Rozdział 16: Here To Stay - Michael Patrick Kelly


Niemcy/Monachium 

Następnego dnia, gdzieś tak przed godziną piątą rano Patrick wstał. Odpuścił tego dnia poranny jogging, chciał wcześniej wyjechać, aby jak najszybciej spotkać się z Wiktorią. Wziął poranny prysznic, a następnie owinięty ręcznikiem przyszedł do sypialni. Z szuflad komody wyjął szare slipy i czarne skarpety i pomału zaczął się ubierać. Na komodzie leżał jeden z t-schertów Patricka, w którym miał jechać, a przy komodzie stały czarne pantofle, zaś na drzwiach szafy wisiały czarne spodnie i czarny pokrowiec na ubrania, w którym schowany był szary garnitur i dwie koszule, które dzień wcześniej pomogła jemu wybrać Patricia. Tak, jak większość rzeczy w walizce, która obecnie stała przy kanapie w salonie. 

Po skończonym ubieraniu się, Patrick chwycił za telefon, który leżał na stoliku nocnym i schował do kieszeni spodni. Chwycił jeszcze za portfel, który leżał na komodzie i sprawdził czy ma ze sobą wszystko: prawo jazdy, pozostałe dokumenty i kartę bankomatową, w razie potrzeby, gdyby zabrakło gotówki w portfelu. A następnie chwycił za pokrowiec i walizkę i ze wszystkim zszedł na dół. Zostawiając walizkę i pokrowiec z garniturem przy drzwiach wyjściowych, Patrick poszedł jeszcze do kuchni. Tam czekała na niego owsianka, którą parę minut wcześniej zrobiła dla niego Patricia. Patricia nie wypuszczała nikogo głodnego ze swojego domu, zawsze każdy wyjeżdżał od niej z pełnym żołądkiem. Wprowadziła ten zwyczaj do swojego domu podpatrując panią Ele, mamę Wiktorii, która potrafiła nawet późna nocą przygotować coś do jedzenia, dla rodziny Kelly, gdy oni wyjeżdżali od niej z domu. 

Po śniadaniu Patrick pożegnał się z siostrą i szwagrem, który także wstał wcześniej. Chwycił za skurzaną czarną męską ramoneskę, która wisiała w przejściu przy drzwiach, a następnie za walizkę i pokrowiec, i ze wszystkim wyszedł do samochodu. Walizkę ułożył na podłodze przy tylnym siedzeniu, bo w bagażniku, ze względu na prezenty od wszystkich miejsca już nie było. Pokrowiec rozłożył na tylnym siedzeniu obok miśka, który dzień wcześniej usadził po wyjściu z kawiarni, a kurtkę rzucił na przednie siedzenie pasażera. Przed wyjazdem sprawdził jeszcze czy w schowku znajdują się wszystkie potrzebne dokumenty związane z kątem dla małej, a także kolczyki kupione dla Wiktorii. Ze schowka wyjął jeszcze swoje ulubione okulary przeciwsłoneczne i odjechał. 

Była już szósta rano, gdy Patrick odjechał z pod domu Patricii. Wiedząc, że od ponad tygodnia pod Norymbergą droga jest w remoncie, Patrick zdecydował, że pojedzie przez Ratyzbonę. Była to dłuższa trasa, ale tylko o 20 km. Drogę miał dobrą, bez żadnych utrudnień. Tylko trzy razy robił sobie postój: raz, aby zatankować samochód i kupić sobie poranną kawę, a dwa razy, aby kupić sobie coś do jedzenia i picia. Przez całą drogę Patrick zastanawiał się co dokładnie Hans wie o rozstaniu Wiktorii z Igorem i dlaczego tyle lat to przed nim ukrywał. Zastanawiał się też, jak obecnie wygląda Wiktoria i czy będzie z nim chciała utrzymywać kontakt.

Po niespełna siedmiu godzinach Patrick dojechał pod dom Emmy i Hansa. Na posesji obok garażu kręcił się już Hans. Szykował swój garaż dla samochodów Wiktorii i Patricka.

- No hej, stary. – powiedział Hans zbliżając się do samochodu Patricka

- Siemka. A gdzie Emma. – spytała Patrick witając się z Hansem 

- Małą ubiera. Szykują się na spacer.

- Wiki już jest? – spytał nie pewnie Patrick idąc z Hansem w stronę jego domu

- Jeszcze nie. Dzwoniła, że niedługo dojedzie, jakiś wypadek ją opóźnił.

- Co? Wiki miała wypadek?

- Nie. Z Wiki wszystko ok. Tylko gdzieś za Gorlic, był jakiś wypadek i musiała jechać bocznymi drogami. 

- A rozumiem. 

