Rozdział 44: O.K.O. - Michael Patrick Kelly

 

Niemcy/Wyspa Rugia 

Po pięćdziesięciu sześciu godzinach od przeprowadzonej operacji Hansa, wyznaczona przez ordynatora chirurgii grupa lekarzy w pokoju lekarskim omawiali plan wybudzenia Hansa ze śpiączki farmakologicznej. W pewnym momencie do gabinetu wbiegła przerażona pielęgniarka. 

- Szybko, coś się dzieje z pacjentem z pod 5. – powiedziała przerażona pielęgniarka 

- Co. – powiedzieli wspólnie dwoje lekarzy. Doktor Amber i doktor Fisher

- Który to. – powiedział zdziwiony doktor Seyner, ciemnoskóry mężczyzna pochodzenia kenijskiego

- Z piątki. Przecież tam leży pacjent, którego właśnie mamy wybudzać. – powiedział dr Berger, ordynator oddziału chirurgii

Po chwili wszyscy lekarze wyszli z pokoju lekarskiego i wraz z pielęgniarką pobiegli do sali nr 5. Tam widząc, jak sprzęt, do którego pacjent jest podłączony pokazuje problemy z sercem lekarze zaczęli ratować Hansa. Berger widząc napuchnięty i twardy brzuch u Hansa stwierdził kolejny krwotok wewnętrzny. 

- Na salę z nim. Trzeba operować. – powiedział ordynator

Jedna z pielęgniarka słysząc słowa lekarza podeszła do telefonu wiszącego na ścianie przy drzwiach i zadzwoniła na blok operacyjny, by tam przygotowali salę i wszystko do operacji.

- Już szykują salę. – powiedziała pielęgniarka odkładając słuchawkę

- A Meyer, ktoś musi go wezwać. To jego pacjent. – powiedział dr Fisher. Brunet w okularach. 

- Nie mamy czasu, każda minuta się liczy. Powiadomimy go jak będzie po wszystkim. 

Po słowach Bergera czterech pielęgniarzy przewiozło Hansa na salę operacyjną. Tam wyznaczone pielęgniarki do pomocy przy operacji przygotowały Hansa do zabiegu. Ordynator wraz z doktorem Fisherem i doktorem Seynerem zaczęli pomału przygotowywać się do operacji. Następnie wszyscy trzej weszli na salę operacyjną. Na sali czekał już na nich dr. Abdul, anestezjolog. Doktor Abdul widząc doktora Bergera wraz dwójką innych lekarzy wchodzących na salę podał Hansowi wyznaczoną przez ordynatora dawkę narkozy. Następnie lekarze wraz z dwiema pielęgniarkami przystąpili do operacji. 

Operacja usunięcie kawałka pękniętego żebra, który znajdował się nie daleko aorty, na pierwszy rzut wydawała się być nie skomplikowane. Ale w pewnym momencie, gdy Berger wraz z Fisherem wyciągali skrawek pękniętego żebra doszło do krwotoku. Fischer próbując opanować krwotok niechcący zahaczył o aortę co spowodowało jeszcze mocniejszy krwotok. 

- Szlak, jeszcze tego brakowało. – powiedział Fisher próbując opanować krwotok – Cholera nic nie widzę. – dodał

- Zostaw to. – powiedział Berger widząc, jak Fisher próbuje opanować krwotok – Ja z Seynerem przejmujemy pałeczkę. Ty odpocznij. – dodał 

- Na wszelki wypadek wezwijcie Petensa. I powiadomcie Mayera o całej tej sytuacji. – powiedział Seyner spoglądając na jedną z pielęgniarek

- Dobrze. – powiedziała szatynka odsuwając się od stołu operacyjnego

- Stój. – powiedział Berger widząc oddalającą się pielęgniarkę – Dzwoń tylko po Petensa. A z Meyerem wstrzymaj się. – dodał spoglądając na kobietę

- Szefie, ale to jego pacjent. – powiedział zdziwiony Fisher słysząc słowa ordynatora – Powinien wiedzieć. – dodał 

- Wiem. Dlatego sam do niego zadzwonię i poinformuję o wszystkim.

Pielęgniarka przytaknęła, następnie wyszła ze sali i weszła do małego pokoju zaraz za salą operacyjną. Tam przebywała jeszcze jedna pielęgniarka, która odpowiedzialna była za krew. Szatynka przekazała pielęgniarce informacje, by ta jak najszybciej wezwała doktora Petensa. Następnie odebrała od niej ze dwa woreczki krwi i wraz z nimi wróciła na salę. Widząc, jak Berger i Seyner próbują opanować krwotok podała woreczki drugiej pielęgniarce by ta mogła podłączyć krew do operowanego Hansa.

