Rozdział 40: Because It’s Love - The Kelly Family
Niemcy/ Monachium
Nadszedł dzień wyjazdu Patricka do Polski. Patrick umówił się z Wiktorią, że tego dnia przyjedzie do niej w samo południe. Wstał więc o piątej w nocy, a następnie poszedł do łazienki. Tam wziął poranny prysznic, a także się ogolił. Następnie owinięty ręcznikiem wyszedł z łazienki i przeszedł do sypialni. Z jednej z szuflad komody wyjął czarne bokserki i czarne skarpetki, z drugiej zaś wyjął granatową polówkę i wszystko to położył na łóżko. Chwycił jeszcze za czarne dżinsy wiszące na szafie, a następnie pomału zaczął się ubierać.
Po skończonym ubieraniu się Patrick chwycił za telefon lezący na komodzie. Następnie przeszedł do salonu. Tam ze stolika wziął portfel i schował do kieszeni. Ubrał jeszcze sportowe buty stojące przy drzwiach, a następnie chwycił za walizkę stojąco przy kanapie i wraz ze wszystkim zszedł na dół. Zostawiając walizkę przy drzwiach wyjściowych, Patrick podszedł do kuchni. Tam czekała już na niego jajecznica na boczku, którą właśnie nakładała Patricia.
- Cześć Patricia. Nie musiałaś tak wcześniej wstawać. Sam bym wcześniej zrobił coś do jedzenia. – powiedział wchodząc do kuchni
- Już to widzę. Zeszły piątek nawet nie weszłeś do kuchni tylko od razu wsiadłeś do samochodu i pojechałeś. – powiedziała Patricia podając Patrickowi talerz z jajecznicą
- O rany, raz się zdarzyło. I wielkie halo. Nie przesadzasz trochę siostra. – Patrick chwycił za widelec i jedną z dwóch kromek chleba z masłem, które wcześniej Patricia położyła na stole
Patricia po słowach Patricka spojrzała złośliwie na brata. Widząc, jak zadowoloną ma minę postanowiła spytać się jego, gdzie się wybiera o tej porze.
- Powiesz wreszcie, gdzie się wybierasz. – spytała Patricia spoglądając na brata
- Już ci przecież mówiłem gdzie jadę.
- Powiedziałeś tylko, że znów wyjeżdżasz, ale nie powiedziałeś po co i do kogo.
- Jadę do znajomego coś załatwić dla Chrisa. – powiedział zajadając się jajecznicą. Patrick skłamał nie chciał nikogo w rodzinie informować, że jedzie do Wiktorii.
- Dla Chrisa. – powiedziała zdziwiona Patricia – A nie załatwiałeś czegoś dla niego przed wyjazdem do Francji. – dodała
- Załatwiałem. Ale muszę jeszcze coś załatwić. – powiedział zdenerwowany Patrick. Patrick nie lubił, jak go o coś wypytuje. Zawsze się denerwował unikając wypowiedzi.
- Paddy znam cię, powiedz prawdę. Gdzie ty chcesz jechać.
- Dobra powiem ci prawdę. Ale ani słowa reszcie. – powiedział spoglądając na siostrę – Jadę do Polski, do Wiktorii. Chcę z nią nadrobić zaległości. – dodał
Patricia słysząc słowa brata uśmiechnęła się.
- Do Wiki. Coś ostatnio często z nią rozmawiasz. Jest coś między wami. – spytała zaciekawiona Patricia
Patrick spojrzał złośliwie na Patricie. Nie lubił, jak ktoś pyta go o sercowe sprawy.
- Jak tyle czasu z nią nie rozmawiałem to było źle, jak z nią rozmawiam to też jest źle. Nie przesadzacie czasami. – powiedział złośliwe spoglądając na siostrę
- No dobra. Ale pozdrów ją i ucałuj ciocię ode mnie. Nie wiem dlaczego to ukrywałeś.
- Nie ukrywałem po prostu wam nie powiedziałem. – powiedział Patrick podnosząc się z krzesła
- Zostaw to, ja to wsadzę do zmywarki. A ty jedz już. – powiedziała widząc jak Patrick chwyta za talerz.
- Dzięki siostra. – powiedział całując ją w policzek, a następnie wyszedł z kuchni
Wychodząc z kuchni przypomniał sobie, że zapomniał wziąć jeszcze katany lub jakieś marynarki na chłodne deszczowe dni. Wrócił więc do siebie na górę. Tam w sypialni zaczął przeszukiwać szafę. Po chwili wyjął z niej czarną bomberkę i wraz z nią zszedł na dół. Pożegnał się jeszcze raz z Patricią, a następnie chwycił za walizkę i wraz ze wszystkim wyszedł przed dom i poszedł w stronę swojego samochodu. Walizkę ułożył na tylnym siedzeniu, a kurtkę zaś położył na walizkę. Następnie wsiadając do samochodu wyjął z kieszeni telefon. Przed odjazdem napisał jeszcze wiadomość do Wiktorii informując ją, że już wyjeżdżą, i że da jej znać kiedy przejedzie granice. Po chwili odpalił i odjechał w stronę Monachium.
