Rozdział 43: Safe Hands - Michael Patrick Kelly
Niemcy/Wyspa Rugia/ Sassinitz
Po godzinie jedenastej Wiktoria wraz z Patrickiem przekroczyli granice. Pojechali na Zgorzelec. A następnie zaraz za Gorlice zjechali na autostradę i pojechali nią na Sassinitz omijając przy tym Berlin. Drogę mieli dobrą, bez żadnych utrudnień. Tylko dwa razy się zatrzymywali. Raz by zatankować samochód i kupić dobrą kawę. Drugi zaś zatrzymali się, aby coś zjeść w jedynym z zajazdów.
Kilka minut później Wiktorii zadzwonił telefon. Wyjęła go z torebki i widząc na ekranie numer Alexandra, przyjaciele Hansa z kancelarii zdziwiła się.
- Alex. Czyżby w kancelarii dopiero o wszystkim się dowiedzieli. – powiedziała zdziwiona Wiktoria widząc na ekranie numer przyjaciela Hansa z kancelarii
- Co o czym ty mówisz. Kim jest Alex. – powiedział zdziwiony Patrick słysząc słowa Wiktorii
- Alex, to kumpel Hansa z kancelarii. – powiedziała spoglądając na Patricka, po chwili odebrała telefon – Alex, jeśli chcesz mi powiedzieć o wypadku Emmy i Hansa, to ja już o wszystkim wiem. – dodała do słuchawki
- Czyli, już ci przekazano. – powiedział głos w telefonie
- Tak. Wczoraj z Michaelem dowiedzieliśmy się o wszystkim. I właśnie tam jedziemy.
- Uff... A ja myślałam, że się szpital do ciebie nie dodzwonił.
- Bo nie dodzwonił. Do Michaela tylko dzwonili. – powiedziała upijając łyk kawy, która kupiła w zajeździe na wynos
- Jak dobrze rozumiem, masz kontakt z Michaelem Patrickiem Kelly.
- Tak. A co.
- To dobrze, bo mam sprawę do was obojga.
- No to mów o co chodzi.
- To nie przez telefon. Pozałatwiam wszystkie sprawy i przyjadę do was do Sassinitz to wam wszystko przekaże. Do piątku postaram się tam przyjechać, tylko dajcie mi znać co z Hansem i Emmą.
Wiktoria była zaciekawiona tym w jakiej sprawie dzwoni do niej Alex. Próbowałaś wyciągnąć od niego informacje. Ale słysząc, cały czas słowa Alexa, że to rozmowa w cztery oczy, odpuściła i poprosiła by ten dał jej znać, jak będzie w Sassinitz. Po skończonej rozmowie Wiktoria poinformowała Patricka w jakiej sprawie dzwonili Alexander. Patrick zdziwił się i zaczął wraz z Wiktorią zastanawiać się, jaką tą sprawę ma do nich Alex.
Po niespełna siedmiu godzinach Wiktoria wraz Patrickiem dojechali do Sassinitz na Wyspie Rugia. Postanowili, że od razu pojadą do szpitala by dowiedzieć się o stanie zdrowia przyjaciół, a później będą szukać jakiegoś noclegu. Podjechali więc pod szpital św. Rodziny. Prosto po wyjściu z samochodu weszli do szpitala. Następnie podeszli do rejestracji i spytali o doktora Tomasa Meyera. Jedna z pielęgniarek, które w tym czasie miały dyżur po kierowała ich prosto do gabinetu dr Meyera, który znajdował się na drugim piętrze szpitala. Wiktoria z Patrickiem wsiedli więc do windy i pojechali nią na drugie piętro, na którym znajdował się oddział chirurgii. Tam następnie skręcili w stronę gabinetu dr. Meyera. Przed wejściem do gabinetu Wiktoria zadzwoniła do mamy i poinformowała ją, że wraz z Patrickiem są już w Sassinitz. Następnie po skończonej rozmowie weszli oboje do gabinetu dr. Meyera.