- Panowie, długo będziecie tam stać. Wejdźcie do domu. – powiedziała Emma stojąc w drzwiach 

- Już idziemy. – krzyknął Hans – A Paddy … Ani słowa o Wiki, bo mnie Emma zabije. – dodał szeptem Hans w stronę Patricka

- Nie ma sprawy stary. – powiedział ze śmiechem Patrick

Patrick wchodząc do domu Gutengów przywitał się z Emmą i przyszłą chrześnicą, która obecnie leżała w wózeczku dziecięcym w salonie. Emma szykowała się na krótki spacer z córeczka. Hans zdecydował się zostać w domu i dokończyć sprzątanie garażu, aby zrobić miejsce dla samochodów Wiktorii i Patricka. Patrick postanowił, że pomoże przyjacielowi poprzenosić niepotrzebne rzeczy, bo we dwoje szybciej skończą. 

- Dobra panowie, to ja idę z małą na spacer. – powiedziała Emma zapinając sandały. Emma tego dnia była ubrana w eleganckie spodnie w kratę i niebieską bluzkę z koronką z przodu – Jakby Wiki przyjechała wcześniej to dzwoń. – dodała żegnając się z mężem

- Dobrze zadzwonię.

- Wiki? – powiedział zdziwiony Patrick, chociaż wiedział dobrze od Hansa, że matką chrzestną ma zostać Wiktoria

- A tak Wiki. Nasza kochana Wiktoria zostanie matką chrzestną Anji. – powiedziała ze śmiechem Emma 

- Mówicie o Wiktorii Kowalik. – powiedział Patrick udając zdziwienie

- Aha. – powiedzieli wspólnie Hans i Emma 

- Hans ci wszystko opowie. Ja idę z małą na spacer. – dodała wyjeżdżając z wózkiem z domu

- Ok. 

Emma wyszła z córeczka na spacer. Hans zaś wziął Patricka do kuchni i nalał sobie i przyjacielowi soku jabłkowego do szklanek. A następnie razem ze szklankami poszli do garażu, aby dokończyć uporządkowanie dodatkowego miejsca na samochód.

- A swój, gdzie zostawisz? – spytał Patrick wynosząc przed dom worek pełen niepotrzebnych rzeczy

- Kilka domów dalej sąsiad ma parking strzeżony na kilka samochodów. Nie chciałem, żebyście płacili za postój, więc swój tam zaparkuje. 

- No nie stary, z tym to już całkiem wystrzeliłeś. Jak bym niemiał pieniędzy.

- No co. Po co macie płacić, jesteście gośćmi. A właśnie w sprawie pieniędzy. Co z Pierem, dalej upomina się o kasę.

- Tak. Jedną trzecią mam już z głowy. Joey, John i Patricia mi trochę pożyczą. Abym szybciej oddał całość.

- Jak potrzebujesz, jakieś gotówki to mów. – powiedział Hans chwytając za kolejny worek śmieci – Wiesz, że nie musisz od razu oddawać. – dodał

- Przestań stary. Dam sobie radę. Zresztą, jak by to wyglądało, biorę od ciebie kasę, a w prezencie twoja córka dostaje ode mnie i mojego rodzeństwa konto oszczędnościowe. – powiedział Patrick prostując się 

- Cooo?... Wyście oszaleli. – powiedział zaskoczony Hans

- Nie. Tak zdecydowaliśmy wszyscy. Co miesiąc każdy z nas będzie wpłacał małej po 100 euro, aż do jej pełnoletniości. A jak pójdzie na studia, to sama zdecyduje co zrobi, z tymi pieniędzmi. 

- Wyście naprawdę oszaleli. – powiedział Hans kiwając głową 

- Dobra, dość o mnie. Mów co wiesz o Wiki. Póki twojej żony nie ma.

- Dobra stary, chodź usiądziemy przy stole, bo o tym trzeba porozmawiać na spokojnie.

- Ok.

 Patrick i Hans podeszli do stolika, na którym stały postawione wcześniej szklanki z sokiem jabłkowym. Wiedząc, że garaż jest otwarty usiedli na krzesłach twarzą do ulicy. Chcieli widzieć, kto zbliża się do domu, aby nie podpaść Emmie czy Wiktorii.

- Tak jak mówiłem wcześniej, Wiktoria z Igorem się rozstali kilka miesięcy po twoim wstąpieniu do zakonu. – powiedział Hans spoglądając na przyjaciela

- Ale jak to. Pokłócili się czy co. – powiedział Patrick upijając łyk soku

- Nie dokładnie. Pamiętasz, że Wiktoria mało komu zaufała. A jak zaufała, to stawał się jej największym przyjacielem. 

- Pamiętam. Ciężko było zdobyć jej zaufanie. 

- Właśnie. Oprócz nas to Wiki miała, tylko cztery przyjaciółki, które traktowała jak siostry. 

- Pamiętam. – powiedział potakująco Patrick – Jak dobrze pamiętam to były chyba Ann, Justyn, Agnes i … czekaj ta czwarta to chyba Paula, czy Paulin. – dodał Patrick wyliczając na palcach przyjaciółki Wiktorii 

- Paulina. No właśnie i to Paulina złamała, żelazną zasadę Wiktorii i stała się jej wielkim wrogiem.

