Rozdział 28: The Wolf - The Kelly Family
Kilka dni później
Polska
Po ponad dwóch latach pobytu w Izraelu do Polski wróciła polska grupa archeologów wysłana przez IPN w celu zbadania ruin synagogi z przed dwóch tysięcy lat. W trzydziesto pięcioosobowej grupie, która wróciła z badań był także Janek starszy brat Wiktorii, a zarazem brat bliźniak Doroty, który dołączył do ekipy w maju zeszłego roku.
Janek wraz ze swoją dziewczyną Dagmarą, która także z zawodu jest archeologiem, i która również brała udział w badaniach wrócili do Polski już we wtorek, ale dopiero w sobotę postanowili przyjechać do rodzinnego miasta. Antoni i Wiktoria zdeklarowali się, że odbiorą wspólnie Janka i jego dziewczynę z wrocławskiego lotniska. Bo właśnie tym transportem Janek przyleciał z Warszawy do Wrocławia, z stamtąd po godzinie dziesiątej Antoni wraz z Wiktorią odebrali ich samochodem.
Drogę do rodzinnego miasta mieli dobra, bez żadnych utrudnień i korków. Zresztą jechali w większości autostradą więc nie było mowy o korkach. Całą drogę powrotną w samochodzie trwała rozmowa na temat pobytu Janka w Izraelu.
- Jak tam podróż udana, czy nie za bardzo. – spytał Antoni, który obecnie siedział za kierownicą samochodu, a dokładnie za kierownicą niebieskiego Forda Kuga. Antoni tego dnia miał na sobie czarne dżinsy, niebieską koszulkę polo i białe buty sportowe.
- Pytasz o całość, czy tylko do Wrocka. – powiedział Janek siedzący na przednim siedzeniu pasażera. Szatyn z włosami ściętymi do ramion, ubrany tego dnia czarne dżinsy, czarny t-shert i czarne sportowe buty
- Oho, widzę, że gdzieś były utrudnienia.
- Wiesz co opóźnienie mieliśmy z Tel Awiwie do Warszawy. A tak to dobrze się leciało, nie było żadnych turbulencji. Dobra dość o nas, mów co tam nas ominęło Dośka już urodziła.
- Jeszcze nie. – powiedziała Wiktoria, która wraz Dagmarą siedziała na tylnym siedzeniu. Wiktoria tego dnia miała na sobie zielone spodnie typu aladynki, szary t-shert z twarzą Merlin Monroe i czarne baleriny.
- A Adam, co sfiksował czy jeszcze nie. – powiedział ze śmiechem Janek
- Gdzie tam sfiksował, przy trzeciej ciąży. Tu już nie ma co sfiksować.
- Co nie panikuje, jak przy tamtych ciążach.
- Nie. Tylko czasami jej przygada.
- A Wiki, a ty jak się czujesz. Bo doszły mnie słuchy, że gnida wraca. – tak właśnie Janek nazywał Igora po tym, jak zdradził jego siostrę
- Ooo… widzę, że Dorota już doniosła.
- On już wrócił stary. – powiedział Antoni spoglądając ukradkiem na brata
- Co, kiedy wrócił. – zdziwił się Janek spoglądając na brata
- Od tygodnia rządzi się w firmie. – powiedziała ironicznym głosem Wiktoria
- Uuuu… Ktoś tutaj, kogoś nie lubi. – powiedziała Dagmara. Brunetka uczesana z włosami kok, ubrana tego dnia w niebieskie dżinsy, żółty t-shert ozdobiony delikatnymi kryształkami i beżowe buty sportowe.
- A ty byś lubiła swojego byłego, po tym, jak cię zdradził z przyjaciółką. A po kilku latach proponuje tobie rolę kochanki.
- Coooo …
- O czym ty mówisz Wiki. – zdziwił się Antoni
- A nic nie ważne. Już się z nim rozprawiłam.
- Czekaj siostra, to ty mu złamałaś nos. – powiedziała Antoni spoglądając do lusterka, aby spojrzeć na siostrę
- Oj tam złamałam. Po prostu się jemu należało.
- No nie Wiki, już raz wylądowałaś na komisariacie. Drugi raz Adam ci może nie pomóc.
- Jaki komisariat, coś ty dziewczyno zrobiła. – powiedział Janek odwracając się do tyłu, by spojrzeć na siostrę
- Nic, stanęłam tylko w obronie Agnieszki. – powiedziała wysyłając buziaka bratu
- Ty i te twoje przyjaciółeczki.
- A ty co znowu masz do nich? – spytała
- A nic, ja tylko mówię.
- No właśnie, a jak tam uroczystość weselna Justyny, opowiadaj. – powiedziała Dagmara spoglądając na Wiktorię
- A wiesz co świetnie, udało się tak jak było wszystko zaplanowane.
- No nie wiem, bo dziurowe portki Tomka to chyba nie były zaplanowane. – odezwał się niespodziewanie Antoni
- Że co, jakie portki. – zdziwili się wspólnie Janek i Dagmara
- A to. – zaśmiała się Wiktoria przypominając sobie cała tą sytuacje – Wiecie co, podczas popisowego tańca pana młodego i drużbów, Tomkowi portki strzeliły w kroczu. – dodała ze śmiechem
- O rany szkoda, że tego nie widziałam.