- Dzień dobry dr Meyer. – powiedział Patrick wchodząc wraz z Wiktorią do gabinetu - My w sprawie Emmy i Hansa Guteng. – dodał
- Dzień dobry. Pan Michael Patrick Kelly, jak się nie mylę. – powiedział doktor widząc wchodzących do gabinetu Patricka i Wiktorię
- Tak. To moja partnerka Wiktoria Kowalik, o którą pan pytał. – powiedział Patrick przedstawiając Wiktorię
- Dzień dobry. – powiedziała Wiktoria witając się z doktorem
- Dzień dobry. – powiedział doktor podając Wiktorii rękę – Proszę usiąść. – dodał
- Doktorze co z naszymi przyjaciółmi. – spytała Wiktoria siadając na jednym z krzeseł
- Niestety mam zła wiadomość. Pani Emma dziś w nocy zmarła. Doszło do zatrzymania akcji serca. – powiedział dr Meyer spoglądając na Wiktorię
- Co, jak to. – powiedzieli wspólnie Wiktoria z Patrickiem słysząc słowa lekarza
- Pani Guteng, już w drodze do szpitala w karetce miała zatrzymanie serca. Te godziny były kluczowe dla niej. Przy drugim jej serce nie wytrzymało.
- A co z Hansem. – spytał Patrick
- Pan Hans przeszedł operację. Miał pęknięte żebro i krwotok wewnętrzny. Obecnie przebywa na sali po operacyjnej. Jutro będziemy go wybudzać.
- Jutro. Przecież wypadek był w poniedziałek. Czemu na drugi dzień go nie wybrudzili. – powiedział zdziwiony Patrick
- Operacja trwała ponad pięć godzin. Z powodu krwotoku nie mogli dostać się do pękniętego żebra. Po operacji dr Berger, ordynator oddziału chirurgii zdecydował wprowadzić pana Hansa w śpiączkę farmakologiczną, by monitorować stan zdrowia pacjenta. Dlatego jutro pan Hans będzie wybudzany.
- A co z Anją, córeczką naszych przyjaciół. – powiedziała Wiktoria spoglądając na lekarza
- Pierwszą dobę dziewczynka spędziła na oddziale neonatologii. Tą noc już pod opieką moją i żony. Proszę się nie martwić z małą wszystko w porządku.
- A możemy ją zobaczyć.
- Tak oczywiście. Zaraz zadzwonię do żony i poinformuje ją o państwa przyjeździe. – powiedział lekarz chwytając za kartkę by zapisać na niej swój adres zamieszkania – O to mój adres. – dodał podając kartkę z adresem Patrickowi
- Dziękujemy doktorze. – powiedział Patrick odbierając kartkę
- Ale mam do państwa jeszcze jedną próbę. Chciałbym jeszcze z jednym lekarzem przebadać mała. To rutynowe badania chodzi o zblirzające się szczepienie.
- Oczywiście doktorze. Będziemy tu, aż stan zdrowia Hansa się poprawi. – powiedział Patrick
- Dziękuję. Jak będą państwo potrzebować pomocy to oczywiście pomogę.
- Jeszcze raz dziękujemy doktorze.
W tym samym czasie, jedna z pielęgniarek z recepcji rozpoznała Patricka. Następnie wiedząc że Patrick wraz z Wiktorią są w gabinecie dr Meyera wyszła z recepcji i oddaliła się. Po chwili weszła do małego pomieszczenia gospodarczego, w którym salowe trzymały sprzęt do sprzątania. Następnie wyjęła telefon i zadzwoniła do Marka Zimmermanna lokalnego dziennikarza informując go o przyjeździe Patricka do Sassinitz. Następnie po skończonej rozmowie wróciła do pracy.
Dziennikarz zaraz po telefonie zrobił zebranie ze swoimi podwładnymi i poinformował ich o zdobytej informacji. Mówiąc, że to jest wielka szansa dla ich gazety by wzrosła sprzedaż. Jedna z dziennikarek bez wahania zgłosiła się do zbierania materiałów na temat Patricka i jego pobytu na Sassiniz. Inni zaś nie bardzo chcieli się w to bawić.
- Janicki jedziesz że mną, Krugerem i Lorens. – powiedział dziennikarz spoglądając na młodego mężczyznę siedzącego na przeciwko niego
- Jak to. Przecież ja mam dzisiaj wywiad z burmistrzem w sprawie remontu kąpieliska. – powiedział zdziwiony mężczyzna
- Zostaw to, Otto się tym zajmie. Dobry jesteś w strzelaniu fotek z oddali, więc po co masz się marnować na jakimś wywiadziku.