Patrick postanowił, że pojedzie autostradą. Krótszą trasę będzie mieć, bo zaledwie sześć godzin zajmie jemu jazda. Skręcił więc na autostradę A9 i pojechał przez Norymbergę. Drogę do Polski miał dobrą bez żadnych utrudnień. Tylko trzy razy się zatrzymywał, aby coś zjeść i zatankować. Po przekroczeniu granicy Patrick dostał smsa. Chcąc sprawdzić kto do niego napisał zatrzymał się na parkingu przy jednym z zajazdów. Następnie chwycił za telefon leżący na fotelu pasażera i odczytał wiadomość. Był to sms od Wiktorii informujący, że wychodzi na chwilę do pracy i do jego przyjazdu powinna wrócić. A jak nie to Ania wpuści go do mieszkania. Po odczytaniu wiadomości Patrik odstawił telefon i ruszył dalej…
Polska
Tego dnia Wiktoria wstała o ósmej rano. Na ten dzień wzięła sobie wolne, więc nie musiała tak wcześniej wstawać, mogła sobie dłużej pospać. Zaścieliła swoje łóżko, a następnie chwyciła za telefon leżący na stoliku nocnym. Widząc wiadomość od Patricka odczytała ją. Następnie z uśmiechem na twarzy podeszła do komody. Z jednej z szuflad wyjęła bieliznę i wraz z nią wyszła z pokoju i poszła w stronę łazienki. Słysząc docierające z kuchni głosy pozostałych dziewczyn postanowiła pójść się z nimi przywitać.
- Hejka kochane. – powiedziała wchodząc do kuchni
- No siemka śpiochu, o której to się wstaje. – powiedziała Kinga widząc wchodząca do kuchni Wiktorię
- No co. Przecież mówiłam, że dzisiaj mam wolne. – powiedziała zdziwiona Wiktoria słysząc słowa przyjaciółki
- Wiemy Wiki. Ona, żartuje. – powiedziała Ania uderzając siostrę w ramie
- Hej, a ty za co mnie walisz. – powiedziała Kinga widząc jak Ania ja uderza
- Cicho. – powiedziała Ania spoglądając złośliwie na siostrę – Powiedz lepiej co się stało, że ty taka radosna. – dodała spoglądając tym razem na Wiktorię
- A nic. Paddy dał znać, że jest drodze do Polski.
- To już wiadomo skąd u ciebie taki uśmiech na twarzy. – powiedziała Agnieszka upijając łyk swojej kawy
- Oj tam uśmiech. Po prostu mam dobry humor.
- Czyli Przyjazd Michaela poprawił ci humor. – powiedziała ze śmiechem Amia
- No, a co.
- A nie to, że wygrałaś zakład. – powiedziała Kinga upijając łyk swojej kawy.
- Oj tam zakład. Lepiej powiedźcie co jest na śniadanie.
- Grzanki z dżemem i miodem. – powiedziała Ania podnosząc się z krzesła – Wiki zrobić ci kawę do tego. – dodała
- A jak byś mogła to zrób.
- Ok. To zmykaj się myć, a ja ci zrobię śniadanie.
- Dzięki.
Wiki wyszła z kuchni, a następnie poszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, a następnie ubrana w samej bieliźnie poszła do swojego pokoju. Chwyciła za spodnie dresowe i niebieski t-shert leżące na krześle i przeniosła je na łóżko. Następnie pomału zaczęła się ubierać myśląc przy tym o przyjeździe Patricka i o ostatnim ich stosunku. Myślała także, jak nie dopuścić do spotkania Igora z Patrickiem.
Słysząc wołanie z kuchni Wiktoria chwyciła za telefon, a następnie wraz z nim poszła do kuchni. Tam usiadła do stołu i zaczęła zajadać się grzankami przyrządzonymi przez Anie.
- O której Paddy ma być. – spytała Kinga
- Między dwunastą, a trzynastą, a co. – powiedziała Wiktoria smarując sobie grzankę dżemem jabłkowym
- Nie nic. Zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie panikujesz.
- Że co? Jakie panikujesz. – powiedziała zdziwiona Agnieszka słysząc włowa Kingi
- No właśnie. – dodała Wiktoria
- No wiesz ukochany przyjeżdża.
- Mam jeszcze cztery godziny na wyszykowanie się. Więc nie martw się na pewno zdąże. – powiedziała Wiktoria upijając łyk kawy – A tak z ciekawości, gdzie jest Jog. – dodała rozglądając się po kuchni
- Jest z Tomkiem.
- Tyle czasu na spacerze. – powiedziała Wiktoria siadając przy stole obok Ani
- Nie. Tomek zabrał go po za miasto. Jakiemuś kumplowi ma pomagać przy naprawie samochodu.
- A ok.
- Nie wiem, jak wy, ale ja się nie mogę doczekać. – powiedziała ze śmiechem Kinga spoglądając na wszystkie dziewczyny
- Czego. – powiedziała zdziwiona Agnieszka spoglądając na Kingę siedzącą obok niej
- Jak to czego. Miny Tomka, jak się dowie, że przegrał zakład. Tylka szkoda, że ja dziś do dwudziestej pracuje.