- Ale co, z tym wspólnego ma Igor. – powiedział Patrick popijając łyk soku

- Już mówię. Żelazną zasadą Wiktorii jest to, że niema nikt prawa odebrać jej tego, co kocha, a zwłaszcza miłości. A Paulina odebrała jej Igora. – powiedział Hans popijając łyk soku 

- Jak to? – powiedział zdziwiony Patrick 

- Podczas oficjalnych zaręczyn, które organizowali dla obu rodzin i przyjaciół. Paulina przerwała im całą tą sielankę i poinformowała, że jest w ciąży z Igorem. Wiki, jak się dowiedziała to dostała szału. Zrobiła Igorowi i Paulinie awanturę, że tym, którym najbardziej zaufała ją skrzywdzili. 

 - O Boże. A mnie przy niej nie było. – powiedział Patrick łapiąc się za głowę, a rękę opierając o stolik – Byłeś świadkiem tego całego zdarzenia. – dodał spoglądając na Hansa

- Nie. Nawet nie byliśmy zaproszeni na tą uroczystość, Igor nie chciał. 

- To skąd, o tym wiesz? – spytał Patrick 

- Na drugi dzień od Dorotii wszystko się dowiedzieliśmy.

- Dorotii. Jak bym słyszał o naszej Maite. Zaraz wszystkim coś rozgada. 

- To prawda. Ale wtedy zadzwoniła przerażona, bała się, że Wiktoria coś złego sobie zrobi. – powiedział Hans upijając łyk soku

- Jak to? Przerażona? 

- Ponadto po tej całej kłótni, Wiktoria wyszła z domu nie mówiąc nikomu, gdzie idzie. Szukali ją przez ponad cztery godziny. Gdyby nie Adam i jego koledzy to nie wiadomo, jak długo by ją jeszcze szukali. 

-Adam! A kim jest Adam. – zdziwił Patrick 

- Adam to obecnie mąż Dorotii. Jest policjantem. 

- Boże. Czy ona próbowała…. – Patrick nie dokończył był przerażony myśląc, że jego najlepsza przyjaciółka próbowała popełnić samobójstwo

- Nie wiem. Nie powiem ci. – powiedział Hans domyślając się, co chce powiedzieć jego przyjaciel 

- Ale dlaczego tyle czasu ukrywaliście to przede mną.

- Wiktoria nas o to poprosiła. Wiedząc, że wstąpiłeś do zakonu, nie chciała, żebyś pochopnie podejmował szalone decyzje. – powiedział Hans podnosząc się z krzesła. Hans wyszedł przed garaż by sprawdzić czy Emma czasami nie wraca do domu.

- To prawda. Zrobił bym wszystko dla niej. – powiedział Patrick widząc wracającego Hansa 

- Właśnie. – powiedział Hans siadając z powrotem na krześle

- Wiedziałem od początku, że on skrzywdzi Wiktorię. Tylko bałem się jej to powiedzieć.

- Wszyscy wiedzieliśmy, że oni do siebie nie pasują. Ale nikt nie chciał się wtrącać widząc szczęśliwą Wiktorię.

- I co teraz? – spytał zastanawiająco Patrick 

- Jak to co? Stary masz szansę odzyskać Wiktorię. 

- Odzyskać. Przecież nie byliśmy parą. 

- Ale przyjaciółmi tak. 

- Przyjaciółmi. – powiedział niepewnie Patrick ze spuszczoną głową

Hans wiedząc co planuje jego żona postanowił jej pomóc. Postanowił namówić przyjaciela, aby ten zbliżył się do Wiktorii i o nią zawalczył zaczynając od przyjaźni.

- Stary ja bym na twoim miejscu o nią zawalczył. – powiedział Hans upijając łyk soku – Przecież zdarza się, że przyjaźń dwojga ludzi zamienia się w miłość. – dodał 

- Mówisz na swoim przykładzie. – powiedział ze śmiechem Patrick 

- Oj tam na swoim. Emma i ja to co innego. Mówię serio stary zawalcz o przyjaźń, a później o jej serce. 

- Spróbuje, ale czy ona będzie chciała.

W dalszej rozmowy Han poinformował Patricka, że Emma dowiedziała się od Doroty o powrocie Igora do Polski. Również, że Wiktoria wpadła w małe załamanie, upijając się przez Igora. Poprosił jeszcze przyjaciela, żeby nic nie mówił od razu Wiktorii, że wie o Igorze. Lepiej, żeby to ona sama jemu powiedziała.


Polska

Następnego dnia Wiktoria wstała, gdzieś tak po godzinie 7 rano. Wzięła szybki prysznic, a następnie owinięta ręcznikiem poszła do swojego pokoju. Podeszła do stolika nocnego i podłączyła telefon do ładowarki, a by go trochę podładować. A następnie podeszła do komody, z komody wyjęła bieliznę i rajstopkowe skarpetki, i pomału zaczęła się ubierać. Na krześle koło toaletki leżały już dżinsy i biały t-shert z sercem i czerwoną różą, które dzień wcześniej Wiktoria przygotowała do wyjazdu. 