- Oj uśmiała byś się.
Rozmowa o weselu trwała jeszcze przez kilka minut. Wiktoria opowiedziała Dagmarze, jak przebiegała uroczystość zaślubin, a także uroczystość weselna. Opowiedziała także, że z dziewczynami zrobiła sobie wypad do Krakowa na koncert zespołu Ira. Zapomniała jedynie powiedzieć, że po latach spotkała w Krakowie Angelo najlepszego przyjaciela Janka. Zresztą przez to całe zamieszanie z powrotem Janka Antoniemu, także wypadło z głowy poinformowanie, że po latach spotkał Joeya.
Po ponad półtora godzinnej jeździe Antoni pomału wjeżdżał do rodzinnego miasta. Nie pytając się Janka czy chce odwiedzić mamę, od razu jechał pod kamienicę, w której mieszkał Janek. Zresztą dobrze wiedział, że w mieszkaniu będą już na nich czekać pozostali członkowie rodziny.
- Dobra, jeszcze tylko ze dwa skrzyżowania i jesteśmy na miejscu. – powiedział Antoni stojąc na światłach nie opodal szpitala, który znajdowała się w jednej z dzielnic miasta
- Nareszcie w domu. – powiedziała zmęczona jazdą Dagmara – Myślę tylko o aromatycznej kąpieli. – dodała
Wiktoria się uśmiechnęła, dobrze wiedziała, że to dzięki niej Dagmara polubiła aromatyczne kąpiele.
- A ja tylko o własnym łóżku i wyspaniu się w nim. – powiedział ziewając Janek – Sorki. – dodał spoglądając na brata
- Już dojeżdżamy.
Pięć minut później Antoni zaparkował pod kamienicą. Wszyscy wspólnie wyszli z samochodu. Antoni wraz z Jankiem podeszli do bagażnika samochodu. Wyjęli z niego cztery duże walizki, po dwie na osobę. Wiktoria wraz z Dagmarą wyjęły jeszcze z samochodu dwa pokrowce na ubrania, w których znajdowały się garnitur Janka i kilka koszul, a także dwie sukienki Dagmary. Idąc w stronę bramy Wiktoria chwyciła za jedną z walizek, które ciągnął Antoni. Tak samo zrobiła Dagmara, chwyciła za jedną z walizek, które ciągnął Janek.
Po chwili wszyscy weszli do bramy i schodami poszli na pierwsze piętro. Tam skręcili w stronę mieszkania, a następnie weszli do niego. W mieszkaniu czekali, już ma nich pozostali członkowie rodziny Kowalik, w tym pani Ela, Natalia wraz z bliźniakami i starsza córką Weroniką, a także Alan syn Antoniego z pierwszego małżeństwa, który bardzo dobrze dogadywał się z Jankiem. Była także rodzina Wojtynów, w tym rodzice Dagmary i jej młodsza siostra z mężem i dwójką dzieci. Nie było tylko Doroty, która tego dnia źle się poczuła, a także Adama, który tego dnia miał służbę w policji.
- Oho … widzę, że wszyscy się za nami stęsknili. – powiedział Janek wchodząc do mieszkania
- Witaj synu. – powiedziała pani Ela podchodząc do syna, aby go uściskać. Ubrana tego dnia w czarne spodnie, biały t-shert i czarne mokasyny
- Cześć mamo. – powiedział ściskając się z mamą
- Witajcie kochani. – powiedziała starsza kobieta po sześćdziesiątce, ubrana tego dnia szare spodnie i granatowy t-shert
- A gdzie Dośka i Adam? – spytała Janek rozglądając się po gościach
- Dorotka jest u siebie, coś się dzisiaj źle czuje. Jutro u nas na obiedzie się spotkacie.
- A Adam. – dopytywała się Janek
- Ma dziś dyżur. – powiedziała Natalia podchodząc do szwagra, by się z nim przywitać. Natalia tego dnia miała na sobie letnią sukienkę z rękawem w kolorze błękitu i czarne sandałki na słupku
- A ja myślałem, że z nim pogadam. – powiedział Janek kładąc walizkę przy ścianie w salonie
- Pogadasz i to jeszcze nie raz. – powiedział starszy siwy pan po sześćdziesiątce ubrany tego dnia w czarne spodnie, letnią niebieską koszulę i czarne pantofle – Powiedzcie mi lepiej dzieci, jak podróż znieśliście. – dodał witając się z córką
- Nie wliczając turbulencji, to nawet świetnie. – powiedziała Janek witając się z przyszłym teściem
- Dla mnie i tak ważne jest że jesteście już w domu. – powiedziała pani Ela idąc w stronę kuchni – Natalia, Weronika chodźcie ze mną do kuchni wsadzimy latanię do piekarnika. A teraz podamy ciasto i coś do picia. – dodała odwracając się w progu drzwi salonu
- Ciasto. – zdziwił się Janek – Mamo, ale po co to wszystko. – dodał do wychodzącej kobiety
- Nie marudź synu, musicie coś przegryźć. A lazania będzie dopiero za niecałe półtora godziny.