- O tak, tego to na pewno wszystkie chciały by zobaczyć. – powiedziała ze śmiechem Anna
- Biedny Tomek, będzie się musiał zmierzyć z karaoke. – powiedziała Wiktoria upijając łyk kawy
- Chyba biedna piosenka Kellysów. – powiedziała Ania spoglądając na Wiktorię – Przecież znasz głos Tomka on ją zniszczy. – dodała upijając łyk swojej kawy
- A wybrałaś już piosenkę z jaką on się zmierzy. – spytała Agnieszka
- Jeszcze nie. Cały czas się zastanawiam. Mam w głowie pięć piosenek i nie wiem jaką wybrać.
- Tylko nie bierz I Can't Help Myself i Calling Heaven bo to zbyt wzruszające piosenki.
- Dodaj jeszcze do tego The Children of Kosovo. – dodała Kinga słysząc słowa Agnieszki
- Dobra dziewczyny. Spokojnie jeszcze się wybierze utwór. Najważniejsza jest reakcja Tomka na wieść o tym, że znam osobiście Paddyiego. A reszta przyjdzie z czasem.
- A Paddy na ile przyjedzie. – spytała Ania
- Na tydzień. No jeśli nic w tym nie przeszkodzi.
- A co wam ma przeszkodzić. – powiedziała Agnieszka podnosząc się z krzesła
- Nie co tylko kto.
- Wiki. Chyba nie myślisz, że któraś z nas odbiła by ci chłopaka. – powiedziała zaskoczona Kinga słysząc słowa Wiktorii
- Nie. Bardziej się boję, żeby Igor czegoś nie wykombinował.
- A Igor. O to, to można się martwic.
- Dobra dziewczyny, ja zmykam szykować się do pracy. – powiedziała Agnieszka wychodząc z kuchni
Agnieszka poszła do swojego pokoju, tam przebrała się w wyjęte wcześniej czarne cygaretki i niebieską bluzkę koszulową z długim rękawem. Przyglądając się w lustrze, które było wmontowane w szafę, postanowiła ubrać do tego jeszcze kamizelkę. Wyjęła wiec z szafy czarną kamizelkę, a następnie założyła ją na siebie. Przyglądając się dalej w lustrze uczesała włosy w koński ogon. Następnie chwyciła za swoją torebkę leżącą na łóżku i wraz z nią wyszła z pokoju. Ubrała czarne sandały na płaskim obcasie, a następnie pożegnała się z dziewczynami i wyszła z mieszkania.
Wiktoria w kuchni wraz z pozostałymi dziewczynami dalej kontynuowały swoją rozmowę. Tym razem Ania wraz z Kingą dopytywały się Wiktorii w jaki sposób powiadomi swoich bliskich, że jest w związku z Patrickiem.
- Ramy już to widzę, jak Dorota zareaguje na wieść o tym, że jestem w związku z Michaelem. – zajadając się ostatnią grzanką
- Znając ją to nie da wam spokoju. Będzie chciała znać każdy szczegół waszego związku. – powiedziała Ania upijając łyk swojej kawy
- O tak, gorzej, że będę słyszeć cały czas to jedno pytanie.
- No właśnie. Kiedy ślub. – powiedziała z zaskoczenia Kinga
- Co…
- No nie Kinga bez przesady. Dopiero co z Paddym zaczęłam się spotykać. – powiedziała Wiktoria spoglądając złośliwie na Kingę
- Sorry. Ja tylko żartuję, nie wciekaj się, aż tyle. – powiedziała Kinga widząc minę Wiktorii
- Kinga, a ty na którą do pracy, że jeszcze w domu siedzisz. – spytała Ania spoglądając na siostrę
- Na dwunastą do dwudziestej mam, a co.
- A nic pytam się. – powiedziała podnosząc się z krzesła i idąc w stronę zmywarki – Dobra śniadanie zjedzone, a teraz idę szykować się do lekarza. – dodała
- Mam nadzieje, że powie konkretnie co ci jest. Mało spotykane, żeby ktoś złapał przeziębienie latem.
- Mo właśnie zbieram się
Ania poszła do swojego pokoju. Tam przebrała się w letnią sukienkę w kolorze niebieskim, następnie chwyciła za torebkę i wraz nią wyszła z pokoju. Z szafki na buty wyjęła czarne baleriny, założyła je, a następnie pożegnała się i wyszła z mieszkania.
Wiktoria wraz z Kinga po skończonym śniadaniu posprzątały ze stołu. Pochowały naczynia do zmywarki i włączyły ją. Następnie przeszły do salonu. Tam0 usiadły obie na kanapie i włączyły sobie telewizor. W pewnym momencie Wiktorii zadzwonił telefon. Chwyciła za niego i widząc na ekranie numer Antoniego odebrała go.
- Hej bracie co jest. – powiedziała do słuchawki
- Wiki ubieraj się i leć na otwarcie nowo wyremontowanego muzeum. Ja nie mogę bo jestem w drodze na budowę.
- Przecież Igor miał tam pojechać. Zresztą ja mam dziś wolne.
- Miał, i był tam. Ale po czasie wdał się w kłótnię z burmistrzem. Powyzywali się oboje, a po czasie Igor uciekł.
- Co… O czym ty mówisz. – powiedziała zdziwiona Wiktoria słysząc słowa brata – Skąd o tym wiesz. – dodała podnosząc się z kanapy
- Teodorski zastępca burmistrz do mnie dzwonił. Prosił mnie, abyśmy Igora zabrali stamtąd. Jak spytałem dlaczego, to wtedy powiedział mi o kłótni Igora z burmistrzem. A potem usłyszałem. Że Igor zdezerterował.