W trakcie dalszej operacji niespodziewanie zaczęło spadać tętno. Dr Abdul anestezjolog widząc to przerwał ordynatorowi i drugiemu lekarzowi próbę zatamowania krwi i poinformował ich o całej tej sytuacji,

- Mamy problem. Tętno spada. – powiedział Abdul widząc co dzieje się na monitorze

- Co! – powiedzieli wspólnie Fisher i Seyner

- Tętno spada. Było 60, a teraz mamy 55, 54, 53, 50, 48.

- Cholera. Podajcie sprzęt do reanimacji. – powiedział Berger spoglądając na pielęgniarki. 

Tym razem z sali operacyjnej wyszła brunetka, krótko ostrzyżona i poszła do pomieszania obok. Tam chwyciła za sprzęt do reanimacji i wraz z nim wróciła na salę. Fisher widząc wracająca kobiet, odebrał od niej sprzęt i jako pierwszy zaczął reanimować Hansa. Następnie na zmianę z Seynerem przekazywali sobie sprzęt słysząc co jakiś czas od z ust anestezjologa o dalszym spadku tętna.

Cała akcja trwała jeszcze przez kilka minut. Dopiero widząc na monitorze  całkowity brak tętna potwierdził zgon Hansa.

- Zeszyjcie go, a ja idę dzwonić do Tomasa. – powiedział ordynator odsuwając się od stołu operacyjnego


W tym czasie, w którym lekarze szpitala św. Rodziny w Sassinitz operowali Hansa, Wiktoria wraz z Patrickiem już od ponad godziny przebywali w Agro – Lang, w ośrodku turystycznym na obrzeżach miasta, w którym ich przyjaciele mieli wynajęty domek letniskowy. Domek był nie wielki zaledwie siedemdziesiąt pięć metrów kwadratowych, w którym była łazienka, salon, mała kuchnia i pokój sypialniany na poddaszu.

Tak jak Meyer wraz z Helen Teodor właścicielką ośrodka ustalili wcześniej, Wiktoria wraz z Patrickiem zamieszali w domku podając się zarazem za przyjaciół. Doktor Mayer wiedząc ile mniej więcej rzeczy małej Anji jest do przeniesienia postanowił pomóc i wraz z Patrickiem Rozłożył składane łóżeczko dla małej, a także wniósł wraz z nim wózek i potrzebne rzeczy, które były u niego wraz z Anją. Następnie widząc, że wszystko jest wyjęte, pożegnał się z Wiktorią i Patrickiem i odjechał. Wiktoria zaraz po wejściu do domku zajęta się chrześnicą. Przewinęła, nakarmiła i ukołysała do snu, następnie widząc rozłożone łóżeczko położyła śpiącą małą do łóżeczka. Patrick natomiast zaraz po wyjściu doktora poszedł więc na górę pomóc Wiktorii przy chrześnicy.

- I co, zasnęła. – powiedział Patrick wchodząc do pokoju

- O tak, nareszcie zasnęła. – powiedziała oddalając się od łóżeczka – O rany muszę się napić dobrej kawy. – dodała podchodząc do Patricka

- Chodź, zejdźmy na dół. Przyda się nam trochę relaksu.

- O tak.

Nie zamykając pokoju, by mogli usłyszeć małą Wiktoria wraz z Patrickiem zeszli na dół. Następnie w dziale kuchennym Patrick wyjął z górnej szafki dwa kubki i pudełko kawy. Następnie spytał się Wiktorii, jaką kawę jej zrobić. Po usłyszeniu Wiktorii, że prosi o mocną kawę wsypał do kubków odpowiednią ilość kawy,  a następnie zaparzył. Wiktoria natomiast usiadła na kanapie na przeciwko kominka i próbując się zrelaksować zaczęła pomału masować swą szyję.

W pewnym momencie Wiktoria dostała SMSa. Chwyciła więc za telefon leżący na stoliku i odczytała wiadomość. Była to wiadomość od Natalii z informacją o tym, że w Sassinitz mieszka jej przyrodni brat Wojciech, który z chęcią im pomoże uniknąć dziennikarzy.