- Czekaj Elu pomogę wam z tym wszystkim. – powiedziała mama Dominiki idąc w stronę wyjścia z salonu
Wiktoria widząc wychodzącą mamę podeszła do Janka, aby jeszcze raz uściskać brata.
- Lepiej się z nią nie kuć, bo i tak zrobi po swojemu.
- O matko.
Dagmara po przywitaniu się ze wszystkimi chwyciła za pokrowce, które po wejściu do salonu zostały powieszone na drzwiach. Chwyciła jeszcze za jedną z walizek i wraz z tym wszystkim poszła do sypialni. Wiktoria widząc wychodzącą dziewczynę, także chwyciła za walizkę i poszła zanieść ją do sypialni. Tam położyła walizkę obok łóżka, tak jak zrobiła to Dagmara. A następnie wraz z nią wróciły po następne walizki i przeniosły je do sypialni. Dagmara ułożyła walizki tak, aby nie przeszkadzały, gdy ona i Janek będą szykować się do spania. Bo obiecała sobie, że dopiero następnego dnia zajmie się rozpakowywaniem walizek.
Podczas układania walizek przez Dagmarę Wiktoria zadzwoniła do Patricka i poinformowała go, że Janek jest już w Polsce i wszyscy bezpiecznie dojechali do rodzinnego domu. Zresztą chciała też wiedzieć, jak Patrick daje sobie radę w Brukseli i czy zastosuje się do jej rad i nie dopuści do kolejnej kłótni z Joelle. Podczas rozmowy nie obyło się od czułych słówek: jak tęsknie, brakuje mi cię, czy kocham cie, które przez słuchawkę wypowiedział Patrick, a Dagmara przez przypadek usłyszała.
Dagmara słysząc to wszystko spojrzała na Wiktorię i zastanawiała się kim jest tajemniczy mężczyzna z którym rozmawia Wiktoria i który wyznał Wiktorii uczucia. Widząc jak Wiktoria kończy rozmowę podeszła do niej i spytała ją, kim jest tajemniczy mężczyzna. Wiki odpowiedziała jej, że opowie jej wszystko, jak będą same, bez świadków i Janka. Dagmara się zgodziła i poinformowała Wiktorię, że da jej znać, gdy Janek będzie gdzieś jechała z kuplami to wtedy się spotkają i porozmawiają na ten temat.
Po skończonej rozmowie dziewczyny postanowiły wrócić do pozostałych gości w salonie. Dagmara będąc już w salonie usiadła obok swojej siostry Kamili, by z nią trochę porozmawiać. Natomiast Wiktoria widząc, że jeszcze nikt nie ma podanej herbaty czy kawy postanowiła pójść do kuchni i pomóc mamie. Wyszła więc z salonu, a następnie skręciła w stronę kuchni. Tam pomogła Weronice i Natalii w krojeniu ciasta i układaniu go na talerze. Po chwili na prośbę mamy zaczęła zanosić do salonu i podawać gościom filiżanki z kawą i herbatą. Jako pierwszej osobie podała kawę panu Jarkowi, ojcu Dominiki, a następnie pytając się co dla kogo do picia podawała filiżanki pozostałym gościom. Jako ostatnią zaniosła filiżankę z kawą sobie i wraz z nią usiadła obok Natalii na jednym z krzeseł. A następnie wraz z pozostałymi zaczęła słuchać opowieści przywiezionych przez Janka i Dagmarę z Izraela.
Cała ta sielanka trwała jeszcze przez kila godzin. Dopiero, gdzieś tak po godzinie siedemnastej cała rodzina Kowalików, która przyszła przywitać Janka i Dagmarę, pomału zaczęli zbierać się do wyjścia. Pani Ela, żegnając się z synem i przyszłą synową poinformowała ich jeszcze raz że jutro na niedzielny obiad przychodzą do niej na godzinę czternastą. Janek słysząc to nie za bardzo chciał przyjść na obiad, ze względu, że będzie jeszcze zmęczony po podróży, ale Dagmara obiecała, że przypilnuje narzeczonego i oczywiście przyjdą na niedzielny obiad. Po chwili cała rodzina Kowalików wyszła z mieszkania. Na schodach Alan zaproponował, że podwiezie swoim samochodem Wiktorię i Weronikę. Wiktoria bez wahania zgodziła się na podwózkiem. Natomiast Weronika przeprosiła i poinformowała wszystkich, że chce jeszcze się spotkać z koleżankami w jednej z pizzerii. Natalia zgodziła się, ale poprosiła córkę, by ta późno nie wracała do domu, a następnie pożegnała się z nią. Po pożegnaniu się z rodziną Weronika oddaliła się i poszła w stronę pizzerii. Natomiast Wiktoria wsiadła do samochodu Alana, a dokładnie do wiśniowej Skody Octavii i wraz z nim odjechała z pod kamienicy.
