjść z depresji.

- Coś mi się wydaje, że dzisiaj nici z próby. – powiedział Paul

- A dajmy sobie dzisiaj spokój z tą próbą. – powiedział John podnosząc się z krzesła – Po pierwsze: Jest za gorąco, aby siedzieć w tej hali i grać non stop. A po drugie: Z taką nowiną jaką Joey nam powiedział, to każdy nie skupi się na próbie. – dodał idąc w stronę szwedzkiego stołu  

- John ma rację. Za gorąco jest, aby tu siedzieć. – powiedziała Kethe upijając łyk soku – Zabierzmy wszystko co Maite przywiozła i jedźmy gdzieś, gdzie będziemy mogli odpocząć od tego upału i …. – dodała 

- I tam dokończymy plotkowanie. – wtrąciła Maite

Kathe spojrzała na siostrę złośliwym spojrzeniem. Była zła, że Maite przerwała jej wypowiedź. 

- Wiecie co. Zadzwonię do Denisa i powiem, żeby z Paddym wyjęli grilla. Zrobimy sobie rodzinny wieczór przy grillu. Kupi się co trzeba, i po resztę się zadzwoni. – powiedziała Patricia 

- I to jest dobry pomysł. – powiedział Jimmy

- Ekstra, oni robią sobie grilla, a ja w Szwajcarii siedzę i szykuję się do kolejnego koncertu. – powiedział niezadowolony Angelo. Wszyscy zaczęli się śmiać. 

- Dobra to się zbieramy. – powiedział Joey podnosząc się z krzesła

Maite wraz z Barby zaczęły pakować z powrotem ciasto do pudełek przywiezione wcześniej przez Maite. Były tak podekscytowane wiadomością od Joeya, że nawet podczas ogarniania stołu z ciastem, o niczym innym nie rozmawiały, jak o Wiktorii i jej rodzinie. Cały czas wspominały chwile spędzone w Polsce w domu rodzinnym Wiktorii. Wspominały ciepłe serce cioci Eli i zastanawiały się, kim jest mąż Doroty, że udało jemu się ujarzmić znaną im imprezowiczkę. Rozmawiały też o Wiktorii, ale tu bardziej wspominały z nią dobre czasy, niż zastanawiały się co u niej słychać po tylu latach. Nie lubiły Igora, dlatego nie za bardzo poruszały ten temat. 

Paul z Joeyem i Jimmym podczas zabezpieczania i pakowania instrumentów do samochodów przywiezionych przez nich, także rozmawiali o rodzinie Kowalików. Ale ich rozmowa bardziej dotyczyła męskiego grona rodziny. Wspominali wujka Piotra, ojca Wiktorii, którego darzyli wielkim szacunkiem za to, że nie wstydził się mówić skąd pochodzi i jak ciężkim trudem zdobył to co obecnie posiadają jego dzieci. Rozmawiali, także o Antonim i Janku, bardziej wspominali stare dobre czasy spędzone czy to na farmie, czy w domu rodzinnym Wiktorii podczas świąt, na które często była zapraszana rodzina Kelly. Czasami do rozmowy z braćmi dołączał John, który zakańczał, w tym czasie wideo rozmowę z Angelo. John bardziej był ciekawy, jak doszło do rozwodu Antoniego z pierwszą żoną i jak poznał Natalii. 

Kathe z Patricią, w tym czasie bardziej były zajęte ustaleniem co kupić na grilla niż wspomnieniami. Ale czasami dołączały do rozmowy z dziewczynami, gdy te o coś zapytały. Częściej uczestniczyły w rozmowie dotyczącej cioci Eli mamy Wiktorii, którą tak bardzo szanowały za to, że miały u niej wsparcie w trudnych chwilach i mogły się wyżalić, i wypłakać, gdy któraś tego potrzebowała.

Po zabezpieczeniu i schowaniu wszystkiego, każdy powiadomił swoją rodzinę o planowanym spotkaniu rodzinnym u Patricii. Następnie podzielili się listą zakupów. Panowie w większości mieli do kupienia cięższe rzeczy, jak napoje, dodatkowy opał do grilla i kilka produktów spożywczych. Panie zaś lżejsze rzeczy, jak słodkie przekąski dla dzieci, kije do szaszłyków, owoce itd. Patricia i Kathe ustaliły z Jimmym, że od razu zabiorą ze sobą Barby, aby nie jechała w ten i z powrotem. Po ustaleniu wszystkiego wszyscy wsiedli do swoich samochodów i odjechali.  


