Rozdział 37: Why Why Why - The Kelly Family

 

Niemcy/Monachium 

Nadszedł dzień wyjazdu Joeya i jego braci do Polski na spotkanie z rodzina Kowalik, a także po testament ich ojca. Joey ustalił z braćmi, że wyjadą przed godziną trzecia, tak aby być w Polsce, gdzieś tak po godzinie dziesiątej. Ustalił także, że pierwszą osobą, która będzie prowadzić samochód jest właśnie Joey i do niego także należy odebranie pozostałych z ich domów.

Joey wraz z Tanią wstali przed godzina drugą, by móc wyjechać wcześniej niż planowali. Tania jako pierwsza poszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, a następnie ubrana w koszulę nocna, trzymając w ręku kosmetyczkę przeszła do sypialni, by móc schować swoja kosmetyczkę do walizki. Joey zaraz po wyjściu żony z łazienki trzymając w ręku świeżą bieliznę wszedł do niej i wziął solidny prysznic, a także się ogolił. Tania natomiast w sypialni wyjęła z komody świeża bieliznę, po chwili chwyciła za dżinsy i zieloną koszulę w białe groszki, które wyjęła dzień wcześniej i powiesiła na szafie, a następnie wszystko ułożyła na łóżku i zaczęła pomału się przebierać. Po chwili widząc, że Joey jeszcze nie wyszedł z łazienki podeszła do jego szafy i wyjęła z niej czarne spodnie, a następnie z jednej z szuflad komody wyjęła granatową koszulkę polo i czarne skarpetki i ułożyła wszystko na łóżku. Joey zaś po powrocie z łazienki, widząc co przygotowała jemu żona do ubrania, zaczął się pomału przebierać. Po chwili oboje chwycili za swoje walizki i zeszli z nimi na dół. Joey natomiast ubrał w przejściu sportowe buty, a następnie widząc, jak Tania zostawia swoją walizkę przy drzwiach i idzie w stronę kuchni chwycił za jej walizkę i wraz z obiema walizkami wyszedł przed dom i podszedł do busa, który został przez niego wynajęty, a dokładnie do brązowego Opla Vivero – e Kombi i wsadził do bagażnika obie walizki. Następnie wrócił do domu. Tania zaś usiadła przy stole i zaczęła jeść śniadanie, a dokładnie kanapki z wędliną pomidorem i ogórkiem, które przyrządziła dla nich Lilian. Joey po powrocie do domu przysiadł się do żony i razem z nią zaczął zajadać się kanapkami.

 Po kilkuminutowym śniadaniu Tania wróciła się do sypiali po torebkę. Sprawdziła dokładnie czy wszystko w niej ma, a następnie wraz z nią zeszła na dół i zaczęła pomału zakładać buty. Założyła czarne mokasyny w których dobrze się czuła, następnie chwyciła za szary żakiet i wraz z nim i torebką weszła do kuchni by pogonić męża mówiąc jemu, że już za dziesięć trzecia, i że dawno powinni już wyjechać. Joey słysząc słowa żony zerwał się z krzesła i nie dokańczając śniadania wyszedł z kuchni. W przejściu chwycił za czarną marynatkę. Przed wyjściem sprawdził czy wszystkie dokumenty ma, a następnie wraz z Tanią pożegnali się z córką przed wyjściem. Tania przekazała jeszcze Lilian wszystkie ważne informacje w sprawie opieki nad domem i pozostałym rodzeństwem. Popytała ją jeszcze czy na pewno da radę. Słysząc, że córka da radę uspokoiła się. Następnie wraz z Joeyem wyszli z domu i wsiedli w samochód. Po chwili odjechali w stronę Monachium. Po drodze zajechali po Jimmiego i Meike, którzy mieszkali zaledwie piętnaście kilometrów od domu Joeya i Tanii. 

Jimmy wraz z Maike, także wstali przed godziną drugą. Meike wiedząc, że nikt im nie zrobi i nie poda śniadania, tak jak u Joeya, zeszła do kuchni i postawiła wodę na sześć jajek, które postanowiła zrobić na miękko, po trzy dla każdego. Następnie przygotowała pieczywo do tego, a także kawę. Jimmy zaś widząc, jak żona schodzi na dół postanowił pójść pierwszy do łazienki. Tam wziął szybki prysznic, a także się ogolił. Następnie przeszedł do sypialni i pomału zaczął się ubierać w czarne spodnie, czarne skarpetki i bordowy t-schert, które przygotowała dzień wcześniej dla niego Meike. Słysząc, jak Maike go wzywa na śniadanie zszedł na dół do kuchni. Tam usiadł do stołu, a następnie zaczął pomału zajadać się śniadaniem. Maike także usiadła przy stole i zaczęła zajadać się jajkami na miękko. 