- Ale szefie. Mam śledzić jakiegoś muzyka, który przyjechał odwiedzić kogoś w szpitalu.
- Odwiedziny, odwiedzinami. Ale dla nas wielka szansa. Ponadto przyjechał tu z jakąś kobietą, nowe wieści dla fanów zawsze się przydadzą. Jak nie nam to zawsze można na nich zarobić.
- Czyli szefie mamy go śledzić na każdym kroku. – powiedziała młoda kobieta, brunetka krótko ostrzyżona
- Mniej więcej. Ale lepiej spróbujcie namówić go na jakiś wywiad, może się zgodzi.
- Ekstra.
- Co w tym takiego ekstra. – powiedział Janicki spoglądając na koleżankę
- Jak to co. Nie chcesz się dowiedzieć co jeden z Kellysów tu robi.
- Ale sensacja. Facet przyjechał kogoś odwiedzić, a ty już szalejesz. – powiedział brunet w okularach, którego także dziennikarz wyznaczył do pracy
- Wiecie co wy to naprawdę jesteście.
- Dobra, Dość tego. Zbierajcie się jedziemy dwoma samochodami. Janicki i Lorens wy jednym samochodem, a ja z Krugerem drugim samochodem. – powiedział Zimmermann podnosząc się z krzesła
Cała trójka dziennikarzy wyznaczona przez Zimmermanna zabrała ze sobą najpotrzebniejszy sprzęt, a następnie wyszli z budynku, w którym znajdowała się siedziba lokalnej gazety. Tak jak zostali wytypowani wsiedli do samochodów i odjechali w stronę szpitala. Na miejscu rozdzielili się. Zimmermann wszedł do budynku by natknąć się na Patricka i Wiktorie i zrobić im parę zdjęć. Kruger natomiast został w samochodzie, który stał na parkingu szpitala, by z oddali zrobić im kilka zdjęć Janicki i Lorens zostali wysłani na tyły szpitala.
Podczas gdy Wiktoria wraz Patrickiem zakańczali rozmowę z dr Meyerem do gabinetu weszła kobieta. Była to pielęgniarka, pracująca na oddziale, na którym leżał Hans.
- Dzień dobry doktorze. Przepraszam że przeszkadzam, ale mamy problem. – powiedziała kobieta wchodząc do gabinetu
- Coś z Gutengiem. – spytał Meyer
- Nie, z pacjentem wszystko w porządku. Tu chodzi o coś innego. A dokładnie o Państwa.
- O nas. – powiedzieli wspólnie Wiktoria i Patrick słysząc słowa kobiety
- Jak to o nas. – dodał Patrick
- Po szpitalu kręci się Zimmermann i wypytuje o państwa.
- Jeszcze tego brakowało. – powiedział Meyer słysząc słowa kobiety
- Kim jest Zimmermann. – spytała Wiktoria
- To lokalny dziennikarz. Szuka sensacji gdzie się da.
- A niech to. Teraz. – powiedział niezadowolony Patrick
- Czekaj. Wypytuje o naszych gości. A z skąd on wie. Przecież wraz z dyrekcją szpitala prosiliśmy o dyskrecje.
- Wiem doktorze. Na naszym oddziale napewno nikt nie zdradził. To ktoś z innego oddziału musiał zdradzić. – powiedziała kobieta
- To nie pani wina. Jestem do tego przyzwyczajony, że na każdym kroku są jacyś dziennikarze. – powiedział Patrick widząc jak kobieta się tłumaczy
- Ale i tak mi bardzo przykro. Mieli się państwo czuć tu swobodnie.
- Dobra, pogadam o tym z Dr Fimlish i ustalimy kto to zrobił. Teraz trzeba coś wymyśleć, jak państwa z stąd wprowadzić. – powiedział dr Mayer
- Tylnym wyjściem przeznaczonym na odpady medyczne. O tym wyjściu mało kto wie. - powiedziała pielęgniarka spoglądając na lekarza
- I tak będzie trzeba zrobić. Wyprowadzimy państwa na spokojnie pojadą państwo prosto do mnie do domu. Tam na mnie poczekacie. Będę miał wtedy więcej informacji o panu Hansie.
- Dobrze doktorze.