Następnego dnia po godzinie ósmej Wiktoria wstała z łóżka. Podeszła do komody i z jednej z szuflad wyjęła sobie świeżą bieliznę, a następnie chwyciła z domową odzież, która leżała na krześle i wraz ze wszystkimi rzeczami wyszła z pokoju i poszła w stronę łazienki. Widząc, że łazienka obecnie jest wolna postanowiła od razu z niej skorzystać. Weszła więc do niej. Tam położyła ubranie na pralce, a następnie wzięła poranny prysznic.
Po piętnastu minutach Wiktoria wyszła z łazienki. Za drzwiami stała już Kinga, więc po przywitaniu się z nią od razu ją wpuściła do łazienki. Po drodze do swojego pokoju, Wiktoria zajrzała jeszcze do kuchni czy ktoś oprócz Kingi jest już na nogach. Widząc, że nikogo jeszcze nie ma w kuchni poszła do salony. Widząc, że nie ma nigdzie Joga zrozumiała, że ktoś już poszedł z nim na spacer. Wyszła więc z salonu, a następnie wróciła do swojego pokoju. Tam zaścieliła łóżko, a piżamę schowała pod pościel. Następnie chwyciła za telefon, by sprawdzić czy dostała jakąś widomość od Michaela. Widząc, że nic do niej nie przyszło postanowiła, jako pierwsza do niego napisać. Napisała widomość z pytaniem, jak minął wczorajszy dzień i czy na pewno nie natknął się na Joelle. Napisała też, że tęskni za nim i że nie może się doczekać ich wspólnego spotkania. Po chwili wyszła wraz z telefonem z pokoju i poszła do kuchni. Widząc, że jeszcze nikogo nie ma w niej, postanowiła, że to ona dzisiaj będzie robiła śniadanie. Położyła więc telefon na oknie, a następnie podeszła do lodówki, by sprawdzić co jest na śniadanie. Widząc świeże jajka i kilka warzyw, takich jak pomidory, cukinia i papryka, postanowiła zrobić dla wszystkich jajecznice. Wyjęła wszystkie potrzebne składniki i wzięła się do pracy.
Kilka minut później do kuchni weszła Ania, aby się przywitać z Wiktoria. Następnie widząc wychodząc z łazienki Kingę postanowiła od razu pójść się wymyć. Kinga zaś widząc Wiktorie w kuchni postanowiła jej pomóc. Weszła więc do kuchni i na prośbę Wiktorii postawiła wodę na kawę i pomału zaczęła robić. Chwyciła więc za kubki stojące na półce i zaczęła po kolei wsypywać do nich kawę.
Robiąc kawę Kinga zaczęła niespodziewanie nucić jedną z piosenek zespołu Ira, którą usłyszała podczas koncertu w Krakowie. Wiktoria słysząc to spojrzała na dziewczynę, a następnie uśmiechnęła się i spytała:
- A ciebie co wzięło?
- A od tygodnia mi ten utwór chodzi po głowie. – powiedziała Kinga opierając się o lodówkę i czekając na zagotowanie się wody – Wiesz co Wiki nie żałuje, że wybrałam się z wami na ten koncert.
- A co tu jest żałować. – zdziwiła się Wiktoria
- Wiesz dobrze, że wydoroślałyśmy już z takich szaleństw i żadna nawet nie myślała o wypadzie na koncert. A tu proszę, nie myślałam, że się tak dobrze będę bawić, na stare lata.
- O nie kochana, ja trochę myślałam. – powiedziała Wiktoria wyjmując chleb z chlebaka
- Aha i wiem o czyim koncercie ty myślałaś. – powiedziała ze śmiechem Kinga
- A o czyim. – powiedziała spoglądając na Kingę
- O koncercie pewnego przystojniaka o nazwisku zaczynającym się na literę „K”.
Wiktoria się zaśmiała, chciała odpowiedzieć Kindze, ale nagle rozmowę przerwało im dźwięk kluczy w drzwiach i otwierające się drzwi. Wiktoria oderwała się od dalszego przygotowania jajecznicy. Poprosiła Kingę by ta popilnowała wszystkiego, a następnie wyszła z kuchni by sprawdzić kto wszedł do domu. Widząc Tomka wchodzącego z psem do mieszkania uspokoiła się.
- Rany Tomek, co tak cicho. Zawsze się drzesz, że wróciłeś, a tu dziś cisza. – powiedziała spoglądając na mężczyznę
- A co mam mówić, że twojego byłego pod blokiem widziałem. – powiedział Tomek przekluczając zamek w drzwiach
- Mogłeś powiedzieć, że to ty wróciłeś. A o tym smrodzie to ja nawet niechęcę słyszeć. – powiedziała odwracając się na piecie
Wiktoria wróciła do kuchni i do dalszego przygotowania jajecznicy. Kinga widząc wchodzącego pasa do kuchni, nasypała jemu suchy pokarm i dolała trochę wody do picia.