- A niech to, jak mogłem zapomnieć. – powiedziała Wiktoria opierając się o kanapę

- O czym. Proszę. – spytał Patrick podając Wiktorii kubek z kawą

- Dzięki, kochany jesteś. – powiedziała odbierając kubek kawy, następnie widząc siadającego obok niej Patricka pocałowała go w policzek – Na wyspie Rugia mieszka ojciec Natalii ze swoją drugą rodziną. Jej przyrodni brat jest dziennikarzem, chłopak chce nam pomóc. – dodała spoglądając na Patricka

- Prędzej wywiad ze mną zrobić. – powiedział Patrick upijając łyk kawy

- Wątpię. Wojtek nie jest z tych dziennikarzy co lubią się bogacić czyim kosztem. On prędzej chce zostać dziennikarzem śledczym, niż ganiać za celebrytami.

- Ffff... Coś dobrze go znasz. – powiedział zazdrosny Patrick spoglądając na Wiktorię

- No nie Paddy, ty chyba nie jesteś zazdrosny. – powiedziała złośliwe Wiktoria spoglądając na Patricka

- Nie, ja skąd. Ja tylko pytam. – powiedział Patrick odwracając wzrok

- Mówisz, że pytasz. To dlaczego unikasz kontaktu wzrokowego. – powiedziała Wiktoria widząc, jak Patrick unika jej wzroku

- Wydaje ci się.

- Nie wydaje tylko widzę. Zresztą nie musisz się, aż tak martwić. Nie ma mowy, aby tym razem coś nas rozdzieliło.

Patrick słysząc słowa Wiktorii uśmiechnął się,  następnie objął ją i spoglądając w jej zielone oczy pocałował ukochaną. Wiktoria odwzajemniła pocałunek, który był namiętny. Oboje poczuli w sobie dreszcz podniecenia i chęć czegoś więcej niż tylko pocałunku.

W pewnym momencie Patrickowi zadzwonił telefon. Patrick oderwał się od ust Wiktorii. Następnie z niechęcią wyjął telefon z kieszeni spodni i spojrzał na niego. Widząc wyświetlający się numer Angelo z niechęcią odebrał telefon.

- No hej. Co jest brachu. – powiedział Patrick do słuchawki prostując się przy okazji

- Wiesz już coś na temat Hansa i Emmy. Jak oni się czują. - spytał Angelo

Patrick nie wiedząc co odpowiedzieć bratu spojrzał na Wiktorię i od stawiając telefon od ucha po cichu powiedział w jakiej sprawie dzwoni Angelo. Wiktoria bez wahania powiedziała by Patrick nic nie ukrywał i powiedział bratu co już wiedzą.

- Hej brachu co jest. Jesteś tam. – powiedział Angelo nie słysząc odpowiedzi

- Tak jestem. Tylko nie wiem jak ci to powiedzieć.

- Prosto z mostu. Co z nimi.

- Hans, jest po operacji. Dziś mają go wybudzać. Czekamy z Wiktorią na telefon od lekarza ma nas poinformować, jak poszło wyłudzanie Hansa i kiedy możemy go odwiedzić.

- To wy nie jesteście w szpitalu przy Emmie i Hansie. – zdziwił się Angelo

- Nie. Ktoś zdradził lokalnym dziennikarzom o naszym przyjeździe i od wczoraj czatują pod szpitalem. Dlatego nie jesteśmy w szpitalu.

- A niech to. Te cholerne szmatławce, żyć nam nie dadzą.

- No właśnie. - powiedział Patrick upijając łyk kawy

- Dobra a co z Emmą. Jak ona się czuje. – dopytywał się dalej Angelo

- Jeśli chodzi o Emmę to ... – Patrick znów zamilkł, wziął głęboki oddech i po chwili poinformował brata o śmierci ich przyjaciółki – Emma nie żyje. – dodał

- Co?! Jak to. O czym ty mówisz. – powiedział zszokowany Angelo nie wierząc w słowa brata

- Emma poprzedniej nocy zmarła. Dowiedzieliśmy się dopiero wczoraj, podczas rozmowy z lekarzem, który był światkiem wypadku.

- Jak to zginęła na miejscu i dopiero teraz wam to powiedzieli.

- Nie. Tak jak mówiłem Emma zmarła poprzedniej nocy, z wtorku na środę. A my się wczoraj o jej śmierci dowiedzieliśmy.

- O matko i co teraz.

- Nie wiem. Na pewno będzie trzeba jakoś powiedzieć Hansowi o śmierci Emmy.

- A niech to. Dobrze, że to nie ja będę go o tym informować.

- Dzięki stary. Po tych słowach jeszcze bardziej nie wiem, jak jemu to powiedzieć.

- A reszta, już wie o śmierci Emmy.

