Rozdział 24: Hope - MIchael Patrick Kelly
Polska
W tym samym czasie, w którym dziewczyny zwiedzały Kraków i szykowały się na koncert zespołu Ira, w mieszkaniu Wiktorii odbyło się męskie spotkanie fanów piłki nożnej. A dokładnie Tomek wraz z Antonim, Adamem, Kubą świeżo upieczonym mężem Justyny i braćmi Adama spotkali się na meczu Polska – Włochy.
Pierwszymi zwolennikami piłki nożnej, którzy przyszli do Tomka tego dnia na mecz byli Antoni i Kuba. Każdy z nich przyniósł coś swojego. Antoni przyniósł kilka piw, a Kuba zamówioną po drodze pizze sycylijską. Antek wiedząc że do meczu jest jeszcze nie cała godzina zdecydował się pójść na kilku minutowy spacer z psem. Założył Jogowi obrożę i smycz, a następnie szybkim krokiem wyszedł z mieszkania. Nie czekając na windę zdecydował się zejść schodami. Po wyjściu z bramy skręcił w stronę parku i szybkim krokiem poszedł do niego.
W tym czasie, gdy Antoni przebywał z psem na spacerze na spotkanie przyszli Adam ze swoim młodszym bratem Michałem. Każdy z nich, także przyniósł coś ze sobą. Adam przyniósł kilka paczek chipsów i popcornu. Michał zaś dokupił po drodze kilka piw. Adam widząc na stole pudełko z zaczętą pizzą, zadzwonił do Bartka swojego brata, by ten po drodze dokupił z dwie lub trzy pizze obojętnie jakie. Tomek zaś poszedł do kuchni z jednej ze szafek wyjął miskę i wsypał do niej chipsy kupione przez Adama. Położył miskę na stoliku w salonie i wrócił do kuchni. Wyjął z lodówki kilka piw i zaniósł do salonu.
- Dobra panowie, bab nie ma. Możemy poszaleć. – powiedział Tamek przynosząc kilka piw w kuchni i kładąc na stole.
- Jakich bab. – zdziwił się Kuba słysząc słowa Tomka
- Mów za siebie. – powiedział Adam łapiąc za jedno z piw – Wrócę zbyt pijany to moja z domu mnie wywali. – dodał upijając łuk piwa
- To nie jestem sam brachu. Też to mnie czeka. – powiedział Michał spoglądając na Adama
- Ja stary mówię o tych moich czterech szalonych. Co wyjechały na urlop. – powiedział Tomek siadając na jednym z foteli trzymając w ręku piwo – Chociaż nie żądzą się teraz, że chcą swoje filmy oglądać.
- Co żądzą się. – spytał Kuba
- Oj, żebyś wiedział.
Po kilku minutowym spacerze Antoni wraz z psem wracał do domu. Pod blokiem spotkał Bartka, który po drodze kupił trzy pizze i kilka piw. Panowie razem weszli do klatki, a następnie windą pojechali na górę. Po wyjściu z windy szybkim krokiem przeszli do mieszkania. Antoni rozpiął psu smycz, a następnie wraz z Bartkiem weszli do salonu.
- Zdążyłem, czy mecz się już zaczął. – powiedział Antoni
- Siemanko panowie, dokupiłem pizze, tak jak prosiliście i kilka piw. – powiedział Bartek kładąc pudełka pizzy i piwo na stole – O leysunie na stole. – dodał chwytając za jednego chipsa. Bartek kupił trzy pizze: pizze Neapolitańską, Margheritę i pizze Hawajską.
- Jeszcze w studiu siedzą. – odpowiedział Adam Antoniemu
- Ok, idę się odlać i siadam już z wami. – Antoni skręcił w stronę łazienki
Bartek chwycił za jedno z krzeseł stojących przy stole i przybliżył je bliżej fotela, na którym siedział już Tomek. Usiadł na nim, a następnie chwycił za jedno z piw stojących na stoliku.
- O czym gadacie, coś ciekawego mnie minęło. – powiedział upijając łyk piwa
- O babach. – powiedział Kuba chwytając za kawałek pizzy
- A dokładnie o tym, który ma przechlapane po powrocie z meczu. – dodał Adam
Panowie widząc zbliżającą się godzinę osiemnastą, bo właśnie o tej godzinie miał być wyemitowany mecz Polska – Włochy, który rozgrywany był na jednym ze stadionów we Włoszech, rozsiedli się wygodnie na kanapach i fotelach. Nie przerwali rozmowy ze względu na męcz, wręcz przeciwnie, kontynuowali dalej rozmowę, na temat swoich kobiet i któremu co się oberwie.