- A gdzie moja? – spytał Tomek wchodząc do kuchni
- W łazience. – powiedziały wspólnie dziewczyny
- Idę ją pogonić. – powiedział Tomek wychodząc z kuchni
Po chwili do kuchni weszła Agnieszka. Trzymała już w ręku swoją bieliznę i ubranie na przebranie. Widząc wychodzącego Tomka z kuchni poprosiła by ten puścił ją pierwsza do łazienki. Tomek się zgodził, bo sam wiedział, że musi iść po swoje rzeczy.
Minutę później z łazienki wyszła Ania. Słysząc za drzwiami rozmowę Agnieszki i jej męża, od razu wpuściła Agnieszkę do łazienki. A sama wraz z mężem poszła do swojego pokoju.
Wiktoria wraz z Kinga przebywając w kuchni pomału przygotowywały stół do dzisiejszego śniadania. Wiktoria rozłożyła talerze i sztućce, a Kinga podała kubki z ciepłą kawą. Robiąc to wszystko dziewczyny dalej kontynuowały rozmowę na temat wypadu na koncert zespołu Iry do Krakowa.
Po kilku minutach do kuchni weszła Ania i dołączyła się do rozmowy.
- Mówicie o ostatnim koncercie. – powiedziała chwytając za jeden z kubków, a następnie upijając łyk kawy
- Tak. – powiedziały wspólnie Wiktoria z Kingą
- Wiecie co, nie spodziewałam się, że tak dobrze się będę bawić. – powiedziała Ania siadając przy stole na jednym z krzeseł
- Jeśli chodzi o mnie to powtórzyła bym to jeszcze raz. – powiedziała Wiktoria kładąc na desce patelnie z jajecznicą
- Ja też. – powiedziała Konga siadając do stołu
Wiktoria wyszła z kuchni i podeszła do drzwi łazienki. Zapukała do nich, a następnie poinformowała Agnieszkę, że śniadanie już na stole. Słysząc za drzwi słowa „Już wychodzę” odsunęła się i poszła zawołać Tomka. Tomek słysząc, jak Wiktoria wszystkich woła wyszedł z pokoju i poinformował, że zje dopiero jak weźmie szybki prysznic.
W tym czasie Agnieszka wyszła z łazienki. Tomek widząc to wrócił do swojego pokoju by wziąć swoje rzeczy, a następnie poszedł wziąć szybki prysznic. Agnieszka zaś wróciła do swojego pokoju, aby odłożyć piżamę, a następnie dołączyła do wspólnego śniadania. Usiadła wiec do stołu i dołączyła to wspólnej rozmowy z dziewcz//ynami.
- A ja się cieszę, że Gadowski zaśpiewała dwie moje ulubione piosenki: Nadzieja i Ona jest ze snu. – powiedziała Agnieszka nakładając sobie jajecznicę
- To są wielkie hity więc zawsze są na koncertach. – powiedziała Kinga siedząca obok Agnieszki
- Nie zawsze. Aneta pod klubem poinformowała mnie, że w Białymstoku i w Gdyni nie zaśpiewali tych piosenek. A jeździ ona każdy ich koncert.
- No to nam się udało. – powiedziała Ania upijając łyk kawy
- A ja się cieszę, że w ogóle, gdzieś wspólnie pojechałyśmy i oderwałyśmy się od rzeczywistości. – powiedziała Wiktoria
- To prawda, ale przy okazji poszalałyśmy trochę na koncercie. – dodała Ania
- A także spotkałyśmy starych znajomych nie zapomnijmy o nich. – powiedziała Agnieszka spoglądając na Wiktorię siedzącą naprzeciwko niej
- O rany Angelo i Kaira. Już sobie wyobrażam minę Maite, jak poinformują ją, że mnie widzieli.
- A może już to zrobili. – dziewczyny wspólnie się zaśmiały
W tym czasie, gdy dziewczyny rozmawiały o pobycie w Krakowie, Tomek wyszedł z łazienki. Słysząc śmiechy dziewczyn odstawił swoje żaczy na komodzie, która stała nie opodal drzwi łazienki i poszedł w stronę kuchni.
- A was co tak śmieszy. – powiedział wchodząc do kuchni
- A nic gadamy o koncercie w Krakowie. – powiedziała Ania – spoglądając na męża – Kawę zrób sobie świeżą, bo ta na pewno już zimna. – dodała
- Ostatni raz was puściłem same na koncert. – powiedział chwytając za kubek i upijając łyk kawy – Może być, nie trzeba nowej robić. – dodał odkładając kubek
Tomek usiadł przy stole, a następnie nałożył sobie jajecznicy.
- Mówisz o nas wszystkich, czy tylko o żąci. – powiedziała Kinga spoglądając na szwagra
- O was wszystkich.
- A to czemu? – spytała Ania
- Bo widzę, że zaczynacie znów świrować.
- Co. – powiedziały wspólnie dziewczyny
- O czym ty mówisz. – dodała Agnieszka
- A o tym, że jedna z was ubzdurała sobie, że zna osobiście, jakiegoś muzyka. Druga nic innego nie robi, jak tylko śpiewa piosenkę pod nosem. Trzecia gada cały czas o Krakowie, a moja to już nie powiem co.