- Jeszcze nie. Poinformuje ich, jak Hans się wybudzi. Nie chce dzwonić, z jedną sprawą, a za godzinę lub dwie z drugą. – powiedział Patrick upijając łyk kawy – A brachu, ja reszcie powiem. Jak będę coś więcej wiedział to na spokojnie wszystkich powiadomię. – dodał

- Nie na sprawy. A jak Wiki trzyma się wiedząc, że jej najlepsza przyjaciółka zmarła.

Patrick znów spojrzał na Wiktorię. Widząc zasmuconą i przybitą partnerkę odpowiedział bratu.

- Wiki, tak trzyma się. Oboje musimy się trzymać, nie możemy pokazać małej, że się boimy wtedy nam  nie zaufa. - w pewnym momencie Patricka w telefonie usłyszał dziwne dźwięki, jakby głosy z głośników na lotnisku. Chcąc dowiedzieć się więcej, postanowił spytać - A wy jesteście jeszcze na Maderze, czy już wracacie. – dodał Patrick

- Pomału wracamy. Właśnie załatwiam samolot dla Maite i Floriana. Oni wracają dziś wieczorem do Niemiec, a my jutro. Wolimy być na miejscu, gdy byśmy byli potrzebni. Zresztą muszę pogadać z menadżerem i na jakiś czas zawiesić trasę koncertową.

- Dobrze że mi przypomniałeś stary. Muszę pogadać z Oskarem, mam nadzieję, że zrozumie w jakiej jestem sytuacji i da mi kilka dni wolnego w razie potrzeby.

- A co, nową trasę koncertową zaczynasz.

- Jeszcze nie. Czekam na Chrisa i w trójkę najpierw robimy casting na członków nowego zespołu.

- A rozumiem. To powinien dać ci trochę czasu.

- Mam nadzieję.

Wiktoria siedząc na kanapie i przysłuchując się rozmowie Patricka z bratem niespodziewanie usłyszała płacz chrześnicy. Spojrzała w stronę schodów by się upewnić, a gdy usłyszała jeszcze raz płacz małej podniosła się z kanapy i szybkim krokiem poszła do góry. Weszła do pokoju i słysząc cichy płacz dziecka podeszła do łóżeczka. Widząc Anje z zamkniętymi oczami i poszukującą smoczka podała malej smoka. Została jeszcze przy małej na piętnaście, dwadzieścia minut, by ta mogła jeszcze raz na spokojnie zasnąć. Następnie słysząc delikatne chrapanie małej na spokojnie wyszła z pokoju i zeszła na dół.


Po niespełna dwóch godzinach Meyer znów podjechał pod domek letniskowy, w którym przebywali Wiktoria z Patrickiem. Ale tym razem nie przyjechał pomóc w przewiezieniu rzeczy, lecz przyjechał poinformować Wiktorię i Patricka o śmierci Hansa. Wychodząc z samolotu Mayer cały czas zastanawiał się, jak poinformować o śmierci ich przyjaciela. Podszedł do drzwi, a następnie wziął głęboki oddech i zapukał do drzwi. Po kilku sekundach drzwi Meyerowi otworzył Patrick.

- O doktor Mayer. Coś u państwa jeszcze zostawiliśmy. – powiedział zdziwiony Patrick wpuszczając Mayera do środka

- Nie, ja w sprawie waszego przyjaciela. – powiedział Mayer wchodząc do domku

- Co z Hansen, wszystko z nim w porządku. – dopytywał się Patrick.

- No właśnie. – powiedział Mayer, a następnie wziął głęboki oddech – Pół godziny temu, wasz przyjaciel...

- Wybudzili go, możemy go odwiedzić.

Wiktoria słysząc głos Meyera zrozumiała, że przyjście doktora nie przynosi nic dobrego.

- Michael na spokojnie daj doktorowi się wypowiedzieć. Proszę niech doktor usiądzie. - powiedziała

Meyer usiadł na kanapie. Następnie wziął głęboki oddech i poinformował Wiktorię i Patricka o śmierci Hansa.

- Pół godziny temu wasz przyjaciel zmarł.

- Co?! – powiedzieli wspólnie Wiktoria z Patrickiem

- Jak to? – dopytywała się Wiktoria

- Musieli operować. Doszło do kolejnego krwotoku i podczas operacji wasz przyjaciel zmarł.

- O Boże tylko nie to. – powiedział Patrick łapiąc się za głowę – Przecież  tylko mieliście go wybudzić. – dodał spoglądając na doktora

- To nie może być prawda. – dodała Wiktoria

- U waszego przyjaciela mały kawałek żebra wywołał kolejny krwotok. Nie mogąc go opanować doszło do uszkodzenia aorty. Co spowodowało śmierć.