W tym samym czasie na podjeździe domu Patricii, Patrick wraz z Denisem i Alexandrem oglądali BMW X5 M koloru wiśniowego. Nowy samochód Patricka, który dziś rano z pomocą Joeya kupił w salonie BMW w Monachium. 

- Stary, jak ja ci zazdroszczę. – powiedział Denis oglądając wnętrze samochodu 

- A mówiłem jedź ze mną. To może jakiś wpadł by ci w oko. – powiedział podśmiewując się  i siadając na przednim siedzeniu pasażera 

- Trzeci samochód, Pati by mnie zabiła. 

- E tam, bez przesady. Od razu zabiła!

- Wujek to ma nosa do dobrych samochodów. Jak nie kia sportage to teraz bmka. – powiedział Alexander siadając wygodnie na tylnym siedzeniu samochodu

- Z tym synu to ja się zgodzę. Zawszę musisz w trafić na dobre samochody. – powiedział Denis spoglądając na Patricka. Patrick się zaśmiał i po kolei spojrzał na każdego z chłopaków. 

Podczas dalszej rozmowy Patricka z Denisem i Alexandrem z domu wyszedł Ignacy. Podszedł do samochodu od strony Patricka i przekazał, że pozostawiony przez Patricka telefon w kuchni co jakiś czas dzwoni.

- Wujku twój telefon już ze dwa razy dzwonił. Nie jestem pewny ale chyba wujek Hans się wyświetlił. – powiedział zbliżając się do samochodu

- Już idę. – powiedział spoglądając na Ignacego

- Dobra stary, dawaj kluczyki my się przejedziemy, a ty pogadaj z Hansem. – powiedział Denis wyrywając Patrickowi z rąk kluczyki do samochodu

- Dobra.

Patrick wyszedł z samochodu i poszedł w stronę domu. W kuchni odpiął telefon od ładowarki, który w tym czasie się ładował. Spojrzał na ekran telefonu widząc nie odebrane połączenia, oddzwonił do Hansa.

- No hejka,  dzwoniłeś. – powiedział słysząc w słuchawce głos Hansa

- Tak. Poczekaj chwilę, tylko zaparkuję na jakimś parkingu i możemy rozmawiać. – powiedział głos w telefonie – Stary, gdzie cię wcięło. Dzwonię i dzwonię, a tu nic. – dodał po paru minutach 

- A nic, zostawiłem telefon w kuchni u Patricii. Dlatego nie słyszałem dzwonka. – powiedział idąc do siebie na poddasze – Jakieś zmiany w uroczystości małej, że dzwonisz. – dodał

- Nie, bez zmian. Dzwoniłem do ciebie z pytaniem. Ty przyjeżdżasz do nas w niedziele czy dzień wcześniej.

- Wiesz co, wyjadę w niedzielę z rana i powinienem być, gdzieś ze dwie godziny przed uroczystością. – powiedział wchodząc do swojego mieszkania na poddaszu i siadając na kanapie w salonie

  - A nie mógł byś przyjechać dzień wcześniej w sobotę. Mielibyście więcej czasu na wspomnienia i rozmowę po latach. – powiedział niepewnie Hans

- Na wspomnienia i rozmowę. Stary to ty dzień wcześniej przed chrzcinami córki chcesz się spotkać przy piwie. – zdziwił się Patrick  

- Nie chodzi o nas Paddy, tylko…. – Hans się zatrzymał. Wiedział, że Emma się ze złości, jak powie Patrickowi, kto będzie matka chrzestną Anji, ale także chciał, aby staży przyjaciele dużej ze sobą spędzili czasu. Wziął głęboki oddech i postanowił powiedzieć Patrickowi, że to Wiktoria zostanie matka chrzest ich córeczki – Dobra, miała to być niespodzianka, ale powiem ci od razu. Najwyżej Emma mnie zabije. – dodał po chwilowej ciszy

- Niespodzianka! O czym ty mówisz. – zdziwił się dalej Patrick 

- Ale obiecaj mi coś stary, że nie powiesz nikomu, aż do dnia waszego spotkania. A w szczególności Emmie, że ci powiedziałem, kto ma być matką chrzestną. 