Po ubraniu się Wiktoria poszła do kuchni, aby coś zjeść przed wyjazdem. W kuchni urzędowały już Agnieszka i Kinga, które tego dnia w sobotę nie pracowały. Jog w tym czasie leżał w swoim kojcu. Agnieszka wiedząc, że Wiktoria chce wcześniej wyjechać przygotowała Wiktorii na śniadanie tosty, aby mogła na spokojnie zjeść. Dziewczyny wspólnie jeszcze porozmawiały. Agnieszka poprosiła Wiktorię, aby dała jej znać kiedy dojedzie do Berlina, aby się nie martwiła o przyjaciółkę. Wiktoria poinformowała Agnieszkę, że da jej znać, nawet z dojazdu do granicy.

Po skończonym śniadaniu Wiktoria wróciła do swojego pokoju. Chwyciła za kosmetyczkę, która obecnie leżała na toaletce i poszła do łazienki zrobić sobie delikatny makijaż i uczesać włosy. Po kilku minutach ze spiętymi włosami w koński ogon wyszła z łazienki i wróciła do swojego pokoju. Chwyciła za walizkę, która stała przy toaletce i położyła na łóżko, aby schować do niej kosmetyczkę. Następnie chwyciła za telefon leżący na stoliku nocnym, a ładowarkę schowała do walizki. Rozejrzała się dookoła, aby sprawdzić czy czegoś nie zapomniała, a następnie zamknęła walizkę. Chwyciła za torebkę wiszącą na drzwiach, którą używała na co dzień i wrzuciła do niej telefon, a zarazem wyjęła z niej kluczyki od samochodu, które oddał jej wczoraj Antoni i portfel. Wyjmując portfel nie zauważyła, że obok portfela w torebce leżało małe pudełko, w którym znajdował się łańcuszek z krzyżykiem kupiony dla Patricka. Kluczyki schowała do kieszeni spodni, a w portfelu sprawdziła czy wszystko ma: gotówkę, kartę i dokumenty. Widząc, że wszystko ma wrzuciła z powrotem portfel do torebki. Następnie chwyciła za pokrowiec z ubraniami wiszący na szafie, a także za walizkę, i ze wszystkim wyszła do przedpokoju. Przy drzwiach położyła walizkę, na nią zarzuciła pokrowiec, a torebkę położyła obok. Usiadła na pufie i założyła swoje ulubione białe buty sportowe. Podnosząc się chwyciła za czarną zamszową ramoneskę i założyła ją od razu na siebie. Pożegnała się z dziewczynami i Jogiem, którego zawołała, aby pogłaskać go przed wyjściem. Chwyciła za torebkę i zarzuciła ją na ramie, a następnie chwyciła za pokrowiec i walizkę. Kinga widząc załadowaną Wiktorię otworzyła jej drzwi, aby ta mogła łatwiej wyjść. Wychodząc z mieszkania Wiktoria spojrzała przez balkon, obok jej samochodu stały już Justyna i Ania, które także przyszły pożegnać się z przyjaciółką. Wiktoria widząc pozostałe przyjaciółki uśmiechnęła się. Przeszła przez korytarz prosto do windy, która od tygodnia wreszcie działała i zjechała nią na dół. Wychodząc z bramy poszła prosto w stronę swojego samochodu. Justyna widząc podchodzącą Wiktorię chwyciła za jej walizkę, aby Wiktoria mogła łatwiej sięgnąć po kluczyki i otworzyć samochód. Na przednie siedzenie pasażerskie Wiktoria rzuciła torebkę. Natomiast na tylnym siedzeniu za kierowcą rozłożyła pokrowiec z ubraniami. Na drugiej części siedzenia rozłożone były pudełka z zabawkami, które w prezencie dla małej Anji kupiły przyjaciółki Wiktorii. Walizkę ułożyła na podłodze tuż za siedzeniem kierowcy, bo za siedzeniem pasażera znajdował się obraz, który był zabezpieczony pasami, a także kartonem, w którym były słoiki przywiezione dzień wcześniej przez Antoniego i Natalię dla Emmy i Hansa. Ramoneskę zdjęła i położyła ją na przednim siedzeniu obok torebki. Pożegnała się z pozostałymi przyjaciółkami, a następnie pomachała do Agnieszki i Kingi, które stały na balkonie, po chwili wsiadła do samochodu i odjechała. 

Było już 8:30, jak Wiktoria odjechała z pod swojego bloku. Nie zdecydowała się na jazdę autostradą, która była krótsza od drogi prowadzącej przez miasta. Od razu skręciła na Zgorzelec. Znała tą drogę więc nie bała się nią jechać. Do samej granicy Wiktoria miała drogę dobra, bez żadnych utrudnień. Dopiero za Gorlic, parę kilometrów za miastem Wiktoria spotkała przeszkodę. Na drodze leżał przewrócony bus osobowy, z którego w tym czasie wyjmowano rannych, więc Wiktoria musiała jechać okrężna drogą. Wiedząc o wypadku i o utrudnieniach na drodze, Wiktoria postanowiła zawiadomić Emmę. 