- Antek, mecz się zaczyna. – krzyknął Adam
- Już idę.
- Przechlapane, w jakiej sprawie. – zdziwił się Bartek
- Co przechlapane. – zdziwił się Antoni wracając z łazienki. Antek chwycił za jedno z piw, a następnie usiadł obok Kuby, który wraz z Michałem siedzieli już na kanapie.
- A mówię szwagrze, że będę miał przesrane od twojej siostry, jak wrócę zbyt pijany. – powiedział Adam spoglądając na Antoniego
- A o to chodzi. Moja tak nie wrzeszczy, jak jestem zbyt pijany.
- No nie stary bez jaj, tylko mi nie mów, że Natalia na ciebie nie wrzeszczy, jak jesteś pijany.
- Wrzeszczy i to bardzo. Tylko, że ja robie wszystko, żeby nie trafić tego dnia na nią. Po cichutku do sypiali i do łóżeczka. Wtedy mam spokój, na kilka godzin.
- Co, dopiero po kilku godzinach wrzeszczy. – spytał Michał
- Niestety. – powiedział Antoni upijając łyk piwa. – Wrzeszczy dopiero, gdy leczę kaca.
- Żebym to ja tak mógł zrobić. Kaśka to już mnie w drzwiach zacznie obwąchiwać. – powiedział Bartek otwierając pizze Hawajską i biorąc jeden z kawałków
- Dlatego panowie, najlepiej wysłać żony na urlop. Tak, jak my zrobiliśmy z Kubą. – powiedział Tomek chwytając za kawałek pizzy
- Mów za siebie, ja swojej z chałupy nie wywaliłem. Zresztą co to za pomysł, bilety na koncert dane, jako prezent weselny.
- Oho … Ktoś tu sobie nie umie dać rady bez żony. – powiedział Adam spoglądają na Kubę
- Bez przesady, daje sobie radę. Tylko mogła by chociaż raz zadzwonić. Zresztą nie wiadomo czy one tak dużym mieście dadzą sobie radę. – powiedział z niezadowoloną miną Kuba chwytając garść chipsów
- Nie martw się tak stary, dadzą sobie radę. Tak często jeździły na koncerty, że niektóre miasta znają na pamięć. – powiedział Antoni upijając łyk piwa
- No nie, jaja sobie robicie, gdzie tam był aut. – powiedział niespodziewanie Michał widząc co dzieje się podczas meczu
- Ja pierdziele, co to za banda debili sędziuje. Co oni nie umieją sędziować czy co. – powiedział Adam upijając łyk wody – A wracając do rozmowy, to ciesz się stary chwilową wolnością póki możesz, bo powrocie dziewczyn wątpię w to, że twoja nie zacznie się rządzić.
- Wolę jej rządzenie niż siedzenie w samotności.
Po słowach Kuby pozostali panowie buchnęli śmiechem.
- Oj stary, jak ja ci zazdroszczę. Jeszcze nie poczułeś czym jest prawdziwe małżeństwo i kto rządzi w związku.
- Oj Kubuś, Kubuś, żebyś ty wiedział co ja teraz przechodzę. To byś inaczej mówił. – powiedział Tomek upijając łyk piwa
- O czym ty stary mówisz? – zdziwił się Bartek
- Od tego cholernego pożaru mieszkam z czterema kobietami. Na początku myślałem, że będę żył, jak król. Niestety, pomyliłem się, każda się rządzi, że nieraz mi się wydaje, że mam cztery żony. Choć jednej ślubowałem przed ołtarzem.
- Tomek, ty chyba żartujesz. – powiedział zdziwiony Antoni – Cztery baby, każda coś ugotuje, każda coś zrobi, a ty mówisz, że one się żądzą.
- I to jak. Przed wyjazdem do Krakowa, Kinga zrobiła mi awanturę i postawiły mi takie warunki, że lepiej nie pytajcie. Lepiej ode mnie to pies tu żyje. – powiedział Tomek spoglądając na Jogo, który obecnie leżał obok fotela, na którym siedział Adam - Co mordeczko, co ten pan mówi, panie, aż tak się żądzą. – powiedział Adam głaszcząc Joga
- Znając je dobrze, to będę musiał jutro wysprzątać mieszkanie na tip top. Bo jeszcze mi zrobią awanturę po powrocie. Jak przed wyjazdem.
- Kinga ci awanturę zrobiła. – powiedział zdziwiony Antoni
- Tak. I powiem ci stary, że twoja siostra też. Dlatego się cieszę, że mam chwile wolnego i mogę odsapnąć. Zresztą nie wiadomo, jak długo tu będę jeszcze z Anką siedział. Może tygodnie, może miesiące, nie wiem. Więc wolę się nie narażać.