- Że co sobie ubzdurałam. – powiedziała zdziwiona Wiktoria spoglądając na Tomka – Rany sto razy ci mówiłam, że to…
- Wiki daj spokój. My wiemy swoje, a on swoje. – powiedziała przerywając Wiktorii Agnieszka
Wiktoria posłuchała przyjaciółki i już dziś więcej nie wspomniała o Patricku i jego rodzinie. Dla dobra wszystkich Kinga zmieniła temat. Spytała się Wiktorii czy dziś się też spotyka ze swoim bratem Jankiem. Wiktoria potwierdziła, że tak i przeprosiła wszystkich informując, że idzie na obiad do rodzinnego domu. Dziewczyny spytały ją, jak bardzo Janek się zmienił. Wiktoria poinformowała, że aż tak bardzo się nie zmienił. Tylko mu włosy dłuższe urosły i zrobił się bardziej zgryźliwy.
Kilka minut później, po śniadaniu wszyscy poszli do salonu. Tam dziewczyny rozsiadły się na kanapie i fotelach, a następnie włączyły sobie telewizor, aby obejrzeć dalszą część Pytania na Śniadanie i powtórkę The Voice of Poland. Tomek widząc, że nie wygra z dziewczynami wojny o telewizor. Postanowił pójść do swojego pokoju, aby tam obejrzeć na laptopie „Ostatniego samuraja”, który w tym czasie leciał na jednym z kanałów telewizyjnych.
Gdzieś tak przed godziną trzynastą Wiktoria zaczęła pomału szykować się do wyjścia na rodzinny obiad. Podniosła się z kanapy, na której siedziała wraz Anią, a następnie poszła do swojego pokoju. Tam podeszła do szafy i wyjęła z niej bordowe cygaretki i zieloną bluzkę z krótkim rękawem zapinaną z tyłu. Położyła to wszystko na łóżku, a następnie zaczęła pomału się przebierać. Ubierając spodnie przypomniała sobie o podładowaniu baterii w telefonie. Spojrzała na telefon, w który w tym czasie leżał na łóżku, a następnie chwyciła za niego. Widząc, że ma zaledwie dwadzieścia procent naładowanej baterii, podłączyła go do ładowarki i zostawiła telefon na stoliku nocnym.
- Do czterdziestu wystarczy. – powiedziała pod nosem zapinając spodnie
Po chwili chwyciła za bluzkę, aby ją założyć. Następnie podeszła do toaletki usiadła na krześle. Zarzucając włosy do tyłu spięła je spinką, aby nie przeszkadzały jej w nakładaniu makijażu. Wyjęła z szuflady wszystkie potrzebne akcesoria, a następnie krok po kroku zaczęła nakładać sobie makijaż. Robiąc to wszystko Wiktoria przypomniała sobie o prezencie od Patricka. Postanowiła, że dziś założy kolczyki podarowane od niego. Po skończonej kosmetyce Wiktoria pochowała wszystko z powrotem do szuflady. Następnie chwyciła za szkatułkę stojącą na toaletce i wyjęła z niej kolczyki, a następnie je założyła. Uczesała jeszcze włosy w delikatny kok, a po chwili podeszła do komody. Wyjęła z niej jedną ze swoich letnich torebek. Wrzuciła do niej portfel, telefon i okulary przeciwsłoneczne, a następnie chwyciła za kluczyki od samochodu lezące na toaletce i ze wszystkim wyszła ze swojego pokoju. W przedpokoju z szafki na buty wyjęła czarne baleriny. Ubrała je, a następnie pożegnała się ze wszystkimi i wyszła z mieszkania.
Po paru sekundach Wiktoria wyszła z klatki. Rozejrzała się po parkingu, by sprawdzić czy gdzieś nie stoi samochód Igora, nie widząc go szybkim krokiem podeszła do swojego samochodu, a następnie do niego wsiadła i odjechała w stronę rodzinnego domu. Jadąc samochodem cały czas się zastanawiałam o zbliżającym się spotkaniu z Patrickiem. A dokładnie, jak załatwić sobie wolny weekend w pracy. I jak nie dopuścić do ciągłych pytań w sprawie wyjazdu: po co tam jedzie? I dlaczego? Postanowiła, że w wieczorem lub jutro zadzwoni do Emmy i ustali razem z nią całą tą wymówkę, by żadna nie wpakowała drugiej.
Po niespełna piętnastu minutach dojechała pod dom rodzinny. Na posesji stał już samochód Alana, a także samochód Antoniego, który kilka minut wcześniej przywiózł Janka i Dagmarę z ich mieszkania. Wiktoria wyszła ze swojego samochodu, a następnie weszła do domu.
- Siemka wszystkim. – powiedziała wchodząc do salonu
- Cześć Wiki. – powiedzieli wspólnie Janek z Alanem, którzy wspólnie siedzieli na kanapie
- A gdzie wcięło Dagmarę. – powiedziała podchodząc do kanapy
- Jest w kuchni pomaga mamie i Natalii przy obiedzie. – powiedział Janek spoglądając na siostrę
- A Antek.