- Nie dało się nic zrobić. – powiedział Patrick

- Niestety nie.

- Rany i co teraz. – spytała Wiktoria

- Musimy powiadomić resztę i załatwić transport ciał. – powiedział Patrick spoglądając na Wiktorię

- Bez pośpiechu, na spokojnie wszystko po załatwiajcie.

- A ich ciała. Przecież nie mogą tak sobie leżeć.

- O to się nie musicie martwić. Dyrekcja szpitala zgodziła się, by ciała waszych przyjaciół przeleżały w szpitalnej kostnicy, dopóki nie załatwicie transportu.

- Dziękujemy.

- Przepraszam, ale na mnie już czas. – powiedział Mayer podnosząc się z kanapy, następne pomału zaczął iść w stronę wyjścia – A jestem do waszej dyspozycji, gdy będę wam potrzebny - dodał odwracając się znów w stronę Wiktorii i Patricka

Mayer pożegnał się z Wiktorią i Patrickiem. Następnie wyszedł z domku, wysiadł w samochód i odjechał.

Wiktoria zaraz po wyjściu Mayera zadzwoniła do Alexandra Klausa, przyjaciela Hansa z kancelarii, a zarazem pełnomocnika rodziny Guteng. Poinformowała go o śmierci obojga przyjaciół. Alex słysząc słowa Wiktorii powiedział jej, że jest już w drodze i jeszcze dziś u nich będzie w Sassinitz z bardzo ważną sprawą. Wiktoria przytaknęła i poinformowała Alexa, że wraz z Patrickiem czekają na niego. Kolejną osobą do której Wiktoria zadzwoniła był Antoni. Poinformowała brata o śmierci Hansa i Emmy. Ten powiedział  że postara się, jak najszybciej przyjechać do niej i przejąć przygotowania do pogrzebu. Patrick także zadzwonił do swoich bliskich i poinformował ich o śmierci ich przyjaciół.


Gdzieś tak po godzinie osiemnastej Alexander Kluse przyjechał do Sassinitz. Zameldował się w jednym z hoteli. Następnie przebywając w wynajętym pokoju skontaktował się z Wiktorią i powiadomił o swoim przyjeździe. Informując z czym przyjechał poprosił by jeszcze dziś cała trójka się spotkała, gdzieś tak za godzinę. Wiktoria z Patrickiem zgodzili się i poprosili by Alex przyszedł do nich za niecałe dwie godziny, gdy mała będzie już spała wtedy na spokojnie porozmawiają.

Po skończonej rozmowie z Wiktorią, Klause wyjął ze swojej walizki trzy teczki. Następnie wraz z nimi usiadł na łóżku i po kolei zaczął je przeglądać. W pewnym momencie jedną z teczek wsadził do torby, którą używa na co dzień. Pozostałe zaś schował z powrotem do walizki. Następnie widząc na zegarku piętnaście minut po dziewiętnastej pomału zaczął się szykować do wyjścia. Wyjął z walizki czarny t-shirt, ręcznik i kosmetyczkę i wraz ze wszystkimi poszedł do łazienki, która znajdowała się obok pokoju. Wymył się i ogolił, następnie przebrał t-shirty i ze wszystkimi co wziął wcześniej wyszedł z łazienki. Powiesił ręcznik na poręczy łóżka, natomiast kosmetyczkę schował do walizki. Po chwili chwycił za szarą marynarkę leżąca na fotelu i założył na siebie. Następnie chwycił za telefon i portfel leżące na stoliku nocnym i schował do kieszeni spodni. Przed wyjściem rozejrzał się jeszcze po pokoju, by sprawdzić czy czasami wszystkie dokumenty schował. Nie widząc niczego na wierzchu chwycił za swoją torbę i wraz z nią wyszedł z pokoju i na spokojnie opuścił hotel i pojechał na umówione spotkanie.

Wiktoria z Patrickiem do przybycie Alexa mieli nie całe dwie godziny. Postanowili, że przez ten czas wykąpią, nakarmią i uśpią małą, by mogli na spokojnie porozmawiać z Alexem. Wiktoria w pokoju na piętrze przygotowała wszystko do kąpania. Patrick natomiast widząc wanienkę z wodą na spokojnie wykąpał małą Anje. Następnie zamienił się, Wiktoria przejęła opiekę nad Anją. Wytarła, następnie ubrała ją w ubranka wyjęte wcześniej. Patrick natomiast zszedł na dół i w dziale kuchennym przygotował butelkę mleka modyfikowanego i po chwili wraz z nią wrócił do pokoju.

