Rozdział 36: We Get Love - The Kelly Family

 

 

Polska 

Tego dnia Wiktoria wstała gdzieś tak po godzinie siódmej. Ubrana w letnią piżamę poszła do łazienki. Tam umyła w zimnej wodzie zaspaną twarz, a następnie wróciła do swojego pokoju. Wiedząc, że w tym tygodniu poranne wyprowadzanie psa należy do niej, szybko się ubrała w sportową odzież, by pies na nią zbyt długo na nią nie czekał. Po chwili chwyciła za telefon leżący na stoliku i nie sprawdzając czy coś do niej w nocy przyszło wsadziła go do pokrowca naramiennego leżącego na komodzie. Następnie założyła go na ramię i wraz z nim wyszła z pokoju. W przedpokoju założyła sportowe buty. Po chwili po cichu zawołała Joga, który w tym czasie chłodząc się w upalne dni spał w kuchni na kafelkach. Założyła jemu smycz, a następnie wraz z nim wyszła z mieszkania. Słysząc męskie głosy, dochodzące z podwórka spojrzała przez balkon, aby się upewnić czy jest bezpiecznie i nie ma gdzieś Igora. Widząc dwóch sąsiadów rozmawiających przy jednym z samochodów stojących na parkingu ulżyło jej, że to znajomi. Następnie szybkim krokiem poszła do windy. Zjechała nią, a po chwili wyszła z bramy. Widząc dalej rozmawiających sąsiadów przywitała się z nimi, a następnie skręciła w stronę parku. Tam zrobiła sobie z Jogiem krótki jogging. Okrążyli park wspólnie, gdzieś tak z siedem razy. Następnie Wiktoria puściła Joga ze smyczy, by ten mógł się jeszcze załatwić, zaś ona pomału spacerowała po parku. 

Po półgodzinnym dotlenieniu się Wiktoria wraz z psem wracała do domu. W drodze powrotnej Wiktoria dostała smsa. Nie chcąc się narażać na kradzież telefonu postanowiła odczytać wiadomość dopiero w windzie. Szybkim krokiem więc weszła do klatki. Tam czekając na windę wyjęła telefon z pokrowca, aby odczytać wiadomość. Widząc na ekranie, że dostała wiadomość od Patricka uśmiechnęła się, a następnie wchodząc do windy odczytała ją. Była, jak to się mówi w siódmym niebie czytając romantyczne słowa Patricka, że winda zatrzymała się na jej piętrze. Dopiero, gdy Jog ją pociągnął dotarło do niej, że czas wyjść z windy, wyszła więc z niej. Wpatrzona dalej w telefon poszła w stronę mieszkania. Po drodze wyjęła z kieszeni klucze schowane wcześniej w kieszeni i otworzyła nimi mieszkanie. Wchodząc do mieszkania od pięła Jogowi smycz, by ten mógł od razu pójść się napić wody. Kładąc smycz na miejsce zdjęła pomału buty. Słysząc kogoś w kuchni poszła sprawdzić kto już wstał i rządzi się w kuchni. 

- Hej kochana, ty już na nogach. – powiedziała widząc Anie w kuchni

- Tak Wikuś, właśnie myślę co zrobić na śniadanie dla nas. – powiedziała Ania stojąc przy otwartej lodówce

- Na te upały zrób coś lżejszego. – powiedziała Wiktoria podchodząc do Ani – Cześć Aneczko. – dodała witając się z przyjaciółką 

- Coś lżejszego. To chyba chleb ze smalcem i skwarkami. – powiedziała Ania słysząc słowa przyjaciółki 

- Jeśli chodzi o mnie to ja poproszę. – powiedziała Wiktoria podchodząc do stołu na którym stała butelka z wodą i pusta szklanka. Chwyciła za butelkę i nalała sobie do szklanki. 

- Ty mówisz serio. – powiedziała zdziwiona Ania słysząc słowa przyjaciółki

- A czemu nie, będziesz się męczyć z jajecznicą czy czymś innym. – powiedziała upijając łyk wody – A po drugie ogórki mało solne są zrobione. Więc można je zjeść ze smalcem. – dodała  

- Wiesz co, masz racje. Nam posmaruje chleb smalcem, a Tomkowi usmażę kiełbasę. A dziewczyny, jak tego nie będą chciały to niech zrobią sobie same śniadanie. – powiedziała Ania wyjmując z lodówki pojemnik ze smalcem i kiełbasę

W tym czasie, gdy Wiktoria wraz z Anią zastanawiały się co zrobić na śniadanie Agnieszka wraz z Kingą wstały z łóżka. Agnieszka po zaścieleniu łóżka, jako pierwsza postanowiła pójść się wymyć. Wyjęła więc świeżą bieliznę i ubranie i w razem z tym wszystkim poszła do łazienki. Słysząc po drodze dobiegającą rozmowę Wiktorii i Ani z kuchni postanowiła się z nimi przywitać. 