Po słowach Hansa, Patrick coraz bardziej był zaciekawiony tym, kto ma zostać matką chrzestną małej Anji.

- Hans możesz jaśniej. Nie martw się nikomu nic nie powiem. 

- Dobra już ci mówię. Matką chrzestną Anji ma być Wiktoria Kowalik. Emma chciała was po latach pogodzić.

- Coooo…. Ty mówisz serio. – po słowach Hansa Patrick, aż się zerwał z kanapy 

- Tak. Wiki będzie matką chrzestną. Paddy ona cię teraz potrzebuje.

- O czym ty mówisz? – zdziwił się Patrick podchodząc do aneksu kuchennego. Chwycił za butelkę i nalał sobie szklankę wody mineralnej, która stała nie opodal chlebaka.

- Podsłuchałem rozmowę Emmy z Dorotii z siostrą Wiki. Wiktoria przechodzi, jakieś ciężkie czasy. Nie usłyszałem całej rozmowy, ale przypuszczam, że chodzi o tego dupka Igora.

- Jak każde małżeństwo, oni mają swoje zloty i upadki. – powiedział upijając łyk wody

- Małżeństwo. Paddy, oni się rozstali, kilka miesięcy po twoim wstąpieniu do zakonu. Nie chce być nie miły, ale zrobiłeś cholerny błąd nie czekając na nią. 

Po słowach Hansa Patrick zachłysnął się kolejnym łykiem wody. 

- Co ty mówisz. Poczekaj bo mi woda poleciała tam gdzie nie trzeba. – Patrick odkaszlał to czym się zakrztusił – Wiki i Igor się rozstali. – dodał zdziwiony 

 - Tak. Ale to nie jest rozmowa na telefon. Wszystko ci opowiem, jak się spotkamy w cztery oczy. Masz szansę zawalczyć znowu o jej serce.

- Ale czy ona będzie chciała, dalej utrzymywać ze mną kontakt. – powiedział niepewnym głosem Patrick 

- Będzie czy nie będzie. Ale na pewno się ucieszy. Paddy, za dobrze was oboje znam. I wiem dobrze, że każdy z was, nie ważne co by się wydarzyło, rzuciło by się drugiemu na ratunek. 

- No niestety stary. I w tym masz racje, za dobrze nas znasz. – powiedział podśmiewując się

- No to co, przyjedziesz dzień wcześniej. No nie mów, że nie chcesz powspominać z Wiktorią starych dobrych czasów. No i oczywiście zobaczyć ją po latach.

- Dobrze przyjadę w sobotę. Postaram się wyjechać z rana, wiec będę gdzieś tak w godzinach południowych. – powiedział radosnym głosem 

- Ok. Dobra Paddy kończę, bo ktoś mi się dobija do telefonu. Czyli jesteśmy umówieni. 

- Jasne, że tak. Pozdrów Emmę i ucałuj małą.

- To do zobaczenia stary.

- Do zobaczenia. 

Po skończonej rozmowie Patrick schował telefon do tylnej kieszeni spodni. Cały czas stał przy aneksie kuchennym i wypatrywał przez okno pijąc dalej nalaną wcześniej szklankę wody. Słyszał, jak Denis z synami podjeżdżają pod dom jego nowym samochodem. Ale nawet jego to nie ruszyło, by pójść, sprawdzić i posłuchać opinii jak się jeździ nowym samochodem. Jego myśli były gdzie indziej. Cały czas się zastanawiał, jak obecnie wygląda jego najlepsza przyjaciółka. I czy będzie chciała kontynuować z nim znajomość. Najbardziej zastanawiał się nad tym co spowodowało, że Wiktoria rozstała się z Igorem. 