Po piętnasto minutowym śniadaniu Maike poszła na górę. W sypialni wyjęła z jednej szuflad komody świeżą bieliznę i wraz z nią poszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, następnie w samej bieliźnie szybkim krokiem przeszła do sypialni i pomału zaczęła się ubierać w granatowe spodnie i zielony t-shert. Jimmy zaś zajął się sprzątaniem po śniadaniu następnie wymył naczynia. Po chwili choć dobrze wiedział, że dom powierzony jest w opiece Patricii, Jimmy postanowił pozabezpieczać wszystko. Pozamykał wodę i gaz, a następnie pozabezpieczał wszystkie garaże, aby nie doszło do żadnej kradzieży. Następnie upewniając się, że wszystko gra i dom jest bezpieczny postanowił pójść na górę i znieść pomału walizki. Szybkim krokiem poszedł więc na górę prosto do sypialni. Tam widząc ubrana już Maike chwycił za obie walizki i wraz nimi zszedł na dół. Maike natomiast chwyciła za swoja torebkę i wraz z nią zeszła zaraz za Jimmim na dół. Słysząc nadjeżdżający samochód, a także trąbienie wyszli wspólnie przed dom. Joey nie chcąc wjeżdżać na posesję domu i tracić czas na cofanie samochodu zaparkował na chodniku pod bramom Następnie widząc idącego z walizkami Jimmiego wyszedł z samochodu i podszedł do brata. Chwycił z jedną z walizek i wraz z Jimmym podeszli do samochodu i wsadzili walizki do bagażnika. Maike natomiast pozamykała dom, a następnie szybkim krokiem podeszła do samochodu. Widząc siedzącą z tyłu Tanię przysiadła się do niej. Jimmy natomiast wraz z Joeyem wsiedli do samochodu. Joey widząc wszystkich zapiętych ruszył w stronę domu Johna, który wraz z żoną mieszkał na obrzeżach Monachium w jednym z apartamentowców nie opodal hali, którą wynajmowali na próby zespołu.

 John wraz z Maite wstali punktualnie o drugiej. Po wyciągnięciu z szafki świeżej bielizny Maite, jako pierwsza poszła do łazienki umyć się. John natomiast po zaścieleniu łóżka i nakryciu go kocem poszedł do kuchni. Tam, jako pierwsze podszedł do ekspresu na kawę i zaczął zaparzać kawę dla siebie i żony. Następie wiedząc, że ekspres pomału zaparza kawę podszedł do lodówki i otworzył ją. Widząc co dokładnie jest w środku postanowił, że zrobi dla obojga grzanki z dżemem i sałatkę. Wyjął więc z lodówki słoik dżemu jagodowego, a także warzywa do sałatki. Takie jak: ogórek, pomidor, cebulę i sałatę lodową. Następnie chwycił za deskę do krojenia i nóż, a po chwili wyjął z jednej z półek miskę i zaczął pomału kroić warzywa na sałatkę. Po chwili zajął się grzankami. Chwycił za sprzęt do grzanek i pomału zaczął się zajmować grzankami. Maite po wyjściu z łazienki przesz łado sypialni i podeszła szafy. Wyjęła z niej czarne cygaretki i niebieską bluzkę z krótkim rękawem zapinaną z tył. Chwyciła jeszcze za czarne spodnie Johna i beżową koszulę, które dzień wcześniej przygotowała jemu do wyjazdu. Następnie kładąc to wszystko na łóżku postanowiła pójść do kuchni i pomóc mężowi przy przygotowywaniu śniadania. Widząc, jak mąż przygotowuje grzanki, podeszła do ekspresu i zaczęła dokańczać parzyć kawę. Po przygotowaniu wszystkiego John wraz z żoną zasiedli do stołu i pomału zaczęli zajadać się śniadaniem.  