Zatrzymała się przy lokalnym sklepie, który znajdował się w wiosce, przez, którą obecnie przejeżdżała Wiktoria. Chwyciła za torebkę i wyjęła z niej telefon. Powiadomiła Emmę o utrudnieniach, i że przyjedzie trochę później niż planowała. Po rozmowie z Emmą dała znać Agnieszce, że jest już po stronie niemieckiej, a także swojej mamie, która także poprosiła córkę o powiadomienie jej o dojeździe do Berlina. Po skończonej rozmowie z mamą Wiktoria wrzuciła telefon do torebki i wraz z nią wyszła z samochodu, by kupić w sklepie coś do picia i jedzenia. Kupiła, tylko butelkę wody, dwie słodkie bułki i paczkę ciastek kruchych. Zbliżając się do kasy z koszykiem zakupów Wiktoria zaczęła przeszukiwać torebkę w poszukiwaniu portfela. Zamiast portfela do ręki najpierw wpadło jej małe pudełeczko. Zaczęła zastanawiać się, co to może być. Zapomniała, że tydzień wcześniej kupiła łańcuszek z krzyżykiem dla Patricka. 

Po skończonych zakupach spytała jeszcze lokalnych mieszkańców, którzy stali przed sklepem, jak wyjechać na główna drogę omijając miejsce wypadku. A następnie wsiadła w samochód. Zajrzała jeszcze do torebki by sprawdzić co to za tajemnicze pudełko znalazła w torebce. Wyjęła je i otworzyła, w środku ujrzała srebrny krzyżyk z łańcuszkiem. 

- O rany zapomniałam o nim. To przecież prezent dla Paddiego. – powiedziała do siebie – A niech będzie już w torebce. – dodała, a następnie schowała pudełeczko do torebki

Napiła się jeszcze wody i zjadła jedną z bułek. A następnie odjechała w stronę drogi, którą pokierowali ją mieszkańcy wioski. Resztę drogi do Berlina miała już spokojną bez żadnych utrudnień. Zatrzymała się może jeszcze raz, aby zatankować samochód i dokupić coś do picia. Po drodze nieopodal Berlina Wiktoria dostała jeszcze smsa, ale go olała, wolała spokojnie dojechać na miejsce i dopiero wtedy odczyta wiadomość. 


Niemcy/Berlin

Po ponad pięciu godzinach Wiktoria dojechała pod dom Emmy i Hansa. Zaparkowała przed nim, obok wiśniowego BMW X5 M. Spojrzała na samochód i zaczęła zastanawiać się czyj jest ten samochód. Przecież Hans takiego nie ma i nie planował kupić nowego samochodu. Miała już wyjść z samochodu, gdy przypomniało jej się, że dostała smsa od kogoś. Chwyciła za torebkę i wyjęła telefon, na ekranie zauważyła nieodczytany sms od Emmy. 

Emma po przez sms postanowiła poinformować Wiktorię, kto został wybrany na ojca chrzestnego, i że ta osoba już jest. Wiktoria po odczytaniu wiadomości była zła, ale zarazem także szczęśliwa. Zła, że jej najlepsza przyjaciółka, którą traktowała jak siostrę, tyle czasu ukrywała przed nią to, że to właśnie Patrick ma zostać ojcem chrzestnym małej. A szczęśliwa, że wreszcie zobaczy swojego najlepszego przyjaciela po latach. Wykorzystując, że ma telefon w ręce zadzwoniła od razu do Agnieszki i swojej mamy i poinformowała je, że jest już w Berlinie i nie muszą się już denerwować.

Wrzuciła telefon z powrotem do torebki i zasłoniła go kurtką. Wzięła głęboki oddech, a następnie wyszła z samochodu. Słysząc męskie głosy dochodzące z otwartego garażu, postanowiła od razu tam zajrzeć.

- Dobra panowie, który chętny do rozpakowania samochodu. – powiedziała Wiktoria wchodząc do garażu 

Patrick oniemiał na widok szczupłej, atrakcyjnej kobiety o kasztanowych włosach, która w tym czasie weszła do garażu. Pamiętał Wiktorię, jako całkiem inną osobę.  

- Wiktoria?! – powiedział zdziwiony Hans

- O matko. – powiedział pod nosem Patrick widząc Wiktorię – Ja chyba śnie.

- A kogo się spodziewałeś, diabła tasmańskiego. – powiedziała zgryźliwie Wiktoria spoglądając na mężczyzn. 

Na widok Patricka, Wiktorii mocniej zabiło serce. Nie mogła uwierzyć, że po tylu latach jej najlepszy przyjaciel, aż tak się zmienił. Pamiętała Patricka, jako całkiem innego mężczyznę. A tu nagle stoi przed nią przystojny brunet. 