Odstawił szklankę do zlewu, a następnie wyszedł z pomieszczenia. Zszedł na dół do salonu Patricii. Podszedł do biblioteki, którą miała na ścianie i wyjął pismo święte. Chciał znów przeczytać fragment pisma świętego dotyczący przyjaźni i prawdziwej miłości. Ale, gdy wyjmował księgę z półki Denis wszedł do salonu i poprosił go o pomoc w wyjęciu grilla z garażu. 

- Grill? A po co grill? – zdziwił się Patrick odkładając pismo z powrotem na półkę

- Rodzinne święto po dzisiejszej nowinie, jaką powiedział im dziś Joey. Tak mi powiedziała. – powiedział Denis odwracając się na pięcie – O co chodzi, to ja nie wiem. – dodał

- O widzę, że Joey im już powiedział. – powiedział wychodząc z Denisem przed dom

Aleksander i Ignacy dalej bawili się nowym samochodem Patrika, który po przejażdżce Denis zaparkował na podjeździe domu.

- Co im powiedział. – zdziwił się Denis idąc w stronę garaży

- Na krecie z Tanią spotkali część rodziny Kowalik. Znając Maite i Barby to chyba dzisiaj nie zasną.

- Co?! Ty nie mówisz serio. 

- Serio, serio. Powiedział mi i Paulowi zaraz po powrocie z Krety.

- No to wyobrażam sobie Maite, jak zareagowała na tą wiadomość. – obaj się zaśmiali 

Patrick z Denisem wyjęli grilla z jednego z garaży i przenieśli go do ogrodu. Ustawili go tak, aby był nie daleko stołu z krzesłami, który już stał na drewnianym podeście. Stół był nie duży, sześcioosobowy, ale za to rozkładany. Rozłożyli go, gdzie dzięki temu zyskali dodatkowe cztery miejsca. Ale to i tak za mało na tyle osób. Wyjęli z garażu drugi taki sam stolik, który służył Denisowi jako stół roboczy i dodatkowe krzesła. 

Godzinę później pod dom Patricii podjechało pierwsze grono gości. Z jednego z samochodów wyszły Patricia, Kathe i Barby. Z drugiego John i jego żona Maite, którzy nie daleko wynajętej hali mieli swój dom. Wszystkie cztery panie wraz ze spożywczymi produktami weszły do domu Patricii, aby tam w kuchni pomału przyszykować dania na grilla. Kathe po drodze spojrzała jeszcze na nowe BMW Patricka, stojącą pod domem. John widząc samochód i siostrzeńców przy nim, podszedł do nie go. Sam był ciekawy, jaki samochód Patrick kupił.

- Cześć chłopaki. To jest nowa bryka Paddiego. – powiedział podchodząc do samochodu

- Ooo. Cześć wujku. – powiedzieli wspólnie chłopcy 

- No, niezłą brykę sobie wujek strzelił. – powiedział Alexander wychodząc z samochodu

- Ten to ma szczęście do aut. – John wraz z Aleksandrem i Ignacym zaczął oglądać nowy samochód Patricka 

Patrick wraz z Denisem wrócili z ogrodu przed dom. Widząc Johna przy samochodzie podeszli do niego. 

- Siema brachu. – powiedział Patrick 

- No hej. – panowie się przywitali 

- Alex zanieście napoje do ogrodu i powiedźcie mamie, że stoły są już rozłożone. – powiedział Denis w stronę synów. – A i rozgrzejcie pomału grill. – dodał 

Alexander i Ignacy wyjęli z Johnem z bagażnika jego samochodu napoje przywiezione przez niego i zanieśli do ogrodu. Zostawiając je nie opodal stołu. Następnie Ignacy poszedł powiadomić Patricie o rozłożonych stołach i pomału rozgrzewającym się grillu, którego Alexander pomału rozgrzewał na prośbę ojca. 

Kilka minut później pod dom Patricii podjechali Jimmy z Meike i dziećmi, a także Paul. Meike wraz z dziećmi wniosła do domu Patricii kupione przez nią i męża produkty na grilla. Jimmy i Paul podeszli razem do Patrick, Denisa i Johna, którzy stali obok samochodu Patricka. 

- Żebyś ty tak umiał babę sobie znaleźć na stałe, tak jak umiesz w trafiać na dobre samochody, braciszku. – powiedział Jimmy witając się z bratem i szwagrem 

Denis z Paulem i Johnem się zaśmiali. Tylko Patrickowi było nie do śmiechu. Nie lubił jak ktoś się wtrącał w jego sercowe sprawy. 