Dr. Meyer wraz z pielęgniarką wyprowadzili Wiktorię i Patricka ze szpitala. Jako pierwsza z gabinetu wyszła pielęgniarka. Następnie upewniając się, że jest bezpiecznie na korytarzu szpitalnym dała znać by pomału mogli wszyscy wyjść. Wiktoria wraz z Patrickiem widząc znak od pielęgniarki wyszli zaraz za lekarzem z gabinetu. Następnie szybkim krokiem przeszli kilka metrów w stronę wyjścia, który znajdował się na końcu korytarza. Po chwili cała czwórka zeszła na dół. Doktor jako pierwszy wyszedł na zewnątrz i wraz z kluczykami od Patricka poszedł na parking po jego wiśniowe BMW. Zaparkował przy tylnej branie wjazdowej przeznaczonej dla śmieciarek odbierających odpady medyczne. Następnie nie widząc niczego podejrzanego wyprowadził Patricka i Wiktorię. Poprowadził ich bocznym chodnikiem by nikt ich nie zauważył w stronę samochodu. Wiktoria z Patrickiem podziękowali lekarzowi za pomoc. Następnie wsiedli w samochód i odjechali.
W tym czasie Janicki wraz z Lorenz przebywali w samochodzie. Ustawili się na wprst wyjścia ewakuactjnego dla pracowników. Nie wiedzieli, że parę metrów dalej za rogiem jest dodatkowe wyjścia z którego kożystają służby sanitarne, a z którego obecnie wychodzili Wiktoria i Patrick.
Janicki nie chcąc się bawić w tą całą zabawę polowania na celebrytę postanowił wyjść z samochodu by wyprostować kości. Spytał się Lorenz czy na chwilę może ją zostawić, a on przejdzie się na chwilę. Lorenz wiedząc, że Janicki nie za bardzo chciał się w to bawić zgodziła się i machnęła ręką wyganiając kolegę z samochodu. Janicki wyszedł z samochodu, następnie wraz z telefonem w ręku odsunął się od niego i pomału zaczął spacerować sprawdzając przy okazji portale społecznościowe. Idąc przed siebie nagle zauważył otwierające się tajemnicze drzwi, spojrzał w ich stronę i zauważył troje wychodzących z nich ludzi. Przypatrzył się dobrze i odrazu rozpoznał w nich Patricka. Włączył więc kamerę w telefonie zaczął nagrywać całą tą scenę. Janicki miał już iść po Lorenz, gdy nagle w kamerze zobaczył twarz tajemniczej kobiety.
- Rany ja chyba śnie. – powiedział rozpoznawać kobietę
Cofnął się do tyłu, a następnie jeszcze raz przyjrzał się nagraniu.
- Czy ja mam zwidy czy co. Przecież to siostra Antka.
Chcąc upewnić się czy ma rację Janicki postanowił zadzwonić do swojej siostry.
- Hej Natalia. - powiedział do słuchawki – Kupę lat siostrzyczko. – dodał
- Wojtek. Coś z ojcem. – powiedział damski głos
Wojtek Janicki był młodszym, przyrodnim bratem Natalii, od strony jej ojca, który wraz z drugą żoną i synem dwadzieścia lat temu wyjechał na stałe do Niemiec.
- Nie, z ojcem jest wszystko w porządku. Chodzi mi o twoją szwagierkę Wiktorię. Prześle ci pewne zdjęcie, powiedz mi czy to ona. – Janicki oderwał się od telefonu. Następnie wysłał Natalii zdjęcie, które niedawno zrobił Wiktorii i Patrickowi – To ona. – dodał wracając do rozmowy
- Skąd masz to zdjęcie. – spytała Natalia
- Czyli to ona.
- Tak. Ale skąd nasz to zdjęcie.
- Szef poluje na pewnego muzyka, który niespodziewanie pojawił się w Sassiniz. A ja właśnie zrobiłem jemu i Wiktorii zdjęcie. Skąd oni się znają.
- Błagam Wojtek skasuj to zdjęcie. Ich przyjaciele mieli poważny wypadek. Oni pojechali ich odwiedzić. Nie rób z tego sensacji.
- Coś poważnego się stało. – spytał niepewnie Janicki
- Przyszywany brat Antoniego wraz z żoną miał wypadek ponadto są w ciężkim stanie w szpitalu.