- Cześć dziewczyny. – powiedziała Agnieszka wchodząc do kuchni

- O … Hej Aga. – powiedziała Ania spoglądając na wchodzącą do kuchni Agnieszkę  

- Co wy dzisiaj wspólnie rządzicie w kuchni. – powiedziała Agnieszka widząc dziewczyny przebywające w kuchni 

- Ja tylko przyszłam się na pić. To ona rządzi. – powiedziała Wiktoria spoglądając na zmianę na dziewczyny

- A kto mówił o smalusiu. – powiedziała ze śmiechem Agnieszka spoglądając na Wiktorię 

- Właśnie, chcesz chleb ze smalcem na śniadanie. Czy sama coś zrobisz sobie na śniadanie – powiedziała Ania spoglądając na Agnieszkę po chwili dodała – Bo nie mam pomysłu co zrobić w te upalne dni.

- A zrób też dla mnie, z chęcią zjem. 

Kilka minut później ubrana tylko w samą piżamę do kuchni weszła Kinga.

- Hej dziewczyny. – powiedziała widząc wszystkie dziewczyny w kuchni – A wy co tu się już rządzicie. - dodała

- Kinga będzie chleb ze smalcem, jak nie chcesz to sama sobie rób śniadanie. – powiedziała Ania wyjmując z chlebaka chleb 

- Nie ma sprawy, może być chleb ze smalcem. – powiedziała spoglądając na siostrę, widząc, jak Agnieszka spaceruje po kuchni dodała – Ty Aga nie miałaś się iść myć. Bo, jak nie to ja idę pierwsza. – dodała widząc Agnieszkę w kuchni

- Już idę. – odpowiedziała Agnieszka odwracając się w stronę wyjścia 

- Aga, a mogła bym ja iść pierwsza. – powiedziała Wiktoria odkładając szklankę do zlewu

- Dobra leć się myć, ja i tak dzisiaj mam na dziesiątą. – powiedziała Agnieszka zatrzymując się w drzwiach 

Wiktoria wyszła z kuchni i poszła do swojego pokoju. Tam wyjęła z komody świeżą bieliznę, a telefon pozostawiła na komodzie. Chwyciła jeszcze za domowe ubranie, które leżało na krześle obok toaletki i wraz z tym wszystkim poszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, wymyła głowę i wysuszyła ją. Następnie ubrała się w domową spodnie i t-schert i wyszła z łazienki. Zaniosła do swojego pokoju swoją piżamę i położyła na łóżku. Następnie wróciła do kuchni by pomóc Ani przy śniadaniu. Po drodze jeszcze zajrzała do pokoju Agnieszki i Kingi dając im znać że łazienka wolna. Pierwsza z dziewczyn która po słowach Wiktorii poszła do łazienki, aby się umyć była Kinga, a następnie Agnieszka. 

Po wejściu do kuchni Wiktoria widząc, że Ania jeszcze smaruje chleb smalcem ze skwarkami postanowiła jej pomóc. Podeszła więc do słoika z ogórkami małosolnymi, który stał nie opodal okna. Wyjęła na talerz osiem ogórków, dla każdej po dwa i pokroiła je. Następnie postawiła talerz na stół, na którym Ania rozłożyła talerze dla wszystkich, a po chwili podeszła do czajnika i włączyła w nim wodę. Następnie zaczęła przygotowywać kawę dla wszystkich. Ania widząc, że jej mąż jeszcze nie wstał, po położeniu talerza z chlebem na stół poszła do swojego pokoju, aby go obudzić. Następnie po powrocie do kuchni zaczęła pomału szykować śniadanie dla Tomka. Rozgrzała tłuszcz na patelni, a następnie pokroiła kiełbasę na patelni i zaczęła ją przysmażać. 

W trakcie, gdy dziewczyny przygotowywały śniadanie do kuchni weszła Kinga, a następnie Agnieszka. Dziewczyny widząc siedząca przy stole Wiktorię i to, że nie trzeba w niczym już pomóc, usiadły przy stole i zaczęły się zajadać chlebem ze smalcem i ogórkiem położonym wcześniej przez Anie i Wiktorię. Po chwili dołączyła do nich Ania, która wyjęła jeszcze z lodówki musztardę dla męża i położyła ją na stół.