- Szlak mnie trafi, czy on umie myśleć. Przecież dobrze wie, że takim zachowaniem niszczy nam reputacje firmy.
- Wiem i błagam cie. Jedz tam i ostudź tą całą sytuację.
- Dobra, już się szybko przebieram i jadę tam. – powiedziała kończąc rozmowę. – Ja pierdzielę, jak go tylko spotkam, to łeb mu utnę. – dodała wychodząc z salonu
Wiktoria szybkim krokiem weszła do swojego pokoju. Tam wyjęła z szafy letnią sukienkę w kolorze błękitnym i położyła ją łóżku. Wyjęła także z szafy niebieski żakiet, a następnie pomału zaczęła się przebierać.
Kinga widząc zachowanie Wiktorii, przestraszyła się. Myślała, że coś się złego stało. Widząc jaj szybko Wiktoria wybiegła z salonu postanowiła pójść za nią i spytać się co się z stało.
- Wiki wszystko w porządku. – powiedziała Kinga wchodząc za Wiktorią do jej pokoju
- Nie. Miałam mieć wolne i spędzić dzień z ukochanym. A ten dupek wszystko spieprzył. – powiedziała wyjmując rzeczy z szafy
- Jaki dupek o czym ty mówisz.
- O Igorze. Uciekł z uroczystości otwiercia nowego muzeum. A ja się muszę teraz tam pojawić i błagać burmistrza o wybaczenie. Szlak mnie trafi.
- Ty żartujesz.
- Nie, nie żartuje. Igor się pokłócił z burmistrzem i uciekł. O co poszło to nie wiem. – powiedziała zakładając sukienkę – Kinga zapniesz mi. – dodała próbując zapiać sana sukienkę
- Jasne. A co z Michaelem. – Kinga podeszła do Wiktorii i zapięła jej sukienkę
- Jak wróci Anka to powiedz jej, że musiałam na jakiś czas wyskoczyć do pracy. Jak przyjedzie Michael to niech go wpuści. Ja wyślę do niego smsa z informacją, że wyskakuje na chwilę do pracy.
- Jasne wszystko jej przekażę.
- Dzięki.
Wiktoria chwyciła za torebkę leżącą na toaletce. Chwyciła jeszcze za telefon, który wcześnie wrzuciła na łóżko i wraz ze wszystkim wyszła z pokoju. Z szafki na buty wyjęła czarne szpiki, ubrała je, a następnie wyszła z mieszkania. Trzymając w reku telefon szybkim krokiem wsiadła do windy i zjechała na dół pisząc przy okazji smsa do Patricka informując go o wszystkim. Następnie wsiadła do samochodu i odjechała. Wiktoria tak się śpieszyła, że nie zauważyła, wyjeżdżając z parkingu, że mija Igora, który po kłótni z burmistrzem pojechał prosto pod jej blok.
Po dwudziestu minutach Wiktoria dojechała na obrzeże miasta, na miejsce. Wyszła z samochodu, a następnie widząc burmistrza i zastępcę jego podeszła do nich i przeprosiła ich za całą tą sytuacje z Igorem. Burmistrz przyjął przeprosiny i poprosił, aby nikt inny po za Wiktorią i Antonim nie pojawiał się na takich uroczystościach. Wiktoria zrozumiała i poinformowała burmistrz, że oboje z Antonim dostosują się do jego prośby.
Po rozmowie z burmistrzem i ostudzeniu całej tej atmosfery Wiktoria wraz z burmistrzem i pozostałymi gośćmi przystąpiła do rozpoczęcia uroczystości otwarcia nowego muzeum.
Wjeżdżając do rodzinnego miasta Wiktorii, Patrick postanowił kupić Wiktorii kwiaty. Pojechał więc do kwiaciarni, która znajdowała się nie opodal centrum. Pamiętał ją dobrze nie raz jego ojciec Dan Kelly kupował w niej kwiaty dla cioci Eli w dniu jej urodzi. Zaparkował pod kwiaciarnią, a następnie trzymając w ręku portfel wyszedł z samochodu. Wchodząc do kwiaciarni Patrickowi przed oczami ukazały się bordowe goździki. Pamiętając, że goździk to ulubiony kwiat Wiktorii poprosił o bukiet z siedmiu kwiatów. Florystyka słysząc słowa Patricka podeszła do wazonu pełnym goździków. Wyjęła z niego siedem goździków i zaczęła tworzyć z nich bukiet dodając do nich gipsówki. Po chwili spytała się Patricka czy do bukietu doczepić karteczkę. Patrick podziękował i poinformował, że nie. Następnie florystyka podeszła do kasy i zaczęła wbijać cenę bukietu. W tym czasie Patrickowi przypomniało się, że Wiktoria obecnie mieszka z trzema swoimi przyjaciółkami i na pewno będą w tym czasie w domu. Przypomniał sobie też o Justynie, która choć nie mieszka z dziewczynami to na pewno pojawi się by po latach, aby zobaczyć Patricka. Postanowił więc dokupić także dla nich jakiegoś kwiatka. Poprosił więc jeszcze o cztery tulipany w kolorze herbacianym. Poprosił też, aby każdy z nich osobno przyozdobić.