- Jak to, nikt nic ci nie powiedział co i jak. – powiedział zdziwiony Kuba
- Rzecznik budowlany nie chciał nic powiedzieć. Tylko to, że może się coś zawalić. Coś mi się wydaje, że będziemy z Anką musieli szukać nowego mieszkania.
- A ja myślałem, że swoich ludzi tam wyśle do remontu. – powiedział Antoni upijając łyk piwa
- Niestety stary zapomnij o kasie. – powiedział ze śmiechem Tomek
Choć mecz skończył się przed godziną dwudziestą i nie zakończył się pozytywnym wynik dla naszej drużyny. To panowie rozeszli się dopiero po dwudziestej pierwsze. I tak, jak przewidywali nie obyło się bez awantur ze strony małżonek. Nawet Antoni, który chwalił się, że dopiero po kilku godzinach obrywa od żony, tego dnia natrafił w drzwiach na żonę i nie obyło się bez wrzasków i krzyków.
Następnego dnia Wiktoria wraz z przyjaciółkami odsypiały wczorajszy wieczór. Wróciły do hotelu dopiero po dwudziestej drugiej. Ale i tak do spania położyły się dopiero po pierwszej w nocy. Przez ten czas dziewczyny przegadały cały koncert, co im się najbardziej podobało, co by chciały jeszcze usłyszeć z utworów. Wiktoria wraz z Justyną obgadały nawet stylizacje ubrań u artystów i co by pozmieniały w tym.
Po godzinie dziewiątej Wiktorię obudził telefon. Chwyciła za niego i spojrzała na ekran. Widząc numer Patricka uśmiechnęła się i odebrała.
- Cześć, przeszkadzam. – powiedział głos w telefonie
- Cześć Paddy. Nie przeszkadzasz, właśnie mnie obudziłeś. – powiedziała zaspanym głosem Wiktoria
- Obudziłem, a co ty z dziewczynami w nocy robiłaś. – powiedział zdziwiony
- Poczekaj chwilę, wstanę z łóżka i pójdę do łazienki tam pogadamy, żeby Agi nie obudzić. – Wiktoria podniosła się z łóżka, założyła na siebie szlafrok, a następnie przeszła do łazienki, tam usiadła na toalecie i kontynuowała dalszą rozmowę z Patrickiem – Wczoraj byłyśmy na koncercie i dopiero po pierwszej się położyłyśmy spać. – dodała ziewając do słuchawki – Sorki.
- O rany całkiem zapomniałem, że to w ten weekend miałyście jechać do Krakowa. To nie będę ci przeszkadzać wyśpij się.
- Nie przeszkadzasz. Możemy chwilę porozmawiać. Zresztą i tak już wstałam z łóżka. Więc mów.
- Dobrze. Wiki chciałem porozmawiać o tym co ostatnio ci powiedziałem…
- A Paddy, wolę cię uprzedzić. Angelo z Kairą są w Polsce. Widziałam go w wczoraj w Krakowie. – wtrąciła Wiktoria przerywając Patrickowi
- Co? – powiedział zdziwiony Patrick – A oni co tam robią. Przecież mieli przyjechać do nas.
- Twierdzą, że mieli jakiś koncert. Dzisiaj mamy się spotkać i trochę poplotkować.
- Tak, jasne. – zaśmiał się do słuchawki – Angelo i plotki. Prędzej z Kairą poplotkujesz. Niż z nim.
- Wiem. Od niego tylko wyciągnę wieści o rodzinie i nic więcej.
- Właśnie. A tak z ciekawości on cię zauważył, czy ty ich zauważyłaś.
- Nie. To Ania ich zauważyła, rozpoznała Kairę i Angelo pod jednym z hoteli.
- A ja myślałem, że to on cię rozpoznał.
- Gdzie on mnie rozpoznał. Karia po czasie mnie rozpoznała. On dopiero po psikusie, którym zrobiłyśmy jemu z Kairą, kapnął się, że to ja. – powiedziała poprawiając kosmyk włosów, który jej opad na czoło
- Czekaj, jakim psikusem. – zdziwił się Patrick
- A windzie zrobiłyśmy z Kairą jemu psikusa i wkręciliśmy do tego dzieciaki. Helen z Gabrielem wypytywali jego o mnie, a dokładnie o brzydkie kaczątko. On nie wiedział co ma mówić, więc ja za niego odpowiedziałam. Szkoda, że nie widziałeś jego miny, gdy się okazało, że tajemnicza kobieta to ja. – powiedziała ze śmiechem
- Wyobrażam sobie. – powiedział ze śmiechem
- Dobra, dość o nich. Lepiej powiedz, kiedy jedziesz do Brukseli.