Po śniadaniu John widząc zbliżającą się trzecią, a dokładnie 2:47, szybkim krokiem poszedł do sypialni. Tam wyjął z komody świeżą bieliznę i wraz z nią poszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic, następnie ogolił się i wymył zęby. Po chwili przeszedł do sypialni. Widząc, że Maite przeniosła jego ubranie na łóżko zaczął pomału się ubierać. Maite natomiast wymyła wszystkie naczynia. Pozabezpieczała wszystko, jak gaz i wodę, a następnie poszła do sypialni. Tam pomału zaczęła się przebierać w ubranie, w które wcześniej wyjęła z szafy. Po chwili widząc ubranego męża, chwyciła za swoją torebkę, a następnie za walizkę i pomału zaczęła przechodzić w stronę drzwi. John zaś widząc wychodzącą z sypialni żonę chwycił za swój telefon, który leżał na stoliku nocnym, a następnie za walizkę i wraz z tym wszystkim wyszedł z sypialni i poszedł w stronę drzwi wyjściowych. Oboje ubrali wygodne buty, następnie wyszli z mieszkania. Po zamknięciu i zabezpieczeniu mieszkania poszli w stronę widny. Wchodząc do niej John usłyszał w swoim telefonie dźwięk przychodzącego smsa. Widząc, że to wiadomość od Joeya, że już po nich podjechali, John odpisał bratu, że już są w windzie, i zachwalę będą przed blokiem. Po chwili wychodząc z klatki poszli w stronę busa, który stał nie opodal ich klatki. Jimmy widząc ich wyszedł z samochodu i otworzył bagażnik, by od razu mogli wsadzić do niego walizki. Jimmy wraz z Johnem po kolei wsadzili walizki do bagażnika. Następnie wszyscy wsiedli do samochodu. Maite widząc siedzące już ze sobą Tanię i Maike chciała się do nich przyłączyć, ale ostatecznie usiadła wraz z mężem na końcu za dziewczynami. Joey widząc wszystkich w samochodzie pomału odjechał z pod bloku Johna i pojechał w stronę granicy polsko niemieckiej. 



Polska 

Pani Ela choć dobrze wiedziała, że bracia Kelly wraz ze swoimi żonami przyjadą do Polski dopiero po godzinie dziesiąte. Ona już po godzinie piątej zaczęła pomału krzątać się po domu. Pierwszą rzeczą, za która wzięła się zaraz po wstaniu i solidnym porannym wymyciu było sparzenie kapusty na gołąbki, które mają być podane podczas niedzielnego objawu. Kolejną rzeczą było wysprzątanie całego domu i przygotowanie pokojów gościnnych. Nie obyło się także od obudzenia Antoniego i Natalii by pomogli jej w kolejnych rzeczach, takich jak upieczenie ciasta, czy zrobieniu zakupów na ten weekend. 

Antonii, jak każdy mężczyzna zaczął marudzić, że mama trochę przesadza z tym całymi przygotowaniami na ten weekend.

- No nie mamo, ty chyba oszalałaś. Jest w pół do siódmej, to nie czas na wstawanie. –  powiedział zaspany Antoni próbując podnieść się lóżka

- W pół do czy nie w pół do, ale zakupy same się nie zrobią. – powiedziała pani Ela, ubrana tym razem w granatowe spodnie dresowe i zielony t-shert budząc syna – A ty Natka pomożesz mi z ciastem. – dodała spoglądając na synową 

- Tak mamo. Już wstaje. – powiedziała Natalia podnosząc się z łóżka 

- Przecież z Wiktorią byłaś na zakupach, więc po co mam iść. Zresztą o tej porze wszystkie sklepy są pozamykane. – powiedział Antoni spoglądając na mamę

- Ale nie piekarnia. świeże bułki trzeba kupić na śniadanie. 

- Rany boskie. I po to mnie budzisz. 

- A co głodny chcesz chodzić. Jak tak to proszę bardzo, tylko wtedy nie jęcz, że nic nie jadłeś. – powiedziała pani Ela odwracając się na piecie stronę wyjścia 

- Dobra, dobra już idę.

Antoni wraz z Natalią obudzeni przez panią Ele wstali, gdzieś tak przed godziną siódmą. Antoni jako pierwszy wziął szybki prysznic, a następnie ubrany w jasne dżinsy i czarny t-schert poszedł do pobliskiej piekarni by kupić świeże pieczywo. A dokładnie świeży chleb, sześć kajzerek posypanych czarnuszką i cztery croasanty dla Weroniki, które tak lubiła. Dopiero po powrocie i porannym śniadaniu na prośbę swojej mamy zajął się przygotowaniem marynaty i mięsa na dzisiejszy grill. 