 - A niech cię Jimmy, ty znowu swoje. 

- Co swoje, co swoje. – powiedział – Pokaż, jakie cacko sobie kupiłeś. – dodał oglądając wnętrze samochodu.

Patrick z Denisem wyjęli z samochodu Paula dodatkowe opakowania węgla do grilla i przenieśli do ogrodu, gdzie Denis przejął już rolę gospodarza grilla i sam zaczął pomału nadzorować rozpalenie grilla. Pozostali dalej oglądali nowy samochód Patricka. 

W trakcie, gdy Jimmy, Paul i John oglądali samochód pod dom Patricii podjechali Maite z Florianem i dziećmi, a także Joey z Tania i dziećmi. Tania wraz ze wszystkimi dziećmi poszła od razu do ogrodu, gdzie przebywały już pozostałe dzieci i Denis. Joey z Florianem podeszli do pozostałych panów, którzy stali przy samochodzie Patricka. Maite widząc wracającego Patricka z ogrodu podekscytowana wybiegła z samochodu, aby powiedzieć bratu, że Joey po latach spotkał rodzinę Wiktorii. 

- Słyszałeś – powiedziała biegnąć w stronę Patricka – Joey po latach spotkał naszych przyjaciół z Polski. – dodała, rzucając się bratu na szyje

- A ja myślałem, że cieszysz się z odnalezionego testamentu. – powiedział uwalniając się z objęć siostry

- To też. Ale wieść, że znów spotkamy ciocie Eli i dziewczyny jest lepsza od testamentu. – powiedziała idąc z Patrickiem w stronę pozostałych braci

- Ja się bardziej zastanawiam, kto ujarzmił Dorotii. – powiedział Jimmy wychodząc z samochodu Patricka 

- Jak w ogóle ją ujarzmił. Bo mogło być odwrotnie. – powiedział Patrick podchodząc do reszty

Wszyscy wspólnie się zaśmiali. Wiedzieli dobrze, jaka jest Dorota siostra Wiktorii, że gdyby mogła to by godzinami przebywała w dyskotekach czy w innych klubach.

Po chwili z domu Patricii wyszła Kathe i Barby. Wyjęły razem z Maite z bagażnika jej samochodu ciasto zabrane wcześniej z hali i przeniosły w trójkę do ogrodu. Denis widząc, że panowie do tej pory nie dołączyli do nie go postanowił pójść po nich. 

- Chłopaki, chodźcie już do ogrodu, tam pogadamy wszyscy. – powiedział Denis podchodząc do samochodu Patricka, gdzie przebywali pozostali. – Sam tego nie ogarnę. – dodał 

Patrick zabezpieczył swój nowy samochód i razem z braćmi i szwagrami poszedł do ogrodu, gdzie pomału Kathe, Maite żona Johna i Tania rozkładały ciasto przywiezione przez Maite i talerze na stole. Patricia, Maite, Maike i Barbie pomału zaczęły wynosić pierwsze dania przygotowane na grilla, jak szaszłyki mięsne i wegańskie, szparagi zawijane w boczku, karkówkę w orientalnych przyprawach, faszerowane warzywa, jak np.: cukinia czy papryka. Wyniosły jeszcze kilka sałatek, dla tych którzy chcieli skosztować czegoś lżejszego. Paul, jako szef kuchni ich rodzinnej restauracji postanowił pomóc Denisowi w grillowaniu niektórych dań. Do pomocy dołączył się, także Jimmy, którego praca przy grillu uspakajała.

Spotkanie rodzinne trwało, aż do późnych godzin. Wszyscy do tego czasu bawili się świetnie, wspominając Wiktorię i jej rodzinę. Zdarzyło się nawet, że po koncercie przez wideo czat dołączył do nich Angelo z rodziną, aby wspólnie z rodzeństwem powspominać przyjaciół z Polski.




 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 26: I Really Love You - The Kelly Family

Rozdział 27: Calling heaven - The Kelly Family

Rozdział 25: The Children Of Kosovo - The Kelly Family