- W tygodniu z Joeyem robimy zebranie na ten temat. Chcemy wszystko ustalić co i jak i dowiedzieć się kto jedzie z nami.
- Jeśli potrzebujesz wsparcia, to mogę tam z tobą pojechać. – powiedziała niepewnie do słuchawki
- Nie Wiki, nie obraź się, ale nie chcę cię narażać na spięcie z Joelle. Nie wiadomo co jej znowu stuknie.
- Ok. Ale zadzwoń, jak wszystko pozałatwiasz tam. I uważaj na siebie.
- Dobrze, Wiki. A uprzedzałaś Emmę, że znów do nich wpadniemy.
- Uprzedzę, jak będziemy mieli konkretny termin. To ja wtedy zadzwonię do niej i ją poinformuję, że do niej przyjedziemy.
- Po moim powrocie dam ci znać i wszystko ustalimy. A jak tam ciocia wszystko z nią w porządku.
- Jak żegnałam się z nią przed wyjazdem to dobrze z nią było. Nie wiem, jak teraz, gdy dowiedziała się o powrocie Janka z Izraela. Na pewno szaleje i mieszkanie jemu, już sprzątają z Natalia.
- Oooo…. Pozdrów go ode mnie.
- Dobrze.
- Wiki wiesz, że moje uczucie jest prawdziwe. Ja naprawdę nie żartowałem mówiąc to wszystko podczas ostatniej naszej rozmowy.
- Wiem Paddy, mi też zależy na tobie.
- Ale dalej się boisz mi zaufać.
- Nie będę kłamać mówiąc, że jest dobrze. Igor wrócił na stałe do Polski i od poniedziałku ma dołączyć do ekipy. Boje się, że cię znowu stracę, boję się że mi znowu nie zaufasz.
- Wiki, nie bój się, tym razem on nas nie rozdzieli.
- Kochany jesteś.
W tym czasie, gdy Wiktoria dalej rozmawiała z Patrickiem przez telefon, Agnieszka pomału zaczęła się budzić. Widząc puste łóżko Wiktorii i zapalone światło w łazience, które przebijało się przez zamknięte drzwi łazienki przestraszyła się. Myślała, że coś się stało Wiktorii. Podniosła się z łóżka i boso podbiegła pod drzwi łazienki. Miała już pukać i sprawdzać czy wszystko jest w porządku z Wiktorią, gdy nagle za drzwiami łazienki usłyszała czułe słowa wypowiedziane przez Wiktorię. Zdziwiła się i zaczęła się zastanawiać z kim Wiktoria tak czule rozmawia. Zbliżyła się do drzwi próbując podsłuchać rozmowę Wiktorii. Stała tak przez kilka minut, aż do czasu, gdy do pokoju weszły pozostałe dziewczyny.
- A ty co wyprawiasz – powiedziała zdziwiona Ania widząc pod słuchującą dziewczyn
- Ciiii … - powiedziała pokazując palcem znak ciszy. Odsunęła się od drzwi i podeszła do dziewczyn dodając – Właśnie usłyszałam, jak Wiki z kimś czule rozmawia.
- Co? – zdziwiły się pozostałe dziewczyny
- Cicho, chce jeszcze chwilę podsłuchać. – powiedziała Agnieszka wracając po cichu pod drzwi łazienki – Może się dowiemy z kim tak potajemnie rozmawia przez telefon.
Justyna z Ania i Kingą spojrzały na siebie, a następnie także po cichu podeszły do drzwi łazienki. Wszystkie dziewczyny ustawiły się tak, aby dobrze słyszeć rozmowę Wiktorii.
Wiktoria nie wiedząc co dzieje się za drzwiami dalej kontynuowała rozmowę z Patrickiem. Wymieniali się czułymi słówkami i obietnicami wsparcia w trudnych chwilach. W pewnym momencie Wiktoria podniosła się z toalety i podeszła do drzwi oparła się o nie plecami co spowodowało delikatne odbicie drzwi od jej ciała i uderzenie dziewczyn stojących za drzwiami.
- Ała! – powiedział głos za drzwiami
Wiktoria odwróciła się, a następnie odsunęła się od drzwi. Nadsłuchując co dzieje się za drzwiami postanowiła po cichu zakończyć rozmowę z Patrickiem. Po skończonej rozmowie po cichu podeszła do drzwi. Udając, że dalej rozmawia przez telefon chwyciła za klamkę, a następnie szybkim ruchem otworzyła drzwi. Zdziwiła się widząc stojące za drzwiami, bo nigdy nie przyłapała przyjaciółek na podsłuchiwaniu drugiej osoby.