- Jak bym nie wiedział, że to nasza chrześnica to bym pomyślał, że Anja to twoja córka. Umiesz się małą zająć, jak własnym dzieckiem. – powiedział Patrick widząc, jak Wiktoria zajmuje się dzieckiem

- Bez przesady, ja tylko pielęgnuje małą. – powiedziała Wiktoria ubierając Anje

- Ale i tak robisz to, jak zawodowiec.

- Oj tam zawodowiec. Trochę treningu miałam, jak Hubert był mały. Dorota była po cesarce trzeba było jej pomóc. Ty mi lepiej powiedz co z kolacją, bo do restauracji na pewno nie pójdziemy.

- Co powiesz o pizzy. – powiedział Patrick podając Wiktorii butelkę mleko

Wiktoria wraz z Anją usiadła wygodnie na łóżku. Następnie odebrała butelkę od Patricka i pomału zaczęła karmić mała. Patrick natomiast kontynuując rozmowę zaczął sprzątać rzeczy po kąpaniu.

- Pizza, a nie ma nic innego do jedzenia.

- Niestety nie. Zapomnieliśmy iść na zakupy. A w lodówce są tylko resztki z restauracji które Hans i Emmę wcześniej zamówili.

- Dobra to weź zamów tą pizzę, ale tak by starczyło na jutro na śniadanie. A ja na spokojnie jutro zrobię jakieś zakupy, byśmy mogli trochę tu przeżyć dzień, albo dwa.

- Myślisz że tyle czasu tu będziemy. – spytał Patrick wyciągając z kieszeni telefon, by sprawdzić w Internecie co proponują lokalne pizzerie

- Zobaczymy co Alex powie. Naciskał że to coś ważnego.

- No ja też jest ciekawy. – powiedział Patrick wpatrując się do telefonu - O mam coś La Italia: Rzymska, cztery sery, sycylijska, hawajska, tropiczna ...

- A jest margerita. – spytała Wiktoria

- Co... A tak jest. – powiedział Patrick odrywając się od telefonu

- To dla mnie Margerita, a resztę ty wybierasz.

- Ok. Margerita, Wegetariańska i Sycylijską. I wszystkie trzy duże. – powiedział Patrick znów spoglądając do telefonu – Ok, już zamówiłem. Kurier będzie za czterdzieści minut. – dodał

- W sam raz do przybycia Alexa. – powiedziała Wiktoria odkładają butelkę na stół - A teraz wujek, butelka do mycia, a ja idę spać. – dodała podnosząc się wraz z dzieckiem z łóżka

- Sosy też zamówiłem. – powiedział chwytając za butelkę

- Ok. Przed wyjściem podaj mi mój telefon. puszczę jej muzykę, najlepiej was.

- Ty chyba żartujesz. – zdziwił się Patrick

- Nie. Emma mi wspominała, że podczas ciąży słuchała ciebie i twoje rodzeństwo. Więc na pewno młoda dama zaśnie. – powiedziała Wiktoria kładąc się wraz z małą na łóżku, by ją uspać

Patrick spojrzał z niedowierzaniem na Wiktorię. Następnie słysząc dźwięk An Angel i widząc, jak Anja się przy niej uspokaja uśmiechnął się. Następnie trzymając w ręku butelkę wyszedł z pokoju. Wiktoria natomiast na spokojnie usypała Anje.

Po nie spełnia trzydziestu minutach Wiktoria widząc jak Anja zasnęła twardym snem pomału przeniosła, ją do łóżeczka. Następnie po cichu wyszła z pokoju nie zamykając drzwi. Schodząc na dół usłyszała damski głos. Bojąc się że coś się stało, bez zastanowienia szybkim krokiem zeszła na dół. Wiktoria uspokoiła się widząc Helen Rogers, właścicielkę obiektu letniskowego, która na prośbę Patricka odebrała zamówione przez niego pizzę od kuriera. Podziękowała kobiecie, następnie żegnając się z nią Wiktoria poprosiła by ta mając, jakiś wolny domek wynajęła dla Antoniego, który ma drugi dzień dojedzie do Wiktorii. Rogers powiedziała, że nie ma sprawy i że jeszcze dziś za rezerwuje domek dla Antoniego.

O omówionej godzinie Alexander Klause dołączył do Wiktorii i Patricka. Nie chcąc zwlekać od razu poinformował z czy przyjechał.