- Mówisz o tym chłopaku z Niemiec.
- Tak o nim.
- Dobra. Ale co wspólnego ma z tym Michael Patrick Kelly, ten muzyk. – powiedział cały czas spacerując
- Oboje z Wiktorią są rodzicami chrzestnymi córeczki Hansa i Emmy. Błagam nie rób z tego sensacji. Oni teraz potrzebują wsparcia.
Ok usunę zdjęcia i filmik i mogę obiecać ci, że te zdjęcia nie ujrzą światło dziennego. Ale nie obiecuje, że moi kumple i szef nie przestaną za nimi chodzić.
- Chociaż ci za to mogę podziękować.
Janicki po skończonej rozmowie z siostrą pokasował filmik i zdjęcia, które zrobił Wiktorii i Patrickowi. Następnie udając, że nic się nie stało wrócił do samochodu.
Po niespełna piętnastu minutach Wiktoria wraz z Patrickiem podjechali i zaparkowali pod domem doktora. Następnie wyszli z samochodu i na spokojnie podeszli i zapukali do drzwi. Pani Wera, żona dr Meyera wiedząc od męża o przyjeździe Patricka i Wiktorii bez wahania wpuściła ich do domu.
- Proszę się nie martwić. Mąż uprzedził mnie o wszystkim. – powiedziała szatynka krótko ostrzyżona w okularach wpuszczając Wiktorię i Patricka do domu – Córeczka państwa Guteng śpi. Niedawno ją uspałam. – dodała
- My tylko na chwilę. Jak się Anja obudzi za bierzemy ją i przenocujemy w hotelu. Nie będziemy państwu przeszkadzać. – powiedział Patrick wchodząc wraz Wiktorią do salonu do którego przyprowadziła ich pani Wera
- Nie ma mowy, tą noc nocujecie u nas. Nie będziecie się z małym dzieckiem po hotelach szwendać. Zresztą mała dopiero co zasnęła niech się wyśpi dobrze.
- Ale my naprawdę nie chcemy przeszkadzać. – powiedziała Wiktorią
- I nie przeszkadzacie. Koniec i kropka. – powiedziała stanowczo kobieta
Po słowach kobiety Wiktoria z Patrickiem spojrzeli na siebie. Wiedząc, że i tak nie wygrają zgodzili się. Pani Wera wiedząc że za niecałą godzinę jej mąż ma wrócić z pracy podała Patrickowi i Wiktorii po kawie. Następnie przeprosiła ich i wyszła do kuchni. Tam pomału zaczęła przygotowywać lazanie na kolacje. Wiktoria widząc ile pani Wera ma do roboty spytała czy jej nie pomóc. Pani Wera słysząc słowa Wiktorii na początku chciała odmówić pomocy, ale po chwili zastanowienia zgodziła się i poprosiła Wiktorię by ta sparzyła makaron do lazani i pokroiła potrzebne warzywa, jak cukinie, pomidory. Patrick natomiast został w salonie. Wiedząc, że ma trochę czasu wolnego postanowił zadzwonić do brata i poinformować go, że już są z Wiktorią w Sassinitz. Z wielkim trudem postanowił też powiadomić Joeya o śmierci Emmy, ale poprosił by ten jeszcze nic nikomu nie mówił do póki nie dowiedzą się niczego więdzej po wybudzeniu Hansa. Joey obiecał bratu, że nic nikomu nie powie. Poprosił natomiast by Patrick poinformował go o stanie zdrowia Hansa po wybudzaniu go że śpiączki.
Kilka minut po godzinie dziewiętnastej do domu wrócił dr Meyer. Widząc siedzącego w salonie Patricka zdziwił się.
- Pan sam tak siedzi, a gdzie pani Wiktoria. – powiedział zdziwiony doktor widząc samotnego Patricka w salonie
- Nie Wiktoria jest z pana żoną w kuchni. – powiedział Patrick słysząc słowa doktora
- O Wera zwerbowała gościa do roboty. Typowe.
- To nie tak. To Wiki sama się zgłosiła do pomocy.