- Wiecie co, po Dośce, bym się tego spodziewała, a nie po was. – powiedziała ze skrzyżowanymi rękami
- Z kim rozmawiałaś. – powiedziała zaciekawiona Agnieszka
- Co? – zdziwiła się wychodząc z łazienki – A nie ważne. – dodała zbliżając się do swojego łóżka
- Jak to nie ważne. Z kimś czule rozmawiałaś. – powiedziała Justyna podchodząc do Wiktorii
Wiktoria położyła telefon na stoliku nocnym, a następnie chwyciła za walizkę stojącą przy łóżku. Położyła ją na łóżku, a następnie pomału zaczęła wyjmować z niej rzeczy. Wyjęła na dziś niebieskie cygaretki i biały t-shert z czerwoną róża. Wyjęła jeszcze kosmetyczkę i ręcznik.
Kinga widząc Wiktorię zajętą wyjmowaniem świeżych ubrań. Podeszła do stolika przy łóżku Wiktorii i chwyciła za telefon.
- Szlak. Zablokowany. – powiedziała Kinga spoglądając na dziewczyny
Wiktoria słysząc słowa Kingi odwróciła się w jej stronę i spojrzała na nią. Widząc, jak Kinga trzyma jej telefon zezłościła się.
- No nie dziewczyny, to już jest szczyt wszystkiego. – powiedziała wyrywając Kindze telefon – Nie to, że podsłuchujecie, to jeszcze grzebiecie w moim telefonie.
- To chociaż powiedz z kim gadałaś. – dopytywała się Agnieszka
- Nie ważne.
- Wiki znamy cię dobrze, od kilku lat jesteś sama. Z nikim się nie spotykasz, a tu nagle słyszymy, że z kimś wymieniasz się czułymi słówkami. – powiedziała Justyna
- Błagam dziewczyny nie wypytujcie o nic. – powiedziała spoglądając na dziewczyny
- O nie kochana. Mów.
- Nie odpuścicie.
- Nie! – powiedziały wspólnie wszystkie dziewczyny
- Z Paddym. – powiedziała spoglądając na dziewczyny
- Co? – zdziwiły się dziewczyny oprócz Ani
- Czekaj kochana, czy ja dobrze rozumiem, ty i Paddy jesteście w związku.
- Ja tego nie powiedziałam. – Wiktoria położyła z powrotem telefon na stolik, a następnie chwyciła za wyjęte wcześniej rzeczy i skręciła w stronę – Aga idę pierwsza się myć. A Kinga wara od mojego telefonu, bo nie ręczę za siebie.
- Hola, hola, a ty gdzie. – powiedziała idąc za Wiktorią Ania
- Myć się, a co.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- A było jakieś. – zdziwiła się Wiktoria zatrzymując się przy drzwiach łazienki
- Przecież pytałam, jesteś w związku z Paddym.
- Nie pytałaś, ty tylko stwierdziłaś. Idę się myć.
- Ale Wiki…
Wiktoria weszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, a następnie ubrała się w koronkową białą bieliznę. Poprawiając biustonosz usłyszała za drzwiami łazienki dźwięk swojego telefonu.
- Wiki telefon ci dzwoni. – powiedziała za drzwiami Justyna
- To niech dzwoni, zaraz wyjdę to oddzwonię. – powiedziała spoglądając w stronę drzwi
- A jak to Paddy. – dodała Ania
- Ranny Julek. – Wiktoria zebrała z łazienki wszystkie swoje rzeczy i wyszła z niej – Wy dzisiaj nie dacie mi spokoju co. – powiedziała podchodząc do swojego łóżka
Ręcznik powiesiła na poręczy łóżka, a kosmetyczkę schowała do walizki. Pozostałe zaś rzeczy położyła na łóżko.
- Nie sprawdzisz kto do ciebie dzwonił. – spytała Justyna
- Czy wy mi dacie dzisiaj święty spokój. – powiedziała zakładając cygaretki
- Nie. – powiedziały wspólnie Ania i Kinga
- Dobra powiem wam, ale odpindolicie się wreszcie ode mnie.
- Zobaczymy, co nam powiesz. – powiedziała Kinga
- O nie moje drogie, żadnych pytań, zrozumiane.
- No dobra. – powiedziała z niezadowoloną miną Agnieszka – Mów.
- Paddy i ja zdecydowaliśmy dać sobie szansę. Na razie jesteśmy na etapie przyjaźni, a co z tego wyjdzie to zobaczymy.
- Co…
- Ty mówisz serio.
- Tak. Jesteśmy w związku. Oprócz Emmy i Hansa nikt o tym nie wie. No sorry jeszcze wy wiecie.