Tomek po obudzeniu przez żonę wstał z łóżka. Następnie wyjął sobie świeżą bieliznę i świeże ubranie do pracy, które powiesił na szafie. Po chwili chwycił za bieliznę i spodnie dresowe, które wcześniej zostawił na poręczy łóżka i ze wszystkim podszedł do łazienki. Widząc wychodzącą z niej Agnieszkę od razu wszedł do niej. Tam wziął szybki prysznic. Ogolił się, a następnie ubrany tylko w spodnie dresowe bez podkoszulki, boso przeszedł do sypialni. Tam wyjął z komody jeden ze swoich t-schertów, a także czarne skarpetki i ubrał na siebie. Po chwili wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni. Tam czekał już na niego talerz z usmażoną wcześniej przez Anię kiełbasą i słoik musztardy. Usiadł obok żony, następnie widząc co jedzą dziewczyny na śniadanie zażartował sobie z nich. 

- Jak tak kiepsko w lodówce, to mogłyście wczoraj powiedzieć, kupił bym coś wracając z pracy.

- Nie trzeba lodówka jest pełna. – Ania spoglądając na męża 

- To czemu jecie chleb ze smalcem. 

- Bo gorąco jest i nikt nie będzie tyle przy garach siedział. A żeby nie było, że ja nie mówiłam. Dziś na obiad będzie makaron z serem.

- Dla mnie pasuje. – posiedziała Kinga 

- Dla mnie też. – dodała Agnieszka  

- Mi też pasuje. Chociaż nie wiem czy będę jadła z wami. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Anie 

- A to czemu. – zdziwiła się Kinga

- Po pracy jadę od razu do mamy. Pomóc jej w zakupach. Bo w ten weekend przyjeżdżają do nas znajomi z Niemiec. Więc zjem już coś u niej, bo znając ją nie wypuści mnie z domu.

- A no tak wspominałaś coś. – powiedziała Ania 

- A wiesz kto już do was przyjedzie. – spytała Agnieszka 

- Jeszcze nie. 

- A Michael też przyjedzie. – spytała Kinga spoglądając na Wiktorię

- Nie, w ten weekend ma jechać do znajomych z Francji

- A szkoda, bym zobaczyła jak wygląda w rzeczywistości, a nie na zdjęciach.

- Kinga. – powiedziała Ania upominając siostrę

- Jeszcze zobaczysz. – powiedziała zgryźliwie Wiktoria spoglądając złośliwie na Kingę

Wiktoria nie lubiła, jak ktoś zbyt często wypytuje o jej partnerów. Bała się, że znów ktoś może odbić jej partnera. 

- Dobra dziewczyny. Dziękuję za śniadanie, ja lecę do pracy. – powiedział Tomek podnosząc się z krzesła i idąc w stronę zmywarki

Tomek wsadził talerz do zmywarki, a następnie wyszedł z kuchni i poszedł do swojego pokoju. Tam zaczął się pomału szykować do pracy. Ubrał na siebie czarne eleganckie spodnie i niebieską koszulę z krótkim rękawem, które dzień wcześniej przyszykowała jemu Ania. Po chwili ubrany elegancko wyszedł do przedpokoju. Tam ubrał czarne męskie pantofle, a następnie pożegnał się z żoną i wyszedł do pracy. 

Dziewczyny w kuchni kończąc swoje śniadanie cały czas rozmawiały o rodzinie Kelly. Zastanawiały się kto z nich przyjedzie odwiedzić rodzinę Wiktorii. Wiktoria wspomniała, że na sto procent przejedzie Joey. A kto z nim to dopiero się okaże w weekend. Dziewczyny w większości wolały by, zobaczyć Patricka po latach, i sprawdzić czy na pewno kocha Wiktorię, tak jak mówi, ale wiedząc już od Wiktorii, że Patrick w ten weekend jedzie do Francji, odpuściły dłuższą rozmowę na jego temat. 