- Sama to coś nowego. – powiedział zastanawiająco doktor Meyer kładąc torbę lekarską na kanapie w salonie
- No nareszcie jesteś. Zaraz lazanie będę podawać. – powiedziała pani Wera wchodząc wraz z Wiktorią do salonu
- Lazanie. – powiedział zdziwiony dr Meyer słysząc słowa żony – Przecież miała być ryba. – dodał spoglądając na zonę
- Ale będzie lazanie. To jakiś problem. – powiedziała pani Wera spoglądając złośliwie na męża
- Nie, ale...
- Co ale. Przy gościach miałam się brudzić rybą. Oszalałeś.
- Dobra już nic nie mówię. – powiedział odwracając wzrok od żony
- No ja mam nadzieje. A żeby było jasne mała z nami jeszcze tą noc prześpi. – powiedziała pani Wera spoglądając na męża
- Co?! – powiedziała zaskoczona Wiktoria słysząc słowa pani Wery – Jak to przecież my się nią zaopiekujemy. – dodała
- To prawda, Ale to już jutro. Jesteście po długiej podróży, musicie się wyspać.
- Ale naprawdę, damy sobie radę.
- Kochana ty chyba nie wiesz co mówisz. Jesteście po długiej jeździe. Nie ważne skąd ale na pewno jechaliście kilka godzin, więc też jesteście zmęczeni. A jak ktoś jest zmęczony to należy się jemu chwila odpoczynku. – powiedziała doktorowa spoglądając na Wiktorię
- Lepiej niech się pani zgodzi, bo moja żona nie odpuści. – powiedział niespodziewanie doktor Meyer przysłuchując się rozmowie
- Wiki odpuść i tak nie wygramy. – powiedział Patrick
- Dobrze niech już tak zostanie. – powiedziała niezadowolona Wiktoria
- No to wszystko jasne. Idę nakładać lazanie, a ty Tomas nalej wino do kolacji.
Pani Wera poszła do kuchni. Tam z piekarnika wyjęła lazanie i zaczęła nakładać ją na talerze. Poprosiła jeszcze Wiktorię do pomocy. Następnie panie razem podały wszystko do stołu. Doktor Meyer natomiast wyjął z barku butelkę czerwonego wina i cztery kieliszki i wraz z nimi podszedł do stołu w jadalni. Patrick widząc to przeprosił i podziękował za alkohol mówiąc, że są samochodem i w każdej chwili mogą wsiąść do niego i wracać do domu. Dr Meyer słysząc to zaśmiał się, a następnie wspomniał, że na pewno tak szybko nie wyjadą z Sassiniz do póki ich przyjaciel nie będzie w pełni zdrowy by wyjść ze szpitala za zgodą lekarza, a obecnie jedynie mogą przestawić samochód. Więc mogą sobie pozwolić na kieliszek wina. Nalał więc każdemu po kieliszku wina i podał. Następnie wszyscy zasiedli wspólnie do kolacji.
Następnego dnia państwo Meyer wstali już o godzinie siódmej. Obojga właśnie o tej godzinie obudziła mała Anja, która swoim gaworzeniem zaczeła budzić państwa Meyer. Pani Meyer jako pierwsza wstała z łóżka. Następnie zarzuciła na siebie szlafrok leżący na fotelu, uśmiechając się przy tym do bawiącej się w łóżeczku małej Anji. Następnie rozłożyła na łóżku koc. Położyła na nim wyjętą z torby stojącej przy komodzie pieluszkę i ubranka dla niemowląt. Następnie podeszła do łóżeczka i wyjęła z niego Anje i wraz z nią znów podeszła do łóżka i położyła na kocu. Po chwili pomału zaczęła przewijać dziecko. Doktor zaś wstał zaraz po żonie. Chwycił za swój szlafrok leżący na brzegu łóżka i założył na siebie. Następnie wyszedł z sypialni i po cichu idąc przez przedpokój, by nie z budzić córki i gości zszedł na dół i poszedł do kuchni. Tam przygotował butelkę mleka modyfikanego i wraz z nią wrócił do sypialni. Wera siedząc wygodnie wraz z małą na fotelu odebrała butelkę od męża i zaczęła karmić Anje. Tomas widząc na zegarze po wpódo ósmej postanowił że już nie będzie się kładł do łóżka. Wyjął z szuflad komody świeże ubranie i wraz z nim wyszedł z sypialni. Po cichu przeszedł do łazienki i wziął prysznic. Wera nakarmiła małą, następnie po powrocie męża wyjęła z komody bieliznę, a z szafy letnią sukienkę z lnu w kolorze berzowym i wraz ze wszystkim poszła do łazienki, tam wzięła szybki prysznic i ubrała się. Po chwili wróciła do sypialni. Nie widząc w niej męża i małej Anji wyszła z sypialni i zeszła na dół. Słysząc odbiegające dźwięki z kuchni poszła do niej. Widząc w niej męża przygotowującego śniadanie i małą Anje siedząc w foteliku.