W tym czasie, gdy Antoni przebywał w łazience Natalia ubrana w beżową koszule na ramiączkach i niebieski szlafrok zeszła na dół do kuchni, by dowiedzieć się jakie dokładnie ciasta planuje upiec na ten weekend pani Ela. Po chwili wiedząc dokładnie, co planuje zrobić teściowa wróciła do sypialni. Widząc, jak mąż szykuje się do wyjścia po pieczywo chwyciła za swoje ubranie, a dokładnie za letnią sukienkę w czarno białe paski i wraz z nią poszła do łazienki. Tam wzięła prysznic i wymyła głowę. Następnie ubrana w sukienkę zeszła na dół do kuchni, by pomóc teściowej w przygotowaniu szarlotki i dwóch innych ciast.

Natomiast pani Ela wiedząc, że jej syn i synowa są już na nogach pomału zaczęła /przygotowywać ciasto na ten weekend. Pierwszym z ciast za który wzięła się, była szarlotka. Następnie wraz z Natalia zaczęła przygotowywać sernik. Trzecim z ciast, które w panach miała do przyrządzenia pani Ela był orzechowiec. Dobrze wiedząc, że Natalia jest mistrzynią w pieczeniu tego ciasta pozostawiła właśnie jej przygotowanie orzechowca, a  sama zaś wzięła się za przygotowanie śniadania dla wszystkich. Nie chcąc długo bawić się przygotowaniem śniadania postanowiła, że przygotuje dla wszystkich jajecznice z pomidorem, papryką i cukinią. 

 W tym samym czasie, w którym w rodzinnym domu Wiktorii odbywały się ostatnie przygotowania do przywitania braci Kelly Wiktoria jeszcze spała. Dopiero po godzinie siódmej wstała z łóżka. Wiedząc, że jeszcze przez ten weekend wyprowadzanie Joga należy jeszcze do niej, Wiktoria poszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, by nie czekać w kolejce po powrocie z psem. Następnie w swoim pokoju ubrała się w dżinsy i w jasno jaskrawy t-shert, na którym przedstawiony był wizerunek lwa. Po chwili trzymając w ręku swój telefon, który wzięła wcześniej ze stolika nocnego poszła do przedpokoju. Tam ubrała sportowe buty, a następnie założyła psu smycz, i wraz z nim poszła na spacer. Nie patrząc czy gdzieś czyha na nią Igor, po wyjściu z klatki poszła od razu do parku. Tam wraz z Jogiem zrobiła kilka okrążeni. 

W drodze powrotnej do domu zadzwoniła do Patricka, chciała się dowiedzieć czy jest już we Francji, czy jeszcze nie. Słysząc od niego słowa, że jest już na lotnisku i czeka na samolot, chciała go namówić by nie leciał do Francji tylko do niej. Ale po czasie odpuściła, dobrze wiedziała, że chwilowy pobyt Patricka w zakonie, jest dla niego wzmocnieniem w wierze. 

Po półgodzinnym spacerze i rozmowie z Patrickiem Wiktoria wróciła do domu. Słysząc odgłosy w kuchni weszła do niej by sprawdzić kto w niej jest. Widząc Anie stojącą przy kuchence, postanowiła jej pomóc.

- Hej kochana, co ci pomóc. – powiedziała wchodząc do kuchni 

- A nic, już kończę. Na śniadanie będzie jajecznica, bo nic do głowy mi nie wpadło. – powiedziała Ania, która w tym czasie rozbijała jajka do jajecznicy

- Ok. Dla wszystkich, czy twój mężuś co innego sobie zażyczył. – powiedziała Wiktoria podchodząc do zlewu, by zdjąć z suszarki szklankę, by napić się wody

- Dla wszystkich. – powiedziała Ania spoglądając na Wiktorię – A ty będziesz dzisiaj na obiedzie, bo nie wiem ile kotletów mam robić. – dodała 

-  Nie. Chłopaki z Niemiec mają już po dziesiątej do nas przyjechać. Więc zjem u mamy. – powiedziała Wiktoria podchodząc wraz ze szklanką do okna, na którym stała butelka z wodą, a następnie nalała sobie szklankę z wodą

- Ok. Ale kolacje już z nami zjesz. – powiedziała Ania rozkładając talerze na stole – Zresztą pamiętaj, że dziś jest filmowa sobota i oglądamy „Kwiat pustyni”. – dodała Ania wracając do dokańczania jajecznicy

- Pamiętam. Tylko nie wiem czy mnie puszczą wcześniej. – powiedziała Wiktoria upijając łyk wody

- Ej Wiki. Planowałyśmy oglądać ten film już od kilku tygodni.