Kilka minut później, jako pierwsza, która podziękowała za dzisiejsze śniadanie i zaniosła talerz i pusty kubek po kawie do zmywarki była Wiktoria. Następnie wyszła z kuchni i poszła do swojego pokoju. Tam wyjęła z szafy beżowe cygaretki i czarną bluzkę w białe groch z krótkim rękawem, a następnie pomału zaczęła się ubierać do pracy. Po chwili chwyciła za torebkę i wraz z nią wyszła z pokoju i poszła w stronę łazienki. Po drodze zostawiając torebkę na komodzie minęła się z Agnieszką, która także zaczęła szykować się do pracy. W łazience uczesała włosy w kok, a następnie zrobiła sobie delikatny makijaż. Po wyjściu z łazienki ubrała czarne baleriny. Chwyciła za torebkę i wyjęła z niej klucze od samochodu, a następnie pożegnała się z dziewczynami i wyszła z mieszkania. Widząc sąsiada z mieszkania obok, który czekał na windę, szybkim krokiem po szła do niej, a następnie wraz nim weszła do niej. W windzie pogadała jeszcze z sąsiadem o zbliżającej się imprezie w mieście, a następnie po wyjściu z windy szybkim krokiem wyszła z bramy i poszła w stronę swojego samochodu. W siadła do niego i pojechała do pracy. Ale tym razem nie pojechała w stronę rodzinnej firmy, tylko w stronę ratusz. Tam wiktoria miała spotkanie z burmistrzem miasta w sprawie przyozdobienia miasta na zbliżającą się imprezę.

Po dziesięciu minutach Wiktoria dojechała na miejsce. Zaparkowała na parkingu nieopodal centrum, a następnie wyszła z samochodu. Wyjęła z niego torebkę, a także dużą torbę na obraz, którą wczoraj schowała do samochodu, a w której trzymała projekt przedstawiający wystrój zbliżającej się imprezy. Następnie razem z tym wszystkim poszła w stronę ratusza, który znajdowała się przecznicę dalej. Weszła do ratusza, a następnie poszła prosto do sali konferencyjnej. Tam czekał już na nią burmistrz i dwóch innych pracowników urzędów, którzy zajmują się organizacją imprezy. 

- Dzień dobry panie Wojtkowski. – powiedziała witając się z burmistrzem miasta – Dzień dobry państwu. – dodała witając się z pozostałymi osobami

- Witaj. – powiedział burmistrz – Mam nadzieje że nie jesteś zła, że na ostatnią chwilę poprosiłem cię o przyozdobienie miasta na tą imprezę. – dodał mężczyzna po pięćdziesiątce ostrzyżony krótko, ubrany tego dnia w szare eleganckie spodnie, w białą koszulę i szarą kamizelkę – Targi, targami, ale chciałbym mieć w tym roku więcej ozdób kwiatowych.

- Rozumiem panie burmistrzu. Wszystko mam tu przedstawione. – powiedziała wyciągając projekt z torby 

Wiktoria przedstawiła wszystkim swój projekt przestawiający wizję przyozdobienia miasta na czas uroczystości. Wytłumaczyła dlaczego wolała by kwiaty wiszące niż w donicach. Stwierdziła, że właśnie te kwiaty nie będą przeszkadzać turystom podczas spacerowania między butkami, niż kwiaty w donicach. Burmistrz i pozostałe osoby zaakceptowały pomysł Wiktorii i poinformował ją, że ma wolną rękę do pracy. Wiktoria ucieszyła się, że nie musi wprowadzać zmian wciskane przez innych, którzy nie znają się na projektowaniu przestrzeni w mieście. Podziękowała także burmistrzowi za wolną rękę i poprosiła go o pewną rzecz. Wiedząc, że impreza zaczyna się za niecały miesiąc poprosiła o dodatkową parę rąk. A dokładnie o osobę, która pomoże jej w zakupach odpowiednich kwiatów i nadzorowaniu prac. Burmistrz poinformował ją, że znajdzie taką osobę w jak najszybszym czasie, bo obecnie nikt jemu do głowy nie przychodzi. Dopiero zastępca burmistrz, pani Weronika Maj, która była jedną z dwóch osób na spotkaniu z Wiktorią, zaproponowała swoją synową, Sylwie Maj, która jest po tych samych studiach co Wiktoria i z chęcią pomoże Wiktorii w tym całym projekcie. Wiktoria bez żadnego zastanowienia przyjęła propozycję pani Maj, bo dobrze kojarzyła tą osobę ze studiów i poprosiła, aby jej synowa skontaktowała się z Wiktorią telefonicznie, w tedy to Wiktoria ustali z nią spotkanie. 