- Słuchajcie, jakiś czas temu na moją prośbę Hans zabezpieczył mała i spisał testament. - powiedział Hans wyciągając z torby teczkę

- Co?! O czym ty mówisz. – zdziwiła się Wiktoria słysząc słowa Alexa

- To wszystko dla dobra Anji. Chodzi o to, by tak jak jej rodzice nie wychowywała się w domu dziecka.

- Przecież to nie te czasy, żeby dziecko odebrano rodzicom, lub rodzice uciekali z biednego kraju. - powiedział Patrick

- To prawda stary. Ale przed narodzinami Anji, Hans pracował nad sprawą rozwodową pewnego gangstera. Reprezentował jego zonę. Z tego co pamiętam facet mu groził. Dlatego  poprosiłem go by zabezpieczył małą i Emmę, gdyby się jemu coś stało. – powiedział Alex chwytając, za jeden z, kawałków pizzy Margerity

- Emmy, przecież Emma nie żyje. – zdziwiła się Wiktoria

- To prawda. Dlaczego przy sobie mam jeden z trzech testamentów, które Hans spisał. Ten dotyczy Anji podczas śmierci obojga rodziców. – powiedział Alex zajadając się pizzą

- A co by było, jak by jedno z nich przeżyło. – dopytywał się Patrick

- Na taką sytuację też się przygotował. – powiedział Alex spoglądając na Patricka, po chwili dodał – Więc mogę przeczytać ostatnią wolę Hansa.

- Tak. – powiedzieli wspólnie Wiktoria z Patrickiem

Alex odstawił pizze. Napił się jeszcze soku pomarańczowego nalanego wcześniej przez Wiktorię, a następnie usiadł wygodnie na jednym z foteli i odczytał testament.


"Ja Hans Guteng niżej podpisany na wypadek śmierci mojej i mojej żony, zabezpieczam finansowo moją nieletnią córkę Anje i przekazuje jej konto, na którym znajduje się obecnie 150 000 euro i z którego środki będzie mogła wypłacić dopiero po ukończeniu osiemnastego roku życia. Do tego czasu kontem opiekować się będą obecni opiekunowie wyznaczeni przeze mnie i moją zonę. Do roli opiekunów naszej córki wyznaczamy dwoje naszych przyjaciół: Wiktorię Magdalenę Kowalik i Michaela Patricka Kelly. Obojgu przekazujemy prawa do opieki i oboje prosimy by wychowali naszą córką, jak swoją własną. Prosimy też by pielęgnowali pamięć o nas. Ostatnią moją wolą, jest to, by wymienione wyżej osoby wychowali moją córkę w związku małżeńskim i pobrali się, jak najszybciej."

Hans Guteng


Wiktoria wraz Patrickiem słysząc ostatnie słowa testamentu czytane przez Alexa nie mogli uwierzyć. Spojrzeli na siebie ze dwa raz. Następnie Wiktoria chwyciła za testament i zaczęła na nowo go czytać, by upewnić się, że to co usłyszała jest prawdą.

- Ja Hans... ble, ble, ble, ... zabezpieczam finansowo, to też mnie nie interesuje. – powiedziała omijając kolejny tekst testamentu – O jest: Do roli opiekunów naszej córki wyznaczamy dwoje naszych przyjaciół: Wiktorię Magdalenę Kowalik i Michaela Patricka Kelly. Obojgu przekazujemy prawa do opieki. – dodała Wiktoria czytając testament, po chwili znów dodała spoglądając na Alexa – Czyj to był pomysł Hansa czy Emmy.

- Pokaż mi to. – powiedział Patrick odbierając od Wiktorii testament

Patrick trzymając w ręku testament usiadł wygodnie na kanapie i po cichu zaczął go czytać.

- To był mój pomysł. To ja zaproponowałem jemu, by zabezpieczył córkę opieką, by tak, jak oni nie znalazła się w domu dziecka. Tylko, że mój pomysł był całkiem innych. Podczas realizacji testamentu Hans wpadł na pomysł, by was w to wszystko wciągnąć. – powiedział Alex spoglądając na Wiktorię

- A to ze ślubem, to kto wpadł na pomysł. – powiedział Patrick czytając cały czas testament

- Nie wiem czy chcecie wiedzieć.

- Mów. – powiedziała Wiktoria spoglądając złośliwie na Alexa

- To pomysł Hansa, chciał pomóc Emmie wyswataniu was. – powiedział Alex chwytając za kawałek pizzy sycylijskiej

- Ekstra.

- Zresztą to nie wszystko.- powiedział Alex zajadając się pizzą

- Co jeszcze oni wymyśli.