- Rany Wiktoria, jak ja się cieszę. – powiedziała Agnieszka ściskając Wiktorię
- A o powiesz coś więcej na ten temat. – powiedziała Justyna podchodząc do Wiktorii
- Nie. – powiedziała zakładając t-shert
- A ja bym chciała coś więcej usłyszeć. – powiedziała niezadowolonym głosem Kinga
- Błagam Kinga, przyjdzie czas to wszystko wam opowiem, ale nie dziś. – Wiktoria podeszła do stolika nocnego, chwyciła za telefon, by sprawdzić kto do niej dzwonił – O szlak Kaira dzwoniła. – dodała widząc kto wcześniej do niej dzwonił – Zapomniałam, miałyśmy się dzisiaj z nimi spotkać w rynku.
- Co my też. – zdziwiła się Agnieszka
- Tak, Kaira nas wszystkie zaprosiła na pogaduchy.
- Rany, to ja muszę się szybko myć i ubierać. – Agnieszka chwyciła za walizkę i wyjęła z niej świeża bieliznę, ręcznik i kosmetyczkę, a następnie ze wszystkim pobiegła do łazienki
Wiktoria oddzwoniła do Kairy. Ustaliła z nią, że wszyscy spotkają się w jednej z kawiarni w centrum miasta, o godzinie trzynastej.
Gdzieś tak po godzinie dwunastej dziewczyny wyszły z hotelu i poszły w stronę starego miasta. Po drodze Wiktoria poprosiła przyjaciółki by zachowały dla siebie wiadomość, że jest w związku z Patrickiem. Dziewczyny zgodziły się, chodź nie wszystkim to się spodobało, że Wiktoria to ukrywa.
- Wiki, tutaj. – powiedział Angelo widząc z daleka nadchodzące dziewczyny. Wiktoria z przyjaciółkami podeszła do stolika przy którym siedzieli już Kaira z Angelo i najmłodsze grono ich dzieci
- A gdzie reszta? – spytała Wiktoria podchodząc do stolika
- Helen, Emma i Gabriel poszli zwiedzać miasto. – powiedziała Kaira witajcie się z Wiktorią
- Siadajcie, załatwiłem trzy stoliki dla całej naszej paczki. – powiedział Angelo
- A nie zgubią się, jak ich tatusiek za młodu. – powiedziała ze śmiechem
Wiktoria usiadła obok Kairy. Obok niej usiadła Ania i pozostałe dziewczyny. Między Williamem, a Justyną znajdowały się jeszcze trzy wolnie miejsca dla pozostałych dzieci Angelo i Kairy.
- Gdzie, ja się zgubiłem. No bez przesady, ja tylko skręciłem w nieodpowiednią uliczkę.
- Patrz Kaira, jak próbuje wcisnąć bajkę, że tak nie było. – powiedział Wiktoria przybliżając się do Kairy
- 0Bo nie było.
Kelnerka podeszła do stolika i rozdała karty menu Wiktorii i pozostałym dziewczyną. Kaira i Angelo z dziećmi mieli już przed sobą zamówione wcześniej kawy, sok pomarańczowy i ciasta. Ze względu, że była to kawiarnia w menu większości były ciasta, napoje ciepłe i zimne, a także lody. Wiktoria wraz z Anią i Justyną zamówiły kawę i szarlotkę, natomiast Kinga i Agnieszka zaś sok pomarańczowy i sernik.
- Tak jasne, ja bym powiedziała co innego. – powiedziała Wiktoria widząc, jak odchodzi kelnerka
- Oj tam, jeden raz się zdarzyło i wielkie halo.
- Jeden raz. A kto to robił z siebie cwaniaka, mówiąc, że sam dojdzie na boisko, gdzie trenował Janek, co. A później cię szukaliśmy przez półgodziny. – powiedziała ze śmiechem
- Wymyślasz. – powiedział z niezadowoloną miną Angelo
- O nie kochany, ja to wszystko pamiętam. – powiedziała Kaira upijając łyk Kawy
Kelnerka przyniosła zamówione przez dziewczyny napoje i ciasta.
- Dobra, zmieńmy temat. Powiedz lepiej co u Janka
- O ho, ktoś tu nie lubi, jak się wspomina porażkę. – powiedziała Justyna upijając łyk kawy
Angelo spojrzał na Justynę, ale nie chcąc się kłócić delikatnie się uśmiechnął.
- Janek w przyszłym tygodniu wraca do Polski. W weekend ma być już u nas w domu.
- No to go pozdrów od nas i uściskaj. – powiedział Angelo upijając łyk kawy
- Nie ma sprawy. Ale z tym uściskaniem mógłbyś kiedyś sam przyjechać i go uściskać.