Po zakupie kwiatów Patrick wsiadł do samochodu. Pamiętał dobrze drogę prowadzącą do bloku, w którym mieszka Wiktoria, więc bez problemu dojechał do bloku. Zaparkował pod blokiem, a następnie chwycił za portfel i telefon i wyszedł z samochodu. Z tylnego siedzenia zabrał kwiaty i wraz z nimi poszedł w stronę jej klatki. Po drodze telefon i portfel schował do kieszeń spodni.
Po wejściu do klatki Patrick wsiadł do winy i pojechał na drugie piętro. Tam od razu skierował się w stronę mieszkania, w którym obecnie przebywała Ania.
- Cześć Michael. Wejdź. – powiedziała Ania wpuszczając Patricka do mieszkania
- Hej Wiki już jest. – powiedział wchodząc do mieszkania – To dla ciebie. – dodał podając dziewczynie kwiat tulipana
- O dzięki. – powiedziała speszona Ania odbierając kwiat – Wiki, jeszcze nie ma. Pojechała za Igora na otwarcie muzeum, którego remontowała ich firma. – dodała
Ania wiedząc Patricka z bukietem goździków dla Wiktorii i tulipany dla pozostałych dziewczyn podeszła do kredensu w salonie i wyjęła z niego dwa flakony i wraz z nimi poszła do kuchni nalać do nich wody.
- Michael kawa czy chcesz coś chłodnego do picia. – spytała idąc w stronę kuchni
- Kawę poproszę. Czarna bez cukru.
W kuchni Ania nalała do obu flakonów wodę. Następnie wyjęła z szafki filiżankę i wsypała na kawę. Czekając na zagotowanie się wody Ania zaniosła oba flakony do salonu. Tam do jednego z nich wsadziła bukiet goździków, zaś do drugiego tulipany. Słysząc dźwięk wyłączającego się czajnika wróciła do kuchni. Zaparzyła Patrickowi kawy, a następnie z jednej ze szafek wyjęła pudełko ciastek i rozłożyła je na talerzu. Po chwili wraz z kawą i talerzem pełnym ciastek wróciła do salonu.
- Proszę Michael. – powiedziała Ania podając Patrickowi kawę
- Dzięki. Co on nawalił, że ona pojechała.
- Wiesz co, dokładnie nie wiem. Jedynie co mogę ci powiedzieć to, że Wiki była zła bo na twój przyjazd wzięła sobie kilka dni wolnego. A przez Igora musiała do pracy iść. – powiedziała Ania siadając na jednym z foteli
- Mam nadzieje, że nie wciągnął Wiki w jakąś zasadzkę. – powiedział upijając łyk kawy
- O to się nie martw Wiki nie da się w nic wkręcić. Zresztą to Antek po nią dzwonił, a nie Igor,
W podczas rozmowy Ani i Michaela niespodziewanie zadzwonił telefon. Ania słysząc, że to dźwięk jej telefonu dobiega z kuchni podniosła się z fotela. Następnie przeprosiła Patricka i wyszła do kuchni. Tam chwyciła za telefon leżący na stole. Widząc na ekranie numer koleżanki z pracy bez wahania odebrała.
- Hej Tereska co się dzieje, że do mnie dzwonisz.
- Nie możemy się dodzwonić do rodziców Kuby i Michała Kowalików. A że znasz ich całą rodzinę, to czy mogłabyś ich teraz odebrać, aby nie czekali sami na rodziców.
- Odebrać, a co się stało. – spytała zdziwiona Anna słysząc słowa koleżanki – Co oni nabroili, że ich tak wcześniej wyrzucacie. – dodała
- Sylwia się źle poczuła i karetka ją zabrała do szpitala, a Marta jako pomoc nie da sobie rady z tyloma dziećmi. Dyrektorka kazała powiadomić wszystkich rodziców, aby odebrali swoje pociechy do domu. Tylko do ich rodziców nie możemy się dodzwonić. Zresztą do póki zastępstwa nie znajdziemy na miejsce Sylwii to grupa nie będzie istnieć. Więc co odbierzesz chłopaków.
- Dobra odbiorę ich. Za jakieś dziesięć minut będę po nich.
Ania po skończonej rozmowie wróciła do salonu. Przeprosiła Patricka i pointowała go, że na jakiś czas musi wyjść z domu coś załatwić. Patrick słysząc słowa Ani wszystko zrozumiał i poinformował ją, że niczym się nie obrazi niech idzie pozałatwiać to co trzeba. Ania podziękowała Patrickowi i szybkim krokiem poszła do swojego pokoju. Tam się przebrała, a następnie wyszła z mieszkania. Szybkim krokiem weszła do windy i zjechała na dół. W bramie natyka się na Tomka swojego męża i poinformowała go, że musi na jakiś czas wyjść do pracy i że mieszkaniu jest Patrick chłopak Wiktorii. Tomek słysząc słowa żony potaknął głową i poinformował żonę, że zaopiekuje się gościem. Ania zaś poszła do przedszkola. Tam odebrała z niego Michała i Kubę synów Antoniego. Odebrała także Huberta syna Doroty, który słysząc, że kuzyni już idą do domu, także chciał opuścić przedszkole i wraz z nimi wróciła do mieszkania.