- Siedzi w gabinecie i z kimś gada, przez telefon.
- A ok, a Dośka z Adamem i dziećmi już są. – spytała kładąc torebkę na jednym z foteli
- Jeszcze nie.
- Dobra idę zobaczyć co się dzieje w kuchni. – powiedziała odsuwając się od panów
- Lepiej nie idź, bo cię zwerbują do pracy. – powiedział Janek za plecami siostry
Wiktoria spojrzała złośliwie na brata, a następnie poszła w stronę kuchni.
- Hejka, co tam pichcicie. – powiedziała wchodząc do kuchni
- Cześć Wiki. – powiedziała Natalia krojąc placek ze śliwkami
- Hej. – odpowiedziała Dagmara, która w tym czasie siedziała na krześle przy małym stoliku w kuchni
- O witaj córcia. Choć pomożesz mi. – powiedziała mama Wiktorii, która w tym czasie otwierała piekarnik, by wyjąć z niego kurczaka siedzącego na puszcze piwa
- Jednak Janek, miał racje zwerbujesz mnie do pracy.
Pani Ela spojrzała złośliwie na córkę. Widząc to Wiktoria bez żadnego słowa podeszła do mamy. Pomogła wyciągnąć jej to wszystko, a następnie położyły kurczaka na dużej desce, która w tym czasie leżała na blacie kuchennym. Pani Ela słysząc wchodzących do domu Dorotę z rodziną zaczęła pomału nakładać na talerze kurczaka, pire z ziemniaków i sałatkę z pieczonych buraków. Natomiast Wiktoria wraz Dagmarą i Natalią na zmianę zanosiły talerze do części jadalnej. Przy okazji przywitały się z Dorotą, Adamem i ich dziećmi. Natalia widząc, że Antonii jeszcze siedzi w gabinecie i rozmawia przez telefon. Poszła go pogonić i poinformować go, że obiat jest już na stole. Po chwili wszyscy zaczęli siadać do stołu.
- Dobra stary, czyli widzimy się za dwa tygodnie. – powiedział Antoni wychodząc z gabinetu – Tylko daj mi znać, żebyśmy wiedzieli ile was przyjedzie. Ok, pozdrów Tanię i resztę.
- To Joey dzwonił. – spytała Natalia spoglądając na męża, który w tym czasie siadał przy stole
- Tak. Za dwa tygodnie na sto procent przyjedzie z Tanią. Ale jeszcze da znać, kto do nich dołączy.
- Mam nadzieje, że wszyscy. Bo muszę sobie z nimi wszystkimi solidnie porozmawiać. – powiedziała pani Ela spoglądając na syna
- Ja też, bo bym sobie z Maite pogadała. – powiedziała Dorota, nalewając synowi soku do szklanki
- Chyba poplotkowała. – powiedziała zgryźliwie Wiktoria zajadając się sałatką
- Mamo, do takiego spotkanie, to jeszcze minie wiele czasu.
- Co wiele czasu, co wiele czasu. Nie wystarczy, że się tyle lat nie odzywali.
- Czekajcie wy chyba nie mówicie o rodzince Kelly. – powiedział zdziwiony Janek
- Jakiej rodzinie Kelly? – spytała zaciekawiona Dagmara spoglądając na wszystkich
- Właśnie o nich. – powiedziały wspólnie Wiktoria z Dorotą
- Co … Czekajcie, kiedy nawiązaliście z nimi kontakt, że ja nic o tym nie wiem.
- Podczas urlopu na Krecie. Natknęliśmy się na Tanię i Joeya, i od tamtej pory mam z nim kontakt.
- No nie stary, mogłeś mi powiedzieć, że to Joey dzwoni. Wziąłbym sobie od niego numer do Angelo.
- Ja ci dam. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Janka
- A ty z skąd masz. – powiedział zdziwiony Janek
- Dwa tygodnie temu, byłam z dziewczynami w Krakowie na koncercie Iry. Pod jednym z hoteli wpadłam na nich. I od razu wymieniłam się z nim i Kairą numerami. A żeby było jasne, Angelo cię pozdrawia.
- No cudownie. Kogo jeszcze spotkaliście. – dopytywał się Janek
- Wiktoria spotkała Michaela. Są rodzicami chrzestnymi małej Anji, córeczki Hansa i Emmy. – powiedziała z uśmiechem Dorota
- Super, zabije tego naszego brata. Mógłby powiedzieć co kombinuje.
- To nie on, tylko jego żącia. Ukartowała niecny plan, pogodzenia mnie i Michaela. – powiedziała Wiktoria upijając łyk soku
- Widziałaś się z Paddym. – spytał Janek spoglądając na siostrę
- Tak. A co? Chcesz numer do niego. Też ci mogę dać.
- Jasne, ale bardziej chciałbym wiedzieć, jak się czułaś widząc przyjaciela w habicie.