- Bardziej bym się spodziewała takiej reakcji u Michaela na mój widok, niż u ciebie. – powiedziała spoglądając na Hansa 

- Ty wiedźmo, bo cię kiedyś….

- Tak, tak wiem. Zabijesz. – powiedziała przerywając Hansowi 

- Cześć Wiki. Ale się zmieniłaś. – powiedział Patrick podnosząc się z krzesła 

- Cześć Paddy. Rany tyle lat. – powiedziała ściskając się z Patrickiem, a następnie ucałowała go w policzek – Poczekaj, bo cię szminką umazałam. – dodała zmywając z jego policzka szminkę 

- A tak z ciekawości. Skąd wiedziałaś, że Paddy tu jest. – powiedział zdziwiony Hans podchodząc do Wiktorii i Michaela – Cześć Wiki. – dodał witając się z Wiktorią

- Cześć Hans. – powiedziała ściskając się z Hansem – Od twojej żony. W ostatniej chwili wysłała mi ska z informacją, kto ma zostać ojcem chrzestnym waszej córeczki. – dodała spoglądając na zmianę na mężczyzn

- Czekajcie. Ty też nic nie wiedziałaś o moim przyjeździe. – powiedział zdziwiony Patrick

- Nie. Gdzieś tak kilka kilometrów pod Berlinem dostałam smsa od Emmy z informacją o tobie. A ty. – powiedziała spoglądając na Patricka 

Hans stał przerażony. Bał się, że go przyjaciel zdradzi i poinformuje Wiktorie o planach Emmy.

- Ja tak samo. Dowiedziałem się na miejscu od Emmy. – powiedział widząc przerażoną minę Hansa. Patrick znów skłamał. 

- Dobra Hans co tu jest grane. – powiedziała spoglądając złośliwie na Hansa

- A z tym to, już do mojej żony. To był jej pomysł. – powiedział pomału odsuwając się od przyjaciół – Zadzwonię do Emmy, poinformuję ją, że już przyjechałaś. – dodał wyjmując telefon z kieszeni

- A co jej w domu nie ma. – powiedziała Wiktoria odwracając się na piecie w stronę Hansa 

- Nie. Poszła z mała na spacer. 

Patrick z Wiktorią idąc za Hansem wyszli wspólnie z garażu. Wiktoria jeszcze raz poprosiła chłopaków, aby pomogli jej wyciągnąć wszystkie prezenty z samochodu. Patrick od razu zdecydował się pomóc Wiktorii, Hans dołączył dopiero po rozmowie z żoną. 

Patrick wykorzystując sytuację, że Hans rozmawia przez telefon, a on jest sam z Wiktorią, postanowił spróbować i zaprosić Wiktorię na wspólny wieczór. 

- Rany, ja tą naszą Emmę chyba zabije, jak tak można nie powiedzieć mi całej prawdy. – powiedziała Wiktoria zbliżając się do swojego samochodu

- Daj im spokój, chcieli nas pogodzić. – powiedział Patrick zbliżając się do samochodu Wiktorii

- Wiem Paddy i nie jestem na nich zła. Cieszę się, że cię widzę po latach. – Powiedziała spoglądając na Patricka – Tylko mogli od razu nam powiedzieć co jest grane, A nie zmyślać bajki. – Wiktoria wsiadła do samochodu by otworzyć bagażnik, a  następnie razem z Patrickiem zaczęli pomału go opróżniać

- Z tym to masz racje. – Patrick podszedł do bagażnika i wyjął z niego pierwszy karton z prezentami

Patrick widząc, że Hans zajęty jest jeszcze rozmową przez telefon. Postanowił spróbować i zawalczyć o serce ukochanej, zapraszając ja na spotkanie.

- A Wiktoria wiem, że przyjechałaś tylko na spotkanie z Emmą, ale czy dasz się namówić na wspólne spotkanie we dwoje po latach. – dodał niepewnie trzymając w rekach karton, a następnie podszedł z nim w stronę domu Hansa i Emmy, do którego drzwi Hans w tym czasie otworzył 

- Jasne, że tak. Może po tej całej uroczystości w poniedziałek, gdzieś wyskoczymy i pogadamy, jak za dobrych lat. 

- Kurcze nie bardzo mi pasuje. Ja przyjechałem, tylko na weekend. Wracam w poniedziałek, bo mam jeszcze wiele spraw do załatwienia.– powiedział wracając po następne prezenty – Chcę pomóc Patricii przy Barbie. To ona przejmuję opiekę nad Barbie, przez kolejne kilka tygodni. I z tego co wiem, chyba jutro Jimmy ma ją przywieść do niej. – dodał wyjmując karton

- Kurczę, szkoda myślałam, że pogadamy. – powiedziała niezadowolonym głosem Wiktoria

- A może dzisiaj, dasz się namówić na wspólny wieczór. – powiedział niepewnie odwracając się w stronę Wiktorii w drodze do domu  Emmy i Hansa z kolejnym kartonem

- Dzisiaj, no nie wiem. Rzadko ostatnio przyjeżdżam do Emmy, więc myślałam, że mój przyjazd wykorzystam na plotkowanie z Emmą. – powiedziała niepewnie Wiktoria otwierając drzwi kierowcy swojego samogonu. Wiktoria chwyciła za butelkę, aby się napić wody. 