Tomek po wejściu do mieszkania odpiął psu smycz, a następnie nie zdejmując butów poszedł od razu so salonu przywitać się i poznać nowego chłopaka Wiktorii. Patrick widząc wchodzącego do salonu Tomka podniósł się i przywitał się z nim informując przy tym Tomka, że jego żona wyszła na chwilę z mieszkania. Tomek powiedział, że o wszystkim wie. Nie rozpoznając w Patricku prawdziwego Michaela Patricka Kelly z rodziny Kelly Tomek zaczął rozmawiać z Ptrickiem na temat bujnej fantazji Wiktorii. Patrick słysząc słowa Tomka uśmiechnął się pod nosem. Widząc, że Tomek go nie rozpoznaje nie poinformował go kim naprawdę jest. Wołał, aby to Wiktoria sama poinformowała Tomka.
Po powrocie z uroczystości otwarcia nowego muzeum, która trwała ponad dwie godziny Wiktoria wysiadła z samochodu. Szybkim krokiem weszła do klatki, a następnie nie czekając na windę pobiegła schodami na górę i weszła do mieszkania.
- Ania już jestem. – powiedziała wchodząc do mieszkania – Hej mordeczko choć się przywitać. – dodała widząc podchodzącego do niej psa
- Anki nie ma. Za to jest twój facet. – krzyknął z salonu Tomek
- Co … a gdzie Anka. – powiedziała wchodząc do salonu – Hej Paddy, przepraszam cię, że tyle na mnie czekałeś. – dodała witając się z Patrickiem
- Nie szkodzi, rozumiem sytuację. – powiedział całując namiętnie Wiktorię.
- Tęskniłam.
- Anka wyskoczyła do pracy, o co chodzi to nie wiem. – powiedział Tomek spoglądając na czule witających się Wiktorię i Patricka – Heloł ja też tu jestem. – dodał
- Co. – powiedziała Wiktoria odrywając się od Patricka
- Mówię, że Anka wyszła do pracy.
- A ok. – powiedziała spoglądając na Tomka – O goździki. Paddy pamiętałeś. – dodała widząc flakon kwiatów
- Aaaa… - powiedział zawstydzony Patrick
Wiktoria spojrzała na Patricka i widząc go zawstydzonego uśmiechnęła się.
- No nie Michael, nie wierze. Ty dalej się krępujesz. Przecież znamy się już tyle lat.
- Czekaj, to Michael czy Paddy, bo już się w tym wszystkim gubię.
- Michael to moje imię. Tak się przedstawiam i tak w większości znają mnie dziennikarze. A dla przyjaciół Paddy.
- Zapomniałeś powiedzieć Michael Patrick Kelly. Bo tak najczęściej przedstawiają cię dziennikarze radiowi. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Patricka
- Oj tam, nie wszyscy muszą znać w całości moje imię i nazwisko.
Tomek słysząc słowa Wiktorii buchnął śmiechem.
- Ty znowu swoje. Mogła byś przestać wreszcie ciągnąć tą bajkę. – powiedział ze śmiechem Tomek
- Jaką bajkę. – powiedziała zdziwiona Wiktoria spoglądając na Tomka
- No tą, że znasz rodzinę Kelly.
- To nie bajka, tylko prawda kochaniutki.
- Tak jasne. Kto ci uwierzy w tą bajkę, bo na pewno nie ja i twój chłopak.
- Niestety stary, ale musisz w to uwierzyć. – powiedział niespodziewanie Patrick
- No nie stary. Dałeś się w tą bajkę wkręcić.
Patrick widząc, że Tomek nie wierzy słowom Wiktorii wyjął z kieszeni portfel. Następnie wyjął z niego trzy zdjęcia. Jedno z młodszych lat, na którym był wraz z Wiktorią na zdjęciu zrobionym podczas uroczystości weselnej Antoniego i jego pierwszej żony Iwony. Drugie z obecnych lat, na którym także był na zdjęciu, a które było zrobione podczas chrztu małej Anji. I trzecie, na którym był już sam, a które było zrobione podczas ostatnich koncertów. Następnie wszystkie trzy zdjęcia podał Tomkowi. Tomek chwycił za zdjęcia, a następnie zaczął się im przyglądać. Wiktoria przypomniała Tomkowi, że dwa z tych trzech zdjęć Tomek widział wcześniej na laptopie Wiktorii. Tomek widząc, że zdjęcia nie są z preparowane zaczęło do niego dochodzić, że Wiktoria i pozostałe dziewczyny mówiły prawdę.
- To jest żart. – powiedziała zaskoczony Tomek widząc zdjęcia
- Nie, to nie jest żart. Tylko prawda. – powiedziała Wiktoria
- Jak to, to gdzie wyście się poznali.
- Nasi ojcowie byli dobrymi przyjaciółmi. Poznali się w Niemczech w latach ’90, gdy mój ojciec dorabiał w tamtych latach.
- Po czasie, całe rodziny zaczęły się ze sobą przyjaźnić. – dodał Patrick
- Nie wierze. To znaczy…
- O tak kochany przegrałeś zakład. – powiedziała ze śmiechem Wiktoria
- Ja pierdole tylko nie to. – powiedział Tomek wyobrażając sobie co go czeka
- O tak Tomeczku czeka cię koszmar w postaci karaoke.