Po dwu godzinnym spotkaniu Wiktoria wyszła z ratusza. Nie zatrzymując się poszła prosto do samochodu. Pochowała wszystkie rzeczy z którymi była na spotkaniu. Następnie wsiadła do samochodu i odjechała prosto do firmy. Bez żadnego wahania pojechała do niej, bo wiedziała, że dziś nie natknie się na Igora, który od kilku dni jest na urlopie. Tam przekazała Antoniemu w jakiej sprawie wezwał ją burmistrz. Antoni trochę był zdziwiony, że w ostatniej chwili burmistrz poprosił Wiktorie o pomoc, to nie w jego stylu, nigdy tak nie robił. Antoni zaczął się zastanawiać czy jego siostra zdąży to wszystko przygotować, bo oprócz tego co zaproponował jej burmistrz Wiktoria ma jeszcze do zaprojektowania dwa mieszkania w jednym z bloków na nowym osiedlu. Wiktora uspokoiła go i poinformowała, że zdąży ze wszystkim ponieważ będzie miała pomoc ze strony młodej dziewczyny, którą zaproponowała jej pani Maj zastępca burmistrz. Antoni na początku był sceptyczni, nie za bardzo wierzył, że młoda dziewczyna da sobie radę, ale gdy usłyszał od Wiktorii, że dziewczyna jest po tych samych studiach co ona i że Wiktoria kojarzy ją ze studiów, tylko z młodszych roczników, zaakceptował pomysł wzięcia dodatkowej osoby do pomocy.

 Wiktoria jeszcze przez kilka godzin przebywała w firmie. Przez ten czas Wiktoria wraz z Antonim przeglądnęli nadesłane podania o prace na stanowisko budowlańca i wybrali z nich pięciu nowych pracowników. Oprócz tego Antoni poprosił Wiktorie o pomoc w wyborze jednego z siedmiu projektów przedstawiających nową galerię nie opodal dworca PKS, który mógłby startować w konkursie. Po czasie wybrali według nich odpowiedni projekt, który zbliżony był z wyglądu do obecnego budynku dworca PKS. 

Cztery godziny później Wiktoria wraz z Antonim postanowili wspólnie zakończyć pracę w biurze i iść do domu. Wiedząc, że Magda ma dziś spotkanie rodzinne, postanowili także puścić ją wcześniej do domu, by mogła się przygotować na spotkanie. Pozamykali wszystko, a następnie wyszli całą trójką z biura. Magda od razu pożegnała się z Wiktorią i Antonim i poszła pieszo w stronę swojego domu. Wiktoria zaś podchodząc do swojego samochodu poinformowała Antoniego, że jedzie prosto do rodzinnego domu pomóc mamie w zakupach na zbliżający się weekend. Antoni słysząc słowa siostry spojrzał na nią i poprosił ją, aby przekazała mamie i Natalii, że jedzie po bliźniaków do przedszkola i przy okazji odbierze Huberta i odwiezie go do Doroty. Wiktoria potaknęła, a następnie wsiadła do swojego samochodu i odjechała w stronę rodzinnego domu. 

Po dziesięciu minutach Wiktoria podjechała pod rodzinny dom. Wysiadła z samochodu, a następnie weszła do rodzinnego domu. Widząc mamę i Natalie w kuchni, przywitała się z nimi, a następnie postanowiła powiadomić Natalię, że Antoni prosto po pracy pojechał po bliźniaków do przedszkola. 

- Witam panie. – powiedziała wchodząc do kuchni

- Wiki, a co tak wcześniej. – powiedziała zdziwiona mama Wiktorii witając się z córką 

- To co trzeba zrobić zrobiłam. Burmistrz zaakceptował mój projekt. A z Antkiem wybraliśmy projekt do konkursu i pięciu nowych pracowników na budowę. Nie było tak dużo pracy dla tego tak szybko skończyliśmy i Magdę puściliśmy do domu. – powiedziała kładąc torebkę na jednym z krzeseł w kuchni – Zresztą po co siedzieć bez czynnie w pracy, jak tyle jest do zrobienia, bo goście niedługo przyjeżdżają. – dodała podchodząc do zlewu by wypłukać ręce

- A Antek gdzie, został jeszcze w pracy. – spytała Natalia spoglądając na szwagierkę krojąc w tym czasie kroiła paprykę do leczo 

- Nie, pojechał od razu po bliźniaków do przedszkola przy okazji odbierze i odwiezie Huberta. – powiedziała spoglądając na bratową

- To ja idę się pomału przebrać. – powiedziała Pani Ela wychodząc z kuchni 

Mama Wiktorii wyszła z kuchni i poszła do swojej sypiali, która znajdowała się na parterze nie opodal gabinetu. Tam przebrała się w wygodne spodnie i bluzkę. Następnie chwyciła z torebkę w której miała portfel i wraz z nią wyszła z sypialni.

Po wyjściu pani Eli Wiktoria wraz z Natalią kontynuowały dalszą rozmowę.