- Zobaczymy, może się z nim umówię i się gdzieś spotkamy. Przekaż jemu mój telefon.
- Dobra.
Piętnaście minut później do stolików dołączyli Gabriel, Helen i Emma. Usiedli na wolnych miejscach przy stoliku.
- Jak tam wycieczka, nie zgubiliście się. – powiedziała za śmiechem Wiktoria spoglądając na nastolatków
- Co… A kto się zgubił? – powiedział zdziwiony Gabriel
- Wasz tata za młodu.
- Wiki! – powiedział zdenerwowany Angelo
- No co. Boisz się, że za dużo powiem na twój temat, przy twoich dzieciach. – powiedziała nachylając się do stołu/
- To prawda Wiki, święty to on nie był. Ale od kiedy ma rodzinę to trochę się zmienił. – powiedziała Kaira spoglądając na męża
- Co nas ominęło. – powiedziała Helen spoglądając na rodziców
- Nic ciekawego. – powiedział Angelo upijając łyk kawy
- Nic, bo dopiero zaczęliśmy.
- Nie wystarczy ci, że wczoraj się na mnie odegrałaś.
- Nie.
- Jeśli mogę spytać. – powiedział nieśmiało Gabriel – Jak się poznaliście? I dlaczego o tym nie wiedzieliśmy.
- Kto tłumaczy, ty czy ja. – powiedziała ze śmiechem Wiktoria
- W domu dziecka. – powiedział Angelo spoglądając na syna
- W jakim domu dziecka. – powiedzieli wspólnie wszystkie dzieci Angelo i Kairy
- Poznaliśmy się dzięki dziadkowi Danowi i wujkowi Piotrowi, który tam pracował.
- No i oczywiście dzięki Emmie i Hansowi. Oni się przecież wychowali w domu dziecka. – dodała Wiktoria
- Co wyście robili w domu dziecka? – spytała zaciekawiona Emma
- Dyrektorka domu dziecka dawała nam noclegi zamian za naukę języka angielskiego i pomoc w opiece nad niektórymi dziećmi.
- A pamiętasz spotkania na farmie.
- A wiesz, że czasami mi to brakuje. – powiedział upijając łyk kawy
- To, czy wasze szalone pomysły z Jankiem i Hansem, jak na przykład wysadzenie w powietrze starej beczki.
- Co? – zdziwił się Gabriel
- My wtedy pomagaliśmy Jankowi w przygotowaniu do jakiegoś sprawdzianu… jak dobrze pamiętam chyba z chemii. Zresztą to był pomysł Hansa.
- Tak, jasne Hansa, ehe już to wierze … zrobić z beczki prochownice. Cud, że nie uderzyła wtedy w kurnik, w którym przebywały Maite i Barbie.
- Mina Maite była bez cenna. – zaśmiał się Angelo
- Ja nie wiem, jak to się stało, że nikomu się nic nie stało. – powiedziała Ania upijając łyk kawy
- Ja się bardziej dziwie, że im się wtedy nie oberwało. – powiedziała Kaira spoglądając na Anie
- Oberwało. Wylądowali wtedy na dywaniku u dyrektorki domu dziecka. Nie mówiąc o tym, że Antek sprał Jankowi i Hansowi dupę. – powiedziała spoglądając na Kaire
- Nie bój się mi też się oberwało. John wraz z Jimmym zrobili mi wtedy kazanie.
- Dziwie się tylko, jak to się stało, że wyście Paddiego w to nie wciągnęli.
- Dobre pytanie, gdzieś go wtedy wcięło, tylko gdzie. – powiedział zamyślony Angelo – Dobra nie ważne. Powiedz ty mi lepiej, kiedy ty i Paddy zmądrzejecie i zaczniecie się po ludzku zachowywać. – dodał po czasie spoglądając na Wiktorię
- Co masz na myśli. – spojrzała zaniepokojona Wiktoria na Angelo
Wiktoria przestraszyła się słów wypowiedzianych przez Angelo. Bała się, że Patrick przez przypadek się wygadał bratu, że są parą. Dla bezpieczeństwa udając, że poprawia spadającą torebkę spojrzała na swoje przyjaciółki. Złośliwym spojrzeniem dała im znak, aby nic nie powiedziały o jej związku z Patrickiem.
- Doszły mnie słuchy, że się rozstałaś z Igorem.
- A o to chodzi. A co wspólnego ma z tym Paddy – powiedziała poprawiając się na krześle
- Jak to co? Ty jesteś wolna, on jest wolny, reszty nie muszę ci tłumaczyć. Zresztą wiesz dobrze, że większość myślała, że ty i Paddy się ze sobą spikniecie na stałe.