- O nie tylko nie to.
- Że co. – powiedział Patrick spoglądając raz na Wiktorię raz na Tomka – Jaki zakład dodał zastanawiająco
- Przed twoim przyjazdem założyliśmy się o ciebie. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Patricka
- Jak to o mnie.
- Sam widziałeś, że Tomek nie wierzył mi, że cię znam osobiście.
- A no tak. A co wspólnego z tym ma karaoke.
- Przegrana osoba ma wystąpić w karaoke. No i Tomek będzie musiał zmierzyć się z piosenką z waszego repertuaru.
Patrick słysząc słowa Wiktorii buchnął śmiechem.
- Hej stary to nie jest śmieszne. – powiedział Tomek widząc, jak Patrick się śmieje
- Sorry. Wiki aleś wymyśliła.
- To nie ja tylko Kinga.
- Ja pierdziele chłopie, ale cię wkopały.
- Nawet mi nie przypominaj dobra.
W pewnym momencie do mieszkania weszła Ania wraz z dziećmi. Jog słysząc otwierające się drzwi zerwał się, aby przywitać wchodzących do mieszkania gości.
- Jog … - krzyknęły z przedpokoju dzieci
- Rozbierać buty, a nie z psem się witać. – powiedziała Ania zdejmując swoje buty
Wiktoria słysząc głosy dzieci w przedpokoju wyszła z salonu by sprawdzić czy się nie przesłyszała.
- Hola, hola, a oni co tu robią. – powiedziała widząc Kubę, Michała i Huberta – Nie powinni być w przedszkolu
- Cześć ciocia. – powiedziała cała trójka
- Powinni. – powiedziała Ania spoglądając na Wiktorię
- Więc co tu robią.
- Sylwię pogotowie zabrało, więc grupa bliźniaków odesłana została do domu. A że nie mogli dodzwonić się do Antka czy Natalii, więc zadzwonili do mnie, abym je odebrała i przekazała tobie.
- To rozumiem, a co tu robi Hubert.
- Widząc, jak zabieram bliźniaków, też chciał iść do domu. Od razu mówię Dorota powiadomiona.
- Super. Wszystkie trzy gagatki pod moja opieką.
- Ciocia zrobisz gofry. – powiedział Hubert
- Jeszcze czego.
- Proszę ciociu. Prosimy, będziemy grzeczni, obiecuję.
- Już to widzę. Dobra do salonu panowie. Włączcie sobie telewizor i cicho tam siedzieć, a ja się zastanowię czy wam zrobić te gofry.
Ania wraz z bliźniakami i Hubertem weszli do salonu. Chłopcy widząc w nim Patricka i Tomka speszeni usiedli na kanapie. Ania zaś chwyciła za pilota i włączyła chłopcom telewizor. Wiktoria natomiast chwyciła z swoją torebkę, którą wcześniej zostawiła na pufie i wyjęła z niej telefon. Wykręciła numer do Antoniego i przekazała jemu o pobycie bliźniaków u niej. Antoni informując siostrę, że nie da rady ich odebrać od siostry poprosił, aby Wiktoria zadzwonił po Weronikę, aby ta odebrała swoich braci od Wiktorii. Wiktoria tak, jak Antek powiedział tak też zrobiła. Zadzwoniła więc do mamy i poinformowała ją, że u niej są bliźniaki i z jakiego powodu i czy Weronika może po nich przyjść. Pani Ela przekazała córce, że gdzieś tak za półtora godziny Weronika przyjdzie po nich, bo obecnie jej nie ma w domu. Wiktoria zrozumiała i poinformowała mamę, że ma gościa i przyjdzie z nim na kolacje i czy pozostałe rodzeństwo też może być. Pani Ela na początku próbowała wypytać się córki z kim przyjdzie, ale gdy Wiktoria nic nie chciała zdradzić zgodziła się i poinformowała że zadzwoni po resztę dzieci. Wiktoria podziękowała mamie i poinformowała, że to o na powiadomi siostrę o rodzinnym spotkaniu bo i tak musi zadzwonić do Doroty i powiadomić, że Hubert jest u niej. Pani Ela słysząc słowa córki powiedziała, żeby córka nie jechała na dwa domy tylko od razu do niej przyjechała z Hubertem wtedy Dorota bez problemu do niej przyjedzie.
Wiktori po rozmowie z mamą zadzwoniła do siostry i poinformowała ją, że jej syn jest u niej i z jakiego powodu. Dorota słysząc słowa siostry poprosiła by ta przywiozła jej syna do domu, bo ocenie nie ma go kto odebrać. Wiktoria poinformowała siostrę, że odwiezie Huberta, ale do babci, bo tam mają się wszyscy spotkać na rodzinnej kolacji. Dorota zdziwiła się i zaczęła wypytywać się siostry, dlaczego wcześniej nic o tej kolacji nie wiedziała. Wiktoria powiedziała jej, że to był jej pomysł z tą kolacją, bo ma dla wszystkich niespodziankę. Dorota zaciekawiona niespodzianką poinformowała, że przyjdzie na spotkanie.