- Daj się namówić, tyle lat się nie widzieliśmy. – Patrick podszedł do Wiktorii widząc opadający kosmyk włosów u niej poprawił jej zakładając je za ucho

- No nie wiem. – powiedziała niepewnie. Wiktoria spuściła głowę, była skrępowana tą całą sytuacją

- Wyskoczymy tylko na godzinę, dwie. A później wrócimy i spędzimy z przyjaciółmi wspólny wieczór. – Patrick widząc Wiktorię ze spuszczoną głową odsunął się od niej, podszedł do bagażnika i wyjął kolejny karton

- No. dobra. Tylko czy Emma z Hansem pozwolą nam, gdzieś wyjść. – powiedziała po namyśle podchodząc do Patricka 

- Pozwolą, pozwolą. – powiedział Hans zbliżając się do Wiktorii i Michaela – Tylko nie wiem na co. – dodał 

- Nie obrazicie się stary, jak wyskoczymy z Wiktorią wieczorem na miasto. – powiedział Patrick spoglądając na Hansa 

- Jasne, że nie. Bardziej bym się zdziwił, jak byście tego nie zrobili. Powinniście wspólnie porozmawiać i nadrobić zaległości. I sobie wszystko wytłumaczyć. – powiedział Hans spoglądając w stronę bagażnika samochodu Wiktorii – Rany boskie, więcej tego nie było. – dodał widząc co jeszcze jest w bagażniku 

- Było. Jeszcze na tylnym siedzeniu są kartony i nie tylko.  – powiedziała Wiktoria spoglądając na Hansa

- Twoje przyjaciółki to chyba sklep z zabawkami obrabowały. – powiedział Hans wyciągając jeden z pozostałych kartonów

- Nie marudź. Jak coś się wam nie spodoba. To najwyżej Dośce podrzucicie. Szalona niedługo rodzi. 

- Będziesz miał w czym wybierać. Bo jeszcze mój samochód jest zapakowany prezentami. – powiedział ze śmiechem Patrick 

- Rany boskie oszaleli. 

- Dzwoniłeś do Emmy? – spytała Wiktoria 

- Tak. Zaraz wróci ze spaceru. – powiedział Hans wyjmując karton zabawkami – A Wiki, co za wypadek był pod Gorlic, że musiałaś jechać na około. – spytał Hans 

- Parę kilometrów za Gorlic leżał na drodze bus osobowy. A co dokładnie się tam stało to ja nie wiem. – powiedziała poprawiając sobie koński ogon – Jedynie co wiem to musiał być świeży wypadek, bo z busa wyjmowali ludzi. – dodała spoglądając na Patricka  

- Dobrze, że tobie nic się nie stało. – powiedział Patrick widząc wzrok Wiktorii

Patrick z Hansem wyciągnęli pozostałe rzeczy z bagażnika samogonu i wnieśli do domu. A następnie zabrali się za opróżnienie tylnego siedzenia samochodu Wiktorii. Wiktoria zaś sama wyjęła swoją walizkę i pokrowiec z ubraniami, i wniosła do domu zostawiając wszystko w salonie przy jednej z kanap. Patrick odbezpieczył obraz i pomału wyciągnął go z samochodu podając Hansowi, który wniósł obraz do domu. Wiktoria wróciła się jeszcze po swoja torebkę, ramoneskę i pozostałe zakupy zrobione po drodze w sklepie. A następnie wiedząc, że wszystko jest już wyjęte zabezpieczyła samochód. 

Patrick z Hasem nie robiąc sobie przerwy od razu wzięli się za opróżnianie samochodu Patricka. Wiktoria znając dobrze dom Hansa i Emmy, poszła do kuchni i postanowiła zrobić wszystkim kawę, i poczekać w domu na przyjaciółkę. Emma w tym czasie, gdy panowie opróżniali drugi samochód wracała do domu. 

- Wiki, gdzie jesteś. – powiedziała Emma wchodząc wraz z wózkiem do domu 

- W kuchni. Robię kawę dla wszystkich. 

Emma postawiła wózek w przejściu tak, aby nie przeszkadzał pozostałym, którzy wchodzą do domu. Wyjęła z wózka mała Anję i wraz z nią poszła do kuchni. Przywitała się z Wiktorią, a następnie ułożyła małą w nosidełku. 

- Co jest? – spytała Emma widząc minę Wiktorii, która w tym czasie sypała kawę do filiżanek 

- Nic. A co ma być. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Emmę 

-  Znam cię. Co się dzieje. 