- Naleśniki. - zdziwiła się doktorowa widząc jak mąż przygotowywał ciasto na naleśniki
- Co. To dla Ericki.
- Dla Ericki. A nie czasami dla ciebie. - powiedziała doktorowa przyjmując smażenie naleśników
- Zjem tylko parę, a resztę dla niej na urodziny. Zresztą ostatnio cały czas o nie prosiła. - powiedział Tomas wyjmując z lodówki konfitury
- Nie przypominam sobie, by Ericka mnie ostatnio o coś prosiła. Prędzej ty ostatnio o niczym innym nie mówiłeś, jak o naleśnikach. A po drugie mój kochany twoja córka jutro na dopiero urodziny.
- No jak to jutro. Przecież Ericka jest z 18 sierpnia. - powiedział zdziwiony Tomas spoglądając na żonę
- No właśnie 18, a dziś jest 17 sierpnia. Co znowu zapomniałeś.
- Aj tam raz się zdarzyło. A słuchaj. Jak się młodzi obudzą zatrzymaj ich i spróbuj wybić im z głowy hotel. - doktor wyjął z jednej z szafek cztery kubki i pomału do dwóch z nich zaczął zaparzać kawę
- A ty nie możesz. - powiedziała kładąc talerz pierwszych naleśników na stół
- Niestety nie. Po śniadaniu idę do Owenów pogadać z Helen.
- Do Helen. A po co. - zdziwiła się Wera słysząc słowa męża smażąc kolejną partię naleśników
- Mam pomysł jak uchronić ich przed paparazzi.
- Ciekawe, jak.
- Wezmą ich domek i podszyją się za swoich przyjaciół.
- Plan dobry, ale czy się uda.
- Zobaczymy.
Meyer półgodziny później po śniadaniu wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Pojechał na obrzeże miasta na którym znajdował się Agro – Lang, ośrodek turystyczy pełen domków letniskowych. Tam z właścicielką ośrodka przeprowadził rozmowę dotyczącą Wiktorii i Patricka i ich schronienia przed paparazzi. Meyer ustalił z właścicielką, że Patrick wraz z Wiktorią przejmą domek po Emmie i Hansie i podszyją się za swoich przyjaciół.
Wiktoria wraz z Patrickiem obudzili się po godzinie dziesiątej. Byli tak zmęczeni podróżą, że nawet płacz małej Anji ich nie obudził.
- Ja pierdziele dziesięć po dziesiątej. – powiedziała Wiktoria spoglądając do telefonu zaraz po wybrudzeniu się
- Co. Co mówiłaś. - powiedział zaspany Patrick przewracając się na bok
- Mówię, że jest po dziesiątej, zaspaliśmy. Co o nas pomyślą, wstawaj Paddy.
Wiktoria wstała z łóżka. Chwyciła za szlafrok leżący na poręczy łóżka i założyła na siebie. Następnie podeszła do walizki i wyjęła z niej świeżą bieliznę i ubranie.
- Jeszcze chwilę do ósmej poleżę i wstanę. – powiedział ziewając
- Do ósmej. – zdziwiła się Wiktoria słysząc słowa partnera – Jakiej ósmej Paddy jest dziesiąta wstawaj. – dodała szturchając Patricka
- Dziesiąta, ty chyba żartujesz. – powiedział spoglądając na Wiktorię
- Nie, sam zobacz. – powiedziała podając Patrickowi telefon – Ja idę wziąć szybki prysznic i przeprosić doktorową. A ty budź się i wstawaj pomału. – dodała podchodząc do wyjścia
Wiktoria wyszła z pokoju i poszła w stronę łazienki. Po drodze natknęła się na panią Were i małą Amje, które w tym czasie wychodziły z sypialni państwa Meyerów. Wiktoria przywitała się z doktorową i ze swoja chrześnica.