- Hej, czy ktoś mógłby mi powiedzieć o kim wy mówicie. – dopytywała się zaciekawiona Dagmara
- O naszych dobrych przyjaciołach, z którymi tyle lat się nie widzieliśmy. – powiedziała Janek spoglądając na narzeczoną
- A ok. … Ale powiedziałeś coś o rodzince Kelly, chyba nie mówicie o tej słynnej rodzince co tworzyli zespół.
- Tak o nich. – powiedzieli wspólnie Janek i Dorota
- Co? Powiedźcie, że to jest żart.
- Nie, to istna prawda. – powiedział Janek
- Jak wyście się poznali? – dopytywała się Dagmara
- Opowiem ci wszystko wieczorem, jak będziemy już u nas.
- Ok.
Dagmara z Jankiem byli w związku od pięciu lat, a od dwóch lat byli narzeczeństwem. Poznali się siedem lat temu w Polsce podczas prac archeologicznych wykonywanych przy ruinach jednego z zamków na Dolnym Śląsku. Nie znała wcześniej rodziny Kelly, a Janek nie chwalił się nigdy takimi znajomościami. Więc miała prawo wypytywać, o kogo dokładnie chodzi.
- Ej siostra, nie odpowiedziałaś. – powiedział Janek spoglądając na Wiktorię
- A na co mam ci odpowiedzieć? – zdziwiła się marszcząc czoło
- No jak się czułaś widząc Paddiego po tylu latach jeszcze w habicie.
Po słowach Janka Dorota buchnęła śmiechem. Nie widziała jeszcze Patricka, ale dobrze wiedziała, że Patrick kilka lat temu wystąpił z zakonu.
- A ciebie co wzięło? – zdziwił się Adam widząc zachowanie żony
- No właśnie siostra. – dodał zdziwiony Janek z spoglądając na Dorotę
- Sorry braciszku, ale Paddy już nie jest w zakonie. A ta diablica nie chce nic powiedzieć, czy coś poczuła po latach do Michaela.
- Bo nie powinno cie to interesować. – powiedziała złośliwie Wiktoria upijając przy okazji łyk soku
- Czekajcie, ja nie nadążam za tymi niusami. Paddy wystąpił z zakonu.
- Tak. – powiedziały wspólnie Wiktoria i Dorota
- A Hans o tym wiedział.
- Tak.
- Świetnie, a ja się dowiaduje na końcu.
- My też nie wiedzieliśmy do póki Tania nam nie powiedziała. – powiedziała Dorota
- Czy jest jeszcze coś co mnie dziś zaskoczy. – powiedział rozglądając się po wszystkich Janek
- Na razie nie. – powiedział Antoni
Kilka minut później po obiedzie młodsze pokolenie rodziny Kowalik i Ryś, ze względu na piękna pogodę przebywali dziś w ogrodzie pod opieką Weroniki. Natomiast wszyscy dorośli wspólnie przeszli do salonu, aby tam kontynuować dalszą rozmowę na temat rodziny Kelly. Wiktoria wraz z Dagmarą i panią Elą usiadły wspólnie na kanapie. Natomiast Natalia i Dorota usiadły na fotelach. Dla panów nie było już miejsca, wiec zmuszeni byli wziąć z gabinetu krzesła dla siebie. Antoni wraz z Jankiem usiedli obok Natalii. Natomiast Alan wraz z Adamem obok Doroty.
W pewnym momencie Dorota źle się poczuła. Wiedziała dobrze że wielkimi krokami zbliża się termin porodu, więc może zacząć rodzić. Wiktoria wraz z Natalią widząc to szybko zareagowały.
- Dorota wszystko w porządku. – spytała Wiktoria widząc, jak siostra łapie się za brzuch
- Co…. Chyba się zaczęło.
- Co się zaczęło. – zdziwił się Adam
- Rany ona rodzi. – powiedziała Natalia podnosząc się z fotela
- Co, przecież masz rodzić za kilka dni.
- Powiedz to dziecku. – powiedziała złośliwie Dorota spoglądając na męża, a zarazem zwijając się z bólu
Natalia słysząc słowa szwagierki pobiegła do gabinetu. Na wszelki wypadek wraz z teściową przygotowały dodatkową torbę z wyprawką dla Doroty i dziecka. Antoni wraz z Alanem wyprowadzili przed dom samochód Antoniego. Janek wraz z Adamem pomału wyprowadzili Dorotę z domu i wsadzili do samochodu. Natalia idąc za nimi trzymała w ręku torbę. Postanowiła że wraz z Antonim, Adamem i Dorotą pojedzie do szpitala. Wiktoria wraz z pozostałymi członkami rodziny ustaliła, kto dokładnie do nich do łączy. Po namyśle i rozmowie do szpitala pojechali tylko Wiktoria z Jankiem i Dagmarą. A Alan wraz z panią Ela i Weronika, zostaną w domu, aby przypilnować dzieci. .
Kilka godzin później na świat przyszło trzecie dziecko Doroty i Adama, dokładnie córeczka, której nadali na imię Oliwia ….
Komentarze
Prześlij komentarz