- I Dzięgi Bogu, bo ja z tą trójką nie wytrzymuję już. – powiedziała zadowolona Natalia

- Co dają popalić. – powiedziała ze śmiechem Wiktoria zdejmując z suszarki nad zlewem szklankę. Po chwili podeszła do stołu i chwyciła za butelkę wody i nalała sobie do szklanki.

- Jeszcze się pytasz. To diabły wcielone w skórze człowiek. Jak się cała trójka spotka to zwariować z nimi można. – powiedziała przekładając pokrojoną paprykę do miski 

Wiktoria po słowach bratowej się zaśmiał. Dobrze znała swoich bratanków i siostrzeńca. Wiedziała, że jak cała trójka się spotka to zaraz coś z malują. 

- No niestety, chłopaki przypominają Janka i Hansa za młodu. Też tacy byli. – powiedziała upijając łyk wody

- Tak tylko, że ich było dwóch, a ich jest aż trzech,

- Iiiiiiii… - powiedziała ze śmiechem Wiktoria – Malutki błąd było ich trzech czasami nawet czterech. – dodała upijając kolejny łyk wody

- Co… O czy ty mówisz. – powiedziała zdziwiona Natalia odwracając się w stronę Wiktorii i spoglądając na nią

- Mówię, że oprócz Janka i Hansa, trzecim demonem w dzieciństwie był Angelo. Najmłodszy syn wujka Dana.

- Ty chyba żartujesz.

- Nie. Antek nie opowiadał ci, jak chłopaki pomagali Jankowi ogarnąć chemię i podszkolić do sprawdzianu.

- Co…. O czym ty mówisz? – dopytywała się Natalia wracając do dalszego krojenia warzyw do leczo

- Nigdy nie wspominał tobie, jak chłopaki wysadzili w powietrze beczkę, która o mały włos nie uderzyła w kurnik, w którym w tym czasie przebywały dwie siostry Angela, Maite i Barbie. 

- Czkaj, wspominał coś o tym, ale nie wiedziałam, że to była w sprawka Janka i Hansa./

- No niezłe ziółka z mich były wtedy. – powiedział upijając kolejny łyk wody

- A ten czwarty, to kto.

- A… Czasami próbowali wciągnąć w to Michaela. Starszego brata Angelo. 

Po kilku minutach do kuchni wróciła Pani Ela. Ubrana w czarne spodnie i bluzkę w  fioletowe kwiaty krótkim rękawem, poinformowała córkę, że jest już gotowa.

- Dobra dziewczyny, ja już jestem gotowa. Dokończycie sobie później plotkowanie, jak wrócimy z zakupów. – powiedziała wchodząc do kuchni

Wiktoria widząc gotową mamę, odłożyła szklankę do zlewu, a następnie chwyciła za torebkę i wraz mamą wyszła z kuchni. W przejściu pani Ela założyła sandały, a następnie chwytając za swoją torebke, która w tym czasie wisiała na wieszaku, wyszła wraz córka z domu. Po chwili wsiadły wspólnie do samochodu i odjechały stronę marketu, który znajdował się po drugiej stronie miasta. 

Do marketu miały jakieś dwadzieścia minut, przez ten czas Wiktoria zdecydowała spytać się mamy czy coś wie, kto dokładnie do nich przyjedzie i co planuje jej mama przygotować na weekend.

 - Wiadomo już kto z rodzinki Kelly ma do nas przyjechać. – spytała Wiktoria

- Na razie Antek wspomniał o Joeyu i Tani. Ale mam nadzieje, że wszyscy przyjadą, bo muszę sobie solidnie porozmawiać z Jimmym. – powiedziała pani Ela ściszając radio w samochodzie – Zresztą z tego co wiem to Joey ma nas poinformować, kto z nim przyjedzie. - dodała po czasie

- Ja też, spotkała bym się z dziewczynami po latach. A w szczególności z Barby i Maite. – powiedziała Wiktoria, choć naprawdę wolała by się spotkać po raz drugi z Patrickiem 

- Tylko z nimi. Czy w szczególności z kimś innym.– powiedziała z delikatnym uśmiechem pani Ela spoglądając na córkę

- Co … o czym ty mówisz. – zdziwiła się Wiktoria 

- O tym córcia, że od kiedy odnowiłaś kontakt z Michaelem, jesteś całkiem inną osobą.  Więc opowiesz mi wreszcie, jak udało się wasze spotkanie w Berlinie. 

- Co… - Wiktoria się przestraszyła słysząc słowa mamy, bała się że Emma przez przypadek wygadała się o ich spotkaniu pod czas wczorajszej rozmowy z Panią Elą przez telefon – Ja byłam zaprojektować tam ogród. – powiedziała udając skupienie za kierownicą

- Bez przesady kochana, w tą bajkę to ja nie uwierzę. 