- Wiem kochana. Ale przy takich gościach ciężko będzie wcześniej wyskoczyć z domu. 

- Szkoda, że nie wszyscy przyjadą. Fajnie by było po latach pogadać z Maite.

- Jeszcze z nią pogadamy i to nie raz. Dobra idę się przebrać i siadam już do śniadania. – powiedziała Wiktoria odkładając szklankę do zlewu

- Dobra. Po drodze wejdź do dziewczyn i powiedz im, że śniadanie już gotowe. Ja idę po Tomka. – powiedziała Ania stawiając patelnie z jajecznicą na stole

Wiktoria wyszła z kuchni i poszła do swojego pokoju. Po drodze zajrzała do pokoju Agnieszki i Kingi. Widząc tylko Agnieszkę poinformowała ją, że śniadanie już czeka na stole. Spytała ją także, gdzie jest Kinga. Słysząc od Agnieszki słowa, że dziewczyna się myje, przytaknęła tylko, a następnie poszła do swojego pokoju. Tam przebrała się w domowe ciuchy. Po czasie wróciła do kuchni i usiadł przy stole obok Agnieszki, która zaraz po informowaniu przez Wiktorię o śniadaniu poszła do kuchni. 

Ania po wyjściu z kuchni poszła do swojego pokoju. Tam obudziła swojego męża i powiadomiła go o śniadaniu. Tomek zaraz po obudzeniu przez żonę wstał z łóżka i poszedł do łazienki by wymyć się. Po drodze minął się z Kinga, która tym czasie wychodziła z łazienki. 

Kilka minut później cała piątka zasiadła w kuchni przy stołe. Wiktoria widząc wszystkich, a szczególności Tomka postanowiła zapytać się go czy tą noc prześpi się na kanapie, zaś ona pójdzie spać do jego żony, gdy ona odda swój pokój gościom przyprowadzonych przez nią.

- A Tomek mam sprawę do ciebie. – powiedziała upijając łyk kawy zrobionej wcześniej przez Anie 

- Co, znowu masz problem z płatnością elektroniczną czy co. – powiedział zaspanym głosem Tomek

- Nie, z tym jest wszystko porządku. Ja w innej sprawie. Wylądował byś tej nocy na kanapie w salonie, a ja za to z twoją żoną dzieliła tej nocy pokój. 

- Chyba cię posrało kobieto. Przecież masz, gdzie spać, to po co mam ładować na kanapie. – powiedział Tomek spoglądając na Wiktorie 

- Gości będziemy mieć. Gdzieś muszą nocować.

- To twoi goście, a nie moi.

- A to pewne, że któryś z nich będzie u nas nocować. – powiedziała niepewnie Agnieszka, która w tym czasie zajadała się jajecznicą

- Tak Aga, jeszcze nie wiem kto. Ale jedna z par na pewno będzie u nas nocować.

- Z tego co wiem to w mieście są dwa hotele. Więc mają, gdzie spać. – wtrącił Tomek

- Posłuchaj nie kochany. Żaden z gości który w gościny do nas przyjechał nigdy nie spal w hotelu. Więc teraz też tak nie będzie. 

- Jak chcesz ich gościć w domu, to sama ląduj na kanapie. Ja nie zamierzam. 

- No nie, stary to tylko jedna noc.

- No to jedną noc możesz się przemęczyć. – powiedział Tomek upijając łyk kawy

- Kuźwa Tomek, to tylko jedna noc. – powiedziała zdenerwowana Wiktoria

- Nie martw się Wiki. Tomek grzecznie pójdzie na kanapę, a ty przyjdziesz do mnie. –powiedziała Ania widząc zdenerwowanie u Wiktorii

- Dzięki kochana. – powiedziała Wiktoria słysząc słowa przyjaciółki 

- Co. Wiesz co żona ty przeciwko mnie. – powiedział zdziwiony Tomek spoglądając na Anie, słysząc słowa żony

- No co jedna moc ci nie zaszkodzi, jak prześpisz się na kanapie. – powiedziała Ania spoglądając na męża

- No bez przesady. Wiesz dobrze, że nie lubiłem spać na kanapie.

- To było w naszym starym mieszkaniu. Tu jest inna kanapa, więc ją polubisz.