Po skończonej rozmowie z siostrą zaniosła torebkę do swojego pokoju, a następnie wróciła do salonu.
- No dobra gagatki. Michał, Kuba Weronika was odbierze za jakieś półtora godziny. – powiedziała spoglądając na bliźniaków – A ty Hubert zostajesz u mnie dłużej. Odwiozę cię do babci tam mama cię odbierze. – dodała spoglądając na Huberta
- A zrobisz mam ciociu gofry. – powiedział Kuba
- A może zjedlibyście krupnik. Ciocia Ania ugotowała.
- Nie. Gofry. – powiedzieli wszyscy trzej
- No dobra, zrobię wam te gofry. Ale macie się grzecznie zachowywać. Dobra. – powiedziała spoglądając na chłopców
- Super dzięki ciociu.
- Paddy na kolację jedziemy do mojej mamy. Znasz ją więc lepiej się nie sprzeciwiaj. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Patricka
- Ok. To po drodze będzie trzeba pojechać po jakieś kwiaty. Żeby nie było, że przyjechałem bez niczego.
- Nie ma sprawy, zajedziemy po nie. A jeszcze jedno zrobić ci jeszcze jedną kawę.
- Nie dzięki, jedna mi wystarczy.
- Ok. Jakby co to jestem w kuchni. – powiedziała wychodząc z salonu
Wiktoria weszła do kuchni. Tam z półek nad zmywarką zdjęła gofrownice. Następnie z jednej z szafek wyjęła miskę i pomału zaczęła przygotowywać ciasto na gofry. Wyjmując z lodówki potrzebne składniki do cista Wiktorii nie spodziewanie wypada pojemnik z jajkami.
- Szlak. – powiedziała widząc na podłodze rozbite jajko
- Wiki, wszystko w porządku. – powiedziała Ania wchodząc do kuchni
- Tak. Kto do cholery na brzegu lodówki położył jajka wiedząc, że zaraz wypadną. – powiedziała Wiktoria chwytając za ręcznik papierowy
- Ja. – krzyknął Tomek z salonu – Piwo wyjmowałem, a co. – dodał wchodząc do kuchni
- Mogłam się spodziewać, że to ty. Ja cię kiedyś chłopie zabije.
- A ja ci w tym pomogę. – powiedziała Ania pomagając Wiktorii sprzątać bałagan
- To już wiesz stary dlaczego powiedziałem ci, że czuje, jak bym miał cztery żony. – powiedział Tomek spoglądając na Patricka stojącego obok niego
- Nie przesadzasz. – powiedział Patrick
- Pomieszkasz tu z nami przez te kilka dni. To zobaczysz jak tu jest.
- Mężu nie narzekaj. Ciesz się, że mamy, gdzie mieszkać po tym pożarze. – powiedziała Ania zawiązując śmieci – A teraz to wynieś i wyprowadź psa. – dodała podchodząc do męża z workiem pełnym śmieci
Patrick widząc to buchnął śmiechem.
- Dlaczego ja, przecież to ona nabałaganiła. – powiedział zdziwiony Tomek widząc, jak żona podaje jemu worek ze śmieciami
- To prawda. Ale, jak dobrze wiem w tym tygodniu to ty wyprowadzasz psa. Wiec przy okazji możesz też wyrzucić śmieci.
- A niech was. Dawaj ten worek. – powiedział Tomek odbierając worek od żony – Co ja mam z tymi babami. – dodał wychodząc z kuchni
Tomek zawołał Jog, który w tym czasie przebywał w salonie. Założył psu smycz i wraz z nim i workiem śmieci wyszedł z mieszkania. Patrick zaś został wraz z Wiktorią w kuchni i pomoże jej przy gofrach. Ania natomiast na prośbę Wiktorii zajęła się bliźniakami i Hubertem.
Wiktoria przygotowała ciasto na gofry, a następnie zaczęła pomału je piec. Przygotowała je dla każdego. Nie tylko dla dzieciaków, ale także dla Patricka, Ani i Tomka, a także dla pozostałych dziewczyn. Przygotowała także kilka dla Weroniki, która po godzinie piętnastej przyszła do Wiktorii odebrać bliźniaki. Przed wyjściem Weroniki i bliźniaków, Wiktoria poinformowała bratanicę, aby ta przekazała babci wiadomość, że gdzieś tak przed osiemnastą przyjdzie wraz z gościem do nich.
Po godzinie siedemnastej Wiktoria wraz z Patrikiem i Hubertem wyszła z mieszkania. Wsiedli do samochodu, a następnie odjechali w stronę rodzinnego domu Wiktorii. Po drodze zajechali jeszcze do pobliskiej kwiaciarni. Ale widząc, że jest już zamknięta po stanowili, że pojadą bez kwiatów. Po drodze Wiktorii przypomniało się, że nie daleko rodzinnego domu przy sklepie stoi automat z gotowymi bukietami. Zajechała tam i wraz z Patrickiem wykupili z tam trzy bukiety mieszanych kwiatów dla pani Eli, Natalii i Dagmary.
Po czterdziestu minutach Wiktoria zajechała pod dom rodzinny. Następnie wraz z Patrickiem i Hubertem weszli do domu. Tam czekali już na nich wszyscy.
Komentarze
Prześlij komentarz