- Mamo, ale to prawda. – powiedziała podenerwowana Wiktoria 

- Córcia znam cię, ty nie umiesz kłamać. Więc słucham.

- Mamo nie obraź się, ale nic ci nie powiem. Nie chcę, żebyś miała jakąś nadzieje i złudzenia, że jestem wreszcie z kimś szczęśliwa. 

- Nie z kimś, tylko z Michaelem. – powiedziała pani Ela próbując cokolwiek wyciągną z córki, po chwili dodała – Czyli się jednak spotkaliście.

- Przecież ci mówiłam, że widzieliśmy się w Berlinie podczas chrztu Anji. – powiedziała Wiktoria próbując zmylić mamę. 

- To ja wiem, ale ja się pytam o ten weekend. 

- Mamo proszę cię, nie pytaj o nic. 

- Czyli nic mi nie powiesz. – powiedziała pani Ela spoglądając na córkę

Wiktoria miała już dość ciągłego wypytywania się przez mamę, czy co ją łączy z Michaelem. Postanowiła zmienić temat i spytać się mamy co planuje przygotować na ten weekend.

- Ty mi lepiej powiedz, co przygotujesz na weekend. – spytała Wiktoria spoglądając na mamę

- Wiesz co. Myślałam o gołąbkach, albo jakąś pieczeń. – powiedziała pani Ela, choś bardziej wolała by dokończyć rozmowę z córką na tema t Michaela i usłyszeć, że Wiktoria jest z nim szczęśliwa 

- Nawet, jak przyjedzie tylko Joey i Tania. 

- Tak, dlatego kupimy wszystko co potrzebnie jest do gołąbków i do pieczeni. 

- Dobrze. To kupimy dwie kapusty, najwyżej jedną ja zabiorę do siebie. Ania coś wspominała o łazankach, że chce zrobić na obiad. – powiedziała dojeżdżając pomału na miejsce – A na deser co planujesz. – dodała po chwili

- Zrobię tarte z truskawkami i może jeszcze jakieś ciasto. 

- Tarte, a nie lepiej jogurtowe z truskawkami. Większą blaszkę się wtedy zrobi. 

- Myślisz. – powiedziała zastanawiająco pani Ela – Dobra niech będzie tylko co z drugim ciastem. Jakie zrobić? – dodała 

- Jak to jakie. Przecież Natalia robi dobry orzechowiec, więc niech go zrobi. – powiedziała Wiktoria wjeżdżając na parking marketu – Dobra mamcia jesteśmy już na miejscu. Możemy iść na zakupy. – dodała parkując samochód na parkingu

- Dobrze to niech zostaną te dwa ciasta. Jak będziemy wiedzieć kto z nimi przyjedzie to pomyślimy w tedy o trzecim cieście. – powiedziała pani Ela otwierając drzwi samochodu

Wiktoria wraz z mamą wyzły z samochodu, a następnie poszły w stronę marketu. Tam kupiły wszystko co potrzebne było na weekend. Kupiły, tak jak wspomniała wcześniej Wiktoria dwie główki kapusty. Kupiły także mięso mielone do gołąbków i wołowinę na pieczeń. Kupiły także wszystkie potrzebne składniki do ciasta jogurtowego. Nie pamiętając dokładnie wszystkich składników do ciasta orzechowego Wiktoria zadzwoniła do Natalii i wypytała co dokładnie potrzebne jest do ciasta. Natalia przekazała jej co trzeba jeszcze dokupić do ciasta. Przekazała także prośbę od Antoniego, by Wiktoria wraz z mamą dokupiły jeszcze potrzebne składniki na szaszłyki i inne potrawy na grilla, którego Antoni od jakiegoś czasu planował zrobić. A wieść o przyjeździe kogoś z rodziny Kelly jeszcze bardziej go nakręca.  

Po niespełna godzinie Wiktoria wraz mamą wyszły z marketu. Obładowane czterema dużymi torbami i kilkoma zgrzewkami napojów poszły w stronę samochodu. Do bagażnika pochowały wszystkie torby i napoje, a następnie wsiadły do samochodu i odjechały w stronę domu. Po drodze porozmawiały jeszcze o zbliżającym się weekendzie i o umieszczeniu gości. Wiktoria choć mieszka ze współlokatorami zaproponowała, że z chęcią ugości u siebie kogoś z rodzinny Kelly, by nikt z nich nie płacił za nocleg w hotelu. Pani Ela na początku była zdziwiona słysząc słowa córki i odradzała jej przyjęcia dodatkowych gości, bo dobrze wiedziała, że u córki ledwo co się mieści pięć osób i pies to jeszcze Wiktoria chce przyjąć dodatkowe dwie osoby. Dopiero słysząc, że Wiktoria odda swój pokuj dla gości, a sama pójdzie na kanapę lub Tomka na nią wyrzucą pani Ela zgodziła się. 