- Mało kto o tym wie, ale zeszłym roku podczas pogrzebu twojego ojca. – powiedział Alex spoglądając na Wiktorię – Hans i Emma wykupili miejsce na polskim cmentarzu, obok twojego ojca. – dodał

- Co, o czym ty mówisz. – powiedziała zdziwiona Wiktoria słysząc słowa Klause

- To, że Emma i Hans chcą być pochowani obok twojego taty.

- Ale jaja. – powiedział Patrick odkładając testem na stolik

- To znaczy... – powiedziała Wiktoria nie wiedząc co dalej ma mówić

- To znaczy, że trzeba załatwić transport ciał do Polski i ich pogrzeb.

- Jutro Anton będzie, na spokojnie pogadasz z nim na ten temat. – powiedział Patrick widząc zachowanie Wiktorii

- Przepraszam, ale za dużo tego, muszę się przewietrzyć. – powiedziała Wiktoria podnosząc się z, kanapy

By nie zwariować Wiktoria postanowiła wyjść na powietrze. Chwyciła więc za ramoneske, a następnie wyszła z domu.

- Wiki, a ty gdzie. – spytał Patrick widząc, jak Wiktoria szykuje się do wyjścia

- Muszę się przewietrzyć, zaraz wracam.

- Jak to, o tej porze. – powiedział Patrick widząc na zegarku zbliżającą się godzinę 22

- Muszę. – powiedziała Wiktoria wychodząc z domku

- Ale Wiki... – Patrick zerwał się z kanapy, by zatrzymać ukochaną, ale nie spodziewanie Alex, go zatrzymał

- Paddy odpuść. Niech chwilę się przewietrzy. – powiedział Alex zatrzymując Patricka

- Jak odpuść. Ona jest cała w nerwach. Może coś sobie zrobić.

- Spokojnie, to nie wieści o Igorze i jego

 romansie. Wiki zaraz Wróci, ona tylko musi na spokojnie wszystko przemyśleć.

Patrick słysząc słowa kumpla zdziwił się. Spojrzał na niego, a następnie zaczął się zastanawiać, skąd Alex zna tak dobrze jego ukochaną.

- A ty z skąd znasz tak dobrze Wiki. Przecież, jesteś kumplem Hansa. – powiedział zdziwiony Patrick spoglądając na Alexa

- Wiki i ja byliśmy parą. Próbowałem zakleić jej zranione serce, po rozstaniu z Igorem, ale niestety się nie udało.

- Jak to.

- Wiki, żeby nie widzieć Igora i jego żony, często spędzała czas u Emmy. Wtedy Hans i Emma byli w związku partnerskim i razem z Hansen przychodziłem do nich. Tak zaczęliśmy z Wiki chodzić. Ale nie martw się to było tylko chwilowe. Obecnie mam wspaniałą żonę, nie potrzeba mi nic więcej. – powiedział Alex zbierając wszystkie dokumenty z którymi przyszedł, następnie wszystko schował do torby – Dobra, ja się pomału zbieram. Paddy, niech jedno z was zadzwoni do mnie jutro, jak Anton, będzie już na wyspie. Chce przekazać jemu dokumenty wykupu miejsca na cmentarzu w Polsce. – dodał 

- Nie ma sprawy.

Alexander pożegnał się z Patrickiem. Następnie za namową Patricka wziął ze sobą ze trzy kawałki pizzy, każdy inny i wyszedł przed domek. Na spokojnie wsiadł do samochodu i odjechał. Patrick natomiast postanowił zadzwonić do Wiktorii by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Wyjął więc z kieszeni telefon i zadzwonił do Wiktorii. Zbliżając się do stolika Patrick nagle usłyszał dźwięk telefonu dobiegający z pod pudelek pizzy. Przesunął jedno z pudełek I wyjął z pod niego Samsung Galaxy komórkę należącą do Wiktorii.

- A niech to szlak, teraz to na pewno będę się denerwować. – powiedział Patrick widząc wyświetlający się na ekranie numer swojego telefonu

Patrick bez zastanowienia chciał wyjść z domku i pójść szukać Wiktorii. Ale, gdy zaczął zakładać na siebie bluzę usłyszał płacz Anji. Rzucił więc bluzę na kanapę i szybkim krokiem pobiegł na górę, by sprawdzić co się dzieje.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 41: Blurry Eyes - Michael Patrick Kelly

Rozdział 34: Teraz już wiem - O.N.A.

Rozdział 39: The First Time - The Kelly Family