- Biedny Tomeczek musi spać na kanapie. – powiedziała ze śmiechem Kinga przysłuchując się całej tej rozmowie

- Stara czy nowa i tak nie lubię spać na kanapie. – powiedział Tomek spoglądając na żonę – Ty szwagierko chcesz w łeb. Ja się z ciebie nie nabijam. – dodał słysząc śmiech szwagierki 

- Sorry szwagier, ale to jest śmieszne narzekasz na jedną noc na kanapie, która jeszcze się nie odbyła. – powiedziała ze śmiechem Kinga

- I się nie odbędzie. – powiedział złośliwie Tomek

- Odbędzie się odbędzie. Śpisz tą noc na kanapie i kropka. – powiedziała Ania podnosząc się z krzesła po zakończonym śniadaniu

- Anka, zwariowałaś. – powiedział Tomek w stronę Ani, która w tym czasie podchodziła do zmywarki – Zresztą po czyjej ty jesteś stronie. – dodał 

- Sorry kochanie. Kocham cię, ale zawsze będę po stronie przyjaciółek i siostry, bo znam je dłużej niż ciebie. 

- No nie wierze. 

- Lepiej uwierz. – odezwała się po czasie Wiktoria wypijając resztę kawy – Dzięki Ania za śniadanie. – dodała podnosząc z krzesła, w rekach trzymała pusty talerz po jajecznicy i kubek po kawie

- Cudownie moja żona przeciwko mnie. – powiedział Tomek wracając do jedzenia śniadania

Wiktoria wraz z Anią po skończonym śniadaniu przeszły do salonu. Tam usiadły na kanapie, a następnie włączyły sobie telewizor i zaczęły wspólnie oglądać sobotni odcinek programu pytanie na śniadanie, który prowadzony był tym razem przez kobiecy duet: Małgorzatę Tomaszewską i Izę Chrzan.  

Wiktoria jeszcze przez pewien czas przebywała z przyjaciółmi w swoim mieszkaniu. Dopiero po rozmowie z panią Elą, która zadzwoniła do córki, gdzieś tak po godzinie  jedenastej z informacją o przyjeździe braci Kelly wraz z żonami, Wiktoria pomału zaczęła szykować się do wyjścia i pójścia do rodzinnego domu. 


Po ponad siedmiu godzinach jazdy Joey, John, Jimmy i ich żony dojechali do rodzinnego miasta Wiktorii. Jimmy, który przejął kierownicę pod Dreznem po Joeyu, dobrze pamiętał drogę do domu rodzinny Kowalik i bez żadnych problemów dojechał na miejsce. Na spokojnie zaparkował samochód na podjeździe, na którym czekała już na nich pani Ela, która poinformowana przez syna, że goście już dojeżdżają chciała, jako pierwsza przywitać wszystkich.

- A gdzie reszta. – powiedziała pani Ela trzymając ręce na biodrach widząc kto wychodzi z samochodu 

- Reszta … - powiedział zdziwiony Jimmy wychodząc z samochodu i widząc minę cioci 

- Dzień dobry ciociu. – powiedział Joey podchodząc do pani Eli, aby się z nią przywitać  

- Witaj Joey. – powiedziała pani Ela witając się z Joeyem – Gdzie wasze pozostałe rodzeństwo. – dodała spoglądając na Joeya

- Zostali w Monachium. – powiedział John podchodząc do cioci Eli by z nią się przywitać – Dzień dobry ciociu. – dodał witając się z ciocią

- Co? Jak to? – powiedziała zdziwiona pani Ela słysząc słowa Johna, po chwili dodała – Dzień dobry. 

- Większość z nas jest w rozjazdach więc nie mieli jak. 

- Ehe … Jasne. Znam was tak dobrze, że wiem kiedy się boicie spojrzeć komuś w oczy po latach. – powiedziała pani Ela witając się z paniami 

  - No niestety zbyt dobrze ciocia nas zna. – powiedział Jimmy podchodząc do cioci, aby się z nią przywitać

Po przywitaniu się z ciocią wszyscy weszli do domu. Tam przywitali się z Antonim, który czekał na nich w salonie, a także z Natalią i ich dziećmi: Weroniką, Kubą i Michałem. Tania dobrze znając już Natalie bez wahania podeszła do Natalii by się z nią przywitać. Panie uściskały się mocno, a następnie Tania przedstawiła Natalii pozostałe panie: Maite żonę Johna, a także Maike, żonę Jimmiego. Joey nie czekając na pozostałych członków rodziny Kowalik od razu przekazał Antoniemu i pani Eli bilety na koncert rodziny Kelly, który ma się odbyć w Gorlitz. Po czasie Antoni wraz z Joeyem, Jimmym i Johnem przeszli do ogrodu i od razu zaczęli rozmawiać rozmowy na temat testamentu napisanego przez Dana Kelly. Antoni poinformował ich, że testament obecnie jest pod opieką ich prawnika, mecenasa Wojciecha Sosnowskiego, z którym spotkają się w godzinach popołudniowych w jego kancelarii.