- Dzień dobry. – powiedziała Wiktoria widzący wychodzącą z sypialni panią Meyer
- O dzień dobry. – powiedziała doktorowa idąc wraz z Anją w stronę Wiktorii
- Hej maleńka. – powiedziała z uśmiechem Wiktoria witając się z chrześnicą – A jeśli chodzi o nas to przepraszam, że dopiero teraz wstaliśmy. Powinniśmy już dwie godziny temu wstać i pomóc pani przy małej. – dodała spoglądając tym razem na doktorową
- Moja droga za co mnie przepraszasz. Przecież dobrze wiem, że oboje z partnerem mieliście ciężki dzień. Kilku godzinna jazda samochodem, później ucieczka przed dziennikarzami, a na końcu szalony wieczór z nami. Więc, jak mieliście nie być zmęczeni.
- No tak, ale mogli państwo źle o nas pomyśleć.
- No bez przesady, tacy źli to my nie jesteśmy.
- Ale i tak przepraszam.
- Przeprosiny przyjęte, a teraz zmykaj się myć. Czekam na was na dole ze śniadaniem. - powiedziała doktorowa spoglądając na Wiktorię
Wiktoria uśmiechnęła się i pocałowała małą. Po chwili bez wahania poszła do łazienki. W łazience wzięła szybki prysznic. Następnie ubrała się i zrobiła sobie delikatny makijaż. Po chwili wyszła z łazienki i wróciła do pokoju.
Patrick w tym czasie spojrzał w telefon, który wcześniej podała jemu Wiktoria. Widząc na nim nie spełnia dwadzieścia minut po dziesiątej Patrick zerwał się z łóżka. Podszedł do swojej walizki i wyjął z niej świeże ubranie, bieliznę, skarpetki i kosmetyczkę. Następnie zaraz po powrocie Wiktorii wyszedł z pokoju i poszedł do łazienki. Tam wziął szybki prysznic, ogolił się i ubrał.
Po kilku minutach Wiktoria wraz z Patrickiem zeszli na dół. W jadalni czekało już na nich śniadanie, a dokładnie naleśniki na słodko i kawa.
- Doktor w pracy. – spytał Patrick upijać łyk kawy
- Nie, dziś ma wolne. Wyszedł na chwilę by coś załatwić. – powiedziała doktorowa smażąc kolejnego naleśnika
- Myślałem, że coś już wiadomo w sprawie Hansa.
- Ty lepiej spytaj się o jakiś nocleg. – powiedziała Wiktoria spoglądając na Patricka - No właśnie, jest tu gdzieś jakiś dobry nocleg. – spytała Wiktoria spoglądając tym razem na panią Were
- Nocleg. – zdziwił się Patrick
- No, a co. Przecież nie będziemy tyle czasu siedzieć Państwu na głowie. Może im przeszkadzamy.
- Nie przeszkadzacie. A jeśli chodzi o nocleg, to mąż poszedł właśnie wam załatwiać.
- Jak to. – powiedzieli wspólnie Wiktoria i Patrick spoglądając na doktorową
W tym czasie pod dom państwa Meyer podjechał doktor Tomas Meyer. Wyszedł z samochodu, a następnie wszedł do domu. Słysząc do biegająca z jadalni rozmowę między swoją żoną, a Wiktorią i Patrickiem od razu poszedł do jadalni.
- Pojechał na pole kempingowe, na którym państwa znajomi mieli wynajęty domek.
- Przejmiecie domek i pozostałe rzeczy waszych przyjaciół. – powiedział Meyer wchodząc do jadalni
- Jak to. – powiedzieli wspólnie Patrick i Wiktoria
- Rozmawiałem z właścicielką kempingu i ustaliliśmy, że tam będziecie bezpieczni. Zimmerman nie będzie was tam szukał. A nawet jeśli to i tak was tam nie znajdzie. Tymczasowo będziecie zameldowani, jako wasi przyjaciele.
Po słowach doktora Patrick na początku był sceptyczny i nie za bardzo chciał się w to bawić, ale po przekonaniach wszystkich zgodził się.
Cdn ...
Komentarze
Prześlij komentarz