Po dwudziestu minutach Wiktoria wraz z mamą zajechały pod dom rodzinny. Widząc zaparkowany samochód Antoniego na podjeździe Wiktoria zatrąbiła, by Antoni wyszedł i pomógł im w wniesieniu zakupów.

- Czekaj mamo nie dźwigaj wszystkiego, zaraz Antek nam pomoże. – powiedziała Wiktoria widząc, jak mama wyciągała najcięższe zakupy z bagażnika 

- To co mam wziąć. – powiedziała pani Ela widząc, jak Wiktoria odbiera jej zakupy

- Weź torbę z owocami. One nie są, aż takie ciężkie.

 Po kilku minutach przed dom wyszły wspólnie Natalia wraz ze swoją córką Weroniką, by pomóc w niesieniu zakupów. 

- A gdzie Antek. – powiedziała zdziwiona Wiktoria, widząc podchodzące do samochodu dziewczyny

- Rozmawia przez telefon. Joey właśnie zadzwonił. – powiedziała Natalia wyjmując z bagażnika jedną z torb z zakupami

- Tylko niech mi nie mówi, że odwołali przyjazd. – powiedziała zaniepokojona pani Ela 

Dopiero co zaczęli rozmawiać. Więc nie powiem ci dokładnie o czym rozmawiają.

Natalia wniosła do domu torbę z zakupami, a następnie wróciła po następną. Weronika zaś zajęła się wnoszeniem zgrzewek z napojami. Natomiast pani Ela wniosła tylko do domu jedna torbe z owocami, a następnie zajęła się rozpakowywaniem kupionych produktów. Wiki zaś cały czas wyciągała wszystko z bagażnika i podawała Natalii i Weronice. Dopiero przy ostatniej zgrzewce z wodą zamknęła bagażnik Samochodu i wraz z nią weszła do domu. Tam zaniosła zgrzewkę od razu do kuchni. Po drodze usłyszała, jak Antoni rozmawia przez telefon. Była ciekawa więc po chwili przeszła do salonu. Wraz z nią do salonu przeszła także mama Wiktorii i Natalia, które także były ciekawe kto do nich przyjedzie. Jedynie Weronika nie była ciekawa więc została w kuchni i na prośbę pani Eli dokończyła rozpakowywanie zakupów i pochowanie ich. Następnie poszła do siebie.

Antoni po skończonej rozmowie z Joeyem, widząc zaciekawioną Wiktorię wraz z mamą i Natalią w salonie, postanowił poinformować kto do nich przyjedzie w ten weekend.

- I co, wiesz już coś. – powiedziała zaciekawiona pani Ela 

- Tak, przyjeżdża tylko sześć osób. – powiedział odkładając telefon na stolik

 - Sześć, to znaczy, że  Jimmy z Barbie nie przyjedzie. – powiedziała dalej zaciekawiona Pani Ela – Co on chce przez całe życie przed nami chować. – dodała siadając na jednym z foteli

- Nie mamo. Jimmy właśnie przyjedzie, tylko że ze swoją żona Maike. Przyjedzie Joey z Tanią i John ze swoją żoną Maite. To jest ta szóstka. – powiedział Antoni spoglądając na Mamę 

- A reszta to co zapomnieli o nas. 

- Na pewno nie, ale znają ich to na razie muszą wybadać teren, czy czasami nie jesteś na nich zła. – powiedziała Wiktoria, która w tym czasie siedziała na kanapie 

- No bez przesady, a co ja gryzę. – powiedziała rozłoszczona pani Ela 

- Nie ale znasz ich. Muszą wymacać sytuacje po latach.

- Dobrze, że chociaż oni przyjadą. 

- Dobra mamo wiemy na czym stoimy więc pomału możemy się szykować na ich przyjazd. – powiedział Antoni 

Po słowach syna pani Ela poinformowała co planuje zrobić na ten weekend. Antoni poprosił jeszcze mamę by w sobotę nie przesadzała z niczym, bo w ten dzień właśnie chce zrobić dla wszystkich grilla. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 24: Hope - MIchael Patrick Kelly

Rozdział 26: I Really Love You - The Kelly Family

Rozdział 25: The Children Of Kosovo - The Kelly Family