Panie natomiast pozostały w salonie. Pani Ela wraz ze swoją synową Natalią i jej córką poszły do kuchni zdobić kawę dla wszystkich. Weronika część kawy zaniosła do ogrodu i podała panom. Natomiast Natalia i pani Ela pozostała kawę zaniosły do salonu i podały Tani, Maite i Maike, a także sobie. Pani Ela zadzwoniła jeszcze do pozostałych dzieci z informacją o przyjeździe gości. Weronika po podaniu kawy panom zajęła się młodszym rodzeństwem i wraz z chłopcami poszła na górę do ich pokoju, aby tam zająć ich jakąś zabawą.

Kilka minut po telefonie od mamy z informacją o przyjeździe gości, Wiktoria pomału zaczęła szykować się do wyjścia. Przebrała się w swoim pokoju w wygodne ciuchy, a dokładnie w krótkie eleganckie spodenki w kolorze niebieskim i w beżową bluzkę koszulową. Następnie trzymając w ręku małą czarną torebkę, w której miała telefon, okulary przeciwsłoneczne a także kluczyki od samochodu przeszła do przedpokoju. Tam z szafki na buty wyjęła czarne sandałku na słupku i je założyła. Po chwili przeszła jeszcze do salonu by pożegnać się ze wszystkimi, a następnie wyszła z domu. Wsiadła w windę i zjechała na duł. Następnie szybkim krokiem wyszła z windy. Wiedząc, że dzień wcześniej zaparkowała na końcu parkingu poszła więc w stronę samochodu. Po chwili wsiadła w samochód i odjechała w stronę rodzinnego domu.

Po dwudziestu minutach Wiktoria zajechała pod dom rodzinny. Zaparkowała obok samochodu, którym przyjechał Joey wraz z braćmi. Następnie wyszła z samochodu i poszła w stronę wejścia. Mając przy sobie klucze bez problemu weszła do domu. Słysząc głosy dobiegające z salony poszła prosto do niego by tam przywitać się z gośćmi. Weszła do niego i widząc w nim tylko Tanie, Maite, Maike i Natalię postanowiła od razu przywitać się z dziewczynami. 

- Dzień dobry paniom. – powiedziała Wiktoria wchodząc do salonu 

- Wiktoria witaj. – powiedziała Tania widząc wchodzącą do salonu Wiktorię

- Cześć Wiki. – powiedziała Natalia odwracając się w stronę wchodzącej do salonu Wiktorii 

- Rany dziewczyno pokaż się. – powiedziała Maikę podnosząc się z kanapy by przywitać się z Wiktorią – Wow, ależ się zmieniła. – dodała ściskając się z Wiktorią

- Oj tam zmieniła, bez przesady. Jestem tą sama dziewczyna co kiedyś. – powiedziała Wiktoria witając się z Meike – Witaj!

- Jak zawsze skromna. – Powiedziała Maite, która także się podniosła z kanapy by przywitać się z Wiktorią

- Cześć Maite. – powiedziała ściskając kobietę. Po chwili podeszła do Tani, aby także się z nią przywitać – Witaj Tania. – dodała witając się z Tanią

- Witaj. – powiedziała Tania ściskając Wiktorię

- A gdzie panowie. – powiedziała Wiktoria siadając na kanapie obok Maike 

- Na tarasie z Antonim. – powiedziała Natalia, która w tym czasie siedziała na jednym z foteli

- O Wiki. Witaj córcia. – powiedziała zdziwiona pani Ela wracając  kuchni z kubkiem kawy dla siebie

- Cześć mamcia. Co ty taka zdziwiona na mój widok. Przecież dzwoniłaś do mnie z informacją, że goście przyjechali. – powiedziała widząc zdziwioną minę mamy

- Wiem. Ale nie myślałam, że tak szybko przyjedziesz. – powiedziała pani Ela siadając na krześle, które wcześniej wyjęła dla siebie z gabinetu

- A na co miałam czekać, goście przyjechali. Dobra idę przywitać się z panami. A później do was wrócę i pogadamy. – powiedziała podnosząc się z kanapy

Wiktoria wyszła na taras. Tam przywitała się z Joeyem, Jimmym i Johnem. Jimmy nie mógł uwierzyć, jak bardzo zmieniła się Wiktoria.