- Zastanawiam się. Czy czasami nie dać ci w łeb. – powiedziała zastanawiająco Wiktoria 

- W łeb. A czemu? – zdziwiła się Emma 

- Dlaczego nie powiedziałaś od razu, że to Paddy będzie ojcem chrzestnym.

- No bo…

- Co, no bo? – powiedziała Wiktoria zbliżając się do przyjaciółki. – Bałaś się, że nie przyjmę waszego zaproszenia. – dodała 

- Trochę tak. Po tej całej bójce Igora z Michaelem myślałam, że nie będziesz chciała przyjechać i spojrzeć Michaelowi w oczy. 

- O rany Emma. Przecież od tej sytuacji minęło już wiele lat. Wiec większość poszło w zapomnienie. – powiedziała Wiktoria spoglądając na przyjaciółkę

- Nie wszystko. Twoje serce dalej krwawi. – powiedziała Emma zalewając kawę

- O rany. Za wszelką cenę chcesz mi pomóc. – powiedziała Wiktoria biorąc głęboki oddech 

- Bo kocham cię jak siostrę. – powiedziała Emma przytulając Wiktorię – A po drugie. Chciałam was pogodzić. Tyle lat się nie widzieliście. – dodała  

- I to ci się udało, skarbie. Oni na dzisiaj się już umówili. – powiedział Hans wnosząc słoiki do kuchni przywiezione przez Wiktorię, które wcześniej postawił w salonie – Sorki, ale znów spędzimy wieczór sami. – dodał 

- Bez przesady, przecież wrócimy. – powiedział Patrick wnosząc kolejna partię słoików

- Jak to? Ja myślałam, że pogadamy, jak za dobrych czasów. – powiedziała Emma spoglądając na zmianę na Wiktorię i Patricka 

 - Jeszcze zdążymy pogadać. Ja wyjeżdżam dopiero we wtorek. – powiedziała chwytając za filiżankę z kawą

- Ale mi chodzi o naszą czwórkę. 

Patrick oparty o aneks kuchenny cały czas wpatrzony był w Wiktorię. Nawet pijąc kawę wcześniej podaną przez Wiktorię nie spuszczał z niej wzroku. 

 - Daj się im nacieszyć, tyle lat się nie widzieli. – powiedział ze śmiechem Hans 

- A co z kolacją? – spytała Emma – Przygotowałam zapiekankę dla wszystkich. – dodała upijając łyk kawy

- To zrobisz wcześniej, jako obiadokolację. Będzie co do spalenia podczas spaceru. – powiedziała żartobliwie Wiktoria spoglądają na Emmę.

- Ty już nie masz co spalać, chudzino. – powiedziała Hans siedzący na krześle obok Wiktorii. Wiktoria spojrzała złośliwie na Hansa. 

- Wiki ma rację, zrób wszystko wcześniej. A my najwyżej wracając do was kupimy pizze na wspólny wieczór. – powiedział Patrick podchodząc do stołu 

- O i to jest dobry pomysł. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Patricka 

- No dobra. – powiedziała niezadowolonym głosem Emma – Jak mówicie o pizzy, to dla mnie sycylijską. – dodała po chwili 

- Jak tak się o nas boisz, to wrócimy przed 22. – powiedziała ze śmiechem Wiktoria

- Wiesz co Wiki. Bez przesady. – zaśmiali się wszyscy 

Po chwili wszyscy przeszli do salonu. Salon był nie duży, gdzieś tak 25 m2 z wyjściem do ogrodu. Po środku znajdowały się tam dwie kanapy ułożone w literę „L”, po środku nich stał stolik i fotel. Na jednej ze ścian powieszony był telewizor, a pod nim stała półka na której znajdował się odtwarzacz płyt CD i dwie wierze. W rogu na tej samej ścianie co telewizor znajdowały się dwa regały na płyty CD. Znaleźć tam było można, także wszystkie płyty z repertuaru zespołu the Kelly Family, oczywiście z autografami i dedykacją.

Patrick z Wiktorią usiedli wspólnie na jednej z kanap, na której Hans ułożył wcześniej pluszowego misia przywiezionego przez Patricka. Wiktoria usiadła tak, aby dobrze widzieć przyjaciół siedzących na drugiej kanapie, a także Patricka. Była zafascynowana tym, jak obecnie wygląda jej najlepszy przyjaciel. Więc czasami spoglądała na przyjaciela siedzącego obok. Podczas dalszej rozmowy cała czwórka wspominała stare dobre czasy na farmie czy w rodzinnym domu Wiktorii. Emma parę razy zaglądała do córki, która znajdowała się w nosidełku obok kanapy na której siedzieli Emma z Hansem. Wiktoria z Patrickiem za zgoda przyjaciół ustalili, że wyjdą na wspólny wieczór po godzinie 19, a wrócą przed 22, żeby Emma się nie martwiła. 


Cdn ...

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 26: I Really Love You - The Kelly Family

Rozdział 27: Calling heaven - The Kelly Family

Rozdział 25: The Children Of Kosovo - The Kelly Family