- Czy ty chcesz wyswatać mnie ze swoim bratem. – powiedziała spoglądając na Angelo
- A czemu nie, Igor już nie będzie wam przeszkadzał.
Po słowach Angelo wszystkie przyjaciółki Wiktorii buchnęły śmiechem. Angelo z Kairą widząc to spojrzeli na nie.
- A was co. – powiedział zdziwiony Angelo
- Sorry, ale jeśli chodzi o Igora, to Wiki nie będzie miała tak łatwo. – powiedziała Ania próbując opanować śmiech
- Czemu tak mówisz. – powiedziała zdziwiona Kaira
- Bo Igor wrócił do Polski i od jutra zaczyna pracę w tej samej firmie co pracuje Wiki. Przejął spółkę po śmierci swojego ojca. – powiedziała Justyna upijając łyk kawy
- Co to on nie mieszkał w Polsce. – powiedziała zdziwiona Kaira
- Nie. Przez kilka lat mieszkał w Anglii.
- A teraz Wiki, znowu się będzie męczyć z nim. – powiedziała Kinga spoglądając na Wiktorię
- Ale chyba roztli się w zgodzie.
Dziewczyny znowu się zaśmiały.
- Dobra, mówcie co wiecie, bo po minie widzę, że i tak od niej nic nie wyciągniemy. – powiedział Angelo spoglądając na Wiktorię
Wiktoria milczała, nie odzywała się na ten temat. Wpatrzona w filiżankę kawy wolała przemilczeć całą tą rozmowę i znów pocierpieć w samotności.
Ania spojrzała na Wiktorie. Widząc, że Wiki nie jest chętna do rozmowy z pomocą pozostałych dziewczyn sama zaczęła opowiadać całą tą historię. Opowiedziała, jak Paulina podczas oficjalnych zaręczyn zrobiła wraz ze swoją babcia teatrzyk informując, że jest z Igorem w ciąży i to on musi się z nią ożenić. Opowiedziały też o wybuchu złości Wiktorii i to, że Wiktoria po czasie zniknęła na kilka godzin.
- Wiki, czy ty. – powiedział Angelo spoglądając na Wiktorię
- Nie bój się, nic sobie nie zrobiłam. – powiedziała Wiktoria po długiej przerwie milczenia –
Jestem uodporniona, już na niego. – dodała upijając łyk kawy
- Tak, to czemu dziewczyny mówią, że znów będziesz przez niego cierpieć.
- Nie chodzi o sercowe cierpienie. Boimy się, żeby Wiki nie wylądowała przez niego na komisariacie, a później… dalej nie mówię. – powiedziała Justyna
- Jak to, o czym wy mówicie. – powiedziała zdziwiona Kaira
- O tym, że już raz złamała jemu nos, jak ją nachodził. Jak dalej będzie to robił, to nie wiadomo, jak to się skończy.
- Wy chyba żartujecie. – zaśmiał się Angelo – Nie wierze, najbardziej cicha osoba, jaką znam złamała komuś nos.
- Aha. – powiedziała wspólnie Kinga i Agnieszka
- Dobra zmieńmy temat. – powiedziała nie zadowolona Wiktoria – Lepiej powiedźcie, kiedy ciocie odwiedzicie. – dodała spoglądając na Angelo
- Odwiedzimy, jak znajdziemy wolne to przyjedziemy.
- Ok.
Spotkanie trwało jeszcze przez jakiś czas. Dopiero po godzinie szesnastej Wiktoria wraz z przyjaciółkami odstąpiły od stołu i przeprosiły Angelo i jego rodziną. Mówiąc, że muszą się zbierać, bo po osiemnastej mają pociąg, a jeszcze rzeczy w hotelu są do zabrania. Wiktoria jeszcze poprosiła, aby Angelo z Kairą pozdrowili wszystkich, jak zajadą do Monachium. Angelo, także poprosił Wiktorię by pozdrowiła wszystkich i ucałowała ciocię. Po chwili dziewczyny pożegnały się ze wszystkim, a następnie poszły w stronę hotelu. Tam poszły prosto do restauracji hotelowej, aby coś zjeść. Dziewczyny zamówiły sobie syte posiłki tak, aby mogły dojechać pociągiem do domu. A następnie poszły do swoich pokoi, tam spakowały wszystkie swoje rzeczy, a następnie wraz z bagażami zeszły na dół, aby zapłacić za wynajęty nocleg. Justyna poprosiła jeszcze recepcjonistę, by ta zadzwoniła po dwie taksówki, które zawiozą je na dworzec. Po przyjeździe taksówek dziewczyny wsiadły w nie i odjechały w stronę dworca.
Komentarze
Prześlij komentarz