- Teraz to już wiem dlaczego Maite szalała po powrocie Paddiego z Berlina. – powiedział Jimmy widząc, jak bardzo zmieniła się Wiktorię

- Jak to szalała. – powiedziała zdziwiona Wiktoria 

- Dręczyła Paddyego pytaniami na temat ciebie. A szczególności z pytaniem, jak dziś wyglądasz. – powiedział John spoglądając na Wiktorię

- Zresztą nie dziwię się. Sam jestem w szoku, jak bardzo się zmieniłaś. – powiedział Jimmy 

- Aż tak zbrzydłam. – powiedziała ze śmiechem Wiktoria opierając się o krzesło na którym siedział Antoni 

- No bez przesady dziewczyno. – powiedział zdziwiony Jimmy słysząc słowa Wiktorii 

- A gdzie pies? – spytał Antoni 

- W domu. – powiedziała Wiktoria spoglądając na brata – Zresztą po co ci pies. – dodała zdziwiona

- Myślałem, że przyjdziesz z nim.

- W taki upał zwariowałeś. – pogoda tego dnia była przepiękna, świeciło słońce i było ciepło. Temperatura dla ludzi była do wytrzymania, ale nie dla zwierząt. Co dobrze wiedziała Wiktoria, dla tego nie wzięła tego dnia ze sobą Joga.

Wiktoria jeszcze przez jakiś czas pobyła na tarasie i porozmawiała z panami. Następnie słysząc głos Doroty, która w tym czasie weszła w raz ze swoją rodziną do domu postanowiła pójść się przywitać z siostra. Antoni przed wyjściem Wiktorii z tarasu poprosił ją jeszcze, aby poinformowała Adama by ten przyszedł do chłopaków na taras. Wiktoria potaknęła, a następnie zaraz po wejściu do salonu powiadomiła Adama, że Antoni go prosi, by ten wyszedł do ogrodu. Następnie zostawiając torebkę na kanapie poszła do kuchni by tam zrobić sobie kawy. Zrobiła także Dorocie, która poprosiła siostrę by także dla niej zrobiła coś do picia. Następnie wraz z dwiema kawami wróciła do salonu i przysiadła się do dziewczyn. Adam zaś słysząc słowa szwagierki zaraz po przywitaniu się z paniami wyszedł do ogrodu. Tam przywitał się z Antonim i Joeyem, którego już poznał na krecie. Przywitała się także z Jimmym i Johnym. Następnie z małej drewnianej altanki wyjął składane krzesło, aby się przysiąść się do chłopaków. Dorota także wyszła do ogrodu, ale tylko po to, aby przywitać się z panami, a następnie wróciła do salonu i usiadła na kanapie obok Maite. 

Godzinę później do domu rodzinnego Wiktorii wszedł Janek wraz ze swoją dziewczyną Dagmarą. Przywitał się z paniami i przedstawił swoją dziewczynę, a następnie wyszedł do ogrodu. Tam przywitał się z pozostałymi gośćmi.  Po chwili tak, jak Adam wyjął sobie z altanki składane krzesło i przysiadł się do panów. 

Gdzieś tak po godzinie piętnastej Antonii wraz z Johnem, Joeyem i Jimmym poszli do kancelarii mecenasa Sosnowskiego. Tam mecenas przekazał Johnowi i jego braciom zaplombowaną kopertę, która była zapakowana w dodatkowej kopercie zaadresowanej do Piotra Kowalika ojca Wiktorii. Mecenas widząc, jak John sprawdza i potwierdza charakter pisma Dana Kelly, spytał się czy może uczestniczyć w otwarciu testamentu ich ojca, by dowiedzieć się czy Dan Kelly nie zapisał czegoś jego klientom. John zgodził się i powiedział, że po rozmowie z pozostałym rodzeństwem ustalą termin otwarcia testamentu i na ten dzień zaproszą całą rodzinę Kowalik, a także mecenasa.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 26: I Really Love You - The Kelly Family

Rozdział 27: Calling heaven - The Kelly Family

Rozdział 25: The Children Of Kosovo - The Kelly Family